Strona 1 z 1

osowiały pies pasterski

: 03 marca 2014, 23:42
autor: Olik23322
Witam chciałabym się zapytać specjalistów co się dzieje z moim psem...
Jest rasy berneński pies pasterski, zawsze było pełno w nim życia witał z radością wszystkich domowników, kochał chodzić na spacery, siedzieć godzinami w domu z domownikami, było go wszędzie pełno! Oczywiście jak każdy szanujący się pies lubił drobne przekupstwa np kiełbaskę, psie ciasteczko etc, lecz były zawsze używane by zaprowadzić go do kojca na noc. Teraz sytuacja się odwróciła, trzeba go przekupywać by wszedł w końcu z budy, chociaż i to jest bardzo ciężkie. Nie chce chodzić na spacery. Do domu nawet na siłę nie wejdzie. Nikt nie wie co się z nim stało.
Była jedna noc kiedy przez cały czas skowyczał od tamtej pory kiedy ktoś przychodzi oczywiście merda ogonem ale to koniec jego radości. Kiedy idzie się by dać mu jeść unika kontaktu wzrokowego.
Błagam pomóżcie mi.

Re: osowiały pies pasterski

: 04 marca 2014, 10:38
autor: Gość
Podaj adres to zaprowadzę go do lekarza.
Jak myślisz,dlaczego skowyczał ???
Dlaczego od tamtego czasu,nie ma siły się podnieść ???
Jeśli zabawka interaktywna przestanie działać,należy wymienić baterie !
Jeśli pies traci ochotę do życia, należy podjąć leczenie !
Przez net, nie ma możliwości !

Re: osowiały pies pasterski

: 04 marca 2014, 16:55
autor: cockermanka
Pies skowyczał i nikogo z domowników nie zainteresował DLACZEGO ???
Z psem trzeba do weterynarza,a nie na forum pytać...

Re: osowiały pies pasterski

: 04 marca 2014, 18:33
autor: Gość
Olik23322 pisze:Witam chciałabym się zapytać specjalistów co się dzieje z moim psem...
Jest rasy berneński pies pasterski, zawsze było pełno w nim życia witał z radością wszystkich domowników, kochał chodzić na spacery, siedzieć godzinami w domu z domownikami, było go wszędzie pełno! Oczywiście jak każdy szanujący się pies lubił drobne przekupstwa np kiełbaskę, psie ciasteczko etc, lecz były zawsze używane by zaprowadzić go do kojca na noc. Teraz sytuacja się odwróciła, trzeba go przekupywać by wszedł w końcu z budy, chociaż i to jest bardzo ciężkie. Nie chce chodzić na spacery. Do domu nawet na siłę nie wejdzie. Nikt nie wie co się z nim stało.
Była jedna noc kiedy przez cały czas skowyczał od tamtej pory kiedy ktoś przychodzi oczywiście merda ogonem ale to koniec jego radości. Kiedy idzie się by dać mu jeść unika kontaktu wzrokowego.
Błagam pomóżcie mi.
Ręce opadają jak to się czyta ! Znieczulica czy bezmyślność ?!