kilka dni temu na podwórku było nie małe zamieszanie. w nocy trafił do nas nieznany pies. dowiedzieliśmy się tego nad ranem kiedy zastaliśmy psa na naszym ganku. burek był większą wersją jamnika (tak z 15kg). wpijał sie do naszego domu jakby od zawsze tam mieszkał.
problem w tym że bruno musiał za potrzebą a psa nie dawało się pogonić. wpadłam na pomysł że wymuszę na brunie szczekanie wtedy pies może ucieknie. nie uciekł, zaczął wyć i drapać w drzwi. no to myślę zobaczy bruna i ucieknie. ubrałam psa otworzyłam drzwi, bruno w szale a pies na siłe chce do niego podejść.
nie było wyjścia. siostra wzięła kiełbasę i odciągnęła psa abym mogła wyjść z domu. mama poszła w formie eskorty (czyt. do rzucania kamieniami w kierunku psa aby się nie zbliżał).
po sekundzie pies biegnie w naszym kierunku za nic mając wycie bruna, za nic ziemie która leci w jego kierunku. w końcu zaczął chować sie za plecami mamy, kiedy ta staneła pod murem, pies zaczął biec w moim kierunku na siłe szukając sposobu na ominiecie rozwścieczonego bruna, powarkiwał przy tym i się jeżył ale nie zamierzał atakować jako pierwszy. nie było wyjscia siostra zapieła psa na smycz giny aby go odciągnąć.
działo się to pare minut po 9tej rano, przed dziewiata dzwoniłam na policję aby wezwali hycla. po tem jeszcze pare razy robiła to sąsiadka, okazało się ze policja jest bezradna bo już dzwonili nic wiecej nie zrobią, fundacje też nic nie wskórają bo hycel nie odbiera od nich telefonu. czekaliśmy dwie godziny w deszczu aż facet łaskawie się pojawi. koszmar
Takie tam różniaste sprawy
Mój nie będzie miał za dużo wolnego czasu. Jestem złaaa
Moja sobie drepce z grupką psów, tylko ja szału dostaję jak słyszę TD. Co prawda, biedna Kama miała spotkanie z jej gorszą stroną, bo głupek pilnował kurczaka w mojej kieszeni, a tamta się przestraszyła huku i chciała się schować obok mnie... nie było warknięcia czy coś, po prostu atak i biedaczka wgnieciona w asfalt, ale takie zachowanie jest jak paląca się słoma. Buch i pies spokojny jakby nic się nie stało. Jest problem tylko z Tezą, Bezą czy jak jej tam, bo kobitka nie koryguje jej zachowań i ma spięcia po kolei z sukami.
Ola, jak u mnie te sajgonki wyłażą bez niczego i ci doskakują do psa, do właściciela można sobie mówić o smyczy. I taka gehenna z nimi mnie czeka jeszcze przez parę lat...
Moja sobie drepce z grupką psów, tylko ja szału dostaję jak słyszę TD. Co prawda, biedna Kama miała spotkanie z jej gorszą stroną, bo głupek pilnował kurczaka w mojej kieszeni, a tamta się przestraszyła huku i chciała się schować obok mnie... nie było warknięcia czy coś, po prostu atak i biedaczka wgnieciona w asfalt, ale takie zachowanie jest jak paląca się słoma. Buch i pies spokojny jakby nic się nie stało. Jest problem tylko z Tezą, Bezą czy jak jej tam, bo kobitka nie koryguje jej zachowań i ma spięcia po kolei z sukami.
Ola, jak u mnie te sajgonki wyłażą bez niczego i ci doskakują do psa, do właściciela można sobie mówić o smyczy. I taka gehenna z nimi mnie czeka jeszcze przez parę lat...
Ludzie rozbestwiają mi psa! Dzisiaj moja hrabianka mnie olała, bo jedna pani miała smaki i po mimo mojego protestu owa pani dała jej smaka czyli nagrodziła nieposłuszeństwo. Będę kategorycznie protestować.
Wczoraj miałam podwójną wycieczkę do lekarza. Rano- pani w rejestracji pomyliła godziny przyjmowania p. doktor, więc pojechałam na próżno, bo doktorowa po południu. Kto mi odda moje 5 zł?!
Wszystko jest ok, od ostatniej wizyty nawet nie przytyłam. Myślałam, że może to źle ale doktorowa nic nie powiedziała. Mam łykać jakieś witaminki. Przecież zapomnę o czymś takim, nigdy nie pamiętam o tabletkach.
Wczoraj miałam podwójną wycieczkę do lekarza. Rano- pani w rejestracji pomyliła godziny przyjmowania p. doktor, więc pojechałam na próżno, bo doktorowa po południu. Kto mi odda moje 5 zł?!
Wszystko jest ok, od ostatniej wizyty nawet nie przytyłam. Myślałam, że może to źle ale doktorowa nic nie powiedziała. Mam łykać jakieś witaminki. Przecież zapomnę o czymś takim, nigdy nie pamiętam o tabletkach.
profesjonalny sprzęt CM trafił do polski, wystarczy wpisać na allegro hasło "Obroża, kołnierz+dławik, zaklinacz psów HIT!!!"
bruno przeszedł sam siebie. wczoraj poszłam z nim i z mamą na zakupy. po drodze ciągnął i szarpał jak opętany, nie mogłam go opanować, zanim doszłam do lidla miałam obdarte dłonie i obolałe ramie.
mama weszła do sklepu, ja czekam z psychopatą przed. patrzymy idą dzieciaki z małym kundelkiem, delikatnie więc zahaczyłam smycz o słupek. dzieciaki stanęły 3m od nas. ja-czekam na napad bruna aby go usadzić. patrzę bruno siada, sam z siebie. po chwili bach, bruno leży i tylko patrzy się na drugiego psa. szok
chwile później wracamy, z daleka widzę kobietę z młodą bokserką (która kiedyś zaatakowała bruna), daje wiec mamie torbę z zakupami i idę dalej. gdzieś 5m przed nami suka dostaje szału, bruno najeżony odpowiada na zaczepkę. w tej chwili jedną ręką sadzam psa który uspokaja w ciągu paru sekund. dla mnie to był ZERO wysiłek.
kobieta zamiast iść dalej stanęła i patrzy na bruna, suka też tak jakoś ciszej szczeka, bruno siedzi i nie wie co dalej, ja też: boję się odezwać do baby aby szła dalej bo nie wiem czy tak nie pobudzę bruna który TYLKO SIEDZI.
rozwiązanie przyszło same kiedy bruno zajarzył że mama poszła dalej. wyrwał się w jej kierunku nie oglądając nawet za bokserką.
dla mnie to szok. jedne posadzenie grubego dupska przyniosło więcej niż cała moja praca do tej pory.
no oczywiście bruno nie byłby soba gdyby nie zrobił czegoś głupiego dla zachowania równowagi. tym głupim czymś było skoczenie do okna co skończyło się złamaniem pazura na pół i od wczoraj próbuję sposobem mu go obciąć na co za chiny nie pozwala
bruno przeszedł sam siebie. wczoraj poszłam z nim i z mamą na zakupy. po drodze ciągnął i szarpał jak opętany, nie mogłam go opanować, zanim doszłam do lidla miałam obdarte dłonie i obolałe ramie.
mama weszła do sklepu, ja czekam z psychopatą przed. patrzymy idą dzieciaki z małym kundelkiem, delikatnie więc zahaczyłam smycz o słupek. dzieciaki stanęły 3m od nas. ja-czekam na napad bruna aby go usadzić. patrzę bruno siada, sam z siebie. po chwili bach, bruno leży i tylko patrzy się na drugiego psa. szok
chwile później wracamy, z daleka widzę kobietę z młodą bokserką (która kiedyś zaatakowała bruna), daje wiec mamie torbę z zakupami i idę dalej. gdzieś 5m przed nami suka dostaje szału, bruno najeżony odpowiada na zaczepkę. w tej chwili jedną ręką sadzam psa który uspokaja w ciągu paru sekund. dla mnie to był ZERO wysiłek.
kobieta zamiast iść dalej stanęła i patrzy na bruna, suka też tak jakoś ciszej szczeka, bruno siedzi i nie wie co dalej, ja też: boję się odezwać do baby aby szła dalej bo nie wiem czy tak nie pobudzę bruna który TYLKO SIEDZI.
rozwiązanie przyszło same kiedy bruno zajarzył że mama poszła dalej. wyrwał się w jej kierunku nie oglądając nawet za bokserką.
dla mnie to szok. jedne posadzenie grubego dupska przyniosło więcej niż cała moja praca do tej pory.
no oczywiście bruno nie byłby soba gdyby nie zrobił czegoś głupiego dla zachowania równowagi. tym głupim czymś było skoczenie do okna co skończyło się złamaniem pazura na pół i od wczoraj próbuję sposobem mu go obciąć na co za chiny nie pozwala
Ola ja tak kiedyś robiłam (rozwiązanie co Tobie przyszło samo), że Marcinowi kazałam odbiegać jak do suki leciał pies, bo ona wtedy psa zlewała i biegła za nim, a pies najczęściej rezygnował z próby podejścia.
Rozwaliłaś mnie tym, że ani Bruno ani Ty nie wiedzieliście co dalej. Możesz ręką zasygnalizować drugiej osobie, żeby przeszła. Nie lubię takich momentów, bo tu muszę się skupić na psie i innej osobie.
U nas dzisiaj była pani, która twierdziła, że Neya miała spięcie z jej suką rok temu. Swoją drogą nic to dziwnego jak tamta na widok suki zaczynała ujadać. I się strasznie obawiała, musiała mieć niezłe zdziwko jak Neya nawet w tym psim tłoku nie odnotowała obecności jej suki. Zauważyłam, że przy Neyi suki są ostrożne i niepewne, schodzą jej z drogi. Zwłaszcza jak ten głupek chce się bawić. Stają i csują jej, bo nie wiedzą o co jej chodzi. (tak, głąb jeden staje i szczeka na nie, żeby uciekały, tylko Sonia zajarzyła, że to o to chodzi )
Rozwaliłaś mnie tym, że ani Bruno ani Ty nie wiedzieliście co dalej. Możesz ręką zasygnalizować drugiej osobie, żeby przeszła. Nie lubię takich momentów, bo tu muszę się skupić na psie i innej osobie.
U nas dzisiaj była pani, która twierdziła, że Neya miała spięcie z jej suką rok temu. Swoją drogą nic to dziwnego jak tamta na widok suki zaczynała ujadać. I się strasznie obawiała, musiała mieć niezłe zdziwko jak Neya nawet w tym psim tłoku nie odnotowała obecności jej suki. Zauważyłam, że przy Neyi suki są ostrożne i niepewne, schodzą jej z drogi. Zwłaszcza jak ten głupek chce się bawić. Stają i csują jej, bo nie wiedzą o co jej chodzi. (tak, głąb jeden staje i szczeka na nie, żeby uciekały, tylko Sonia zajarzyła, że to o to chodzi )
Jestem zbulwersowana zachowaniem swoich zwierząt.
Zaczłapałam się na rynek, również z myślą o sprawieniu im przyjemności, dorwałam gęś. Najtaniej wyszło skrzydło. W domu nabarowałam się, żeby kości usunąć i z szerokim uśmiechem daję moim maleństwom mięcho, a te co?! W pogardzie mają gęś! Obie! Ok, jak wolą. Chcą żreć chrupki, proszę bardzo. Wychodzi na to, że bardziej mnie zależy na mięsie itp. niż im.
Zaczłapałam się na rynek, również z myślą o sprawieniu im przyjemności, dorwałam gęś. Najtaniej wyszło skrzydło. W domu nabarowałam się, żeby kości usunąć i z szerokim uśmiechem daję moim maleństwom mięcho, a te co?! W pogardzie mają gęś! Obie! Ok, jak wolą. Chcą żreć chrupki, proszę bardzo. Wychodzi na to, że bardziej mnie zależy na mięsie itp. niż im.
hehehe skóra z gęsi jest dość twarda, a całe skrzydło dość niewygodnie się je, dlatego lubię kupować takowe brunowi. męczy się z nimi dłużej niż np z jakim kolwiek elementem kurczaka. jak twoje nie przyzwyczajone, zaczęłabym od kurczaka-jego smak dziewczyny raczej znają?
w ogóle to ja mam do czynienia z dziwnymi chyba psami, bo mogły całe życie być na bobkach a jedząc mięso po raz pierwszy zachowywały sie jakby to było coś normalnego. a za suchym się nawet nie oglądały
w ogóle to ja mam do czynienia z dziwnymi chyba psami, bo mogły całe życie być na bobkach a jedząc mięso po raz pierwszy zachowywały sie jakby to było coś normalnego. a za suchym się nawet nie oglądały
jestem uziemiona w pracy do 22giej. właśnie dzwonili z domu. gina zostałą pogryziona przez dwie suki sąsiadów. bruno próbował je rozdzielić ale w kagańcu nie wiele mógł. właśnie jest policja. te suki zawsze były agresywne ale od kilku tygodni atakują każdego. mimo to są puszczane luzem. aż mnie nosi. pier... od dziś bruno biega luzem bez kagańca-człowiek a nie pogryzie a na psy mam wyje....
-
- Posty:1279
- Rejestracja:26 stycznia 2013, 21:57
- Lokalizacja:Stavanger
Ola, zdejmij Brunowi kaganiec.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości