Jak postępować gdy pies się odnajdzie
: 11 lutego 2012, 22:55
Jestem w szoku...moja ułożona, spokojna, grzeczna siedmioletnia suka uciekła wczoraj na wieczornym spacerze ok godz.18. Poszukiwania obejmujące najbliższą okolicę nic nie dały -zajęło nam to ok 45min. Wróciliśmy do domu i po ok 30 min - nie sposób stać na mrozie 14 st. rozpoczęliśmy poszukiwania od nowa włączając większy obszar i przepytując ludzi - każdy był zaskoczony-jak to? ona??? przy okazji poużalał się, że biedny, że zamarznie i że owszem będzie patrzył. Stracone 15min na tłumaczenia i "gdybanie". Tym razem dałam radę tylko godzinę. Znowu powrót do domu, znowu ogrzanie-15 min i wyruszamy po raz kolejny jest ok 21...przeczesywanie, nawoływanie, osiedle, śmietniki uliczki...21:30 brak pomysłu i zrezygnowanie...zimno...21:50
Na kolejnym osiedlu przy sklepie nocnym raczej wątpiłam ale jakoś odruchowo nawołuję i co...nagle przy moich nogach pojawia się znajomy kształt rozanielony i uchachany...
Nie rozczulam się -wszystko mam sztywne więc wybaczcie nie daję rady-tylko przywołuję -z wielkim trudem bo i twarz mi nieco zdrętwiała- do nogi i idziemy do domu...bez słów bez czułości....
W domu na miejsce i dobranoc...
Ale jak powinno się zachowywać w takich przypadkach...jak poprawnie postępować,żeby pies coś tam skojarzył....nie mówię o samym fakcie odnalezienia tylko potem...w domu...
Uciekła -trudno -że pojadła przy okazji na śmietnikach, zwróciła w nocy...to już nie piszę bo wszyscy miłośnicy kotów będą ją mieli za wroga....takie marnotrawstwo...
No to jeszcze raz:
Jak postępować gdy Pies się Odnajdzie
Na kolejnym osiedlu przy sklepie nocnym raczej wątpiłam ale jakoś odruchowo nawołuję i co...nagle przy moich nogach pojawia się znajomy kształt rozanielony i uchachany...
Nie rozczulam się -wszystko mam sztywne więc wybaczcie nie daję rady-tylko przywołuję -z wielkim trudem bo i twarz mi nieco zdrętwiała- do nogi i idziemy do domu...bez słów bez czułości....
W domu na miejsce i dobranoc...
Ale jak powinno się zachowywać w takich przypadkach...jak poprawnie postępować,żeby pies coś tam skojarzył....nie mówię o samym fakcie odnalezienia tylko potem...w domu...
Uciekła -trudno -że pojadła przy okazji na śmietnikach, zwróciła w nocy...to już nie piszę bo wszyscy miłośnicy kotów będą ją mieli za wroga....takie marnotrawstwo...
No to jeszcze raz:
Jak postępować gdy Pies się Odnajdzie