Strona 1 z 1

Dwa pytania odnośnie nowego psa

: 08 lipca 2012, 00:39
autor: grzechu12x
Witam.
Dzisiaj przygarnąłem pieska którego dokładnie obejrzałem czy nic mu nie jest, ale jednak po dokładnym sprawdzeniu są dwa problemy.
Pierwszy to taki że wymacałem jakąś wielką gulę niedaleko żeber po lewej stronie tułowia. Gdy ją dotykam i lekko przyciskam to pies nie reaguje, czyli go nie boli. Czy pies mógł być kopnięty czy to coś poważniejszego?
Druga sprawa to taka że pies ma lekko rozciętą łapkę która już praktycznie się zrosła. Czy lepiej ją czymś przemyć? co można zrobić domowymi sposobami aby ją odkazić? Pytam ponieważ nie mam dostępu do weterynarza.
Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na odpowiedzi.

Re: Dwa pytania odnośnie nowego psa

: 08 lipca 2012, 10:54
autor: SleepingSun
a skąd masz psa? I co zamierzasz zrobić jak poważnie się rozchoruje?

Re: Dwa pytania odnośnie nowego psa

: 14 lipca 2012, 09:40
autor: pianistka
Danie domu bezdomnemu jest ważniejsze niż dostęp non stop do weterynarza.
Nie wiadomo w jakim wieku i co przeszedł ten pies. Taka gula to może być m.in guz typu tłuszczak lub włókniak, ugryzienie. Nie wiemy jak on wygląda i odkąd jest więc trudno tak przez internet coś doradzić.
Łapkę przemywaj kilka razy na dzień rivanolem i nałóż opatrunek a na niego np. starą skarpetkę żeby się nie brudziło.

Natomiast psa jeżeli ma zostać no i tak należałoby doprowadzić do weterynarza, odrobaczyć i zaszczepić. Wtedy skonsultować tą gulę, opisać czy urosła od czasu przygarnięcia, możliwe że trzeba będzie ją usunąć jeżeli weterynarz ją zakwalifikuje jako guza o rokowaniu złośliwym.

Życzę powodzenia. I oby psiak znalazł domek a nie musiał się dalej błąkać i kaleczyć łap.

Re: Dwa pytania odnośnie nowego psa

: 15 lipca 2012, 18:19
autor: Louhans
zgadzam się z pianistka. Poza tym w dobie telefonów komórkowych dostęp do weterynarza to raczej kwestia drugorzędna. Jadę do weta, nawet jesli najbliższy daleko, mówię jaka sytuacja, proszę o komórkę na wszelki wypadek i jak coś się dzieje to dzwonię i konsultuję - trzeba wsiadać w samochód i jechać do miasta czy nie. Na taką opcję ustawiam się z sąsiadem, rodziną, psiapsiółą, że jakby co to mnie wiezie (jeśli właściciel psa nie dysponuje zmotoryzowanym środkiem transportu...).