Jak sobie poradzić po stracie psa.....
Coniqu pytasz czy daje radę? A mam wyjście ? Życie jakoś toczy się dalej ale jak wiadomo już nigdy nie będzie tak samo. Tęsknie bardzo za tym co było. Wspominam i myślę o Leo. Moje myślenie zazwyczaj kończy się na tym ,że chciałabym wrócić do tamtych chwil kiedy był ze mną , coś zmienić , zrobić inaczej żeby dalej ze mną był Dni jakoś szybciej biegną ,bo mam więcej obowiązków.. W końcu mam dwoje dzieci heh.. córka 4 miesiące i sunia 5 miesięcy.. Mimo to i tak momentami jest smutniej i nie cieszy mnie prawie nic. No cóż musze uczyć się żyć na nowo w nowej rzeczywistości.. Wiem ,że ta straszna tęsknota już zawsze ze mną pozostanie ale może po jakimś czasie mimo ,że będzie bolało tak samo to będzie mi łatwiej ten ból znosić.. Leo zawsze będzie tą jedyną miłością mojego życia i to jego zawsze będę najbardziej kochała i wspominała ale wierze w to,że sunie też pokocham równie mocno za jakiś czas.. Trzymajcie się dziewczyny, w końcu jakoś musimy dać radę i żyć dalej , bo czasu i tak nie cofniemy a ciągłe życie w smutku i rozpaczy też nie jest dobre
Mozna dojsc do jednego wspolnego mianownika czytajac Wasze odpowiedzi.Obojetnie jak..ale bez nastepnego psa nie idzie nic.Czlowiek bardzo wrazliwy nie da rady.Tutaj Jestesmy incognito..a mozecie chociaz napisac z jakich Jestescie wojewodztw ? ja z Polski pochodze z lubuskiego..ale od 13 lat mieszkam w DE.
Ja aktualnie woj. pomorskie ale pochodzę z woj. podkarpackiego ;p Także tutaj na pomorzu jestem sama , bo cała moja rodzina daleko ode mnie a rodzeństwo to już wgle za granicą od kilku lat.. Powiem Wam ,że czasami chciałabym być mniej wrażliwa i się niczym nie przejmować..
Trzeba przyznac Kathrine ze rozrzut masz ;)w tych czasach to juz chyba normalne ze rodziny sa rozrzucone po calym swiecie.Caly dzien rozmawiam tylko po niemiecku...tylko z psem i synami po polsku.Zawsze mowie Niemcom ze moj pies szczeka wylacznie po polsku Pomimo tego ze czujemy sie tutaj z chlopakami jak u siebie..dla mnie pies jest najwieksza rodzina..zawsze jest przy mnie.Cale moje zycie organizowane jest wlasnie pod niego.Jak pamietam..od malego dzieciaka uwielbialam zwierzeta...w szczegolnosci psy.Z ta wrazliwoscia chyba sie rodzimy i tego nie mozna zmienic.Ja nawet nie chce
Prawda jest taka, że bez Tośki byłoby ciężko, może nadal wyłabym do księżyca za Westonkiem. Ja tak jak Katherine wolałabym czasami nie mieć tej wrażliwości, pewnie łatwiej byłoby żyć, ale cóż, taka już jestem, że cierpienie zwierząt boli mnie bardziej niż cierpienie ludzi i niech sobie każdy myśli o tym co chce. Jestem z woj. Kujawsko pomorskiego.
Zgodze sie z Wami bo mnie tez bardziej boli cierpienie zwierzat niz ludzi.. Czasami mam tez takie dolujace chwile ze szok. Najgorzej jak zatrzymuje sie i mysle przy Jego zdjeciu... Ciezko mi sie z tym pogodzic i tak strasznie tesknie za Nim
Przedwczoraj lezalam juz wieczorem w lozku i przypomnialo mi sie ze zapomnialam nastawic budzik.A tak mi sie nie chcialo wstawac.Mowie na glos : Koniku synusiu kochany..obudz mnie okolo 8j bo to bardzo wazne.Na drugi dzien otwieram oczy..wstaje..patrze na zegarek..7.30.Nie wiem jakWy..ale ja wiem ze on gdzies krazy kolo mnie..moze nie non stop..ale krazy
Dziewczyny dziś mija 2 mce jak nie ma Puszka z jednej strony to już 2 mce z drugiej czuje się tak jakby minęło bardzo bardzo dużo czasu. O wiele więcej... jakby to bylo bardzo dawno temu.chyba dlatego ze tak mi go brakuje.nie sposób znaleźć słów które opisza co czuje.
u mnie 19go mina 3 miesiace...mam momenty ze lzy mi stana w oczach jak pomysle o Koniku...ale ta rozpacz ukoil nowy pies.Ja bym nie dala rady bez drugiego psa.Tym bardziej ze nie wiem czy Wam pisalam..jak uslyszalam diagnoze chloniak zlosliwy to w ten sam dzien wypadly mi wlosy :(juz odrastaja powolutku.Ale to dlugi proces.Zdrowotnie bym nie wyrobila skupiajac sie na tej tragedii.A mam jeszcze dzieci.Trzeba dla nich zyc.
Dziewczyny, a u mnie jutro minie 3 miesiące bez Soni... Nadal bardzo mi Jej brakuje i tęsknię za Nią strasznie... Dużo bym dała, żeby wróciła do mnie i żebyśmy znów były razem. Smutek i rozpacz w sercu nadal są ogromne. Gdyby nie oczekiwanie na nową sunię, to nie wiem dawałabym radę, choć i tak jest mi ciężko. Ja nie dałabym rady żyć bez nowej psiej połówki... Zadręczyłabym się Ilonas, a Ty nie myślałaś o nowym piesku? Nie chodzi o to, żeby nowy pies zastąpił nam tego, który odszedł bo to jest niemożliwe. W moim przypadku chodzi o wypełnienie tej emocjonalnej pustki, która pozostała po odejściu Soni... a Sonię mam i zawsze będę miała w sercu, teraz Jej miejsce jest właśnie tam... Coniqu, dużo zdrówka życzę!
SoNancy dokladnie jest tak jak napisalas.Nie chodzi o zastapienie psa..tylko o wypelnienie pustki..przelanie ogromnej milosci na drugiego psa.Pamietacie jak mialam obawy czy pokocham Mania ? to jest takie kochane stworzenie..ze juz go mocno kocham.Dzisiaj rowno 3 lata temu..13.02.2016 pojechalam kupic Konika.Gdyby nie Maniu..rozpieprzylo by mi dzisiaj serce..a tak...zyje nadal.
U mnie to już ponad cztery miesiące. Dzisiaj miałam taki moment, byłam w sklepie, stałam w kolejce do kasy i w tle leciała muzyka, i nagle nie wiedzieć dlaczego przed oczami zobaczyłam Westonka. Taka mnie ogarnęła tęsknota, że masakra, pomyślałam jak bardzo chciałabym, żeby był na tym świecie. Potem pomyślałam o Tośce i wiecie, to już nie jest takie uczucie. Kocham tego szczeniaka, ale chyba nigdy nie pokocham tak mocno jak Jego. A może po prostu nie pokocham tak samo. Choć nie myślę już o moim piesiu codziennie, to tęsknię bardzo i tak pewnie jeszcze długo będzie.
Kaja ja mam podobnie.. Chociaż nie myślę codziennie o Nim i też kocham nową sunie to i tak to już nie to samo i raczej nigdy jej nie pokocham tak jak kochałam Jego. Często też ogarnia mnie taka straszna tęsknota przy jego zdjęciu albo jak leci jakaś piosenka ,która leciała jak jeździliśmy do niego do kliniki. Wtedy wszystko mi się przypomina i mam ochotę najlepiej zniknąć z tego świata , zaszyć się gdzieś i płakać do końca życia. Mąż też czasami dowali , że sunia jest inna , że Leo miał ładniejszy pysio , że gdy mąż szedł do pracy nad ranem to Leo przychodził do niego a sunia ma go gdzieś i spi.. Ciężko się z tym wszystkim pogodzić eh