Jak poradzić sobie z psem w Sylwestra?

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
Fabiennka
Posty:16
Rejestracja:28 sierpnia 2006, 19:10
Lokalizacja:Kędzierzyn - Koźle
Kontakt:

03 stycznia 2007, 12:59

Witam proszę o pomoc w sprawie jak poradzić sobie z psem podczas wystrzałów petard w Sylwestra. Dodam, że mój 8 - letni Niko boi się wystrzałów od 2 lat, gdyż ktoś wtedy za blisko wystrzelił petardę i od tej pory pies się panicznie boi huku od wystrzeliwanych petard. W tego Sylwestra w ogóle był niemożliwy spacer z psem, gdyż strzelanie było praktycznie cały dzień do późnej nocy!!! Co z nim wyszłam, to musiałam iść z powrotem do domu... Dopiero ok.godz. 3 w nocy miał w miarę normalny spacer...
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

03 stycznia 2007, 14:10

Mój znajomy ma dokładnie taki sam problem i przez to od lat nigdzie nie chodzi na Sylwestra. Jego pies już koło czwartej, piątej po południu zaczyna dostawać tabletki Sedalinu, przy czym częstotliwość podawania i dawka jest konsultowana z wetem - zresztą lek jest dostępny jedynie w lecznicy. Trochę pomaga, chociaż biedny Tobi i tak jest cały czas okropnie zdenerwowany. Zwłaszcza, że tak jak piszesz strzelanie zaczyna się zwykle grubo przed Sylwestrem i często trwa nawet po Nowym Roku. Niektórzy podają też diazepam (np. w ludzkim Relanium), ale najlepiej jednak poradzić się lekarza, bo zwierzęta różnie reagują i nigdy nic nie wiadomo :roll: .
Awatar użytkownika
Fabiennka
Posty:16
Rejestracja:28 sierpnia 2006, 19:10
Lokalizacja:Kędzierzyn - Koźle
Kontakt:

03 stycznia 2007, 14:33

Dziękuję za odpowiedź. Ale to po zażyciu leku pies nie będzie mógł iść na spacer? Chyba nie bo będzie senny...
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

03 stycznia 2007, 16:59

Kolega twierdzi, że jego psiak jest po lekach taki jakby ogłupiały i lekko zobojętniały na to co się wokół dzieje, ale na sen nie ma ochoty. Nawet lepiej by było żeby Tobik spał bo byłby wtedy spokój. Nie potrafię powiedzieć jak wyglądałby spacer bo zazwyczaj pies sam wychodzi do ogrodu i wraca kiedy chce. Generalnie jednak w Sylwestra trzyma się blisko domu, podczas gdy normalnie gdzieś się włóczy (kolega mieszka prawie na wsi). Pewnie tak czuje się bezpieczniej. Mam też koleżankę-właścicielkę strasznie strachliwego Onka, który pomimo leków Sylwestra spędza rozdygotany pod łóżkiem i mowy nie ma o wyjściu na zewnątrz. Do tego stopnia, że załatwia się wtedy w domu na gazety, a nie w ogrodzie. To naprawdę spory problem :roll:
Awatar użytkownika
Fabiennka
Posty:16
Rejestracja:28 sierpnia 2006, 19:10
Lokalizacja:Kędzierzyn - Koźle
Kontakt:

03 stycznia 2007, 17:35

Dokładnie tak, to ogromny problem, a czy nie szło coś by z tym zrobić? Wystąpić o jakąś ustawę by strzelano tak jak dawniej tylko sylwestrową nocą? Jeśli by zebrali się wszyscy psiarze to może szło by to ukrócić? Chcę napisać jeszcze o tym do dziennika "Fakt", Oni rozwiązują różne problemy, może i pomogą coś tu? Bo przecież , to psiak się męczy , bo nie może się załatwić bo strzelają petardy, gdzie wtedy są Ci niby "wspaniali" ekolodzy? O karpie walczyli, o psy już nie trzeba...
Awatar użytkownika
Fabiennka
Posty:16
Rejestracja:28 sierpnia 2006, 19:10
Lokalizacja:Kędzierzyn - Koźle
Kontakt:

03 stycznia 2007, 17:49

Przecież dawniej pomimo, że wtedy mój pies się nie bał, to i tak unikałam kiedy strzelali, nigdy go nie brałam w samą noc sylwestrową, tylko czekałam aż ucichnie, a naprzód szedł na spacer ok. godz.20 , potem ok. godz.2, wtedy w dzień szło normalnie iść, a teraz jest makabra. Nie po to uczyłam psa, jak był szczeniakiem by się nie bał huku, by teraz cierpiał przez właśnie te petardy... Ale cóż najwyraźniej dzisiejsza młodzież nie ma poszanowania do drugiego człowieka... A co dopiero dla zwierzęcia... Bardzo przykre :cry:
marakesz

04 stycznia 2007, 16:15

Ja mojego przyzwyczajałem od szczeniaka do róznych hałasów. Wychodziliśmy w każdą pogodę nawet burze,spacery w mieście ,wzdłuż ulicy o potężnym ruchu, strzały w domu z torebki po cukrze, rózne inne symulacje. W sylwestra przesypia na plecach największą kanonadę,ale staram sie nie zostawiać go samego. W sytuacjach dla nigo ,powiedzmy wątpliwych,zawsze patrzy na moją reakcje, i pyta co ty na to? A ja mu wysyłam sygnał,ze nic sie nie dzieje . I tyle.
Awatar użytkownika
Fabiennka
Posty:16
Rejestracja:28 sierpnia 2006, 19:10
Lokalizacja:Kędzierzyn - Koźle
Kontakt:

04 stycznia 2007, 21:56

Ja mojego Niko też od szczeniaka przyzwyczajałam podobnymi metdodami co piszesz wyżej, no i w moim pierwszym poście na ten temat wyraźnie opisuję od kiedy mam z moim psem taki problem, wcześniej się nie bał huku z petard...
_Ola_K._

20 lutego 2007, 13:42

witam, mam 4 letniego psa i petardy sa jedyna rzeczą której się boi :-( do wielku 2 lat był w hodowli poza miastem i nie miał takich dźwięków w sylwestra. tragedia zaczyna sie w połowie grudnia i trwa póki na osiedlu nie skończą się zapasy perard... niestety jakoś to trzeba przecierpieć, nie idzie go w żaden sposób odzywczaić, nawet towarzystwo odwaznej suczki nie pomaga. po prostu od połowy grudnia sa problemy z wychodzeniem po południu na spacer, w ekstermalnym przypadku daję troszke sedalinu (pies 35 kg, dostaje ok 7 mg) żeby sie tak nie bał ale żeby go nie usypiać. no i słuchanie głosno radia pomaga w domu ;-) a w sylwestra spacer ok 19, a potem podwójna dla niego dawka sedalinu, zasłonięte okna, muzyka i oby przeczekać...
tez jestem za ograniczeniem mozliwości zakupu petard, podwyzszenia ceny... no i żeby nie było mozna strzelać gdy dusza zapragnie...
pozdrawiam ;-)
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości