Mam rocznego kotka rasy main coon, któremu pojawiło się jakiś czas temu na górnej wardze cos w rodzaju liszaju co rozpoznane zostało jako choroba autoagresywna. Dostał zastrzyki ze sterydami i wszystko uległo znacznej poprawie. Niestety okazało się, że w pyszczku na podniebieniu ma tez coś wielkości ziarniaka różniące się od tego poprzedniego tym , że o ile na wardze był to ubytek tkanki tak na podniebieniu jest jej znaczny przerost. Podajemy mu zastrzyki z sterydami co 3 dni jeden. Dostał już 5 dawek i moje pytanie jest takie – jak długo można podawać sterydy i czy jest inny sposób leczenia tej przypadłości. Posiadam zdjęcia i mogę w razie potrzeby przesłać. Proszę o pomoc bo chcę się upewnić o właściwej kuracji.
Krzysztof
leczenie choroby autoagresywnej
jednym z najskutecznieszych preparatów w walce z tymi chorobami są sterydy. Odpowiednio dawkowane mozna podawac latami. W mojej praktyce mam pieska który już kilka lat zażywa sterydy i nic złego sie nie dzieje a za to żyje. Mozna spróbować leków immunosupresyjnych niesterydowych do nich należą np imuran, preparaty złota ale nie zawsze działają
Ja mam wielka prosbe.... Mam 5miesieczna kotke Hienke. Mala od 2 mca zycia choruje. Cala historie jej choroby opisalam tutaj:
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Lekarz takze powiedzial cos o autoagresji, ja nie mam pojecia co to jest...
Pomozcie mi prosze, bardzo prosze ktoregos z lekarzy weterynarii by przejrzal historie mojej koteczki, bo ja sie bardzo martwie...
boje sie by to nie byla bialaczka... mam jeszcze 2 kotke, 1,5 roku, zdrowa, wzieta ze schroniska jak miala rok (obie zreszta schroniskowe sa). Leczenie jest takie drogie a mnie na to nie stac.... jestem zrozpaczona jak o tym mysle...
bardzo prosze o pomoc
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Lekarz takze powiedzial cos o autoagresji, ja nie mam pojecia co to jest...
Pomozcie mi prosze, bardzo prosze ktoregos z lekarzy weterynarii by przejrzal historie mojej koteczki, bo ja sie bardzo martwie...
boje sie by to nie byla bialaczka... mam jeszcze 2 kotke, 1,5 roku, zdrowa, wzieta ze schroniska jak miala rok (obie zreszta schroniskowe sa). Leczenie jest takie drogie a mnie na to nie stac.... jestem zrozpaczona jak o tym mysle...
bardzo prosze o pomoc
przeczytałem tą historię tego biednego kota i oto moje wnioski : NAJWIĘKSZYM BŁĘDEM WŁAŚCICIELA JEST BIEGANIE OD LEKARZA DO LEKARZA stąd taki totany haos w jej prowadzeniu. Lekiem dla tej kotki jest jedna rzecz znalezienie jednego lekarza, który nią sie solidnie zajmie, zdiagnozuje i wyleczy. Wybacz nie zajmę jasnego stanowiska w tej bezcelowej i bezsensownej dyskusji możemy rozmawiać na mailu, ale podstawowym lekiem pwtórze jest jeden dobry lekarz
zaglądają ale milczenie czasami jest złotem a anonimowość jest brakiem kulury w czasie dyskusji w grupieAnonymous pisze:czy lekarze w ogole tu zagladaja czasami zeby odpowiedziec na posty??
Przepraszam ze sie poprzednio nie zalogowalam, bylam pewna ze zaznaczalam "zaloguj automatycznie" przy rejestracji ale widac nie, wiec nie byl to brak kultury chyba...
Kotka miala lekarzy dwoch w sumie, pozostalych dwoch to tylko "bo musiala dostac antybiotyk" i "bo potrzebowalam krople do oczu" . Poza tym ja pierwszego lekarza nie zamierzalam zmieniac, ale mala zaczela wymiotowac, znajomy jechal do schroniska, a ja jako osoba niezmotoryzowana i z ograniczona zdolnoscia z tego powodu do szybkiego przemieszczania sie po miescie, skorzystalam. Teraz jezdze do schroniska, jade z nia w srode po drugi Bypamune, bo "moze to pomoze skoro juz nic innego nie dziala". Zbieram sie tez ostro do badan krwi, ale chwilowo czas mi na to nie pozwala, masa zaliczen na uczelni, a juz przez jazdy z nia do lekarza co chwile opuscilam mase wykladow i mam zaleglosci.
pozdrawiam
Kotka miala lekarzy dwoch w sumie, pozostalych dwoch to tylko "bo musiala dostac antybiotyk" i "bo potrzebowalam krople do oczu" . Poza tym ja pierwszego lekarza nie zamierzalam zmieniac, ale mala zaczela wymiotowac, znajomy jechal do schroniska, a ja jako osoba niezmotoryzowana i z ograniczona zdolnoscia z tego powodu do szybkiego przemieszczania sie po miescie, skorzystalam. Teraz jezdze do schroniska, jade z nia w srode po drugi Bypamune, bo "moze to pomoze skoro juz nic innego nie dziala". Zbieram sie tez ostro do badan krwi, ale chwilowo czas mi na to nie pozwala, masa zaliczen na uczelni, a juz przez jazdy z nia do lekarza co chwile opuscilam mase wykladow i mam zaleglosci.
pozdrawiam
- Ciocia Stasia
- Posty:18
- Rejestracja:17 maja 2007, 16:36
- Kontakt:
czy długotrwałe podawanie sterydów nie przyczyni się do cukrzycy?
Czy razem z kuracja sterydową kot jest na diecie? Jeśli nie to radzę pomysleć o diecie eliminacyjnej. Zmiany o charakterze immunologicznym mają podłoże "alergiczne". Najczęściej trudno jednoznacznie stwierdzić co uczula dlatego radzę poszukać karmy dla alergików i przejść na monodietę - zaleca sie minimum 6 tygodni. Od ponad dwóch lat mam kota alergika z całą gamą objawów choroby autimmunologicznej. Początkowo był leczony przez pięć miesięcy sterydami i lekami psychotropowymi (on się dodatkowo wylizuje do zera). Osobiście odradzałabym długie podawanie sterydów w zastrzykach. Są to najczęściej dosyć spore dawki i część wetów podaje zastrzyki tylko w przypadku zaostrzenia objawów. Lepiej dobrać odpowiednią (minimalną działającą) dawkę sterydu w tabletkach + miejscowo steryd na zmiany (w buzi pewnie trudno). W przypadku objawów skórnych zaleca się również podawanie preparatów z nienasyconymi kwasami tłuszczowymi omega 3, omega 6 i witamine E (tran, olej z wiesiołka i wiele innych). Niestety w przypadku mojego kota kuracja miała trochę skutków ubocznych i zupełnie nie miała trwałych efektów. Później sterydy już nie działały (podobnie jak leki antyhistaminowe, immunoglobulina). Mimo sporych obaw zdecydowałam się na podanie cyklosporyny (immunomodulator). W Polsce w kocim przypadku lek chyba jest bardzo sporadycznie stosowany (nie znalazłam doniesień - ale znalazłam literaturę anglojęzyczną). W psim przypadku wetka prowadząca mojego kota ma bardzo pozytywne doświadczenia. Po 4 miesiącach stosowania leku wszelkie objawy ustąpiły. Kot, który w styczniu miał zupełnie łyse podwozie, uszy i wszystkie miejsca gdzie mógł dostać jest teraz niesamowicie puchaty. Zniknęły odnawiające się rany na plecach i problemy kuwetowe. Minęły dwa tygodnie od odstawienia leków i jest świetnie (po odstawieniu sterydów świąd wracał natychmiast). Wyniki badań krwi, które robiliśmy ze względu na ryzyko stosowania cyklosporyny, są i były bardzo dobre. Okazało się, że bardzo małe dawki - mniejsze niż w publikacjach - były skuteczne. Jedyny skutek uboczny który zaobserwowałam to lekki przerost dziąseł (dosyć częsty w ludzkim przypadku), który opanowaliśmy myjąc zęby i stosując (tylko w przypadku nasilenia) żel z metronidazolem. Podkreślam jednak, ze ze względu na ryzyko skutków ubocznych (i koszty) terapia cyklosporyną powinna być stosowana po wyczerpaniu innych możliwości i pod stałą kontrolą weterynarza. Terapia bardzo obniża odpornośc zwierzęcia dlatego trzeba podchodzić do niej mądrze. Napisałam tą epopeję w celu czysto informacyjnym, bo uważam, że to ważne. O leczeniu decyzję MUSI zawsze podejmować weterynarz.
Jeszcze spytam w jaki sposób kot został zdiagnozowany. Czy były robione jakiekolwiek badania, czy na oko? W takich przypadkach warto zrobić badania krwi z rozmazem (jak dla mnie od tego się zaczyna leczenie) i sprawdzić czy kot nie ma pasożytów. Ich obecność może działać toksycznie.
- Ciocia Stasia
- Posty:18
- Rejestracja:17 maja 2007, 16:36
- Kontakt:
kotka była diagnozowana na podstawie badań krwi oraz metodą eliminacji pokarmów... Wszystko wskazuje na alergię na białko. Jest właśnie na diecie - Royal Canin Hipoallergic i jest jej po tym lepiej, aczkolwiek z polecenia lekarza dostaje co drugi dzień poówkę Clemastinum - eliminuje swędzenie. Kotka ma napady potwornego swędzenia, potrafi się drapac do krwi głównie w obrębie pyszczka, skóra faluje i łuszczy się.
Co do sterydów - wrócę do tego tematu z wetem. Na razie zaproponowano mi rozwiązanie karma+Clemastinum. Widzę poprawę, jednak to ciągłe podawanie takiego leku to chyba na dłuższą metę nie przejdzie? no a po steydach przechodziło jej jak ręką odjął, raz na miesiąc zastrzyk i święty spokój...
Dodam, że kotka ma sporą nadwagę. Ma 7 lat.
Co do sterydów - wrócę do tego tematu z wetem. Na razie zaproponowano mi rozwiązanie karma+Clemastinum. Widzę poprawę, jednak to ciągłe podawanie takiego leku to chyba na dłuższą metę nie przejdzie? no a po steydach przechodziło jej jak ręką odjął, raz na miesiąc zastrzyk i święty spokój...
Dodam, że kotka ma sporą nadwagę. Ma 7 lat.
Niestety koty często nie reagują na leki antyhistaminowe (clemastinum). Tak było właśnie z moim Zenkiem.
- Ciocia Stasia
- Posty:18
- Rejestracja:17 maja 2007, 16:36
- Kontakt:
w tym tygodniu udało się zejsc do 3 tabletek tylko, bo kotka jakoś mniej się drapała.
Z tego co się orientuję organizm przyzwyczaja się do antyhistaminy i trzeba zwiększac dawkę?
Z tego co się orientuję organizm przyzwyczaja się do antyhistaminy i trzeba zwiększac dawkę?