Takie tam różniaste sprawy
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
skoro lepiej chorować w niewiedzy... niektóre ''niewydolności'' narządowe wykryte w odpowiednim momencie można skutecznie zahamować lub opóźnić.
-
- Posty:18
- Rejestracja:19 grudnia 2006, 13:27
Zgadzam się, tylko w moim przypadku jakoś "magicznie" przekładane na następny tydzień wizyty w laboratorium zmieniły się w lata Czas wziąć się w garść!SleepingSun pisze:skoro lepiej chorować w niewiedzy... niektóre ''niewydolności'' narządowe wykryte w odpowiednim momencie można skutecznie zahamować lub opóźnić.
Czy jest wśród Was ktoś, kto badałsię, lub będzie badał się, w kierunku chorób nowotworowych , genetycznie uwarunkowanych? Poruszyłam ostatnio tę kwestię ze znajomą, która w rodzinie ma x przypadków konkretnego nowotworu-jej zdaniem kontrola nic nie da, a jeśli okaże się że jest w grupie podwyższonego ryzyka-wpadnie w depresję, w temacie choroby będzie się "kodować" i życie stanie się szare... Moim zdaniem jest wręcz przeciwnie...
Ja powinnam udać się na takie badania...
Dzisiaj siedziałam z babcia 5h na izbie przyjęć, na szczęście to "tylko" podwyższone ciśnienie. No babcia ma zdecydowanie lepsze wyniki badań krwi niż ja. ja tak w dolnych granicach a babcia fiu fiu.
Dzisiaj siedziałam z babcia 5h na izbie przyjęć, na szczęście to "tylko" podwyższone ciśnienie. No babcia ma zdecydowanie lepsze wyniki badań krwi niż ja. ja tak w dolnych granicach a babcia fiu fiu.
Niech mnie ktoś przywoła do porządku! Rozpuściłam suki przez 2 dni nieobecności Arka. Idiotka pozwoliła im spać ze sobą (bo szczerze mi tego brakowało). Teraz to chyba muszę je nauczyć, że na kocyk wchodzimy i jak nie ma tego złego ludzia w domu.
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Albo naucz Arka spania na kocyku
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
....
Ostatnio zmieniony 18 listopada 2013, 13:39 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
ja tak zmieniając temat dzisiaj odkryłam największą wadę barfa....
dzisiaj bruno zwymiotował praktycznie nie naruszoną ćwiartkę z kurczaka, otoczoną niczym żółtko w jajku, białym śluzem.
nie było by w tym nic strasznego gdyby nie zrobił tego akurat w pokoju gdzie cała rodzina jadła obiad....
połowa rodziny nie zjadła swojego żarła do końca, druga połowa dokończyła konsumpcje w innym pokoju.
ja posprzątałam śluz, kurczaka pozwoliłam zjeść mu po raz drugi (tym razem wolniej, dokładniej) a ja mu towarzyszyłam kończąc swoją porcje
dzisiaj bruno zwymiotował praktycznie nie naruszoną ćwiartkę z kurczaka, otoczoną niczym żółtko w jajku, białym śluzem.
nie było by w tym nic strasznego gdyby nie zrobił tego akurat w pokoju gdzie cała rodzina jadła obiad....
połowa rodziny nie zjadła swojego żarła do końca, druga połowa dokończyła konsumpcje w innym pokoju.
ja posprzątałam śluz, kurczaka pozwoliłam zjeść mu po raz drugi (tym razem wolniej, dokładniej) a ja mu towarzyszyłam kończąc swoją porcje
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
....
Ostatnio zmieniony 18 listopada 2013, 13:39 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
A najbardzej obrzydliwe wszsytkim wydaje sie nie to, ze pies miał zwrotkę, nie to, że znowu to zjada ale to, że Ciebie to w ogóle nie rusza i jesz dalej to co jadłaś, tłumacząć innym, że to naturalne i się zdarza.
może nie tyle że normalne bo jakby zwymiotował obcy pies to nie wiem czy mogłabym jeść dalej spokojnie. po za tym mi wymiociny moich stworów od razu źle się kojarzą i wyobrażam już sobie bóg wie co.
a co do "nieprawdziwych ras psów" to ja chcę coś takiego:
http://www.youtube.com/watch?v=LDVJkLzj4NE
albo to: http://www.youtube.com/watch?v=b2bExqhhWRI
a co do "nieprawdziwych ras psów" to ja chcę coś takiego:
http://www.youtube.com/watch?v=LDVJkLzj4NE
albo to: http://www.youtube.com/watch?v=b2bExqhhWRI
No co TY?
Sztucznego psa??
A gdzie emocje, gdzie magiczna więź, gdzie to coś nieuchwytnego, co powoduje, że porozumiewacie się bez słów, jakby on czytał w Twoich myślach, a Ty w jego?
Gdzie bicie psiego serducha, zapach sierści i tony kłaków fruwających po całym domu i wyskakujących nawet z zamkniętego opakowania w lodówce?
Dziewczyny, a propos zdrowia -
Zeżarło już pół wątroby.
Miałam i mam nadzieję, że skutecznie zabiłam terapią interferonową wirusa wzw C, który nie daje żadnych objawów, a jest niezłym skurczybykiem. W sierpniu mam badanie, które ostatecznie wykaże, czy walkę wygrałam, czy nie.
I tak - lepiej się badać i leczyć w miarę szybko.
Ale też... lepiej nie wiedzieć i żyć bez strachu i niepewności.
Sztucznego psa??
A gdzie emocje, gdzie magiczna więź, gdzie to coś nieuchwytnego, co powoduje, że porozumiewacie się bez słów, jakby on czytał w Twoich myślach, a Ty w jego?
Gdzie bicie psiego serducha, zapach sierści i tony kłaków fruwających po całym domu i wyskakujących nawet z zamkniętego opakowania w lodówce?
Dziewczyny, a propos zdrowia -
około 20 lat żyłam w niewiedzy, że żre mnie coś od środka.skoro lepiej chorować w niewiedzy... niektóre ''niewydolności'' narządowe wykryte w odpowiednim momencie można skutecznie zahamować lub opóźnić.
Zeżarło już pół wątroby.
Miałam i mam nadzieję, że skutecznie zabiłam terapią interferonową wirusa wzw C, który nie daje żadnych objawów, a jest niezłym skurczybykiem. W sierpniu mam badanie, które ostatecznie wykaże, czy walkę wygrałam, czy nie.
I tak - lepiej się badać i leczyć w miarę szybko.
Ale też... lepiej nie wiedzieć i żyć bez strachu i niepewności.
no ale mi polecono na innym forum zakup pluszaka zamiast psa, więc czemu nie zaszaleć?mg pisze:No co TY?
Sztucznego psa??
A gdzie emocje, gdzie magiczna więź, gdzie to coś nieuchwytnego, co powoduje, że porozumiewacie się bez słów, jakby on czytał w Twoich myślach, a Ty w jego?
Gdzie bicie psiego serducha, zapach sierści i tony kłaków fruwających po całym domu i wyskakujących nawet z zamkniętego opakowania w lodówce?
Ok, takie sztuczne psy jeszcze mogę przeżyć... ale ruszające się lalki... zawał! Ale ja w ogóle boję się lalek.
Kres mojej cierpliwości. Amen, umarła śmiercią tragiczną.
Co spacer to atak. Ataki psów okazjonalnych parkowych spacerowiczów. Oczywiście ZERO reakcji ze strony posiadacza ujadacza. No, ale kolejny się nauczył, że rzucenie się z zębami może nie zastraszyć psychopaty. I jak ja mam ćwiczyć z psami pośród hrabiostwa pseudowłaścicieli?!
Kres mojej cierpliwości. Amen, umarła śmiercią tragiczną.
Co spacer to atak. Ataki psów okazjonalnych parkowych spacerowiczów. Oczywiście ZERO reakcji ze strony posiadacza ujadacza. No, ale kolejny się nauczył, że rzucenie się z zębami może nie zastraszyć psychopaty. I jak ja mam ćwiczyć z psami pośród hrabiostwa pseudowłaścicieli?!
-
- Posty:3475
- Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36
....
Ostatnio zmieniony 18 listopada 2013, 13:39 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 36 gości