Eutanazja/dylemat
: 14 marca 2022, 17:44
Witam,
Mam pytanie na temat eutanazji psa. Dzisiaj mój pies został poddany eutanazji i chciałbym się utwierdzić, bo nie daje mi to spokoju, czy podjąłem właściwą decyzję. Czy nie była ona za wcześnie podjęta. Mój piesek miał już 18 lat i od kilku lat chorował na zwyrodnienie stawów i niedomykalność zastawki. Choroba stawów postępowała pomimo różnych zabiegów, chociaż na pewno wolniej. W ostatnim czasie tj. jakieś 2-3 lata, nie mógł już samodzielnie wstawać, ale jeszcze jakoś chodził chwiejnym krokiem, trochę się przewracał. Przez ostatni rok żeby mógł chodzić musiałem go podtrzymywać za zad, bo inaczej się przewracał. Postępował paraliż tylnych kończyn i zanik mięśni, nietrzymanie moczu i kału. Pies cały czas leżał, wynosiłem go tylko na spacery, kąpałem i przewijałem w pieluchy. Lekarz który go prowadził, stwierdził że jest już bardzo chory i zrobiliśmy wszystko co można było zrobić. W ostatnim czasie dostawał tylko zastrzyki Librela co miesiąc, które trochę dodawały mu energii. Jednak ostatnio zastrzyk ten był niedostępny i miał przerwę w podawaniu. Pogorszył się też stan ogólny pieska i przestał jeść i pić nie miał siły podnieść głowy, nie było w nim życia, nie mógł stać nawet jak go podtrzymywałem. Jak cudem coś zjadł, to zwracał. Nie wiem czy było to spowodowane brakiem tego leku, ale widziałem jakby już odchodził. Dręczy mnie myśl, czy kiedy podałbym ten lek, to by się coś poprawiło, czy jednak jest to związane już z wiekiem pieska i ten lek nic by nie pomógł oprócz uśmierzenia bólu. Nie wiem czy podjąłem słuszna decyzje o eutanazji. Czy nie była ona za szybka. Czy można było jeszcze poczekać?? Ale piesek wyglądał jakby już umierał. Może jeszcze coś by mu pomogło a z drugiej strony widziałem jakby już odchodził. Czy była to słuszna decyzja, żeby pozwolić mu odejść?? Cały czas mnie to dręczy, czy nie za wcześnie. Poproszę o jakąś opinię.
Pozdrawiam
Mam pytanie na temat eutanazji psa. Dzisiaj mój pies został poddany eutanazji i chciałbym się utwierdzić, bo nie daje mi to spokoju, czy podjąłem właściwą decyzję. Czy nie była ona za wcześnie podjęta. Mój piesek miał już 18 lat i od kilku lat chorował na zwyrodnienie stawów i niedomykalność zastawki. Choroba stawów postępowała pomimo różnych zabiegów, chociaż na pewno wolniej. W ostatnim czasie tj. jakieś 2-3 lata, nie mógł już samodzielnie wstawać, ale jeszcze jakoś chodził chwiejnym krokiem, trochę się przewracał. Przez ostatni rok żeby mógł chodzić musiałem go podtrzymywać za zad, bo inaczej się przewracał. Postępował paraliż tylnych kończyn i zanik mięśni, nietrzymanie moczu i kału. Pies cały czas leżał, wynosiłem go tylko na spacery, kąpałem i przewijałem w pieluchy. Lekarz który go prowadził, stwierdził że jest już bardzo chory i zrobiliśmy wszystko co można było zrobić. W ostatnim czasie dostawał tylko zastrzyki Librela co miesiąc, które trochę dodawały mu energii. Jednak ostatnio zastrzyk ten był niedostępny i miał przerwę w podawaniu. Pogorszył się też stan ogólny pieska i przestał jeść i pić nie miał siły podnieść głowy, nie było w nim życia, nie mógł stać nawet jak go podtrzymywałem. Jak cudem coś zjadł, to zwracał. Nie wiem czy było to spowodowane brakiem tego leku, ale widziałem jakby już odchodził. Dręczy mnie myśl, czy kiedy podałbym ten lek, to by się coś poprawiło, czy jednak jest to związane już z wiekiem pieska i ten lek nic by nie pomógł oprócz uśmierzenia bólu. Nie wiem czy podjąłem słuszna decyzje o eutanazji. Czy nie była ona za szybka. Czy można było jeszcze poczekać?? Ale piesek wyglądał jakby już umierał. Może jeszcze coś by mu pomogło a z drugiej strony widziałem jakby już odchodził. Czy była to słuszna decyzja, żeby pozwolić mu odejść?? Cały czas mnie to dręczy, czy nie za wcześnie. Poproszę o jakąś opinię.
Pozdrawiam