A u nas było tak:
Rekonstrukcja zewnątrztorebkowa zerwanego więzadła krzyżowego dogłowowego k.l.t.
Ma implant nierozciągalny. Nas też uprzedzono, że operacja, to tylko pierwszy krok w kierunku zdrowia, a drugi to właściwa rehabilitacja.Dr.ortopeda super człowiek, tłumaczył jak dwulatkom,długo i cierpliwie,odpowiadał na każde nasze pytania,Kazał dzwonić o każdej porze dnia i nocy,przy jakiejkolwiek naszej niepewności,Mówił, że jak on się nie wyśpi to nic się nie stanie,
a gdybyśmy mieli problem,coś by się pieskowi działo,to było by gorzej.Kto tego nie przeszedł,tych pierwszych dni tygodni,to nie jest sobie w stanie wyobrazić,Podnoszenie,dżwiganie dużego psa,dyżur dzień i noc ,na zmianę przy psie,Masaże,ćwiczenia,rehabilitacja w wodzie, a najgorsze po operacji,skrajne upały w Polsce, w domu 33 stopnie C.Na spacery chodzimy od zdjęcia szwów, na metrowej smyczy,powolutku,nie wolno podskakiwać, wybić się z tej łapy.A tu ciągle nadbiega jakiś duży psiak,gonią luzem,(nie mam na myśli łąki,bo tam nie chodziłyśmy, bo za daleko dla niej po zabiegu),po osiedlu, a na moją błagalną prośbę do właściciela psa, o przywołanie, słyszę, ale on jest łagodny!nic wam nie zrobi, a ja walczę ,bo pies chce koniecznie wskoczyć suni na plecy.Miała już moja dobermanka dwie poważne operacje, ale to nie da się porównać do operacji ortopedycznej.Minął miesiąc,od 2 tygodni sunia używa czterech łap,całkowicie,nie kuleje,zdradza ją tylko wygolony bok,ale ładnie zarasta,od wczoraj nie musi być w domu non stop przypięta do ściany!,ale trzeba było pozsuwać wszystkie meble, bo uwielbia sofę i fotele a jeszcze nie wolno jej wskakiwać na nie.Niestety nie pływa,wykupiłam wstęp na kąpielisko,super ciepła woda,ale maleńkie dojście do wody i sporo ludzi,niezbyt fajnie.Jest dobrze, ale przed nami długa droga.Nie dziwi mnie dlaczego tak wiele zabiegów ma złe zakończenie.Niestety trzeba zapomnieć o własnych potrzebach,nastawić się na ciężka prace,cierpliwość,koszty.Ale mówią,że miłość cierpliwa jest...A tak poza tym to marzę by pójść do fryzjera,pilnie kupić byty ,bo się naraz popsuło mi kilka par, przez ten abonament wodny na cały rok, bo na miesiąc się nie dało,marzę by dożyć do wypłaty,by nic złego się przez ten tydzień nie stało,by starczyło na jej leki. Moja pani doktor wet.(cudowna kobieta) śmieje się ze mnie ,że dla suni zostałam płetwonurkiem, bo by wykupić abonament musiałam się zapisać do stowarzyszenia płetwonurków
Powodzenia Szames.