no i się stało po długim czasie szukania przyjaciela dla Bruna(z marnym skutkiem bo albo pies atakował jego, albo on uciekał na widok psa albo właściciel drugiego psa nie chciał ryzykować spotkaniem naszych psów), okazało się że relacje pies-pies są już wypaczone u niego. Bruno od szczeniaka bał się psów, trochę sam z siebie a trochę że był atakowany przez jednego "samca alfa" na podwórku. do tej pory spotkanie Bruna z innymi psami wygląda tak:
-jeżeli pies go atakuje-Bruno odpowiada atakiem
-jeżeli pies jest wobec niego przyjazny albo go olewa to Bruno biega wokół niego na bezpiecznej odległości jednocześnie cały czas szczekając albo zwyczajnie ucieka
-są też psy z którymi Bruno próbuje się bawić a wygląda to tak: Bruno biega w kółko na bezpiecznej odległości, szczeka, drugi pies robi to samo (wyraźnie widać że oba chcą się bawić ale się boją-drugi pies jest zawsze mniejszy)
u mojego psa wyraźnie widać że występuje u niego agresja na tle lękowym, ostatnio w ciągu dwóch miesięcy zaatakował trzy psy bez żadnego powodu, na szczęście Bruno był na smyczy więc nic wielkiego się nie stało ale fakt faktem że na strach się skończyło i teraz mogę spodziewać się ataku z jego strony
póki co poszłam na łatwiznę: Bruno wyprowadzany jest na smyczy i w kagańcu, nie podchodzimy do innych psów, a nad kanałem gdzie biega luzem ma zawsze kaganiec jednocześnie rozglądam się za innymi psami
i teraz moje pytanie do was CO DALEJ???
czy odpuścić sobie i robić jak wyżej po prostu unikając nie bezpiecznych sytuacji? czy próbować jakoś go nauczyć kontaktu z innymi psami? z tym drugim jest większy problem bo u mnie wszelcy szkoleniowcy, behawioryści są nimi tylko z nazwy a samej będzie mi ciężko
agresja lękowa czy odpuścić?
miałam na myśli że drugiemu psu nie stała się krzywda bo tego boję się najbardziej. masz oczywiście racje. ale powiedz mi czy jeżeli skorzystam z pomocy pseudofachowca to może być jeszcze gorzej? czy może nie mam nic do stracenia i warto spróbować? na priv wyśle ci link do pewnego emerytowanegp szkoleniowca, słyszałam że jest dobry ale ile w tym prawdy...? w galerii ma jedną fotkę która nie zbyt mi się podoba. jest na niej biały pies ala szpic/hasky? i mężczyzna, na fotce wygląda to tak jakby pies panicznie bał się faceta
oraz zdanie ze strony "metody nowe i stare sprawdzone oraz przemyślane za najlepszą metodę uważamy "SKUTECZNĄ""
podejrzanie to wygląda....
oraz zdanie ze strony "metody nowe i stare sprawdzone oraz przemyślane za najlepszą metodę uważamy "SKUTECZNĄ""
podejrzanie to wygląda....
-
- Posty:3459
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
a tam, to nie jest nic trudnego zdecydowanie pracować nad poprawą relacji. najlepszym sposobem są spacery równoległe. musisz tylko znaleźć kogoś chętnego ze spokojnym psem. ten ktoś staje w takiej odległości jaką Bruno akceptuje. i idziecie na spacer początkowo nie zmniejszacie tej odległości. za każde spojrzenie w stronę psa, za spokojne zachowanie nagradzasz psa jakimś super smaczkiem. powiedzmy za jakieś dwie takie sesje zmniejszacie odległość o krok i znowu ten sam tok działania. i tak krok za krokiem zbliżacie się do owego psa (etap ten oczywiście pewnie trochę potrwa, to Ty znając psa ustalasz jak blisko i kiedy możecie zrobić krok do przodu - może to trwać jeden dzień, a może tydzień). stosujemy zasadę lepiej jeden krok za daleko niż jeden za blisko, ponieważ zbyt szybkie przeskoczenie poziomu może spowodować to, że cofniecie się na sam początek. No więc stało, się jesteśmy krok za psem i tu znowu wszystko zależy od Ciebie. jeżeli Bruno wyrazi zainteresowanie to pozwalacie psom na krótki kontakt - max 30sekund, może być przelotne powąchanie. i potem stopniowo pracujecie nad zwiększaniem tego czasu, ale zawsze poprzedzacie to spacerem. jeżeli natomiast Bruno nie będzie chciał się witać, to spacerujecie równolegle do siebie nagradzając psa za spokojne zachowanie. Najpierw najlepiej ćwiczyć z jednym psem. Z czasem z im większą liczbą psów to przepracujesz tym lepiej. Oczywiście jest to proces pracochłonny, ma na celu wzmocnienie pewności psa w takiej sytuacji - idziecie rytuałem, pies zawsze wie co się wydarzy. Nie pozwalasz na dochodzenie do konfliktów, jeżeli widzisz że coś jest nie tak to odpuszczasz. W tym procesie jedno niepowodzenie jak pisałam cofa was na początek pracy.
Drugą ważną sprawą jest zapewnienie psu ruchu oraz szkolenia pozwalającego nawiązać kontakt z właścicielem. Zaspokojenie tych dwóch podstaw (a także innych fizjologicznych, ale zgaduję że Bruno jednak dostaje czasem jeść ) może skutkować rozpoczęciem jakiejkolwiek pracy nad zachowaniami problematycznymi.
Nie myślałaś nad tym, żeby psa wykastrować?
Drugą ważną sprawą jest zapewnienie psu ruchu oraz szkolenia pozwalającego nawiązać kontakt z właścicielem. Zaspokojenie tych dwóch podstaw (a także innych fizjologicznych, ale zgaduję że Bruno jednak dostaje czasem jeść ) może skutkować rozpoczęciem jakiejkolwiek pracy nad zachowaniami problematycznymi.
Nie myślałaś nad tym, żeby psa wykastrować?
SleepinSun ale jak ona nie mogła mu kolegi znaleźć to myślisz, że znajdzie psa do ćwiczeń jak w jej okolicy panuje decyfit psów wychowanych i spokojnych?
Ja dodam że karanie psa za sygnały grożące(mam nadzieję że tego nie robisz) może spowodować ich wyciszenie, więc jak np zostanie ukarany za warczenie to następnym razem może pominąć warczenie i od razu kłapnąć.
Doraźnie mijaj psy na odległości w której jest spokojny i odwracaj jego uwagę dopóki nie znajdziesz kogoś do ćwiczeń. Nie dopuść do sytuacji w których będzie próbował rozwiązać problem poprzez agresję.
Sposób SleepinSun jak zwykle jest świetny, ale ja też jakoś nie mam chętnego do takich spacerów Spróbuję dysków, jak ich nie spartole.
Ja dodam że karanie psa za sygnały grożące(mam nadzieję że tego nie robisz) może spowodować ich wyciszenie, więc jak np zostanie ukarany za warczenie to następnym razem może pominąć warczenie i od razu kłapnąć.
Doraźnie mijaj psy na odległości w której jest spokojny i odwracaj jego uwagę dopóki nie znajdziesz kogoś do ćwiczeń. Nie dopuść do sytuacji w których będzie próbował rozwiązać problem poprzez agresję.
Sposób SleepinSun jak zwykle jest świetny, ale ja też jakoś nie mam chętnego do takich spacerów Spróbuję dysków, jak ich nie spartole.
pies jest wykastrowany (na ulicy są już 4 suczki biegające luzem nawet w trakcie cieczki i może to za szybko ale wykastrowałam go w wieku 10 miesięcy) i teraz choć z tym mam spokój i radość na twarzy kiedy widzę na podwórku sznur psów biegających za suczką a mój ma to gdzieś uff.
SleepingSun twój pomysł jest bardzo dobry ale Seiti ma racje. nie mogłam znaleźć psa z którym Bruno nawiązał by normalne relacje (albo psy się go bały, albo on ich, albo właściciele nigdy nie trzeźwieli więc jak się z nimi umówić? jeszcze większy problem jest z wyprowadzeniem rówoległym-u mnie na ulicy psy puszczane są luzem.
SleepingSun twój pomysł jest bardzo dobry ale Seiti ma racje. nie mogłam znaleźć psa z którym Bruno nawiązał by normalne relacje (albo psy się go bały, albo on ich, albo właściciele nigdy nie trzeźwieli więc jak się z nimi umówić? jeszcze większy problem jest z wyprowadzeniem rówoległym-u mnie na ulicy psy puszczane są luzem.
a to nie głupie! popytam się. ja już kiedyś dałam ogłoszenie na lokalnym portalu ogłoszeniowym. oferowałam chyba 3zł za pół godzinną zabawę mojego psa (miał nie cały rok) z tym drugim, zaznaczyłam że pies ma wszytkie szczepienia, jest odpchlony, odrobaczony i na początku będzię w kagańcu. niestety nie było chętnychSeiti pisze:Idź, zobacz, zadawaj pytania. Zobaczysz co Ci powie. Zaproponuj spacer równoległy i zobaczysz co Ci odpowie.
Każdy popełnia błędy. Przynajmniej potrafisz się do nich przyznać a to już połowa sukcesu, teraz musisz otworzyć się na wiedzę i zacząć naprawiać błędy. Jak się zaweźmiesz to dasz radę. Może i było głupie ale Bruno już jest i musisz być odpowiedzialna za niego i przystosować go do zasad.
Głowa do góry, czas na pracę.
P.S ogoliłaś się na łyso?!
Głowa do góry, czas na pracę.
P.S ogoliłaś się na łyso?!
nie do końca, na najkrótsze nożyki w maszynce-chyba 5 mm i zostawiłam sobie grzywkę.zadzwoniłam do jednego szkoleniowca, powiedziałam co i jak a jego pierwsze pytanie było czy...panuje w pełni nad psem, czy mam nad nim kontrole? zonk,
u mnie jest jeden sąsiad (nadużywa paru "rzeczy" ma surowe wręcz brutalne podejście do swojego psa i uwielbia bruna) uważa on że psu brakuję męskiej ręki. nie podoba mi się jego podejście ale faktem jest to że raz szarpnie smyczą bruna ten od razu robi co mu każe i patrzy się w niego jak w guru czekajac na dalsze polecenia. ja nigdy nie miałam na niego takiego wpływu. może powinnam z nim pogadać?
u mnie jest jeden sąsiad (nadużywa paru "rzeczy" ma surowe wręcz brutalne podejście do swojego psa i uwielbia bruna) uważa on że psu brakuję męskiej ręki. nie podoba mi się jego podejście ale faktem jest to że raz szarpnie smyczą bruna ten od razu robi co mu każe i patrzy się w niego jak w guru czekajac na dalsze polecenia. ja nigdy nie miałam na niego takiego wpływu. może powinnam z nim pogadać?
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości