popęd psi

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

krulenka
Posty:1
Rejestracja:06 listopada 2008, 11:00

06 listopada 2008, 11:12

Mam pytanie: mój 2 letni mieszaniec, który niestety głównie chodzi na smyczy (w związku z czym nie wdaje się w relacje damsko-męskie) zaczal ostatnio molestować (na to wygląda/tak nam się wydaje) dwulatka znajomych. Czy jest możliwe, że chodzi o nierealizowany popęd, a jeśli tam- co z tym fantem zrobić? Uregulowanie hormonalne=kastracja??

Poza tym pies co 30 s. podsikuje a to drzewko, a to krzaczek. wiem, że to normalne, ale czasem widuję psy, które tak nie robią. W naszym przypadku to o tyle kłopotliwe, że często gdzieś chodzimy razem i pies sika to tu to tam, często w "niedozwolonych" miejscach. Rzecz jasna strofowanie odpada, skoro to psie prawo i organiczna potrzeba.
Czy można jakoś sensownie zaradzić problemowi?
mg
Posty:519
Rejestracja:20 października 2008, 18:11
Lokalizacja:Katowice

07 listopada 2008, 22:37

Po pierwsze - w przypadku psów nierasowych i tych, które nie są przeznaczone do rozmnażania zawsze radziłabym kastrację.
Pewnie znajdzie się milion argumentów przeciw, ale ja napiszę, co jest za:
- względy zdrowotne - obniżenie ryzyka chorób prostaty i przepukliny kroczowej,
- zdrowie psychiczne - wyobraź sobie, że jesteś dorastającym chłopakiem, a wokół ciebie chodzą same roznegliżowane, kuszące kobiety, których nie możesz dotknąć - tak się czuje i zachowuje niewykastrowany pies w okresie, kiedy suczki mają cieczkę, a nie może zaspokoić swojego popędu,
- zapobieganie przypadkowemu rozmnażaniu - nigdy nie masz gwarancji, że pies, nawet jeśli z nim chodzisz na smyczy, nie wyrwie ci się i nie pogna za suczką, a niechcianych szczeniąt jest aż za dużo,
- kastracja może ( ale nie musi) obniżyć poziom agresji, często też powoduje, że pies pozbawiony instynktu rozmnażania, staje się bardziej związany z właścicielem.

Więc kastrację ja osobiście jak najbardziej polecam.
Natomiast co do "molestowania" - wcale nie musi i najczęściej nie jest to objaw niezaspokojenia seksualnego, ale rozładowania nagromadzonych emocji, z którymi pies nie potrafi sobie inaczej poradzić.
Piszesz, że psiak chodzi na smyczy i nie ma swobodnego kontaktu z innymi psami - a więc może być tak, że kiedy wreszcie spotka tego psa od twoich znajomych, jest tak pobudzony, że w ten sposób próbuje się rozładować.
Zaobserwuj, w jakich sytuacjach zdarzają się takie zachowania?
Co pies wcześniej robi? Wita się, bawi? Jak bardzo jest nakręcony?
Czy w ogóle ma jakiekolwiek kontakty z psami a jeżeli nie, to dlaczego?
Czemu nie możesz go puszczać ze smyczy?

Jeżeli chodzi o podsikiwanie - jedne psy robią to częściej, inne rzadziej, nie ma reguły, jeżeli ci to przeszkadza - nie pozwalaj mu na to, przecież nie musisz się zatrzymywać przy każdym krzaczku czy samochodzie, które wybierze twój pies. Nie karz go za to, po prostu idź dalej, uniemożliwiając mu w ten sposób podsikiwanie, a zatrzymaj sie w miejscu, które ty wybierzesz.
Gość

17 listopada 2008, 10:56

Droga Gocho,
dzięki za odpowiedź i wszelkie rady.
Od jakiegoś czasu (nie zważając na własne przewrażliwienie) zaczęłam puszczać Miszę ze smyczy, żeby pohasał do woli, bo uwielbiał to. Zawsze ufny i przyjazny do ludzi i innych piesków. Kochany, wesoły szczurek.
W sobotę o 23.00, na wieczornym spacerze zrobiłam to samo.Podbiegł, jak zwykle radośnie do człowieka z wielkim psem (rasy nie zarejestrowałam) i został przez niego ŚMIERTELNIE pogryziony. Wszystko trwało może z minutę. Pies- rzecz jasna bez kagańca;((( O strasznym krwotoku i całej nocnej akcji ratowniczo nie chcę nawet mówić;(((( Na stole operacyjnym (bo udało się szybko dotrzeć na ostry dyżur) okazało się, że ma takie obrażenia w jamie brzuszej (przegryziona aorta, mięśnie, nerwy), że nie ma co ratować....WYJĘ, nie mogę się pozbierać i mam poczucie winy.....gdyby był wtedy na smyczy
;((
mg
Posty:519
Rejestracja:20 października 2008, 18:11
Lokalizacja:Katowice

17 listopada 2008, 11:54

Strasznie mi przykro, wiem, jak boli strata ukochanego psiaka. :(
Nie obwiniaj siebie - nic złego nie zrobiłaś, winę ponosi tylko i wyłącznie właściciel tego drugiego, agresywnego psa za brak kontroli nad swoim psem...
Gdyby twój psiak był na smyczy - cóż, być może , ale tylko być może byłoby inaczej, ale mogło zdarzyć się też tak, że tamten by podbiegł, zaatakował go, a ty, stając w jego obronie - zostałabyś mocno pogryziona.
Trzymaj się jakoś, pozdrawiam.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości