Jak sobie poradzić po stracie psa.....

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Coniqu
Posty:55
Rejestracja:16 grudnia 2018, 18:04

07 stycznia 2019, 20:57

Czuje ze jest coraz gorzej :(
Kathrine
Posty:45
Rejestracja:26 października 2018, 10:28

08 stycznia 2019, 11:01

Coniqu dasz radę. Musimy Wszyscy jakoś przez to przejść.. Ja też momentami myślę ,że zaraz oszaleje z tej tęsknoty. Po chwili do mnie dociera ,że to wszystko na nic ,bo i tak już nie cofnę czasu. Pozostaje mi tylko żyć z tym bólem i z nadzieją ,że kiedyś będzie lżej.. Chociaż gdyby mi ktoś zagwarantował ,że On tam czeka na mnie to bez zastanowienia bym wolała odejść z tego świata by z Nim być :) Uwierz kiedyś będzie lepiej.. Każdy potrzebuje czasu by to jakoś ogarnąć.. Ja też nie mam zbytnio do kogo się wygadać. Jeszcze jak Leo żył i rozmawiałam przez tele z moja mama na jego temat to często słyszałam ''trudno to weźmiesz sobie nowego psiaka'' ehh takie teksty bolą najbardziej i są mega przykre.. Gdyby tylko ona umiała mnie zrozumieć że to już nigdy nie będzie to samo ,bo nikt nie zastąpi mojego kochanego maleństwa.. ale jak ktoś kto nigdy nie darzył takim uczuciem swojego psiaka może Nas zrozumieć? Od dwóch dni jest z nami mała pocieszna sunia więc jakoś ten czas zlatuje i mam więcej zajęcia żeby nie rozmyślać tak.. Nie wierze ,że czas leczy rany ale wierze ,że kiedyś będę umiała wspominać moje maleństwo choć z odrobiną uśmiechu..
Coniqu
Posty:55
Rejestracja:16 grudnia 2018, 18:04

09 stycznia 2019, 00:33

Wczoraj minal 50 dzien bez Konika :(...Bozeee 50ty juz....a ja mam caly czas wrazenie ze jest gdzies kolo mnie blisko.Staram sie jakos trzymac..nie wychodzi mi to najlepiej ale sie staram.Ja juz sie poklocilam z moja mama.Jak jej powiedzialam ze bedzie miec znowu wnuczka na czterech lapkach to tak sie wydarla na mnie ze od razu skonczylam rozmowe.Ona wie bardzo dobrze ze kocham ponad wszystko psy i to wlasnie ona powinna to najlepiej rozumiec..ale nie chce.Nie musi..pies na koniec stycznia przyjedzie do MNIE do domu..nie do niej...jak to jest teraz Kathrine z nowym pieskiem ? troche tak dziwnie, prawda ?czlowiek nagle potrzebuje czasu zeby sie oswoic..tak mysle..ale nie wiem...
KingaBar
Posty:12
Rejestracja:05 grudnia 2018, 05:55

09 stycznia 2019, 12:01

Coniqu...u mnie mija 38 dzień bez moje najukochanszej córeczki...byla moja corka i zarazem wszyscy okreslali ja jak członka rodziny...moja mama zawsze jak dzwoniła pytała co u mojej wnusi...po jej odejściu miałam i mam wsparcie z każdej strony ale tesknote i ból tylko ja muszę przeżywać i jakoś radzic sobie sobie tym...wiem że będziesz miała nowego psiaczka...zajmie Ci tyle czasu ze raczej nie będziesz miała chwili aby zastanawiać się nad przyzwyczajeniem...ja od 23 grudnia też mam szczeniaka...tej samej rasy co poprzednio bo jakoś nie mogłam sobie wyobrazić w tej chwili innego psiaka...moja Sonia chyba zeslala mi specjalnie taka mała rozrabiare abym miała zajecie...jestem szczęśliwa gdy spi...mogę wtedy coś zrobić...osowoisz się od razu...takie male niewinne dziecko które chce być kochane mimo tej pustki po stracie...może to dziwnie zabrzmi ale czasami wyobrażam sobie że to takie dziecko mojej Soni...tylko takie małe niegrzeczne...wierze że będzie Ci troszkę lzej jak będziesz musiała na nowo się poswiecac dla małej istotki która będziesz musiała się zająć...karmić...opiekować się...chodzić na spacery...martwić się czy wszystko jest dobrze...trzeymam kciuki mocno
cysia92
Posty:32
Rejestracja:29 sierpnia 2018, 18:13

09 stycznia 2019, 21:12

Kathrine mam to samo..Mam chwilę kiedy mam wrażenie że zaraz zwariuje z tęsknoty ale zaraz sobie myślę że ani płacz ani krzyk ani nic innego nic nie zmieni
...że mogę ryczec, bic się w głowę i co z tego..To nic nie da.To już się wydarzyło i nie cofnie czasu. Z tym bólem trzeba się nauczyć zyc i nie ma innego wyjścia.Czas nie leczy ran , on mija i uczy nas żyć z bólem poprostu. Też tak jak Ty gdybym miała pewność że moj Skarb jest gdzieś na 2 świecie i że spotkam się z nim odrazu mogłabym odejść z tego. Też tu zaglądam prawie codziennie.Tylko Wy rozumiecie taka tragedie. U mnie też już wszyscy obok chyba się pogodzili i wręcz ich denerwuje jak płacze i mówię jak mi z tym ciężko..Dlatego płacze najczęściej jak jestem sama w domu.Klade się na łóżku i wyje z bolu i tęsknoty:( Dziewczyny czy Wy też czujecie że już nigdy nie będziecie szczęśliwe? Ja jak myślę o swojej przyszłości to chce mi się wyć bo wiem że już zawsze nie będzie Jego ..Już nikt mnie tak nie pocieszy , już Go nie przytule nie powiem jak kocham. Ja czuje że moj ból i tęsknota nie miną nigdy .Zawsze będzie bolało :( Jak przypominam sobie dzień wypadku , jak przypominam sobie jego pyszczek i nasze zabawy to aż mnie coś zatyka w środku z bólu:( Cieszę się że znalazłam to forum bo wiem że nie jestem z tym bólem sama, Wy też cierpicie bo też kochalyscie najmocniej na świecie i wiecie jak to boli. No nic .Trzeba jakos żyć. Nie ma wyjścia.Musimy dźwigać ten ból. Nie ma innej rady
Kathrine
Posty:45
Rejestracja:26 października 2018, 10:28

09 stycznia 2019, 22:46

Coniqu jak jest? Sama nie wiem do końca.. Jest inaczej , momentami nawet trochę mi ciężko bo sunia po części przypomina mi o moim kochanym Leo.
Tym bardziej ,że rzeczy po Leo zostały ,bo nie byłam w stanie ich wyrzucić. Sunia zaczęła przynosić pewną zabawkę identycznie jak Leo i myślałam ,że to On do mnie z nią biegnie.. ehh Myślę ,ze po prostu musi minac trochę czasu zanim to zaakceptuję.. Wiem też ,że mimo tej pustki i ogromnego bólu sunia jakoś mi pomaga to przetrwać. Tak do końca nie było ,że nie miałam w mojej mamie wsparcia ,bo ona tez lubiła Leo.. Zawsze pytała jak on się czuje i co z nim.. Gdy była u nas przez pewien czas jak urodziłam córkę to widziała też jak Leo cierpiał i szkoda jej było.. Tylko ,że nikt nie przypuszczał ,że dostaniemy taka diagnozę. Każdy z nas myślał ,że wszystko skończy się dobrze i będzie z nami.. Ona po prostu w taki sposób mnie pocieszała ,że wezmę sobie nowego psiaka i musze jakoś żyć dalej , bo nic na to nie poradzę ,ze tak się stało.. To smieszne ale jak byłam w szpitalu to ciągle dzwoniłam i pytałam jak czuje się Leo , czy gorzej się czuje , czy jadł itp.. zamiast zając się sobą i dopiero co nowonarodzona córka... a jak musiałam zostać dzień dłużej to myślałam ze zwariuje ,bo chciałam już Go zobaczyć.. Ale nie dziwie się sobie w końcu tak go kochałam.. Zresztą nadal kocham i zawsze będę kochać , bo był miłością mojego życia. Mój tęczowy aniołek :( Życzę Wam kochane żebyście kiedyś ,gdy przyjdzie odpowiedni czas też znalazły nowego przyjaciela ,który w jakimś stopniu pozbiera to co jeszcze zostało i poskleja do razu.. cysia92 ja czuje ,że jakaś część mnie nigdy nie będzie szczęśliwa..
Coniqu
Posty:55
Rejestracja:16 grudnia 2018, 18:04

10 stycznia 2019, 07:16

Szczesliwa to ja juz bylam..kazda minuta spedzona z Konikiem od pierwszego spotkania byla dla mnie najszczesliwsza.Znajomi wyjazdzali do Dubajow, Tajlandii i innych palm..a dla mnie wystarczalo ze bylam z nim..jak poszlismy na placyk i mogl maly polatac sobie.. lub do lasu pobiegac.jak moglismy przytulic i razem zasnac.Dla kogos moze to bylo bardzo prymitywne zycie...dla mnie najpiekniejsze i nie zamienilabym na inne.
Kathrine
Posty:45
Rejestracja:26 października 2018, 10:28

10 stycznia 2019, 11:56

Widzisz Coniqu ja mam identycznie jak Ty. Dla mnie takie spędzanie czasu razem też było czymś wyjątkowym i nigdy bym nie zamieniła tego na nic innego.. Pamiętam też ostatnie chwile w lesie na grzybach jak mimo tego że nie mógł biegać ,bo po wysiłku ten ból narastał to on i tak mi się wyrwał z rąk i chciał chodzić , mimo bólu był taki szczęśliwy bo kochał biegać i chodzić za nami.. Były to najlepsze chwile w moim życiu. Zawsze wszystko kręciło się wokół Niego. Wszystkie wyjazdy , wyjścia , zawsze razem.. Myślę ze nigdy nie znajde takich słow które mogą wyrazić to jak bardzo tesknie za tym wszystkim.. :cry:
Ilonas
Posty:88
Rejestracja:01 października 2018, 10:54

10 stycznia 2019, 19:03

U mnie 12 stego minie miesiąc. .. i niestety jest cały czas coraz gorzej. Nie potrafię się pozbierać i żyć normalnie
SoNancy
Posty:28
Rejestracja:14 grudnia 2018, 22:09

10 stycznia 2019, 22:55

Ja też tęsknię za moją Soniusią 😭 14 stycznia miną 2 miesiące bez Niej. Nie mam pojęcia, jak udało mi się przeżyć ten czas... Dzień za dniem leci a ja nic z nich nie czerpię. To wegetacja. Nic mnie nie cieszy, jestem rozdrażniona, a każda myśl o Niej wywołuje łzy. Mąż już dawno się uporał a ja ciągle ryczę po kątach... Czasem dopadają mnie czarne myśli, nie widzę sensu niczego co robię. Wszystko co robię jest bezcelowe bo i tak nie przywróci Jej życia. Trudno mi się zmobilizować do czegokolwiek. Myślę o nowej psince. Kochałam Sonię i kocham nadal całym sercem, zawsze będzie moim Słoneczkiem. Była psem idealnym, najcudowniejsza! Wierzę, że kiedyś się spotkamy. Ale muszę czymś/kimś się zająć bo zwariuję...
SoNancy
Posty:28
Rejestracja:14 grudnia 2018, 22:09

14 stycznia 2019, 17:04

14 listopada o tej porze to najgorszy dzień mojego życia... właśnie mijają 2 miesiące... Wszystkie wspomnienia wracają, i te dobre, i TO najgorsze też - moment naszego rozstania... 😭 Soniuś, tak bardzo za Tobą tęsknię 😭
Ilonas
Posty:88
Rejestracja:01 października 2018, 10:54

14 stycznia 2019, 19:07

Dla mnie ta pora tez jest najgorsza.18.10 o tej godzinie moje życie się zawaliło
Kathrine
Posty:45
Rejestracja:26 października 2018, 10:28

14 stycznia 2019, 21:10

Dla mnie 11 i 12 listopada najgorsze dni w moim zyciu.. 11 dostaliśmy info ze jest zle a 12 ze został uspiony.. Zycie jest beznadziejne.. Wiecej nic nie jestem w stanie napisac.
Coniqu
Posty:55
Rejestracja:16 grudnia 2018, 18:04

14 stycznia 2019, 23:11

to dolacze do was bo 19 listopada jest tym najgorszym dniem.Jako ciekawostke dodam ze rok temu 19 listopada 2017 o 22 j moj wtedy 18 letni syn siedzial przy stole i nagle spadl z krzesla upadajac i mocno uderzajac glowa o podloge stracil przytomnosc.Po chwili doszedl do siebie.Byl w maturalnej klasie jednak do matury nie byl dopuszczony bo od 20 listopada byl na zwolnieniu do sierpnia.Non stop badania i tak nic nie wykryto.Jezdzilismy do Kliniki do Drezna..cuda badania wymyslano..nic nie wykryto.Jak pozegnalismy Malutkiego 19 listopada..moj syn powiedzial do mnie : Mamo..zobacz znowu 19 listopada..dokladnie rowny rok temu stracilem przytomnosc...Nie myslalam o tym wczesniej..wogole nie powiazalam tych zdarzen...moze to byl jakis znak...nie wiem.
Coniqu
Posty:55
Rejestracja:16 grudnia 2018, 18:04

14 stycznia 2019, 23:12

Moj syn zaslabl nagle siedzac przy stole
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości