Takie tam różniaste sprawy

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

19 lipca 2013, 23:15

skoro lepiej chorować w niewiedzy... niektóre ''niewydolności'' narządowe wykryte w odpowiednim momencie można skutecznie zahamować lub opóźnić.
carolinascotties
Posty:18
Rejestracja:19 grudnia 2006, 13:27

20 lipca 2013, 13:16

SleepingSun pisze:skoro lepiej chorować w niewiedzy... niektóre ''niewydolności'' narządowe wykryte w odpowiednim momencie można skutecznie zahamować lub opóźnić.
Zgadzam się, tylko w moim przypadku jakoś "magicznie" przekładane na następny tydzień wizyty w laboratorium zmieniły się w lata ;) Czas wziąć się w garść!

Czy jest wśród Was ktoś, kto badałsię, lub będzie badał się, w kierunku chorób nowotworowych , genetycznie uwarunkowanych? Poruszyłam ostatnio tę kwestię ze znajomą, która w rodzinie ma x przypadków konkretnego nowotworu-jej zdaniem kontrola nic nie da, a jeśli okaże się że jest w grupie podwyższonego ryzyka-wpadnie w depresję, w temacie choroby będzie się "kodować" i życie stanie się szare... Moim zdaniem jest wręcz przeciwnie...
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

20 lipca 2013, 16:14

Ja powinnam udać się na takie badania...
Dzisiaj siedziałam z babcia 5h na izbie przyjęć, na szczęście to "tylko" podwyższone ciśnienie. No babcia ma zdecydowanie lepsze wyniki badań krwi niż ja. :shock: ja tak w dolnych granicach a babcia fiu fiu.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

21 lipca 2013, 09:22

Niech mnie ktoś przywoła do porządku! Rozpuściłam suki przez 2 dni nieobecności Arka. Idiotka pozwoliła im spać ze sobą (bo szczerze mi tego brakowało). Teraz to chyba muszę je nauczyć, że na kocyk wchodzimy i jak nie ma tego złego ludzia w domu.
Snedronningen
Posty:1279
Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
Lokalizacja:Stavanger

21 lipca 2013, 09:50

Albo naucz Arka spania na kocyku :mrgreen:
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

21 lipca 2013, 11:01

....
Ostatnio zmieniony 18 listopada 2013, 13:39 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
89ola
Posty:745
Rejestracja:28 stycznia 2013, 14:27

22 lipca 2013, 20:25

ja tak zmieniając temat dzisiaj odkryłam największą wadę barfa....
dzisiaj bruno zwymiotował praktycznie nie naruszoną ćwiartkę z kurczaka, otoczoną niczym żółtko w jajku, białym śluzem.
nie było by w tym nic strasznego gdyby nie zrobił tego akurat w pokoju gdzie cała rodzina jadła obiad.... :mrgreen:
połowa rodziny nie zjadła swojego żarła do końca, druga połowa dokończyła konsumpcje w innym pokoju.
ja posprzątałam śluz, kurczaka pozwoliłam zjeść mu po raz drugi (tym razem wolniej, dokładniej) a ja mu towarzyszyłam kończąc swoją porcje
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

22 lipca 2013, 20:56

....
Ostatnio zmieniony 18 listopada 2013, 13:39 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
Snedronningen
Posty:1279
Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
Lokalizacja:Stavanger

22 lipca 2013, 21:47

A najbardzej obrzydliwe wszsytkim wydaje sie nie to, ze pies miał zwrotkę, nie to, że znowu to zjada ale to, że Ciebie to w ogóle nie rusza i jesz dalej to co jadłaś, tłumacząć innym, że to naturalne i się zdarza.
89ola
Posty:745
Rejestracja:28 stycznia 2013, 14:27

22 lipca 2013, 21:58

może nie tyle że normalne bo jakby zwymiotował obcy pies to nie wiem czy mogłabym jeść dalej spokojnie. po za tym mi wymiociny moich stworów od razu źle się kojarzą i wyobrażam już sobie bóg wie co.

a co do "nieprawdziwych ras psów" to ja chcę coś takiego:

http://www.youtube.com/watch?v=LDVJkLzj4NE

albo to: http://www.youtube.com/watch?v=b2bExqhhWRI
mg
Posty:519
Rejestracja:20 października 2008, 18:11
Lokalizacja:Katowice

22 lipca 2013, 23:22

No co TY?
Sztucznego psa??
A gdzie emocje, gdzie magiczna więź, gdzie to coś nieuchwytnego, co powoduje, że porozumiewacie się bez słów, jakby on czytał w Twoich myślach, a Ty w jego? :wink:
Gdzie bicie psiego serducha, zapach sierści i tony kłaków fruwających po całym domu i wyskakujących nawet z zamkniętego opakowania w lodówce?

Dziewczyny, a propos zdrowia -
skoro lepiej chorować w niewiedzy... niektóre ''niewydolności'' narządowe wykryte w odpowiednim momencie można skutecznie zahamować lub opóźnić.
około 20 lat żyłam w niewiedzy, że żre mnie coś od środka.
Zeżarło już pół wątroby.
Miałam i mam nadzieję, że skutecznie zabiłam terapią interferonową wirusa wzw C, który nie daje żadnych objawów, a jest niezłym skurczybykiem. W sierpniu mam badanie, które ostatecznie wykaże, czy walkę wygrałam, czy nie.

I tak - lepiej się badać i leczyć w miarę szybko.
Ale też... lepiej nie wiedzieć i żyć bez strachu i niepewności.
89ola
Posty:745
Rejestracja:28 stycznia 2013, 14:27

23 lipca 2013, 09:20

mg pisze:No co TY?
Sztucznego psa??
A gdzie emocje, gdzie magiczna więź, gdzie to coś nieuchwytnego, co powoduje, że porozumiewacie się bez słów, jakby on czytał w Twoich myślach, a Ty w jego? :wink:
Gdzie bicie psiego serducha, zapach sierści i tony kłaków fruwających po całym domu i wyskakujących nawet z zamkniętego opakowania w lodówce?
no ale mi polecono na innym forum zakup pluszaka zamiast psa, więc czemu nie zaszaleć? :wink:
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

24 lipca 2013, 11:37

Ok, takie sztuczne psy jeszcze mogę przeżyć... ale ruszające się lalki... zawał! Ale ja w ogóle boję się lalek.

Kres mojej cierpliwości. Amen, umarła śmiercią tragiczną.
Co spacer to atak. Ataki psów okazjonalnych parkowych spacerowiczów. Oczywiście ZERO reakcji ze strony posiadacza ujadacza. No, ale kolejny się nauczył, że rzucenie się z zębami może nie zastraszyć psychopaty. I jak ja mam ćwiczyć z psami pośród hrabiostwa pseudowłaścicieli?! :evil:
isabelle30
Posty:3475
Rejestracja:12 listopada 2009, 20:36

24 lipca 2013, 11:56

....
Ostatnio zmieniony 18 listopada 2013, 13:39 przez isabelle30, łącznie zmieniany 1 raz.
Seiti
Posty:3112
Rejestracja:03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja:Łódź

24 lipca 2013, 12:09

Nie zdążę takiego odsunąć. Mam dwa psy, nie potrafię sobie nawet wyobrazić, że ja do ujadacza podchodzę. Mnie się już nie chce suk uspokajać, podlezie pod pysk- trudno. Skoro właściciela to nic nie obchodzi to mnie też.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 36 gości