podróż pociągiem

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
hexe_anna
Posty:37
Rejestracja:27 października 2008, 17:21
Lokalizacja:Kraków
Kontakt:

10 grudnia 2008, 13:12

pytanie może zabrzmi dziwnie , ale dla mnie jest szalenie ważne. w zwiazku ze swoją pracą, jestem zmuszona dwa razy w tygodniu podróżować z psem pociągiem. z jazdą jako - taką problemów nie mam , ale wsiadanie i wysiadanie spędza mi sen z powiek, powoduje nerwice i bóle kręgosłupa. psiak ma 4 miesiące, więc wielkościowo ogromny nie jest, ale waży 17 kilo a jak wyglają polskie pociagi i "przejście" z nich na peron chyba niemal każdy wie. czy ktos mi jest w stanie podpowiedzieć w jaki sposób nauczyć zwierzaka przeskakiwania z i do pociągu? czy mogę ewentualnie kupić mu szelki i za nie na chwilę go podnosić? a może jest jakaś inna metoda? (transporter odpada)
na razie przy kazdej podróży jestem kłębkiem nerwów, bo zwyczajnie boje sie że wpadnę z psem pod pociąg :cry:
Awatar użytkownika
afrykaa
Posty:69
Rejestracja:26 listopada 2008, 15:08
Lokalizacja:Rzeszów

11 grudnia 2008, 15:52

ta dziura jest rzeczywiście przerażająca :?
na szczęście bardzo rzadko jeździmy pociągiem;
ja wrzucam do pociągu najpierw bagaż, potem 13 kg futra i na końcu wsiadam sama;
gdy wysiadam z pociągu, najpierw wyrzucam bagaż, potem wysiadam i dopiero wtedy zabieram psa z podestu na ręce;
szelki to chyba nie najlepszy pomysł - pies może się z nich wyślizgnąć, tak myślę... :roll: a 4 miesiące to chyba jeszcze za mało na skoki;
mg
Posty:519
Rejestracja:20 października 2008, 18:11
Lokalizacja:Katowice

11 grudnia 2008, 17:48

Szelki nie, przede wszystkim tak młodego psiaka nie należy "podwieszać" na szeleczkach, żeby nie spowodować u niego urazu klatki piersiowej.
Jeśli chcesz mu koniecznie jakoś pomóc, lepiej weź ze sobą jakiś np. ręcznik, albo wytrzymałą tkaninę, przełóż mu pod brzuchem, końce przełóż tak, żeby były nad psem i w ten sposób zrobisz sobie taki "podtrzymywacz" do asekuracji psa.
A najlepiej - po prostu nauczyć psa spokojnego wsiadania do pociągu.
Umie chodzić na luźnej smyczy, skupić się na tobie i zna już komendę "siad", "czekaj" "wejdź" i "wyjdź" np. do samochodu, tramwaju, autobusu?

Na prv wyśle ci linka ( tu jest zakaz reklamy innych for) do innego forum, na którym była już ;podobna dyskusja, może znajdziesz tam coś, co wam pomoże.
Awatar użytkownika
hexe_anna
Posty:37
Rejestracja:27 października 2008, 17:21
Lokalizacja:Kraków
Kontakt:

13 grudnia 2008, 18:40

dziekuje za link. niestety psisko jeszcze nie jest nauczone niczego poza skupieniem i siadaniem, z rzeczy które wymieniłaś (właściwie to teraz sama sie zastanawiam, na co ja do cholery właściwie czekam z tym szkoleniem?)
mg
Posty:519
Rejestracja:20 października 2008, 18:11
Lokalizacja:Katowice

14 grudnia 2008, 23:17

niestety psisko jeszcze nie jest nauczone niczego poza skupieniem i siadaniem, z rzeczy które wymieniłaś (właściwie to teraz sama sie zastanawiam, na co ja do cholery właściwie czekam z tym szkoleniem?)
No racja, na co czekasz?
Skupienie to jest wielki krok w dobrą stronę, teraz należy to wykorzystać we właściwy sposób, bo nie ma szkolenia bez skupienia.
Już to pisałam w innym wątku i pewnie nie czytałaś, ale może ktoś tego nie wie i tu sobie przeczyta - badania mózgu psa wykazały, że w 49 dniu życia aktywne są te same funkcje, co u dorosłego psa, a więc szkolenie szczeniaka ma sens. Dodatkowo szczeniaki uczą się jak "rakiety" - łatwo, szybko i jeżeli ze szkolenia uczynimy dobrą zabawę - w miarę bezstresowo, a to czego się nauczą jako maluchy - zostaje na całe życie, wystarczy tylko to przypominać i utrwalać.
Pozwolę sobie przesłać kolejne linki na prv, obejrzyj, jeśli chcesz
:wink:
szmaja
Posty:97
Rejestracja:03 listopada 2008, 22:19
Lokalizacja:Wrocław

16 grudnia 2008, 12:33

Pomimo tego, że pies umie wchodzić, wychodzić i tak brałabym go na ręce - niezależnie od wagi :) (zawsze biorę plecak, zwalniam zupełnie ręce) - niestety, nasze pociągi mają zamiast schodków kratki, w które mogą się zaczepiać pazury - i tu jest ryzyko, że pies się wystraszy, zacznie szarpać (zablokuje mu się pazur) i nieszczęście gotowe. Biorę pod tyłek i klatkę piersiowią suczę i podsadzam ją do pociagu, asekurując. Waży w okolichac 26 kg, więc nie jakoś dużo, ale nie jest to jakieś ciężkie zadanie, a ja czuję się bezpieczniej.
mg
Posty:519
Rejestracja:20 października 2008, 18:11
Lokalizacja:Katowice

16 grudnia 2008, 20:29

Masz rację Szmaja, plecak oczywiście i można wnosić psa, jeżeli mamy takiego, że damy radę.
Ale co, jeśli ktoś ma dorosłego niufa, podhalana albo arlekina? :wink:
szmaja
Posty:97
Rejestracja:03 listopada 2008, 22:19
Lokalizacja:Wrocław

16 grudnia 2008, 20:35

mg pisze:Masz rację Szmaja, plecak oczywiście i można wnosić psa, jeżeli mamy takiego, że damy radę.
Ale co, jeśli ktoś ma dorosłego niufa, podhalana albo arlekina? :wink:
No to ma gorzej :), ale myślę, że to kwestia asekurowania psa - czyli podniesienia/przytrzymania tyłka, który i tak wskakuje - bez tego ani rusz, bo naprawdę jest niebezpiecznie! Przez te koszmarne kratki.
mg
Posty:519
Rejestracja:20 października 2008, 18:11
Lokalizacja:Katowice

16 grudnia 2008, 22:15

No! Albo wybierania pociągów niskopodłogowych - bezkratkowych lub też zakupu samochodu...
Ale czy to asekurowanie tyłka, czy niskopodlogowce, czy własny środek transportu - komenda " czekaj" oraz " wejdź" i "wyjdź" zawsze się przyda, żeby pies nie szalał po peronie, nie ciągnął na tory nas, objuczonych tym plecakiem, albo nie wciągnął nas na ulicę prosto pod inny pędzący samochód, kiedy tylko zobaczy, że idziemy w kierunku naszego auteczka

:wink:
Awatar użytkownika
Rosia
Posty:9
Rejestracja:27 grudnia 2008, 18:24
Lokalizacja:Łódź

27 grudnia 2008, 19:02

Uważam, że nie musisz iść na szkolenie na które wydasz trochę pieniędzy. Jeśli masz dobry kontakt z psiakiem to sama nauczysz go paru sztuczek.
Ustaw dwa krzesła naprzeciwko siebie i przeciągnij między nimi linkę. Weź ciacho, lub zabawkę psa do ręki, stań po przeciwnej stronie do psa i wydawaj komendę (np. skok, hop, itp.) i zamaszyście ruszaj ręką w swoją stronę. Szczeniak szybko łapie, ale potrzebna Ci cierpliwość. Kiedy opanuje w miarę dobrze tę sztuczkę, poćwicz z Nim wchodzenie do tramwaju. (Pamiętaj o nagrodzie w postaci przysmaku, zabawki lub czułego pochwalenia) Przy wsiadaniu mów komendę po czym lekko kolanem popchnij (delikatnie szturchnij) szczeniaka w kierunku drzwi pojazdu :) Piesek po paru tygodniach będzie na tyle wprawiony, że wsiadając do pociągu nie będziesz musiała nic mówić ;)
Pozdrawiam i życzę powodzenia w szkoleniu .:)
mg
Posty:519
Rejestracja:20 października 2008, 18:11
Lokalizacja:Katowice

27 grudnia 2008, 22:39

Uważam, że nie musisz iść na szkolenie na które wydasz trochę pieniędzy
Rosia, hexe anna sama niedawno szukała szkoły, żeby iść z psiaczkiem na szkolenie, dlatego kontynuujemy wątek profesjonalnego szkolenia w pozytywnej szkółce.

Skoki, które proponujesz - jest to fajna zabawa, ale piesek ma dopiero 4 miesiące i moim zdaniem, nie powinien skakać - nadal rośnie i istnieje ryzyko uszkodzenia stawów lub nawet kości, a takie urazy potem są bardzo trudne do wyleczenia, co więcej, mogą spowodować nieodwracalne zmiany zwyrodnieniowe.
Awatar użytkownika
Rosia
Posty:9
Rejestracja:27 grudnia 2008, 18:24
Lokalizacja:Łódź

27 grudnia 2008, 22:50

A to przepraszam nie doczytałam co do tego szkolenia :)

Ale z tymi skokami się z Tobą nie zgodzę. To, że ma 4 miesiące nie ogranicza go do zabawy. A zabawa to również trening dla psa :) Nie mówię tu o skokach ponad metr wysokości tylko parę cm nad ziemią. Podczas biegania pies też skacze i na tej zasadzie właśnie proponuję Ani i jej psiakowi treningi :). Nie chcę oczywiście, żeby mu się coś stało, i napisałam, że po paru tygodniach nauki widać efekty :). Tym bardziej, że to mały piesek, który wszystko z początku traktuje jako zabawę :)
mg
Posty:519
Rejestracja:20 października 2008, 18:11
Lokalizacja:Katowice

27 grudnia 2008, 23:19

Mały, 17 kg ( pewnie teraz już więcej) piesek i to jest astek :wink:

Oczywiście, że trening przez zabawę, przechodzenie przez niewielkie przeszkody - jak najbardziej, ale jeszcze za wcześnie na intensywne skoki.

Dlaczego?
Ano - zbyt intensywny wysiłek może spowodować naderwania ścięgien lub włókien mięśniowych, czy naderwania przyczepów mięśni lub ścięgien. W miejscach uszkodzonych tworzą się blizny, które powodują pewne upośledzenie funkcji uszkodzonego elementu. Takie same urazy mogą powstać w stawach (drobne uszkodzenia chrząstki stawowej) i kościach. Poza tym - ryzyko dysplazji - istotną sprawą w minimalizacji stopnia dysplazji jest odpowiednie dawkowanie ruchu. Szczenięta i młode psy nie powinny być nadmiernie forsowane.
Im większy i masywniejszy pies - tym ryzyko urazów większe i należy zachować większą rozwagę w dawkowaniu ruchu i jego rodzaju.
Awatar użytkownika
Rosia
Posty:9
Rejestracja:27 grudnia 2008, 18:24
Lokalizacja:Łódź

27 grudnia 2008, 23:28

Oczywiście, rozumiem i wiem o tym :)
Dlatego nie napisałam Ani, żeby ćwiczyła z nim jak z dorosłym psem tylko jak z małym szczeniaczkiem :)
szmaja
Posty:97
Rejestracja:03 listopada 2008, 22:19
Lokalizacja:Wrocław

29 grudnia 2008, 11:29

Powiem tak - wskakiwać, to można uczyć przy schodach, przeszkodach, z których spadnięcie NICZYM POWAŻNYM nie grozi. Naprawdę, pojeździłam trochę z psem pociągiem i uwierzcie mi, że nie ma możliwości wykonania czystego skoku - zawsze ktoś jest ZA wami i zawsze ktoś popycha Z TYŁU. W związku z czym skok staje się ryzykowny (szczególnie przy młodym, niezdarnym jeszcze psie). Bo jest gdzie wpaść, jest o co się zaczepić, kiedy się wsiada do pociągu (wielka dziura między peronem a pociągiem, kratkowane schody do pociągu itp.).
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości