Odejście psiaka
-
- Posty:2
- Rejestracja:10 marca 2019, 19:38
Kochani jak sobie poradzić z bólem po stracie? Rokus mój największy skarb odszedł 6.02. 19r poprzedniego dnia miał badania krwi robione bo od paru dni nie jadł nie cieszył się niczym. Badania wyszły dobrze miał lekka anemie lekarka jednak zaleciła badania rtg, ja musiałam niestety akurat na popołudnie iść do pracy brat z nim pojechał (bo rokus był u rodziców ale był mój na mnie zawsze najbardziej się cieszył, ja mu zapłaciłam za operacje gdzie reszta rodzina miała gdzieś kiedy miał zerwane wiazadlo nie zarabialam dużo bo naprawdę marne grosze, ale zdecydowałam że cały miesiąc będę pracować żeby on nie cierpiał) wtedy jak gyl po operacji jeszcze mieszkałam z rodzicami to budziła się w nocy żeby on nie nadwemyrezal nogi dawałam mu wodę z łyżki kladlam się na ziemi dosłownie żeby mu było raźniej i wtedy oj mnie docenił i tak się zaczęło że oboje za sobą szalelismy. Mimo że już u rodziców nie mieszkalam z bratem to jak tylko mogłam zabirralam go do nas i jeździłam do niego. Robiłam wszystko by czuł się kochany przeze mnie. Aż do tego chokernego dnia. Ja musiałam iść do pracy akurat brat z nim poszedł i akurat się stało że telefon mi się wylądował i dopiero o 17 go włączyłam wtedy odczytałam smsa że rokus ma operacje już wiedziałam że coś nie tak jak dodzwoniłem się do brata uskyszlama że rokus ma raka śledziony że nic się nie dało zrobić i został uspany nie mogłam się podnieść z ziemi, nie mogłam nabrać oddechu i w panice bo nie docierlo do mnie do końca że już go nie ma poszłam do kierowniczki żebym mogła jechać do domu, ona mnie puściła ale gdy dojechałem było za późno on już leżał tylko go przytulikam i wybieglam z gabinetu potem brat przyjechał bo musiał do domu wrócić ochlonac to poszłam jeszcze raz ryczac że już go nie ma przytulikam mocno zdretwiale ciałko a dr poakazal guza którego rokus miał nie była to całość ale jak stwierdziła były przezuty i po otwarciu nie było czego ratować l, gdy weszłam do domu tak gdzie roku był zobaczyłam jego legowisko i poczułam jego zapach znowu wpadłam w panikę i nie mogłam się podnieść starszy brat podniósł mnie i próbował przytulić a ja go odepchalam i zaczęłam ryczeć w niebo głosy. Potem z całą rodziną żeby uswiezyc ból napilismy się czegoś mocniejszego, jest jeszcze czarek ale on to jie roki. Wracając z bratem do domu zaczęliśmy krzyczeć jego imię potem znowu zaczęłam płakać i tak kilka dni, potem przestałam a teraz znowu ryczę. Od tygodnia jest u rodziców nowy psiak Fado ma 3 miesiące a u mnie upragniony kot o imieniu rokus którego zawsze chciałam mieć (wyprowadziłam się żeby pomóc kotce tak wiem to głupie) jak sobie z tym poradzić są dni kiedy staram się nie myśleć o nim przynajmniej nie tak żeby płakać ale są dni kiedy ryczę i nie mogę się uspokoić oglądając filmy z nim. Pomóżcie co robić
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 24 gości