[Nie bierz do siebie,Pan Giziu chciał dobrze.Nikt z nas nie chce zrobić z
psa małpy w cyrku ale jakiś "ordnug" musi być.Znam takiego huszczaka
tajfun nie do opanowania,do tego jak na hus-ka wielki jak cielak. Sama
właścicielka śmiejesię, że ma ADHD.]
przygarnąć husky ...ale?
-
- Posty:9
- Rejestracja:09 marca 2008, 00:51
- Lokalizacja:mazowieckie
- Kontakt:
Nelson - nigdy w życiu.nelson pisze:Rozumiem że zostałam skarconaKto tego nie rozumie nie powinien mieć haszczaka tylko np. owczarka. To tyle.
Jestem dla Ciebie pełen podziwu. Przygarnęłaś dwa psy, opiekujesz sie nimi, chodzisz na spacery, biegasz. Wiesz jak Ci dopinguję.
Oczywiście ucz Sonie posłuszeństwa, podstawowych komend a w szczególności przychodzenia na komendę. Pamiętaj tylko, że Sonia jest trochę z innej bajki. Widzisz to suczkę biegnącą ze mną poniżej - to też Sonia. Widzisz jej zapał i radosną minę. Nie byłoby tego jakbym zdusił w niej instynkt ciągania.
pozdrawiam.
p.s. a może w ogóle mnie nie słuchaj bo ja tez jestem z innej bajki
GIZIU pisze:[
Nelson - nigdy w życiu.
Wiesz jak Ci dopinguję.Pamiętaj tylko, że Sonia jest trochę z innej bajki.
Uffff
p.s. a może w ogóle mnie nie słuchaj bo ja tez jestem z innej bajki SmilePostaram się pamiętać ,
porozmawiam również z moją panią i omówię tę kwestię, myślę że masz trochę racji i nie możemy zdusić w Sonii instynktu ciągania, dzięki że zwróciłeś dyskretnie uwagę
No nie, od początku mojej przygody z psami Twoje rady prowadziły nas za rękę i bardzo je sobie cenimy i niech tak zostanie
czasem musimy je tylko zmodyfikować na własny użytek, bo Ty rzeczywiście jesteś z innej bajki
A tak na serio, to niestety nie mieszkamy na odludziu zaczynam żałować ) mieszkamy na osiedlu domków jednorodzinnych na obrzeżach zwykłej podolsztyńskiej wsi, gdzie prawie każdy ma psa (pomijam aspekt że mało kto z nim wychodzi poza obręb swojej posesji), ale spotykamy na spacerach i na polach innych ludzi i psy i musimy jakoś swoje gangreny okiełznać, bo pół biedy kiedy Sonię trzyma Darek lub ja, gorzej kiedy to jest któreś z naszych dzieci,
poza tym ludzie generalnie boją się Sonii i nie możemy pozwalać jej pchać się do każdego, tłumacząc ze ona nic nie zrobi , bo jakoś nam nie wierzą ,
i jeszcze ona oprócz tego że ciągnie szczeka na obce psy , a nawet na ludzi jeśli jest na swoim terenie (a już wie który teren jest jej )
Nelson przytocze Ci tu kilka cennych uwag zaczerpniętej z pewnej dosyć mądrej strony o malamutach:
1. CZY PODDAĆ MALAMUTA TRESURZE?
Szkolenie jest z pewnością dobrym pomysłem, trzeba tylko dobrze dobrać szkoleniowca. Ważne jest, by była to osoba z doświadczeniem i potrafiąca szkolić w oparciu o pozytywne bodźce. Malamut kiepsko reaguje na szkolenie oparte na sile, a niestety tak to wygląda w wielu ośrodkach. Sugerujemy tutaj dalece idącą ostrożność.
Trzeba tez pamiętać, ze to głównie MY się uczymy w trakcie takich zajęć, jak pracować z psem, a praca z samym psem to nasze zadanie na co dzień. Dobry szkoleniowiec od razu zaznaczy, że nie będzie uczy psa, ale nas. Pokaże nam sposoby na złapanie kontaktu z psem i nakierowanie jego zachowania na pożądane tory. Nigdy nie oddawaj malamuta samego na szkolenie!
2,CZY MALAMUTA MOŻNA PUŚCIĆ LUZEM?
Jest możliwe, że nasz malamut będzie chodził grzecznie luzem na spacery, ale zależy od osobniczych cech naszego malamuta i pracy szkoleniowej jaką włożymy w trening od pierwszych miesięcy życia.
Generalnie odradza się wyprowadzanie malamuta inaczej niż na smyczy. Szczególnie niebezpieczne jest spuszczanie malamuta w lesie. Rasa ta ma silnie rozwinięty instynkt łowiecki, z związku z czym malamut moze po pierwsze zabijać napotkane nieduże zwierzęta, a po drugie i jemu może się stać krzywda. Może zdezorientowany po długiej pogoni za jakimś zwierzęciem po prostu nie odnaleźć drogi powrotnej. Może zostac zastrzelony przez myśliwego, wpaść w amoku polowania pod samochód czy we wnyki. Należy unikać spuszczania malamuta również w miejscach, gdzie przebywają inne obce psy (szczególnie psy północy) z uwagi na możliwość wdania się w bójkę.
3.JAK ODUCZYĆ ZAGRYZANIA KUR?
Pies nauczył się już polować. Rozbudził w sobie instynkt zabijania i najprawdopodobniej będzie to teraz robił przy każdej nadarzającej się okazji. Jest przecież drapieżnikiem, a brak odpowiedniego nadzoru pozwolił mu sobie o tym przypomnieć. Jedynym sposobem, by w takiej sytuacji ukrócić tę skłonność jest wyizolowanie psa od okazji polowania – czyli odpowiednie zabezpieczenie terenu i nie puszczanie go wolno w okolicy gdzie mogą pojawić się kury czy inna drobna zwierzyna.
Być może istnieją malamuty, ktore potrafią przejść obok kury obojętnie, ale biorąc psa tej rasy absolutnie nie można się na to nastawiać Typowe dla rasy jest żywe zainteresowanie ptactwem i silna skłonność do polowania. Można próbować psa tego oduczać, ale z pewnością nie będzie to łatwe i nie z każdym malamutem możliwe do przeprowadzenia. Podstawą jest po prostu fizyczne oddzielenie psa od ptactwa, bardzo solidnym, trudnym do sforsowania płotem.
1. CZY PODDAĆ MALAMUTA TRESURZE?
Szkolenie jest z pewnością dobrym pomysłem, trzeba tylko dobrze dobrać szkoleniowca. Ważne jest, by była to osoba z doświadczeniem i potrafiąca szkolić w oparciu o pozytywne bodźce. Malamut kiepsko reaguje na szkolenie oparte na sile, a niestety tak to wygląda w wielu ośrodkach. Sugerujemy tutaj dalece idącą ostrożność.
Trzeba tez pamiętać, ze to głównie MY się uczymy w trakcie takich zajęć, jak pracować z psem, a praca z samym psem to nasze zadanie na co dzień. Dobry szkoleniowiec od razu zaznaczy, że nie będzie uczy psa, ale nas. Pokaże nam sposoby na złapanie kontaktu z psem i nakierowanie jego zachowania na pożądane tory. Nigdy nie oddawaj malamuta samego na szkolenie!
2,CZY MALAMUTA MOŻNA PUŚCIĆ LUZEM?
Jest możliwe, że nasz malamut będzie chodził grzecznie luzem na spacery, ale zależy od osobniczych cech naszego malamuta i pracy szkoleniowej jaką włożymy w trening od pierwszych miesięcy życia.
Generalnie odradza się wyprowadzanie malamuta inaczej niż na smyczy. Szczególnie niebezpieczne jest spuszczanie malamuta w lesie. Rasa ta ma silnie rozwinięty instynkt łowiecki, z związku z czym malamut moze po pierwsze zabijać napotkane nieduże zwierzęta, a po drugie i jemu może się stać krzywda. Może zdezorientowany po długiej pogoni za jakimś zwierzęciem po prostu nie odnaleźć drogi powrotnej. Może zostac zastrzelony przez myśliwego, wpaść w amoku polowania pod samochód czy we wnyki. Należy unikać spuszczania malamuta również w miejscach, gdzie przebywają inne obce psy (szczególnie psy północy) z uwagi na możliwość wdania się w bójkę.
3.JAK ODUCZYĆ ZAGRYZANIA KUR?
Pies nauczył się już polować. Rozbudził w sobie instynkt zabijania i najprawdopodobniej będzie to teraz robił przy każdej nadarzającej się okazji. Jest przecież drapieżnikiem, a brak odpowiedniego nadzoru pozwolił mu sobie o tym przypomnieć. Jedynym sposobem, by w takiej sytuacji ukrócić tę skłonność jest wyizolowanie psa od okazji polowania – czyli odpowiednie zabezpieczenie terenu i nie puszczanie go wolno w okolicy gdzie mogą pojawić się kury czy inna drobna zwierzyna.
Być może istnieją malamuty, ktore potrafią przejść obok kury obojętnie, ale biorąc psa tej rasy absolutnie nie można się na to nastawiać Typowe dla rasy jest żywe zainteresowanie ptactwem i silna skłonność do polowania. Można próbować psa tego oduczać, ale z pewnością nie będzie to łatwe i nie z każdym malamutem możliwe do przeprowadzenia. Podstawą jest po prostu fizyczne oddzielenie psa od ptactwa, bardzo solidnym, trudnym do sforsowania płotem.
Ad 1.
Zgadzam się, i myślę że tak to wygląda tzn.
Szkoli się głownie nas, a później my próbujemy uczyć psa i staramy się to robić jak najbardziej w sytuacjach życia codziennego,
zrobienie czegoś siłowo nie wchodzi w grę, ponieważ ona ma więcej siły niż my i w tej sytuacji argumenty są po jej stronie
za to za nagrody jest w stanie zrobić wszystko o co ją poprosimy , [pod warunkiem oczywiście że ma na to ochotę , a nie zawsze ma
Ad 2 Na szkolenie w pierwszych miesiącach nie mieliśmy wpływu, a jak było sam wiesz
ale widziały gały co brały więc nie narzekam tylko próbuję unormować sytuację tak aby nie skrzywdzić psa ale i samemu móc normalnie żyć,
puszczaliśmy ją luzem i nie przynosiło to dobrych rezultatów, teraz pokazano nam jak prowadzać psa na lince i myślę że jest to dobry kompromis dla obu stron, bo psy mają swobodę a my możliwość zapanowania w razie "nieprawidłowej "reakcji i nie boimy się że nie wrócą z wycieczki do lasu
Ad 3 kur na szczęście nie mamy, również w okolicy zwłaszcza takich chadzających drogą ,
ale z kociastymi układy nie są złe, nie ma już dzikiej gonitwy na widok idącego kota, psy leżą na podłodze i patrzą jak koty jedzą z misek
(czekają aż odejdą żeby resztę wtrynić )
już nawet na podwórku nie gonią na widok kota (naszego) ,
z obcymi nie jest tak łatwo
Zgadzam się, i myślę że tak to wygląda tzn.
Szkoli się głownie nas, a później my próbujemy uczyć psa i staramy się to robić jak najbardziej w sytuacjach życia codziennego,
zrobienie czegoś siłowo nie wchodzi w grę, ponieważ ona ma więcej siły niż my i w tej sytuacji argumenty są po jej stronie
za to za nagrody jest w stanie zrobić wszystko o co ją poprosimy , [pod warunkiem oczywiście że ma na to ochotę , a nie zawsze ma
Ad 2 Na szkolenie w pierwszych miesiącach nie mieliśmy wpływu, a jak było sam wiesz
ale widziały gały co brały więc nie narzekam tylko próbuję unormować sytuację tak aby nie skrzywdzić psa ale i samemu móc normalnie żyć,
puszczaliśmy ją luzem i nie przynosiło to dobrych rezultatów, teraz pokazano nam jak prowadzać psa na lince i myślę że jest to dobry kompromis dla obu stron, bo psy mają swobodę a my możliwość zapanowania w razie "nieprawidłowej "reakcji i nie boimy się że nie wrócą z wycieczki do lasu
Ad 3 kur na szczęście nie mamy, również w okolicy zwłaszcza takich chadzających drogą ,
ale z kociastymi układy nie są złe, nie ma już dzikiej gonitwy na widok idącego kota, psy leżą na podłodze i patrzą jak koty jedzą z misek
(czekają aż odejdą żeby resztę wtrynić )
już nawet na podwórku nie gonią na widok kota (naszego) ,
z obcymi nie jest tak łatwo
wobec powyższego życie ci Nelsnon wszystkiego najlepszego (jak zawsze zresztą), wytwałości, choć tej Ci nie brakuje. Sobie i wszystkim zycze więcej takich ludzi którzy potrafią taką miłością obdażyć znaję i to jeszcze trudną znajdę.
życzę Ci również i polecam pojechać kiedyś z rodziną na zawody pscich zaprzegów - szczególnie na śniegu. Zobaczycie jak wygląda pies północy w gotowości do akcji - przed w trakcie i po. Szkoda tylko,że tych prawdziwych psów północy juz tak mało na zawodach. To będzie dla was super przeżycie i doskonała nauka obcowania z takim czworonogiem.
pozdrawiam
życzę Ci również i polecam pojechać kiedyś z rodziną na zawody pscich zaprzegów - szczególnie na śniegu. Zobaczycie jak wygląda pies północy w gotowości do akcji - przed w trakcie i po. Szkoda tylko,że tych prawdziwych psów północy juz tak mało na zawodach. To będzie dla was super przeżycie i doskonała nauka obcowania z takim czworonogiem.
pozdrawiam
E tam od razu trudną, to najukochańszy pies pod słońcem ,znaję i to jeszcze trudną znajdę
żebyś widział z jaką czułością mój mąż na nią patrzy
ona na prawdę zdobyła nas na dobre i na złe
baaardzo chętnie, mam nadzieję że do zimy przekonamy Sonię do samochodu (czarny już jeździ)pojechać kiedyś z rodziną na zawody pscich zaprzegów - szczególnie na śniegu
nie wiem tylko gdzie takie zawody się odbywają ,
bo nigdy nie słyszałam aby gdzieś w naszej okolicy były,
ale jak bym odpowiednio wcześniej wiedziała to i dalsza wyprawa może doszłaby do skutku
nieśmiało zaczynam się domyślać że Ty będziesz wiedział "co i gdzie"
Pozdrawiam serdecznie,
Dziękuję za wsparcie i cierpliwość
Marta
http://www.mushing.pl/index.php?show=kalendarz
Tu masz kalendarz zawodów z ostatniego sezonu. Jest już parę zawodów na nowy sezon. Na jesieni bedzie kompletny. Na pewno znajdziesz wlony weekend aby pojechac gdzieś na zawody. Śniegu w Polsce już coraz mniej - mogą to być równiez zawody na wózkach tzw. dryland.
gorąco polecam
Tu masz kalendarz zawodów z ostatniego sezonu. Jest już parę zawodów na nowy sezon. Na jesieni bedzie kompletny. Na pewno znajdziesz wlony weekend aby pojechac gdzieś na zawody. Śniegu w Polsce już coraz mniej - mogą to być równiez zawody na wózkach tzw. dryland.
gorąco polecam
Hej!
Dawno się nie odzywałam, ale pogoda jest taka piękna że większość czasu (wolnego) spędzamy na dworzu albo przy pracach ogródkowych albo z psami,
u nas wszystko po staremu chociaż może nie do końca, psy się trochę ucywilizowały , dalej nie mamy skończonego ogrodzenia , ale psy nauczyły się dokąd wolno im wychodzić, więc w zasadzie jeśli tylko ktoś jest w domu to one mają otwarte drzwi i "wolną rękę"
teraz z perspektywy czasu dochodzę do wniosku ze one wszystkiego się bały i wszystko co działo się na dworzu było dla nich obce więc każdego traktowały jak intruza i na wszelki wypadek szczekały i biegły do każdego,
ze względu na upały zmieniliśmy godziny spacerów i wychodzimy ok.6-7 rano i dopiero wieczorem po zachodzie słońca, ponieważ w tych godzinach "nasze" pola są puste puszczamy już psy luzem bez linek jeśli nie ma nikogo na horyzoncie, te parę miesięcy pracy przyniosło sporo efektów, psy pilnują się nas i nie oddalają się bardzo daleko,
Sonia uwielbia bieganie przy rowerze i jak tylko zobaczy wystawiony rower zaraz posłusznie siada i czeka , niestety ze względu na temperatury tylko w chłodniejsze dni mąż funduje jej przebieżkę kilkuset metrową,
Czarny boi się roweru a i nóżka mu trochę szwankuje więc nie może uczestniczyć w przejażdżkach,
a kociaste kociaste chadzają własnymi drogami, im upał też doskwiera, prawie całe dnie przesypiają i dopiero wieczorem wypuszczają się na łowy, wracając baaardzo późno w nocy.
Dawno się nie odzywałam, ale pogoda jest taka piękna że większość czasu (wolnego) spędzamy na dworzu albo przy pracach ogródkowych albo z psami,
u nas wszystko po staremu chociaż może nie do końca, psy się trochę ucywilizowały , dalej nie mamy skończonego ogrodzenia , ale psy nauczyły się dokąd wolno im wychodzić, więc w zasadzie jeśli tylko ktoś jest w domu to one mają otwarte drzwi i "wolną rękę"
teraz z perspektywy czasu dochodzę do wniosku ze one wszystkiego się bały i wszystko co działo się na dworzu było dla nich obce więc każdego traktowały jak intruza i na wszelki wypadek szczekały i biegły do każdego,
ze względu na upały zmieniliśmy godziny spacerów i wychodzimy ok.6-7 rano i dopiero wieczorem po zachodzie słońca, ponieważ w tych godzinach "nasze" pola są puste puszczamy już psy luzem bez linek jeśli nie ma nikogo na horyzoncie, te parę miesięcy pracy przyniosło sporo efektów, psy pilnują się nas i nie oddalają się bardzo daleko,
Sonia uwielbia bieganie przy rowerze i jak tylko zobaczy wystawiony rower zaraz posłusznie siada i czeka , niestety ze względu na temperatury tylko w chłodniejsze dni mąż funduje jej przebieżkę kilkuset metrową,
Czarny boi się roweru a i nóżka mu trochę szwankuje więc nie może uczestniczyć w przejażdżkach,
a kociaste kociaste chadzają własnymi drogami, im upał też doskwiera, prawie całe dnie przesypiają i dopiero wieczorem wypuszczają się na łowy, wracając baaardzo późno w nocy.
-
- Posty:22
- Rejestracja:03 kwietnia 2016, 18:10
Co u piaków Nelson ? Dzisiaj przeczytałam wątek jestem ciekawa czy ktoś tu jeszcze zagląda
-
- Posty:1
- Rejestracja:25 kwietnia 2016, 23:52
Zawsze bardzo chciałem mieć psa husky, jest dla mnie naprawdę piękny tyle że niestety mieszkam w bloku i nie bardzo mogę sobie na to pozwolić
Może mnie zaatakują inni ale posiadanie mieszkania w bloku nie przekreśla Cię. Ale musisz spędzać aktywnie czas z psem...Mam przyjaciółkę, która mieszka w bloku z malamutem ale ona codziennie rano przed pracą z nim biega i jeździ na zawody. Jak nie biega to jeździ rowerem. Jeśli liczymy że kupimy husky lub malamuta i będzie sam sobie żył w ogrodzie to po krótkim czasie ogród będzie wyglądał jak po przejściu tajfunu
-
- Posty:3
- Rejestracja:20 czerwca 2016, 21:52
Nom... to się zgadza, te pieski szczególnie potrzebują uwagi i zabawy
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 55 gości