Strona 1 z 1

konserwanty

: 07 listopada 2006, 21:00
autor: bingo
Mam pytanie dotyczące konserwantów i antyutleniaczy w suchych karmach. Własnie wyczytałam w książce A.Bruce pt "Kot doskonały"że konserwanty BHA, BHT i propyl gallate cyt."niszczą wątrobę i nerki, zmniejszają odporność immunologiczną...a także mają negatywny wpływ na psychikę zwierząt". Swoje koty karmię wyłącznie dobrymi karmami, tzn.Royal Canin,Mastery, Biomil i Hills z przewagą Royala, gdyż jako kastratom podaję im najwięcej karmy Young Maile. I właśnie w karmach Royala doczytałam się zawartości BHA i BHT. W Mastery zresztą też. W Biomilu w ogóle nie mogę znależć takiej informacji a Hills podaje, że zawiera tylko naturalne czyli wit.E.
Czy rzeczywiście BHA i BHT są takie niebezpieczne? Jeśli tak czy przy wyborze karm należy zwracac uwagę na rodzaj konserwantów. Jak to zrobić jeśli część firm (dobrych) zawiera tylko info, że konserwanty są dopuszczone w Unii. Bardzo proszę o Wasze no i oczywiście naszego internetowego doktora opinie na ten temat. Pozdrawiam

: 07 listopada 2006, 23:07
autor: ATA
Sprawa z przeciwutleniaczami przedstawia się następująco. Naturalne przeciwutleniacze (wit. E, C, beta-karoten, bioflawonoidy) zazwyczaj występują w różnych składnikach pasz dla zwierząt w ilościach niewystarczających do zatrzymania procesów oksydacyjnych. Dodawane pojedynczo do gotowych produktów np. do mączek mięsnych są stosunkowo mało skuteczne, ponieważ pozostają poza strukturami fosfolipidów błon komórkowych i same są bardzo narażone na utlenianie. Nie można też dodawać ich zbyt wiele bo po przekroczeniu pewnego poziomu działają prooksydacyjnie. Znacznie skuteczniejsze są kiedy dodaje się je do paszy dla zwierząt gospodarskich i w sposób naturalny wbudowuje do ich mięsa. Jednak mało który rolnik to robi. Dlatego przeciętna karma oparta na mięsie zawiera bardzo mało naturalnych przeciwutleniaczy, za to sporo nienasyconych kwasów tłuszczowych wymagających ochrony. Dlatego niezbędne jest dodawanie syntetycznych przeciwutleniaczy o dużej aktywności. Należą do nich m.in. kwas L-askorbinowy, butylohydroksytoluol (BHT), butylohydroksyanizol (BHA) i etoksychina (EQ). Dodaje się ich bardzo niewiele, a charakteryzują się bardzo dużą skutecznością w "zmiataniu" wolnych rodników. Najczęściej stosuje się mieszaniny różnych przeciwutleniaczy - naturalnych i syntetycznych, ponieważ wtedy niejako chronią się nawzajem przed utlenianiem. Syntetyczne przeciwutleniacze od dawna z powodzeniem stosuje się jako dodatki do pasz dla zwierząt gospodarskich i osobiście nie natknęłam się nigdzie na wzmiankę o ich negatywnym wpływie na organizm. Ja w każdym razie z większym zaufaniem podchodzę do karmy, w której składzie widzę syntetyczne przeciwutleniacze niż na przykład samą witaminę E . Jeżeli chodzi o konserwanty to przeważnie są to kwasy organiczne (mlekowy, propionowy, mrówkowy, fumarowy, cytrynowy), które szkodliwe nie są i rzeczywiście są dopuszczone w krajach UE. Bardzo skutecznie chronią karmy przed niekorzystnym działaniem bakterii i grzybów, a dodatkowo korzystnie wpływają na przewód pokarmowy zwierząt. Natomiast galusan propylu (PG), o którym też była mowa (przeciwutleniacz, m.in. stabilizuje barwę, powszechny w przemyśle spożywczym i kosmetycznym), w większych ilościach u ludzi może powodować alergie. Produkt jego rozkładu kwas galusowy może wywoływać egzemy, problemy z przewodem pokarmowym i hiperaktywność. Jak jest u zwierząt niestety nie wiem . :roll: