Takie tam różniaste sprawy
Seiti, a zrób sobie podsumowanie kto tu kogo wyprowadza na spacer - TY psy czy psy Ciebie?
Kto z kim wychodzi , kto kogo prowadzi, kto decyduje gdzie idziecie, z kim idziecie, jak szybko idziecie, kogo witacie/ żegnacie itp?
Pewnie, że wszystko można tłumaczyć pilnowaniem owieczek, ale... skoro tak to ładnie ujmujesz, przecież to "pasterz" czyli człowiek decyduje, dokąd, w jakim tempie podąża stado i którą owieczkę ewentualnie zostawiamy na zatracenie
No i owieczki nie robią takich numerów jak ludzie - poobserwuj owce czy inne zwierza i porównaj to z tym co robią Twoi mężczyźni.
Owca ma psa zasadniczo w owczym zadku, skubie sobie trawkę, lezie w owczym tempie, trawi, skubie, lezie, trawi, stoi, śpi, skubie - a człowiek zawsze nawiązuje jakiś kontakt, nawet nieświadomie, co pies po swojemu interpretuje i czeka, wymusza, piszczy, drze japę... a jak jeszcze taki "człowiek -owieczka" zwróci jakąkolwiek uwagę, chociażby kątem oka, chociażby ruchem ramienia, głowy, ręki, a nie daj boże zagada do psa, a najgorsze - wróci do psa kiedy ten jest cały rozemocjonowany i rozszczekany, to problem gotowy.
Mam wrażenie, że pomimo szczerych chęci czasami dajesz się ponieść "teorii stada", a to tak nie działa
Kto z kim wychodzi , kto kogo prowadzi, kto decyduje gdzie idziecie, z kim idziecie, jak szybko idziecie, kogo witacie/ żegnacie itp?
Pewnie, że wszystko można tłumaczyć pilnowaniem owieczek, ale... skoro tak to ładnie ujmujesz, przecież to "pasterz" czyli człowiek decyduje, dokąd, w jakim tempie podąża stado i którą owieczkę ewentualnie zostawiamy na zatracenie
No i owieczki nie robią takich numerów jak ludzie - poobserwuj owce czy inne zwierza i porównaj to z tym co robią Twoi mężczyźni.
Owca ma psa zasadniczo w owczym zadku, skubie sobie trawkę, lezie w owczym tempie, trawi, skubie, lezie, trawi, stoi, śpi, skubie - a człowiek zawsze nawiązuje jakiś kontakt, nawet nieświadomie, co pies po swojemu interpretuje i czeka, wymusza, piszczy, drze japę... a jak jeszcze taki "człowiek -owieczka" zwróci jakąkolwiek uwagę, chociażby kątem oka, chociażby ruchem ramienia, głowy, ręki, a nie daj boże zagada do psa, a najgorsze - wróci do psa kiedy ten jest cały rozemocjonowany i rozszczekany, to problem gotowy.
Mam wrażenie, że pomimo szczerych chęci czasami dajesz się ponieść "teorii stada", a to tak nie działa
Broń boże nie daję się ponosić teorii stada, napisałam to w formie nie do końca poważnej. "Pasterze" są przyuczani do pilnowania owiec, nie każdy pies się nada. (pamiętam jak oglądałam szkolenie border collie). Ona jest kundlem, kłębkiem różnych genów, ma pewne instynkty, jest osobliwym psem.
Wychodzimy z domu, kiedy pozwolę to przekraczają próg. Po schodach mają schodzić przy nodze, na ulicy idą przy nodze. Idziemy tam gdzie ja chce i robimy to co ja sobie zaplanuje. Z racji tego, że Neya rzucała się na ludzi, unikam kontaktów z obcymi. Jak ktoś znajomy podchodzi Neya zazwyczaj go olewa, ona się nie łasi do ludzi. (zwłaszcza jak ma swoje zajęcie) Z obcymi spotkanymi na dworze nie mamy problemu, mogą odchodzić kiedy chcą. Ale jak już ktoś wychodzi z nami z domu, ma iść z nami do końca.
Arek ma z nią takie a nie inne kontakty i on ją ignoruje. Raz wyszedł przed nami do sklepu, ja zeszłam z nimi na podwórko. Siedziała pod bramą dopóki nie wrócił.
Wychodzimy z domu, kiedy pozwolę to przekraczają próg. Po schodach mają schodzić przy nodze, na ulicy idą przy nodze. Idziemy tam gdzie ja chce i robimy to co ja sobie zaplanuje. Z racji tego, że Neya rzucała się na ludzi, unikam kontaktów z obcymi. Jak ktoś znajomy podchodzi Neya zazwyczaj go olewa, ona się nie łasi do ludzi. (zwłaszcza jak ma swoje zajęcie) Z obcymi spotkanymi na dworze nie mamy problemu, mogą odchodzić kiedy chcą. Ale jak już ktoś wychodzi z nami z domu, ma iść z nami do końca.
Arek ma z nią takie a nie inne kontakty i on ją ignoruje. Raz wyszedł przed nami do sklepu, ja zeszłam z nimi na podwórko. Siedziała pod bramą dopóki nie wrócił.
-
- Posty:131
- Rejestracja:28 stycznia 2013, 23:00
witam po chwili nieobecności troszkę postów musiałam nadrobić, ale jak zwykle miło się czytało, wyrzucanie psów z domu to zmora naszego społeczeństwa i wątpię że coś się zmieni na lepsze nawet za kilka pokoleń. Co do gryzoni (a także psów i kotów) i alergii to różnie bywa...jedni próbują znaleźć pretekst żeby pozbyć się "rzeczy" która się już znudziła a drudzy mówią prawdę (ja baaardzo bym chciała znowu mieć szczura, ale co się okazało mama ma astmę i reagując na szczury dosłownie się dusi...także szczury są na liście zakazanej, a co ciekawe...jeże jej nie uczulają). Co do panikowania psiura na odchodzenie od niego, to uffff... cieszę się że Luna jest w tym wypadku spokojna i jedyne co robi gdy się idzie bez niej za posesję to skamle głośno przez minutę...wchodzę do sklepu zostawiając ją przywiązaną, siedzi cierpliwie aż wrócę bez nawet pisknięcia (już się nauczyła, że zawszę wrócę...nawet jak mnie prawie 15 min nie było, bo kolejka w banku mnie zastała, to tylko zerkałam przez okno czy nie gryzie smyczy... bo to już jest ostateczność żeby się uwolnić i lecieć do mnie), jakby ją kto inny prowadził to się zapiera i szarpie w moją stronę, bo już to wypróbowałam z przyjaciółką, ale przy mnie jak ktoś z rodziny gdzieś idzie, to tylko sekundy kręcenia się i spokój...to o tyle dobrze że nie jest aż taka przewrażliwiona na punkcie zostawiania . Wystarczy pisania, czas na spacer bo moja kochana leosia leży i czeka na swoją dawkę ruchu
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Jak poczytasz na forum nasze wpisy to sie coś niecoś dowiesz o stosunku części z nas do zostawiania psa przywiązanego pod sklepem/bankiem/szkołą...
Szybkiego gojenia ran i powrotu do zdrowia życzę!Seiti pisze:Wczoraj schodziłam z sukami na siusiu i zleciałam ze schodów. Troszkę się potłukłam. Stłukłam sobie kolano, na szczęście to zdrowe, ale to chore też mnie boli. Pech Sheny przeszedł na mnie.
Rozumiem, że to Ty się wywaliłaś ze swojej winy, a nie suczydła ściągnęły Cię ze schodów?
A wracając do wątku szczekania, wycia i pilnowania owieczek:
to czemu w tym wypadku ( szczekania, wycia, oglądania się za ...) tego nie robicie?Idziemy tam gdzie ja chce i robimy to co ja sobie zaplanuje.
Ty decydujesz CO, KIEDY, GDZIE, JAK i JAK DŁUGO robicie, czyż nie?
Owszem i jak np syna odprowadzam z psami to idziemy i koniec w swoim kierunku ale jak np była sytuacja że panom się na spacerze do sklepu zachciało to ja musiałam na nich poczekać i wtedy to przeżywała. Chociaż ostatnio było lepiej.
Nie, suki szły przy nodze ale miałam luźne spodnie i któraś mi na nie nadepnęła...
Nie, suki szły przy nodze ale miałam luźne spodnie i któraś mi na nie nadepnęła...
-
- Posty:131
- Rejestracja:28 stycznia 2013, 23:00
Co do zostawiania jej przed sklepami (bank to był jedyny przypadek w dodatku niestety wymuszony, więc nie miałam wyjścia) nie jestem typową kobietą na zakupach... wlecę, przelecę półki które miałyby zawierać rzeczy mi potrzebne i dosłownie frunę do kasy, więc zakupy zajmują mi ok 2-3 min no i troszkę więcej jeśli jest kolejka, jeśli są to małe sklepiki to zawsze mam ją na oku...tzn ona ma na oku mnie, a do zoologa wchodzimy razem i ja mam czas na porozmawianie z ludźmi, a ona na pieszczoty i obwąchiwanie psa właścicielki sklepu . Pod szkołę nawet nie byłoby sensu iść, a co dopiero zostawiać ją na chwilę samą...dzieciaki mogą zrobić różne głupie rzeczy, których też się obawiam od osób dorosłych.
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Ukradzenie psa spod sklepu to kwestia minuty, może dwóch. Na dodatek nie ma psa, któego ukraść sie nie da.
Gdzieś tu na forum był kiedys link do zlikwidowanej pseudohodowli, w której były kradzione psy a wśród nich rottweiler.
Gdzieś tu na forum był kiedys link do zlikwidowanej pseudohodowli, w której były kradzione psy a wśród nich rottweiler.
dzisiaj idę z brunem na ściągnięcie szwów, maiłam wczoraj ale jestem tak przeziębiona że nie utrzymałabym psa nie zasmarkując się przy tym
dzisiaj jest trochę lepiej. czekam teraz aż chłopak będzie wolny żeby nas tam zawieść.
mam nadzieje że będzie wszystko ok, że rana ładnie się zagoiła, że pies pozwoli sobie w miarę łatwo podać głupiego jasia i będziemy żyć długo i szczęśliwie
dlatego proszę o trzymanie za nas kciuków.
dzisiaj jest trochę lepiej. czekam teraz aż chłopak będzie wolny żeby nas tam zawieść.
mam nadzieje że będzie wszystko ok, że rana ładnie się zagoiła, że pies pozwoli sobie w miarę łatwo podać głupiego jasia i będziemy żyć długo i szczęśliwie
dlatego proszę o trzymanie za nas kciuków.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości