Strona 1 z 2

wilczy apetyt?

: 08 listopada 2007, 20:34
autor: elza
Czy wasze koty tez tak trudno od miski odciągnąc? Moja wcina Whiskas w ilościach hurtowych. Prosze nie krzyczec w sprawie karmy- juz zamówiona i czekamy na realizacje.

: 08 listopada 2007, 20:58
autor: ATA
Mój też się zrobił taki okropny żarłok, podobnie jak wszystkie służbowe koty w pracy. Właściwie jedzenie to jest ich główne zajęcie, z małymi przerwami na załatwienie potrzeb fizjologicznych. Nawet jedną z naszych zakładowch koteczek zaczęłam podejrzewać o ciążę, chociaż jest po sterylce - taka jest okrąglutka. Czyżby futrzaki przeczuwając wyjątkowo długą i mroźną zimę gromadziły już zapasy? Inaczej nie potrafię tego wytłumaczyć :wink:

: 08 listopada 2007, 21:18
autor: Iza-Erin
Coś w tym jest ATO :) Moje MP3 też wcinają aż miłe :)

: 08 listopada 2007, 21:39
autor: Ulla
ATA pisze:Czyżby futrzaki przeczuwając wyjątkowo długą i mroźną zimę gromadziły już zapasy? Inaczej nie potrafię tego wytłumaczyć :wink:
Atko nie strasz!! :(.
Moją niunieńkę też ciężko odgonić od miseczki - zmiata wszystko aż miło :D - myślałam już, że ktoś mi kotka podmienił, bo karmę dostaje tę samą. Zaczyna powolutku okrągleć i obrastać tłuszczykiem, ale jakoś nie skojarzyłam tego obżarstwa z długą i mroźną zimą, którą wszyscy straszą :cry:
Obyś była złym prorokiem :cry:

: 09 listopada 2007, 07:56
autor: Iza-Erin
Ulla, nie martw się. Pogadniaj trochę kociczkę codziennie i nie będzie tłuszczyku. A może drugi kotek do towarzystwa rozwiązałby sprawę? Od kiedy mam trzy problemu z wagą u nich nie zauważam. Czasami tylko mieszkanie wygląda jak po przejściu tornada, ale przynajmniej nie muszę misek chować :wink: :lol:

: 09 listopada 2007, 09:53
autor: Annie
U mnie też coś na rzeczy z tym jedzeniem, bo suchego jedzonka może zostać pochłonięta dowolna ilość. Jak tylko wyciągam opakowanie, już mam asystę. Ja akurat wolałabym taki napad na coś bardziej wilgotnego :lol: , no ale trudno się mówi.

Na szczęście nie martwi mnie ten apetyt, bo to jeszcze taki dzieciak, a poza tym jak sobie ufunduje trochę ruchu, to tak jak Iza pisała, mamy jak po tornadzie: tu obdarta firanka, tam zwalony kwiatek, albo wywleczone zabawki. Jakbym miała taką Lunę razy 3 to chyba obrazy by ze ścian spadały :lol:

: 09 listopada 2007, 09:59
autor: Iza-Erin
Annie pisze:... Jakbym miała taką Lunę razy 3 to chyba obrazy by ze ścian spadały :lol:
U mnie jeszcze żaden nie spadł (tfutfu), ale zakusy na zwalenie już były i to nie raz :roll:

: 09 listopada 2007, 10:04
autor: Gość
Ja akurat wolałabym taki napad na coś bardziej wilgotnego :lol: , no ale trudno się mówi.

Moja to sie nawet mokrego nie tknie. Czasem surowe mięso czy ryba. Czasem mleko. A tak tylko suche.
Oby w tym obzarstwie nie chodziło o ostra zime.

: 10 listopada 2007, 00:42
autor: Ulla
Iza-Erin pisze:Ulla, nie martw się. Pogadniaj trochę kociczkę codziennie i nie będzie tłuszczyku. A może drugi kotek do towarzystwa rozwiązałby sprawę?
Izuniu, nie chodzi mi o tłuszczyk mojej niunieńki, bo fakt, że je, jedynie mnie cieszy, gdyż zaliczyłabym ją do strasznych niejadków :(

Zaniepokoily mnie proproctwa ATY o długiej i mrożnej zimie :cry: .
Ja tak STRASZNIE nienawidzę zimna :(:(:( - czuję się dobrze w temperaturze od 25 st. wzwyż :(; poniżej moje siły witalne obumierają :(.

Co do drugiego kotka, to już gdzieś pisałam na tym forum, że moja Perełeńka raczej nie zaakceptuje innego kotka w domu :(. Traktuje mnie jak swoją własność i syczy nawet na kotka mojej mamy, który jest przyjaźnie do niej nastawiony :(.
Wydaje mi się, że wychowałam ją na małą egoistkę :oops: , a do tego słoneczko moje ma charakterek... :?

: 10 listopada 2007, 09:51
autor: elza
W Krakowie sypie snieg. A kot nadal przy misce chrupie.
Oj! Chyba bedzie zimno.

: 10 listopada 2007, 12:13
autor: Iza-Erin
Ullu, ja mam to samo z Pysią. Pucusia jakoś szybko zaakcpetowała, ale na Ptysia syczy i burczy przy każdej okazji, a niekiedy potrafi mu nawet dać niezłego łupnia :lol:

: 11 listopada 2007, 10:43
autor: Amika
Ulla pisze: Zaniepokoily mnie proproctwa ATY o długiej i mrożnej zimie :cry: .
Ja tak STRASZNIE nienawidzę zimna :(:(:( - czuję się dobrze w temperaturze od 25 st. wzwyż :(; poniżej moje siły witalne obumierają :(.
Ulla ja też BARDZO, BARDZO kocham słoneczko i upały. Mogę wtedy góry przenosić. Obrazek A zimę to najchętniej bym przespała (jak niedźwiedź)

: 11 listopada 2007, 12:02
autor: Annie
To ja jestem jakaś inna :lol: Mnie zima nie przeszkadza, nawet lubię. A jak do tego jeszcze się ładne dni trafią, ze świeci słonko i jest śnieg, to uwielbiam wręcz. A lato, to tak max do +25 i starczy. Może wynika to z tego, że przez kilka ostatnich lat musiałam upalny czas spędzać w mieście, gdzie +30 i więcej jest nie do wytrzymania.
Przy +30 już nie da się więcej zdjąć :lol: a przy -20 to dodatkowy sweterek i da się wytrzymać.

No i te rozgrzewające okłady z kota po powrocie do domu :lol:

: 11 listopada 2007, 12:12
autor: Borysek
A ja gdyby tylko było można - najchętniej przeniósłbym się od października do kwietnia np. do Australii :D (ech marzenia) bo też nie znoszę szarzyzny i zimna brrr!!!
No i w końcu zobaczyłbym też w naturze rozbrajające mnie "misie" koala :lol:

Annie szczerze podziwiam Cię za tę miłość do zimy :lol:

: 11 listopada 2007, 12:19
autor: Annie
Borysek pisze: Annie szczerze podziwiam Cię za tę miłość do zimy :lol:
A ja Ci zazdroszczę zimy nad morzem :D Nie widziałam na własne oczy, ale mówią, ze jest pięknie.