no właśnie dla bruna wzyczajne krzyknięcie na innego psa to sygnał do ataku a co dopiero kopnięcie a z tą smyczą to dobre dobreSnedronningen pisze:Z użyciem buta u mnie jest ten problem, ze dla suki to będzie jasny sygnał do ataku. Smycz natomiast mamy 20 metrową. Ustawodowaca nakazał mi prowadzenie suki zawsze w kagańcu i zawsze na smyczy - na szczęście nie określił długości smyczy.
Takie tam różniaste sprawy
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
Tak. Jeżeli upierdliwiec rzuca się wściekle do naszego psa to ten nie ma prawa drgnąć. nawet jak ten mu dziurę w tyłku wyszarpie. W razie zrobienia krzywdy małemu - nie wywiniesz się od odpowiedzialności. I na nic tu będzie że twój miał kaganiec, był na smyczy a ten mały nawet obroży nie miał. Duży pies nie ma praw, jest zawsze przegrany. Natomiast w starciu z człowiekiem - zawsze wygrywa w obliczu człowiek. Bo tu ani mały ani duży nie ma prawa paszczyć czy szczypać człowieczych nóg.
Ja nie namawiam do kopania tak żeby zrobić kuku, ale tak delikatnie...to i ta jest zawsze bezpieczniejsze dla małego. No i dla nas - w obliczu prawa.
Ja nie namawiam do kopania tak żeby zrobić kuku, ale tak delikatnie...to i ta jest zawsze bezpieczniejsze dla małego. No i dla nas - w obliczu prawa.
-
- Posty:384
- Rejestracja:09 lutego 2012, 13:50
Duże psy w kagańcach metalowych w autobusie, czasami tez bywają niebezpieczne bo jak im coś odbije i próbują się z tego kagańca uwolnić walą nim gdzie popadnie .Miałam przyjemność być uderzona właśnie w autobusie takim kagańcem w nogę,zabolało jak diabli,ale w sumie nie miałam pretensji do właściciela bo przecież zgodnie z przepisami pies teoretycznie był zabezpieczony żeby nie ugryźć.Zaproponowałam tylko przepraszającemu l zmartwionemu właścicielowi ON-ka żeby może zmienił rodzaj kagańca np.na skórzany.
-
- Posty:131
- Rejestracja:28 stycznia 2013, 23:00
"NIGDY NIE ROZDZIELAJ BIJĄCYCH SIĘ PSÓW
Zazwyczaj takie psie bijatyki kończą się równie szybko jak się zaczęły. Nie krzyczcie i nie bijcie gryzących się psów. To ich sprawy i muszą załatwić je między sobą. Nic tu nie wskóracie, a możecie jeszcze tylko sami oberwać." jakoś nie piszą, że jest to karane...tylko żeby lepiej tego nie robić z pobudek zdrowotnych, ale jeśli pies jest większy lub są dwa psiury to niestety nie można tego zostawić samopas, bo nasz może zostać dotkliwie poraniony, jak nie zagryziony (kiedyś wracałam z lasu na rowerze...złapałam kapcia i musiałam holendra tachać koło 2 km do domu...napatoczyły się dwa wielkie psy, bernardyn i duży wilczur, wcześniej zapięłam Lunę na smycz i na szczęście bały się mnie, bo dałam się im uprzednio powąchać ale tamte zaczęły pokazywać zęby więc musiałam je co chwilę odganiać...to była czysta mordęga ciągnięcie roweru i odganianie dwóch wielkich psów + mój na smyczy, oczywiście niespokojna była, bo ja nogi z waty przez wysiłek, wystraszona żeby nie doskoczyły gdy się odwrócę to i jej się udzielało...od tamtego momentu noszę telefon przy sobie z wbitymi wszystkimi numerami na służby porządkowe...chociaż nie wiem co by zrobili w takiej sytuacji i po jakim czasie, czasem trzeba sobie radzić samemu)
Zazwyczaj takie psie bijatyki kończą się równie szybko jak się zaczęły. Nie krzyczcie i nie bijcie gryzących się psów. To ich sprawy i muszą załatwić je między sobą. Nic tu nie wskóracie, a możecie jeszcze tylko sami oberwać." jakoś nie piszą, że jest to karane...tylko żeby lepiej tego nie robić z pobudek zdrowotnych, ale jeśli pies jest większy lub są dwa psiury to niestety nie można tego zostawić samopas, bo nasz może zostać dotkliwie poraniony, jak nie zagryziony (kiedyś wracałam z lasu na rowerze...złapałam kapcia i musiałam holendra tachać koło 2 km do domu...napatoczyły się dwa wielkie psy, bernardyn i duży wilczur, wcześniej zapięłam Lunę na smycz i na szczęście bały się mnie, bo dałam się im uprzednio powąchać ale tamte zaczęły pokazywać zęby więc musiałam je co chwilę odganiać...to była czysta mordęga ciągnięcie roweru i odganianie dwóch wielkich psów + mój na smyczy, oczywiście niespokojna była, bo ja nogi z waty przez wysiłek, wystraszona żeby nie doskoczyły gdy się odwrócę to i jej się udzielało...od tamtego momentu noszę telefon przy sobie z wbitymi wszystkimi numerami na służby porządkowe...chociaż nie wiem co by zrobili w takiej sytuacji i po jakim czasie, czasem trzeba sobie radzić samemu)
-
- Posty:131
- Rejestracja:28 stycznia 2013, 23:00
mój sąsiad miał całkowicie niezrównoważonego psychicznie psa, agresja 100% wyprowadzał go na łąkę obok w kagańcu ale o smyczy już mu się zapomniało...jego to najwyraźniej bawiło, bo sąsiadka mówiła jak na nią skoczył, zaczęła przeklinać i przyczeć żeby go zabrał, to ten z uśmiechem się na nią patrzał...(jaki pan, taki kram) pies atakował nie ważne czy zwierze, czy dziecko czy nie, czy facet czy baba...leciał byleby "zagryźć" przez kaganiec...na szczęście mu zdechł...jakiś czas temu, może ktoś go otruł może śmierć naturalna, nie wiem ale wszyscy odetchnęli z ulgą
-
- Posty:384
- Rejestracja:09 lutego 2012, 13:50
Niestety zdarzają się ludzie,którym imponuje to,że ich pies jest bojowy i agresywny i potrafi się w razie czego na "intruza" rzucić,jeszcze do tego chwalą się, że mają dobrego stróża w domu. Spotkałam kilku takich "osobników",którzy próbowali z dumą pokazać się jak pies reaguje na słowo "bierz". Według mnie to nie jest miłość do psa tylko jakieś wynaturzenie.
-
- Posty:131
- Rejestracja:28 stycznia 2013, 23:00
moja była sunia potrafiła zaszczekać, pokazać zęby i postraszyć jak się mówiło "bierz go" na wujka reagowała automatycznie, jakoś jego żaden pies nie lubi pokazują mu zęby i szczekają na niego...Lusia szczeka tylko sporadycznie, więc chce go zawyć na śmierć ale na żadne "bierz go", "dziabaj", "ugryź" nie reaguje...no może oprócz drugiego psa który na komendę "dziabaj" gryzie Lusie po kostkach i wygryza pchły z karku w ramach zabawy ;D. xD udana psina, czyli jeśli chcesz żeby kogoś zaatakowała to prosisz napastnika by ją szczuł?
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
U mnie komenda "bierz go" wygląda następująco. Pokazuję suce cel i krzyczę mocne "bierz go", suka rzuca się do dzikiego galopu i będąc już przy celu ataku... kładzie się na plecy i czeka na swoje mizianko po brzusiu. Taka swoista komenda pozwalająca suce przywitac się z gośćmi. Bez wprowadzenie komendy suka nie pozwoliła sie nikomu rozebrać bo spieszyła sie witać "przyjaciół", którzy wpadli na mizianko. Tak, suka nie rozumie, że oni wcale nie przyszli do niej.
-
- Posty:131
- Rejestracja:28 stycznia 2013, 23:00
przyjaciółka opowiadała jak jej znajomy tak jak u ciebie na "bierz go", u niego reagowała na pytanie "jak lubią dziewczynki?"
Któregoś pięknego dnia idę z sukami, przed nami dwa mikrusy, puszczone luzem... Shena z agresją lękową. Próbowałam usadzić suki i w spokoju poczekać aż paniusia zapnie psy.(dziewoje na smyczy) Nie zdążyłam bo jedno już było przy nas i z zębami na moje. Pańcia drze się w wniebogłosy a pies ma ją gdzieś. Wyobrażacie sobie tą scenkę...myślałam, że się pozabijają i mnie przy okazji.
Kagańce... nie używam. Długo się tego bałam, bo przecież Shena jest taka a nie inna... i ku mojemu zdziwieniu w kagańcu zachowuje się gorzej. Doszłam do wniosku, że u psów niepewnych siebie, kaganiec z czasem wyzwala agresje przez zabranie możliwości ewentualnej obrony. Ona najzwyczajniej czuła się w nim bardzo niepewnie, nie miała jak się bronić i agresja powodowana strachem rosła.(obcy pies +kaganiec) Teraz jest spokojniejsza, więcej razy przejdzie spokojnie obok psa.(oczywiście to przyszło z czasem) Pracuję nad sobą by dać im poczucie bezpieczeństwa, żeby wysyłać jasne sygnały. Ciężka robota dla osoby nerwowej.
Na "bierz go" reaguje Tarzan i dzięki temu prawdopodobnie ocalił mi skórę.
Kagańce... nie używam. Długo się tego bałam, bo przecież Shena jest taka a nie inna... i ku mojemu zdziwieniu w kagańcu zachowuje się gorzej. Doszłam do wniosku, że u psów niepewnych siebie, kaganiec z czasem wyzwala agresje przez zabranie możliwości ewentualnej obrony. Ona najzwyczajniej czuła się w nim bardzo niepewnie, nie miała jak się bronić i agresja powodowana strachem rosła.(obcy pies +kaganiec) Teraz jest spokojniejsza, więcej razy przejdzie spokojnie obok psa.(oczywiście to przyszło z czasem) Pracuję nad sobą by dać im poczucie bezpieczeństwa, żeby wysyłać jasne sygnały. Ciężka robota dla osoby nerwowej.
Na "bierz go" reaguje Tarzan i dzięki temu prawdopodobnie ocalił mi skórę.
na Ginie testowałam kiedyś różne kagańce gdy z powodu choroby rozgryzała sobie skórę, reakcja był zawsze taka sama-zaczynała się trząść i łapać powietrze jakby się dusiła. po paru sekundach w panice ściągałam kaganiec bo wyglądało to strasznie
-
- Posty:131
- Rejestracja:28 stycznia 2013, 23:00
to też prawda...nasz pies w kagańcu przeciwko psom bezpańskim/ z panem bez smyczy i kagańca...pies jako tako w takim momencie nie ma się jak bronić... i może się stać nie mała krzywda
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Usuwam wpis merytoryczny.
Ostatnio zmieniony 18 grudnia 2014, 08:02 przez Snedronningen, łącznie zmieniany 1 raz.