Pożegnanie z psem
: 08 sierpnia 2012, 08:59
Cześć wam wszystkim,
niedawno, bo dwa dni temu, musiałam pożegnać sie ze swoją ukochaną sunią. Byłam i wciąż jestem zrozpaczona. Musiałam ją zostawić tam u weterynarza do utylizacji, bo nie mam gdzie jej zakopać. Słuchajcie, powiedzcie mi, co z takim psem się dzieje? Oni spalają go wraz z innymi zwierzętami, prawda? Czytałam trochę w necie, i nieraz przerażało mnie to co czytam. Bardzo kochałam swojego psa, gdyby nie fakt, że mieszkam w bloku a auto mam zepsute, żeby wywieźć ciało gdzieś za miasto, na pewno zostałaby ze mną. Nie jem już praktycznie drugi dzień, bo wciąż myślę o tym ślicznym łepku i podwiniętej łapce które zastałam już "po wszystkim". Nie mogę sobie przebaczyć tego i nie wiem czy kiedykolwiek to zrobię. Ale według prawa tak trzeba a ja mam do niego "wielkie szczęście" -zakładam ze na 99% odezwali by się do mnie po jakimś czasie z pytaniem co z nią zrobiłam. Zwłaszcza, że moja Sellusia miała chip. Tak czy owak, proszę, niech ktoś mi powie, co oni robią z tymi biednymi pupilami.
niedawno, bo dwa dni temu, musiałam pożegnać sie ze swoją ukochaną sunią. Byłam i wciąż jestem zrozpaczona. Musiałam ją zostawić tam u weterynarza do utylizacji, bo nie mam gdzie jej zakopać. Słuchajcie, powiedzcie mi, co z takim psem się dzieje? Oni spalają go wraz z innymi zwierzętami, prawda? Czytałam trochę w necie, i nieraz przerażało mnie to co czytam. Bardzo kochałam swojego psa, gdyby nie fakt, że mieszkam w bloku a auto mam zepsute, żeby wywieźć ciało gdzieś za miasto, na pewno zostałaby ze mną. Nie jem już praktycznie drugi dzień, bo wciąż myślę o tym ślicznym łepku i podwiniętej łapce które zastałam już "po wszystkim". Nie mogę sobie przebaczyć tego i nie wiem czy kiedykolwiek to zrobię. Ale według prawa tak trzeba a ja mam do niego "wielkie szczęście" -zakładam ze na 99% odezwali by się do mnie po jakimś czasie z pytaniem co z nią zrobiłam. Zwłaszcza, że moja Sellusia miała chip. Tak czy owak, proszę, niech ktoś mi powie, co oni robią z tymi biednymi pupilami.