Witam!
Od 2 dni jestem zalamany, jak i moja rodzina. Bylem szczesliwym czlonkiem rodziny, wktorej zyl najlepszy pies na swiecie! Jednak od 2 dni niema go wsrod nas, bardzo to przezywam mial on niecale 13 lat, a otrzymalem go slepego jeszcze, gdy mialem lat 3! Tyle serdecznosci i ciepla, ile w nim bylo nieznalazlem w innych psach. Kochal ludzi, chcial tylko i wylacznie z nimi przebywac, nigdy nikogo nieugryzl. Byl idealem, puszysty misiek, jego siersc byla gladka i miekka, czego predzej nie spotkalem. Ladnej postury. Wychowywal sie z mna. Od niedawna wymiotowal i sie przewracal, jednak po straceniu nieprzytomnosci po chwilii jego serce przestalo bic . Nie umiem znalesc sobie miejsca, chodze bezsensu... Patrze za innymi psami itd. Slysze go, niekiedy zapominam sie, ze go niema. Nieumiem sie zlapac koncentracji. Nieumiem prfzyjac do wiadomosci, ze go niema... Poniewaz zawsze mnie wital, niezaleznie od godziny. Zawsze chetny i sklonny do zabaw i pieszczot. Wabil sie Ami, nieumiem spac ciagle o Nim mysle. Gdy patrze na jego wystawione zdjecia, chce sie rozkleic kuje mnie w gardle... Chcialbym przynajmniej wiedziec jaka to byla rasa, czy skrzyzowanie psow. Zebym mogl zobaczyc podobnego, ktory by mi o nim przypominal itd. Poglaskac ta siersc itd. Daje tu pare zdjec z tej zimy, kiedy juz niebyl w dobrej formie, strasznie schudl.. Jego siersc stala sie mizerniejsza, ale wyglada podobnie, postaram sie dokleic pare zdjec jak wygladal kiedys. O dobre rozpoznanie bede z calego mojego malego serca wdzeczny, jak tylko potrafie! Naprawde!
Oto moj nalepszy przyjaciel na swiecie... Gdy go stracilem dopiero zrozumialem jaki byl dla mnie wazny. Nieumiem normalnie funkcjonowac.
http://img13.imageshack.us/img13/2180/amih.jpg
http://img13.imageshack.us/img13/8089/ami6.jpg
http://img13.imageshack.us/img13/9220/ami3b.jpg
http://img13.imageshack.us/img13/655/ami4.jpg
http://img13.imageshack.us/img13/8558/ami5.jpg
Naprawde bede wdzieczny z calego serca, ladnie oprawie pare zdjec i bede latal po calym slasku, po weterynarzach, treserach itd. jaka to rasa.
Dziekuje z gory...
Co To Za Rasa Miśka?
Hmm.. z tych fotek wg mnie wydaje się to być mix jamnika szorstkowłosego z sznaucerkiem miniaturowym o maści pieprz i sól..
To przykre bardzo wspólczuję..
Hmm gładka i miękka sierść nie pasuje do jamnika szorstkowłosego ani do sznaucera miniatury... No mixy są przeróżne..
Dziekuje za wspolczucie.
Kupilem 4 ksiazki o psach i tez bede szukal. Idzie odnalesc jaki to byl mix? Czy uda mi sie znalesc drugiego takiego, choc to bylo jedyne wydanie. Nigdy nikomu niezrobil krzywdy, wrecz przeciwnie wspaniale wyczuwalem uczucia gdy smutno i pocieszyc, a gdy radosnie i sie pobawic Ohh Mam pytanie, kiedy jest najwiecej psow do zakupienia? Na targach itd. Bo moj psiaczek byl jakos z poczatku sierpnia, gdy go kupilem byl jeszcze slepy Byly 2 takie same, jestem w trakcie poszukiwac 2 kumple mowili ze z rok temu widzieli na innym osiedlu praktycznie klona. Stal kolo sklepu. Naprawde mi zalezy na odnalezieniu jego pochodzenia =]
Kupilem 4 ksiazki o psach i tez bede szukal. Idzie odnalesc jaki to byl mix? Czy uda mi sie znalesc drugiego takiego, choc to bylo jedyne wydanie. Nigdy nikomu niezrobil krzywdy, wrecz przeciwnie wspaniale wyczuwalem uczucia gdy smutno i pocieszyc, a gdy radosnie i sie pobawic Ohh Mam pytanie, kiedy jest najwiecej psow do zakupienia? Na targach itd. Bo moj psiaczek byl jakos z poczatku sierpnia, gdy go kupilem byl jeszcze slepy Byly 2 takie same, jestem w trakcie poszukiwac 2 kumple mowili ze z rok temu widzieli na innym osiedlu praktycznie klona. Stal kolo sklepu. Naprawde mi zalezy na odnalezieniu jego pochodzenia =]
Przykre stracić przyjaciela [']
Kupowanie książek nic nie da.
Natomiast wizyta na forach adopcyjnych i w schroniskach jak najbardziej !!!
Takich piesków widziałam trochę na zdjęciach jest ich trochę za tamtymi kratami, i czekają na nowy dom. Myślę, że Twój Misiu już wie kto zajmie jego miejsce tu na ziemi - poszukaj tylko tego pieska , może nie będzie on przypominał łudząco Misia, ale będzie mieć jego serce i oczy ...
Kupowanie książek nic nie da.
Natomiast wizyta na forach adopcyjnych i w schroniskach jak najbardziej !!!
Takich piesków widziałam trochę na zdjęciach jest ich trochę za tamtymi kratami, i czekają na nowy dom. Myślę, że Twój Misiu już wie kto zajmie jego miejsce tu na ziemi - poszukaj tylko tego pieska , może nie będzie on przypominał łudząco Misia, ale będzie mieć jego serce i oczy ...
A co sadzicie o rasach schapendoes i polski owczarek nizinny? Maja praktycznie ten sam pyszczek, po zlookaniu paru filmikow na YouTube maja takie samo zachowanie, odruchy itd. jak moj Miś . Interesuje sie nabyciem za jakies 2-3 latka takiego Schapendoes, albo Polskiego owczarka nizzinnego. Jak myslicie latwo mi bedzie znalesc takiego szczeniaczka? Poszukam po schroniskach i forach. Zalezy mi na szczeniaczku, buduje to u mnie wieksza wiez. Jednak doroslego tez zaadoptuje, wkoncu one tez czekaja na cieply domek.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Dziękuję Ci że poruszyłeś temat śmierci.
Miałam psa -umarła 13.02.08r.
Moja sunia nazywała się Sonia ,kochałam ją najbardziej na świecie .
Chociaż Sonia nie lubiła ludzi tylko mnie i moją najbliższą rodzinę i tak była najukochańszym psem na ziemi.
Gdy się urodziłam Soniuś miała już 4 lata.
Moi rodzice opowiadali mi ,że kiedy byłam mała wystarczyło abym się poruszyła lub raz zapłakała ,Sonia już była przy mnie.
Miała bardzo czuły instynkt macierzyński ponieważ nigdy nie miała swoich psiaczków.
Sonia przed śmiercią bardzo się męczyła - ona chyba miała guzy rakotwórcze.
To było tak:
Pewnego dnia to był chyba piątek przyszłam ze szkoły ,Sonia czuła się źle.
Myślałam,że już następnego dnia ją uśpimy ,ale zdarzył się cud - w niedziełe rano Soniuś poczuła się lepiej (nawet sama zeszła po schodach na dwór).Powoli moja psinka wracała do zdrowia.Jedyne po czym można było poznać że nie jest zdrowa to jej suchynosek ,który jak mi się wydawało zaczynał być już mokry.
W poniedziałek rano obudziłam się szczęśliwa ,że Sonia jest zdrowa.
Lecz okazało się ,że znów jest gorzej.
Nie mogłam się skupić w szkole ,ciągle płakałam i moja twarz była tylko pełna smutku i bólu .Wiedziałam ,że jej czasu już się skończył.
W poniedziałek było już naprawdę okropnie -ciekła jej z pupci krew .Nie było na nią odpowiedniego rozmiaru pampersów więc mój tata kupił legninę.Na kocu kładliśmy legninę a ona kładła się na niej.
Za każdym razem legninka była zakrwawiona.
A teraz najtrudniejszy moment mej wypowiedzi , przepraszam Was ,ale płaczę tak mocno ,że chyba nie dam rady powiedzieć Wam co było potem.
No dobrze ,już dobrze.
Więc tak, moja mama uważała ,że Sońkę należało uspać już dawno ,bo ona tylko się męczyła.
We wtorek rano myślal=łam ,aby ze sobą skończyć.Nie wytrzymywałam tego smutku i bólu.
Gdy wychodziłam do szkoły uklękłam przy niej pogłaskałam ją i pocałowałam,a ona choć była tak osłabiona podniosła łepek i popatrzyła się na mnie.
Moja siostra tego dnia przyjechała z Angli (bo tam pracuje).
To właśnie dla niej rodzice zgodzili się na psa.
Nie opowiedziała mi tego do dziś dzień ,ale pewnie też mocno płakała chociaż miała wtedy 24l ata.
Gdy przyszłam ze szkoły udawałam przed siostrą ,że nie tęsknię za Sonią i pocieszałam ją ,lecz obie płakałyśmy.
Mój tata opowiedział mi ,że trzymał Sonię ,gdy weterynarz wykonywał ten ostatni zastrzyk.
Weterynarz powiedział ,żę pies powoli zaśnie i nie będzi się męczył,a tata miał trzymać Sonię ,aby ta była uspokojona i wyciszona,w czasie umierania.
Odeszła... . Miała ponad 14 lat ,a ja 10 i pół.
Obiecałam sobie i jej ,że nie będeę miała już nigdy innego psa,ale teraz myślę o nowym pupilu,bo bez psa życie jest smutne.
Miałam psa -umarła 13.02.08r.
Moja sunia nazywała się Sonia ,kochałam ją najbardziej na świecie .
Chociaż Sonia nie lubiła ludzi tylko mnie i moją najbliższą rodzinę i tak była najukochańszym psem na ziemi.
Gdy się urodziłam Soniuś miała już 4 lata.
Moi rodzice opowiadali mi ,że kiedy byłam mała wystarczyło abym się poruszyła lub raz zapłakała ,Sonia już była przy mnie.
Miała bardzo czuły instynkt macierzyński ponieważ nigdy nie miała swoich psiaczków.
Sonia przed śmiercią bardzo się męczyła - ona chyba miała guzy rakotwórcze.
To było tak:
Pewnego dnia to był chyba piątek przyszłam ze szkoły ,Sonia czuła się źle.
Myślałam,że już następnego dnia ją uśpimy ,ale zdarzył się cud - w niedziełe rano Soniuś poczuła się lepiej (nawet sama zeszła po schodach na dwór).Powoli moja psinka wracała do zdrowia.Jedyne po czym można było poznać że nie jest zdrowa to jej suchynosek ,który jak mi się wydawało zaczynał być już mokry.
W poniedziałek rano obudziłam się szczęśliwa ,że Sonia jest zdrowa.
Lecz okazało się ,że znów jest gorzej.
Nie mogłam się skupić w szkole ,ciągle płakałam i moja twarz była tylko pełna smutku i bólu .Wiedziałam ,że jej czasu już się skończył.
W poniedziałek było już naprawdę okropnie -ciekła jej z pupci krew .Nie było na nią odpowiedniego rozmiaru pampersów więc mój tata kupił legninę.Na kocu kładliśmy legninę a ona kładła się na niej.
Za każdym razem legninka była zakrwawiona.
A teraz najtrudniejszy moment mej wypowiedzi , przepraszam Was ,ale płaczę tak mocno ,że chyba nie dam rady powiedzieć Wam co było potem.
No dobrze ,już dobrze.
Więc tak, moja mama uważała ,że Sońkę należało uspać już dawno ,bo ona tylko się męczyła.
We wtorek rano myślal=łam ,aby ze sobą skończyć.Nie wytrzymywałam tego smutku i bólu.
Gdy wychodziłam do szkoły uklękłam przy niej pogłaskałam ją i pocałowałam,a ona choć była tak osłabiona podniosła łepek i popatrzyła się na mnie.
Moja siostra tego dnia przyjechała z Angli (bo tam pracuje).
To właśnie dla niej rodzice zgodzili się na psa.
Nie opowiedziała mi tego do dziś dzień ,ale pewnie też mocno płakała chociaż miała wtedy 24l ata.
Gdy przyszłam ze szkoły udawałam przed siostrą ,że nie tęsknię za Sonią i pocieszałam ją ,lecz obie płakałyśmy.
Mój tata opowiedział mi ,że trzymał Sonię ,gdy weterynarz wykonywał ten ostatni zastrzyk.
Weterynarz powiedział ,żę pies powoli zaśnie i nie będzi się męczył,a tata miał trzymać Sonię ,aby ta była uspokojona i wyciszona,w czasie umierania.
Odeszła... . Miała ponad 14 lat ,a ja 10 i pół.
Obiecałam sobie i jej ,że nie będeę miała już nigdy innego psa,ale teraz myślę o nowym pupilu,bo bez psa życie jest smutne.
Obiecałam sobie i jej ,że nie będeę miała już nigdy innego psa,ale teraz myślę o nowym pupilu,bo bez psa życie jest smutne. [/quote]
To bardzo smutna opowieść, ale zarazem piękna bo wyraża przyjażń między człowiekiem, a psem. Moja opowieść i przeżycia są podobne, otóż miałam psa PON-a który żył 15,5 roku, bardzo go kochałam byliśmy zżyci i nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Otóz nadszedł ten dzień Tibo bo tak miał na imię był bardzo chory, cierpiał i został uśpiony. Mój cały świat się zawalił płakałam przez kilka miesięcy i tak jak Ty powiedziałam- nigdy więcej nic co oddycha. Ale po pewnym czasie zaczęłam tęsknić bo życie bez psa nie ma sensu i kupiłam kolejnego PON-a trochę podobnego, byłam bardzo szczęśliwa pokochałam go od razu i myślałam, że moje szczęście będzie trwać parenaście lat, niestety trwało tylko rok. Mój ukochany cudowny piesio Raptus, miał wadę serduszka i umarł mi na rękach na spacerze. Mój ból był nie do opisania i wcale mi nie przeszło do tej pory, coć po 8 miesiącach kupiłam kolejnego równiesz PON-a bo bardzo kocham tę rasę. Mój Wigorek ma w tej chwili 14 miesięcy jest wspaniały i mam nadzieję ze będziemy ze sobą długo. Myślę,że Ty też znajdziesz nowego przyjaciela i obdarzysz go miłością, a on Ciebie, natomiast tamtego pieska będziesz miała na zawsze w sercu.
Tego Ci życzę i pozdrawiam Jola i Wigor.
To bardzo smutna opowieść, ale zarazem piękna bo wyraża przyjażń między człowiekiem, a psem. Moja opowieść i przeżycia są podobne, otóż miałam psa PON-a który żył 15,5 roku, bardzo go kochałam byliśmy zżyci i nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Otóz nadszedł ten dzień Tibo bo tak miał na imię był bardzo chory, cierpiał i został uśpiony. Mój cały świat się zawalił płakałam przez kilka miesięcy i tak jak Ty powiedziałam- nigdy więcej nic co oddycha. Ale po pewnym czasie zaczęłam tęsknić bo życie bez psa nie ma sensu i kupiłam kolejnego PON-a trochę podobnego, byłam bardzo szczęśliwa pokochałam go od razu i myślałam, że moje szczęście będzie trwać parenaście lat, niestety trwało tylko rok. Mój ukochany cudowny piesio Raptus, miał wadę serduszka i umarł mi na rękach na spacerze. Mój ból był nie do opisania i wcale mi nie przeszło do tej pory, coć po 8 miesiącach kupiłam kolejnego równiesz PON-a bo bardzo kocham tę rasę. Mój Wigorek ma w tej chwili 14 miesięcy jest wspaniały i mam nadzieję ze będziemy ze sobą długo. Myślę,że Ty też znajdziesz nowego przyjaciela i obdarzysz go miłością, a on Ciebie, natomiast tamtego pieska będziesz miała na zawsze w sercu.
Tego Ci życzę i pozdrawiam Jola i Wigor.
To bardzo smutna opowieść, ale zarazem piękna bo wyraża przyjażń między człowiekiem, a psem. Moja opowieść i przeżycia są podobne, otóż miałam psa PON-a który żył 15,5 roku, bardzo go kochałam byliśmy zżyci i nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Otóz nadszedł ten dzień Tibo bo tak miał na imię był bardzo chory, cierpiał i został uśpiony. Mój cały świat się zawalił płakałam przez kilka miesięcy i tak jak Ty powiedziałam- nigdy więcej nic co oddycha. Ale po pewnym czasie zaczęłam tęsknić bo życie bez psa nie ma sensu i kupiłam kolejnego PON-a trochę podobnego, byłam bardzo szczęśliwa pokochałam go od razu i myślałam, że moje szczęście będzie trwać parenaście lat, niestety trwało tylko rok. Mój ukochany cudowny piesio Raptus, miał wadę serduszka i umarł mi na rękach na spacerze. Mój ból był nie do opisania i wcale mi nie przeszło do tej pory, coć po 8 miesiącach kupiłam kolejnego równiesz PON-a bo bardzo kocham tę rasę. Mój Wigorek ma w tej chwili 14 miesięcy jest wspaniały i mam nadzieję ze będziemy ze sobą długo. Myślę,że Ty też znajdziesz nowego przyjaciela i obdarzysz go miłością, a on Ciebie, natomiast tamtego pieska będziesz miała na zawsze w sercu.jolantat pisze:Obiecałam sobie i jej ,że nie będeę miała już nigdy innego psa,ale teraz myślę o nowym pupilu,bo bez psa życie jest smutne.
Tego Ci życzę i pozdrawiam Jola i Wigor.[/quote]
Dziękuję Ci Jolu,z tego co napisałaś wynika ,że też masz straszne przeżycia.Ty straciłaś ,aż dwa psy.
Powiem Ci jeszcze ,że zapach legniny czuję do dziś i w nocy słyszę Sonię.Bardzo za nią tęsknię .Współczuję Ci bardzo.Ale wiem co czujesz.
Mam nadzieję ,że jeszcze napiszesz mi o psach.Bo wiem że trzeba się otworzyć,bół nas wykończy wię podzielmy się nim.(Proszę Cię o częstą korespondencję - mój adres e-mail to hobbymanka@amorki.pl )
To moja Sonia:
http://i42.tinypic.com/fmjnzr.jpg
(na tym zdjęciu trochę nie widać Soni,ale sory. Tu jest też moja Ferdka -ona nadal żyje-to żółw.).
Gościu - Przykre jak każdy pies odchodzi, Twoja Sonia na pewno miała piękne życie.
Z jednym tylko się nie zgodzę - nie uczłowieczajmy psa, pies nie jest smutny bo nie miał dzieci - pies nie pamięta o takich rzeczach, tam działa tylko instynkt w momencie burzy hormonów i to jej instynkt wywoływał ciąże urojone - a one są tylko w jeden sposób do wyleczenia - sterylizacją. Niestety ciąże urojone są często zwiastunem przyszłych kłopotów w zakresie ropomacicza, raka sutków
Z jednym tylko się nie zgodzę - nie uczłowieczajmy psa, pies nie jest smutny bo nie miał dzieci - pies nie pamięta o takich rzeczach, tam działa tylko instynkt w momencie burzy hormonów i to jej instynkt wywoływał ciąże urojone - a one są tylko w jeden sposób do wyleczenia - sterylizacją. Niestety ciąże urojone są często zwiastunem przyszłych kłopotów w zakresie ropomacicza, raka sutków
@Jolantat
Mam nadzieje, ze pokorespondujemy! Widze, ze kochasz PON-y, a ja na YouTube niedawno znalazlem PON-a (i mozecie mi niewierzyc) , ktory ma identyczny pyszczek, jak moj Miś, gdy jets obrażony! Identyczne ubarwenie itd. Jolantat, chcialbym, prosilbym, czy opowiedziala bys o tej rasie, wychowywanie, charakter, jaki kontakt z ludzmi, czy to bardziej pupil, ktory chce byc pieszczony po brzuszku jak moj, czy przeciwnie. Czeste problemy. Gdzie i w jakich porach mozna dostac szczeniaczka, gdy sie zdecyduje na nabycie nowego przyjaciela, pierwsze co zwiedze schroniska. Prosze was wszystkich o porady!
Mam nadzieje, ze pokorespondujemy! Widze, ze kochasz PON-y, a ja na YouTube niedawno znalazlem PON-a (i mozecie mi niewierzyc) , ktory ma identyczny pyszczek, jak moj Miś, gdy jets obrażony! Identyczne ubarwenie itd. Jolantat, chcialbym, prosilbym, czy opowiedziala bys o tej rasie, wychowywanie, charakter, jaki kontakt z ludzmi, czy to bardziej pupil, ktory chce byc pieszczony po brzuszku jak moj, czy przeciwnie. Czeste problemy. Gdzie i w jakich porach mozna dostac szczeniaczka, gdy sie zdecyduje na nabycie nowego przyjaciela, pierwsze co zwiedze schroniska. Prosze was wszystkich o porady!
To bardzo smutna opowieść, ale zarazem piękna bo wyraża przyjażń między człowiekiem, a psem. Moja opowieść i przeżycia są podobne, otóż miałam psa PON-a który żył 15,5 roku, bardzo go kochałam byliśmy zżyci i nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Otóz nadszedł ten dzień Tibo bo tak miał na imię był bardzo chory, cierpiał i został uśpiony. Mój cały świat się zawalił płakałam przez kilka miesięcy i tak jak Ty powiedziałam- nigdy więcej nic co oddycha. Ale po pewnym czasie zaczęłam tęsknić bo życie bez psa nie ma sensu i kupiłam kolejnego PON-a trochę podobnego, byłam bardzo szczęśliwa pokochałam go od razu i myślałam, że moje szczęście będzie trwać parenaście lat, niestety trwało tylko rok. Mój ukochany cudowny piesio Raptus, miał wadę serduszka i umarł mi na rękach na spacerze. Mój ból był nie do opisania i wcale mi nie przeszło do tej pory, coć po 8 miesiącach kupiłam kolejnego równiesz PON-a bo bardzo kocham tę rasę. Mój Wigorek ma w tej chwili 14 miesięcy jest wspaniały i mam nadzieję ze będziemy ze sobą długo. Myślę,że Ty też znajdziesz nowego przyjaciela i obdarzysz go miłością, a on Ciebie, natomiast tamtego pieska będziesz miała na zawsze w sercu.jolantat pisze:Obiecałam sobie i jej ,że nie będeę miała już nigdy innego psa,ale teraz myślę o nowym pupilu,bo bez psa życie jest smutne.
Tego Ci życzę i pozdrawiam Jola i Wigor.[/quote]
Sory wybacz ,że nie odpisywałam na poczcie ,ale byłam zajęta.
Wysłałam Ci e-maila .
Proszę odczytaj go i napisz coś o Wigorku.
Wierny pisze:Witam!
Od 2 dni jestem zalamany, jak i moja rodzina. Bylem szczesliwym czlonkiem rodziny, wktorej zyl najlepszy pies na swiecie! Jednak od 2 dni niema go wsrod nas, bardzo to przezywam mial on niecale 13 lat, a otrzymalem go slepego jeszcze, gdy mialem lat 3! Tyle serdecznosci i ciepla, ile w nim bylo nieznalazlem w innych psach. Kochal ludzi, chcial tylko i wylacznie z nimi przebywac, nigdy nikogo nieugryzl. Byl idealem, puszysty misiek, jego siersc byla gladka i miekka, czego predzej nie spotkalem. Ladnej postury. Wychowywal sie z mna. Od niedawna wymiotowal i sie przewracal, jednak po straceniu nieprzytomnosci po chwilii jego serce przestalo bic . Nie umiem znalesc sobie miejsca, chodze bezsensu... Patrze za innymi psami itd. Slysze go, niekiedy zapominam sie, ze go niema. Nieumiem sie zlapac koncentracji. Nieumiem prfzyjac do wiadomosci, ze go niema... Poniewaz zawsze mnie wital, niezaleznie od godziny. Zawsze chetny i sklonny do zabaw i pieszczot. Wabil sie Ami, nieumiem spac ciagle o Nim mysle. Gdy patrze na jego wystawione zdjecia, chce sie rozkleic kuje mnie w gardle... Chcialbym przynajmniej wiedziec jaka to byla rasa, czy skrzyzowanie psow. Zebym mogl zobaczyc podobnego, ktory by mi o nim przypominal itd. Poglaskac ta siersc itd. Daje tu pare zdjec z tej zimy, kiedy juz niebyl w dobrej formie, strasznie schudl.. Jego siersc stala sie mizerniejsza, ale wyglada podobnie, postaram sie dokleic pare zdjec jak wygladal kiedys. O dobre rozpoznanie bede z calego mojego malego serca wdzeczny, jak tylko potrafie! Naprawde!
Oto moj nalepszy przyjaciel na swiecie... Gdy go stracilem dopiero zrozumialem jaki byl dla mnie wazny. Nieumiem normalnie funkcjonowac.
http://img13.imageshack.us/img13/2180/amih.jpg
http://img13.imageshack.us/img13/8089/ami6.jpg
http://img13.imageshack.us/img13/9220/ami3b.jpg
http://img13.imageshack.us/img13/655/ami4.jpg
http://img13.imageshack.us/img13/8558/ami5.jpg
Naprawde bede wdzieczny z calego serca, ladnie oprawie pare zdjec i bede latal po calym slasku, po weterynarzach, treserach itd. jaka to rasa.
Dziekuje z gory...
<płacze> WSPÓŁCZUJĘ CI WIERNY!WSPÓŁCZUJE