Koty koniecznie Kociarze też z wypiekami na twarzy śledzą ten wątek, więc koty są jak najbardziej wskazane. A ja osobiście bardzo jestem ciekawa jak wygląda Czarny, bo Sonieczkę miałam przyjemność już podziwiać. Fajnie, że sunia czuje się lepiej, bo trochę niepokojące były te ostatnie wieści. Teraz powinno już być OK - trzymam mocno kciuki!!!nelson pisze:Jak znajdę chwilę czasu pochwalę się fotkami Czarnego i Sonii a może i koty wrzucę ,
tylko że to wątek o psach (miał być o psie )
ale życie pisze ciekawe historie ... Marta
przygarnąć husky ...ale?
- owoc granatu
- Posty:109
- Rejestracja:30 czerwca 2007, 21:05
co za ulga , ze juz jest dobrze. o rany , co za okropna choroba . cale szczescie, ze tak szybko zareagowaliscie i sonia wrocila do zdrowia.
wrzucaj fotki swoich siersciuchow , koty tez ! chetnie je poznam.
wrzucaj fotki swoich siersciuchow , koty tez ! chetnie je poznam.
Teraz już znacie całą nasza menażerię
Nie wiedziałam że tak się interesujecie tym wątkiem
Dopiero dzisiaj zerknęłam na ilośc wyświetleń
Bardzo mi miło że ktoś śledzi naszą historię
Dziękuję Wam.
Pzdrawiam wszystkich czytających bardzo serdecznie.
Sonia ma się już dobrze, dzisiaj pozwoliliśmy jej trochę pobiegać,
kondycja jeszcze nie ta, ale myślę, że teraz już może być tylko lepiej
Marta.
Nie wiedziałam że tak się interesujecie tym wątkiem
Dopiero dzisiaj zerknęłam na ilośc wyświetleń
Bardzo mi miło że ktoś śledzi naszą historię
Dziękuję Wam.
Pzdrawiam wszystkich czytających bardzo serdecznie.
Sonia ma się już dobrze, dzisiaj pozwoliliśmy jej trochę pobiegać,
kondycja jeszcze nie ta, ale myślę, że teraz już może być tylko lepiej
Marta.
Ufff, odsapnęłam z ulgą, że z Sonią lepiej, i się dowiedziałam o chorobie po kleszczch, teraz będę lepiej obserwować swoje sierściuchy,bo kleszcze się trfiają a jakże.
Gratulacje ! Piękne masz stado , a Czarny na kanapie rozkoszniak ! Dobrze mają u Was zwierzęta , to i nie dziw że chcą się tam dostać.
Pozdrawiam, i wszystkie łapy też, Maryna.
Gratulacje ! Piękne masz stado , a Czarny na kanapie rozkoszniak ! Dobrze mają u Was zwierzęta , to i nie dziw że chcą się tam dostać.
Pozdrawiam, i wszystkie łapy też, Maryna.
Zwierzaki zachwycające, wszystkie bez wyjątku Sonia wygląda wspaniale, widać że ma doskonałą opiekę i jest w świetnej kondycji. Czarny słodziutki - ma tyle uroku w pysiu, że wcale się nie dziwię, że zawojował Wasze serduszka. I ten wspaniały ogon... Misia jest zdumiewająca - nigdy nie widziałam kota o tak niesamowitych oczach i tak oryginalnym futerku. Wygląda na straszną przylepę i na pewno jest kochana Nelson jest piękny, tylko ciekawe jaki ma charakter Nie mam zbyt dobrych doświadczeń z persiastmi - chyba miałam do nich do tej pory wyjątkowego pecha. Martusiu, naprawdę wspaniała menażeria i przyznam się, że Wam zazdroszczę. Ja nigdy nie będę miała warunków na więcej futrzaków, więc mogę sobie tylko pomarzyć. A Was podziwiam za ogromną wrażliwość i wielkie serca . Żeby futrzaki wiedziały ile mają szczęścia...
- owoc granatu
- Posty:109
- Rejestracja:30 czerwca 2007, 21:05
Martusiu - ale uczte nam zafundowalas !!!
piekne stadko ! tak patrze na czarnego , on chyba ma cos ze szpica ; ten ogon wlasnie. moze jakis jego przodek byl szpicem. ma fajna mordke i widac , ze jest szczesliwy. fajny domek mu sie trafil !!
nelson wyglada jak zadumany obserwator , sliczny kociak. no wlasnie , jaki on ma charakter?
misia jest podobna do naszego kocura , ma tylko jasniejsze umaszczenie. wyglada na pieszczocha.
sonia wydobrzala , cale szczescie . wyglada wspaniale !
dzieki za fotki , obejrzalam je z przyjemnoscia i nie raz jeszcze do nich wroce. wyglaskaj wszystkie futerka ode mnie. one wiedza , ze maja szczescie , zwierzeta to wiedza.
piekne stadko ! tak patrze na czarnego , on chyba ma cos ze szpica ; ten ogon wlasnie. moze jakis jego przodek byl szpicem. ma fajna mordke i widac , ze jest szczesliwy. fajny domek mu sie trafil !!
nelson wyglada jak zadumany obserwator , sliczny kociak. no wlasnie , jaki on ma charakter?
misia jest podobna do naszego kocura , ma tylko jasniejsze umaszczenie. wyglada na pieszczocha.
sonia wydobrzala , cale szczescie . wyglada wspaniale !
dzieki za fotki , obejrzalam je z przyjemnoscia i nie raz jeszcze do nich wroce. wyglaskaj wszystkie futerka ode mnie. one wiedza , ze maja szczescie , zwierzeta to wiedza.
Piękne, zadbane i widać po ich oczkach ,że kochane stworzenia.Gdyby wszyscy ludzie mieli takie dobre serca ja Wy o ile mniej byłoby nieszczęścia zarówno wśród ludzi jak i zwierząt.Sonia (też mam Sonie jamniora ) i Czarny swoje przeszli i tym bardziej będą Was kochać.
A jak układają się ich kontakty z kociastymi?
A jak układają się ich kontakty z kociastymi?
Dziękuję wszystkim za miłe słowa na temat naszego zoo,
Każde z nich trafiło do nas z jakiegoś powodu, nigdy nie było świadomym wyborem(chociaż zawsze chcieliśmy mieć kota i psa, ale dopiero jak się przeprowadzimy do swojego domu), częściej dziełem zbiegu okoliczności niekorzystnych dla zwierzaka, kochamy je wszystkie bez wyjątku, także to miód na nasze serca ,
Jestem w szoku że tak trafnie potraficie ocenić charakter zwierzęcia po jego wyglądzie , praktycznie wszystko trafione
Czarny - zawsze wygląda na uśmiechniętego a ogonem praktycznie nigdy nie przestaje machać, mnie też zastanawia wygląd tego ogona bo mógłby konkurować z Nelsonem , cieszy sie ze wszystkiego, można go zagłaskać, a jemu i tak będzie mało, uwielbia się bawić, nie lubi zostawać sam w domu - w zasadzie zawsze coś nabroi- zazwyczaj polega to na poroznoszeniu pluszowych maskotek z pokoju mojej córci po całym domu (nigdy ich nie pogryzie, tylko je roznosi ) lub na zwiórowaniu jakiegoś dostępnego kartonu , totalnie ignoruje koty, nawet jak przechodzą mu po ogonie, czasami powącha miśkę a ona jego, kontakt z człowiekiem jest dla niego priorytetem , zawsze przebywa w pomieszczeniu gdzie są ludzie, nawet jeśli śpi i zostawi się go samego i pójdzie do innego pomieszczenia, za chwilę pojawia się czarny, usadawia się gdzieś w pobliżu i znów zasypia
O Sonii jest cały wątek, ale tak w skrócie - uwielbia biegać i kopać, poznała/polubiła pieszczoty i teraz b. chętnie się im poddaje, bardzo spokojna, praktycznie nigdy nie szczeka, trochę niesforna kiedy zobaczy inne psy w pobliżu - bawiłaby się z każdym napotkanym po drodze (no może z wyjątkiem dużych suczek), czuje "miętę "do Nelsona, chciała by się z nim bawić , niestety zainteresowanie nieodwzajemnione ,
Nelson- no cóż typowy przedstawiciel kociej rasy, chadza własnymi ścieżkami, lubi głaskanie, czasem nawet z premedytacją kładzie się pod nogami i patrzy, czy się go pogłaska -ale pogłaskać można go tylko kiedy on chce, w innym przypadku może się to skończyć ugryzieniem lub udrapaniem - pierwszy raz b. delikatnym tylko ostrzeżenie, ale jeśli nie skutkuje, drugi raz jest już mało przyjemny, oczywiście wszyscy domownicy o tym wiedzą więc z wyjątkiem mojej córci drugiego razu nigdy nie ma, ona jednak uwielbia się z nim droczyć, i często zostaje ugryziona (bez przesady ), jednak ona jest jedyną osobą która z tym kotem może zrobić wszystko , nawet nosi go na rękach, brzuchem do góry, a jak zaczną urządzać dzikie gonitwy po domu, to można oszaleć (biegają za sobą tak jakby bawili się w berka ),
Nelson musi wiedzieć wszystko co się w domu dzieje, nic bez niego nie może się odbyć, ulubionym miejscem poleżenia są wszelkie przejścia i korytarze, tak żeby mieć wszystko na oku ,nie lubi gości w domu
jedyną uciążliwością jest Nelsona jest to, że nie lubi się czesać, nie został nauczony i przyzwyczajony do czesania jako kociak i tak już zostało, czeszemy go rzadko, i nie jest to najprzyjemniejsza czynność ani dla niego, ani dla nas, na szczęście odkąd wychodzi na dwór stan jego futra znacznie się polepszył (mimo moich obaw że teraz to dopiero będzie ), kołtuni się dużo mniej niż jak mieszkał w mieszkaniu i nie wychodził.
Misia- największa przylepa, wychowana przez nas od maleńkości, wprowadziła nelsona w arkana korzystania z uroków pobytu na wsi, korzystania z naturalnej kuwety, łapania myszy i gonienia wszystkiego co wchodzi na ich podwórko, uwielbia się miziać, jedyną jej wadą jest to, że kiedy temperatura wzrasta powyżej +5 st. C, o wschodzie słońca nie można jej utrzymać w domu, muszę wstać o 3 nad ranem i wypuścić pannę na dwór, bo inaczej i tak nie pośpię ,
no i przynosi nam swoje trofea na taras lub wycieraczę ,
czasem żywe wpuści do domu jak drzwi są otwarte
Każde z nich trafiło do nas z jakiegoś powodu, nigdy nie było świadomym wyborem(chociaż zawsze chcieliśmy mieć kota i psa, ale dopiero jak się przeprowadzimy do swojego domu), częściej dziełem zbiegu okoliczności niekorzystnych dla zwierzaka, kochamy je wszystkie bez wyjątku, także to miód na nasze serca ,
Jestem w szoku że tak trafnie potraficie ocenić charakter zwierzęcia po jego wyglądzie , praktycznie wszystko trafione
Czarny - zawsze wygląda na uśmiechniętego a ogonem praktycznie nigdy nie przestaje machać, mnie też zastanawia wygląd tego ogona bo mógłby konkurować z Nelsonem , cieszy sie ze wszystkiego, można go zagłaskać, a jemu i tak będzie mało, uwielbia się bawić, nie lubi zostawać sam w domu - w zasadzie zawsze coś nabroi- zazwyczaj polega to na poroznoszeniu pluszowych maskotek z pokoju mojej córci po całym domu (nigdy ich nie pogryzie, tylko je roznosi ) lub na zwiórowaniu jakiegoś dostępnego kartonu , totalnie ignoruje koty, nawet jak przechodzą mu po ogonie, czasami powącha miśkę a ona jego, kontakt z człowiekiem jest dla niego priorytetem , zawsze przebywa w pomieszczeniu gdzie są ludzie, nawet jeśli śpi i zostawi się go samego i pójdzie do innego pomieszczenia, za chwilę pojawia się czarny, usadawia się gdzieś w pobliżu i znów zasypia
O Sonii jest cały wątek, ale tak w skrócie - uwielbia biegać i kopać, poznała/polubiła pieszczoty i teraz b. chętnie się im poddaje, bardzo spokojna, praktycznie nigdy nie szczeka, trochę niesforna kiedy zobaczy inne psy w pobliżu - bawiłaby się z każdym napotkanym po drodze (no może z wyjątkiem dużych suczek), czuje "miętę "do Nelsona, chciała by się z nim bawić , niestety zainteresowanie nieodwzajemnione ,
Nelson- no cóż typowy przedstawiciel kociej rasy, chadza własnymi ścieżkami, lubi głaskanie, czasem nawet z premedytacją kładzie się pod nogami i patrzy, czy się go pogłaska -ale pogłaskać można go tylko kiedy on chce, w innym przypadku może się to skończyć ugryzieniem lub udrapaniem - pierwszy raz b. delikatnym tylko ostrzeżenie, ale jeśli nie skutkuje, drugi raz jest już mało przyjemny, oczywiście wszyscy domownicy o tym wiedzą więc z wyjątkiem mojej córci drugiego razu nigdy nie ma, ona jednak uwielbia się z nim droczyć, i często zostaje ugryziona (bez przesady ), jednak ona jest jedyną osobą która z tym kotem może zrobić wszystko , nawet nosi go na rękach, brzuchem do góry, a jak zaczną urządzać dzikie gonitwy po domu, to można oszaleć (biegają za sobą tak jakby bawili się w berka ),
Nelson musi wiedzieć wszystko co się w domu dzieje, nic bez niego nie może się odbyć, ulubionym miejscem poleżenia są wszelkie przejścia i korytarze, tak żeby mieć wszystko na oku ,nie lubi gości w domu
jedyną uciążliwością jest Nelsona jest to, że nie lubi się czesać, nie został nauczony i przyzwyczajony do czesania jako kociak i tak już zostało, czeszemy go rzadko, i nie jest to najprzyjemniejsza czynność ani dla niego, ani dla nas, na szczęście odkąd wychodzi na dwór stan jego futra znacznie się polepszył (mimo moich obaw że teraz to dopiero będzie ), kołtuni się dużo mniej niż jak mieszkał w mieszkaniu i nie wychodził.
Misia- największa przylepa, wychowana przez nas od maleńkości, wprowadziła nelsona w arkana korzystania z uroków pobytu na wsi, korzystania z naturalnej kuwety, łapania myszy i gonienia wszystkiego co wchodzi na ich podwórko, uwielbia się miziać, jedyną jej wadą jest to, że kiedy temperatura wzrasta powyżej +5 st. C, o wschodzie słońca nie można jej utrzymać w domu, muszę wstać o 3 nad ranem i wypuścić pannę na dwór, bo inaczej i tak nie pośpię ,
no i przynosi nam swoje trofea na taras lub wycieraczę ,
czasem żywe wpuści do domu jak drzwi są otwarte
Jejku ,
jak ktoś nie przeczyta poprzedniego postu - wybaczam ,
toż to książka ,
wybaczcie i Wy (trzeba było nie pytać, następnym razem proszę trzy razy pomyśleć, zanim nieopatrznie zadacie pytanie )
Jeśli macie zwierzaki to wiecie że każdy psiarz i kociarz może godzinami rozprawiać na ich temat..
jak ktoś nie przeczyta poprzedniego postu - wybaczam ,
toż to książka ,
wybaczcie i Wy (trzeba było nie pytać, następnym razem proszę trzy razy pomyśleć, zanim nieopatrznie zadacie pytanie )
Jeśli macie zwierzaki to wiecie że każdy psiarz i kociarz może godzinami rozprawiać na ich temat..
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 38 gości