leczenie choroby autoagresywnej

Dyskuje na temat prawidłowego żywienia kotów.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Krzysztof
Posty:4
Rejestracja:21 października 2004, 10:03

22 października 2004, 08:06

Mam rocznego kotka rasy main coon, któremu pojawiło się jakiś czas temu na górnej wardze cos w rodzaju liszaju co rozpoznane zostało jako choroba autoagresywna. Dostał zastrzyki ze sterydami i wszystko uległo znacznej poprawie. Niestety okazało się, że w pyszczku na podniebieniu ma tez coś wielkości ziarniaka różniące się od tego poprzedniego tym , że o ile na wardze był to ubytek tkanki tak na podniebieniu jest jej znaczny przerost. Podajemy mu zastrzyki z sterydami co 3 dni jeden. Dostał już 5 dawek i moje pytanie jest takie – jak długo można podawać sterydy i czy jest inny sposób leczenia tej przypadłości. Posiadam zdjęcia i mogę w razie potrzeby przesłać. Proszę o pomoc bo chcę się upewnić o właściwej kuracji.

Krzysztof
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

24 października 2004, 11:37

jednym z najskutecznieszych preparatów w walce z tymi chorobami są sterydy. Odpowiednio dawkowane mozna podawac latami. W mojej praktyce mam pieska który już kilka lat zażywa sterydy i nic złego sie nie dzieje a za to żyje. Mozna spróbować leków immunosupresyjnych niesterydowych do nich należą np imuran, preparaty złota ale nie zawsze działają
Gość

19 listopada 2004, 19:06

Ja mam wielka prosbe.... Mam 5miesieczna kotke Hienke. Mala od 2 mca zycia choruje. Cala historie jej choroby opisalam tutaj:

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Lekarz takze powiedzial cos o autoagresji, ja nie mam pojecia co to jest... :?

Pomozcie mi prosze, bardzo prosze ktoregos z lekarzy weterynarii by przejrzal historie mojej koteczki, bo ja sie bardzo martwie...

boje sie by to nie byla bialaczka... mam jeszcze 2 kotke, 1,5 roku, zdrowa, wzieta ze schroniska jak miala rok (obie zreszta schroniskowe sa). Leczenie jest takie drogie a mnie na to nie stac.... jestem zrozpaczona jak o tym mysle...

bardzo prosze o pomoc
Lena
Posty:2
Rejestracja:19 listopada 2004, 19:19

19 listopada 2004, 19:20

Bede bardzo wdzieczna za opinie w tej sprawie.

Pozdrawiam

Lena
Gość

22 listopada 2004, 15:56

czy lekarze w ogole tu zagladaja czasami zeby odpowiedziec na posty??
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

22 listopada 2004, 23:55

przeczytałem tą historię tego biednego kota i oto moje wnioski : NAJWIĘKSZYM BŁĘDEM WŁAŚCICIELA JEST BIEGANIE OD LEKARZA DO LEKARZA stąd taki totany haos w jej prowadzeniu. Lekiem dla tej kotki jest jedna rzecz znalezienie jednego lekarza, który nią sie solidnie zajmie, zdiagnozuje i wyleczy. Wybacz nie zajmę jasnego stanowiska w tej bezcelowej i bezsensownej dyskusji możemy rozmawiać na mailu, ale podstawowym lekiem pwtórze jest jeden dobry lekarz
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

22 listopada 2004, 23:57

Anonymous pisze:czy lekarze w ogole tu zagladaja czasami zeby odpowiedziec na posty??
zaglądają ale milczenie czasami jest złotem a anonimowość jest brakiem kulury w czasie dyskusji w grupie
Lena
Posty:2
Rejestracja:19 listopada 2004, 19:19

23 listopada 2004, 10:18

Przepraszam ze sie poprzednio nie zalogowalam, bylam pewna ze zaznaczalam "zaloguj automatycznie" przy rejestracji ale widac nie, wiec nie byl to brak kultury chyba...

Kotka miala lekarzy dwoch w sumie, pozostalych dwoch to tylko "bo musiala dostac antybiotyk" i "bo potrzebowalam krople do oczu" . Poza tym ja pierwszego lekarza nie zamierzalam zmieniac, ale mala zaczela wymiotowac, znajomy jechal do schroniska, a ja jako osoba niezmotoryzowana i z ograniczona zdolnoscia z tego powodu do szybkiego przemieszczania sie po miescie, skorzystalam. Teraz jezdze do schroniska, jade z nia w srode po drugi Bypamune, bo "moze to pomoze skoro juz nic innego nie dziala". Zbieram sie tez ostro do badan krwi, ale chwilowo czas mi na to nie pozwala, masa zaliczen na uczelni, a juz przez jazdy z nia do lekarza co chwile opuscilam mase wykladow i mam zaleglosci.

pozdrawiam :-)
Awatar użytkownika
Ciocia Stasia
Posty:18
Rejestracja:17 maja 2007, 16:36
Kontakt:

17 maja 2007, 21:08

czy długotrwałe podawanie sterydów nie przyczyni się do cukrzycy?
Sylwka
Posty:37
Rejestracja:16 stycznia 2006, 17:40
Lokalizacja:Kraków
Kontakt:

18 maja 2007, 11:58

Czy razem z kuracja sterydową kot jest na diecie? Jeśli nie to radzę pomysleć o diecie eliminacyjnej. Zmiany o charakterze immunologicznym mają podłoże "alergiczne". Najczęściej trudno jednoznacznie stwierdzić co uczula dlatego radzę poszukać karmy dla alergików i przejść na monodietę - zaleca sie minimum 6 tygodni. Od ponad dwóch lat mam kota alergika z całą gamą objawów choroby autimmunologicznej. Początkowo był leczony przez pięć miesięcy sterydami i lekami psychotropowymi (on się dodatkowo wylizuje do zera). Osobiście odradzałabym długie podawanie sterydów w zastrzykach. Są to najczęściej dosyć spore dawki i część wetów podaje zastrzyki tylko w przypadku zaostrzenia objawów. Lepiej dobrać odpowiednią (minimalną działającą) dawkę sterydu w tabletkach + miejscowo steryd na zmiany (w buzi pewnie trudno). W przypadku objawów skórnych zaleca się również podawanie preparatów z nienasyconymi kwasami tłuszczowymi omega 3, omega 6 i witamine E (tran, olej z wiesiołka i wiele innych). Niestety w przypadku mojego kota kuracja miała trochę skutków ubocznych i zupełnie nie miała trwałych efektów. Później sterydy już nie działały (podobnie jak leki antyhistaminowe, immunoglobulina). Mimo sporych obaw zdecydowałam się na podanie cyklosporyny (immunomodulator). W Polsce w kocim przypadku lek chyba jest bardzo sporadycznie stosowany (nie znalazłam doniesień - ale znalazłam literaturę anglojęzyczną). W psim przypadku wetka prowadząca mojego kota ma bardzo pozytywne doświadczenia. Po 4 miesiącach stosowania leku wszelkie objawy ustąpiły. Kot, który w styczniu miał zupełnie łyse podwozie, uszy i wszystkie miejsca gdzie mógł dostać jest teraz niesamowicie puchaty. Zniknęły odnawiające się rany na plecach i problemy kuwetowe. Minęły dwa tygodnie od odstawienia leków i jest świetnie (po odstawieniu sterydów świąd wracał natychmiast). Wyniki badań krwi, które robiliśmy ze względu na ryzyko stosowania cyklosporyny, są i były bardzo dobre. Okazało się, że bardzo małe dawki - mniejsze niż w publikacjach - były skuteczne. Jedyny skutek uboczny który zaobserwowałam to lekki przerost dziąseł (dosyć częsty w ludzkim przypadku), który opanowaliśmy myjąc zęby i stosując (tylko w przypadku nasilenia) żel z metronidazolem. Podkreślam jednak, ze ze względu na ryzyko skutków ubocznych (i koszty) terapia cyklosporyną powinna być stosowana po wyczerpaniu innych możliwości i pod stałą kontrolą weterynarza. Terapia bardzo obniża odpornośc zwierzęcia dlatego trzeba podchodzić do niej mądrze. Napisałam tą epopeję w celu czysto informacyjnym, bo uważam, że to ważne. O leczeniu decyzję MUSI zawsze podejmować weterynarz.
Sylwka
Posty:37
Rejestracja:16 stycznia 2006, 17:40
Lokalizacja:Kraków
Kontakt:

18 maja 2007, 12:11

Jeszcze spytam w jaki sposób kot został zdiagnozowany. Czy były robione jakiekolwiek badania, czy na oko? W takich przypadkach warto zrobić badania krwi z rozmazem (jak dla mnie od tego się zaczyna leczenie) i sprawdzić czy kot nie ma pasożytów. Ich obecność może działać toksycznie.
Awatar użytkownika
Ciocia Stasia
Posty:18
Rejestracja:17 maja 2007, 16:36
Kontakt:

22 maja 2007, 19:13

kotka była diagnozowana na podstawie badań krwi oraz metodą eliminacji pokarmów... Wszystko wskazuje na alergię na białko. Jest właśnie na diecie - Royal Canin Hipoallergic i jest jej po tym lepiej, aczkolwiek z polecenia lekarza dostaje co drugi dzień poówkę Clemastinum - eliminuje swędzenie. Kotka ma napady potwornego swędzenia, potrafi się drapac do krwi głównie w obrębie pyszczka, skóra faluje i łuszczy się.
Co do sterydów - wrócę do tego tematu z wetem. Na razie zaproponowano mi rozwiązanie karma+Clemastinum. Widzę poprawę, jednak to ciągłe podawanie takiego leku to chyba na dłuższą metę nie przejdzie? no a po steydach przechodziło jej jak ręką odjął, raz na miesiąc zastrzyk i święty spokój...
Dodam, że kotka ma sporą nadwagę. Ma 7 lat.
Sylwka
Posty:37
Rejestracja:16 stycznia 2006, 17:40
Lokalizacja:Kraków
Kontakt:

23 maja 2007, 00:23

Niestety koty często nie reagują na leki antyhistaminowe (clemastinum). Tak było właśnie z moim Zenkiem.
Awatar użytkownika
Ciocia Stasia
Posty:18
Rejestracja:17 maja 2007, 16:36
Kontakt:

23 maja 2007, 19:53

w tym tygodniu udało się zejsc do 3 tabletek tylko, bo kotka jakoś mniej się drapała.
Z tego co się orientuję organizm przyzwyczaja się do antyhistaminy i trzeba zwiększac dawkę?
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 22 gości