Strona 1 z 2

Mięso

: 24 marca 2008, 19:23
autor: Basia mała
dzien dobry. Czytałam ze kot powinien jeść mieso. Tylko nie wiem czy dobrze zywie kota. Kupuje mu mieso np. gulaszowe wiepszowe lub jak pisze karkówka lub jakieś wolowe. Potem gotuje mu kawałek we wrzatku i jak sie zagotuje to daje. Dostaje dwie porcje miesa dziennie ale takie malutkie bo wiecej nie zje a w nocy je chrupki( ma dostep cały czas). Nic poza tym moj kot nie chce jesc. Czy on dobrze je? Czy kupuje mu dobre mieso i czy to doberze ze mu je zagotowuje?

: 24 marca 2008, 20:42
autor: Borysek
A jakie to są chrupki? Jeśli Twój kotek dostaje suchą karmę b. dobrej jakości, to teoretycznie nawet ona sama powinna wystarczyć (super jednak, że Twoje futro lubi mokre - na pewno jest to korzystne dla jego nerek :wink: ). Co do mięsa, to wołowina dla kota może być też surowa (wcześniej lepiej ją jednak przemrozić conajmniej kilka dni w odpowiednio niskiej temp. i później sparzyć wrzątkiem), ale wieprzowina może być tylko gotowana. Jeśli tylko kocio nie będzie się buntował, mięso może być z żyłkami, chrząstkami, czy nawet lekko przerośnięte tłuszczykiem (o ile daleko mu do nadwagi :wink: ).

: 25 marca 2008, 12:00
autor: Adinka
a ja gdzieś czytałam - tak mi się wydaje - że koty nie powinny jeść wieprzowiny. Wiecie coś na ten temat?

: 25 marca 2008, 12:16
autor: ATA
Mogą, ale porządnie ugotowaną. Zerknij jeszcze do tego wątku: http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.p ... ieprzowina
Współcześnie hodowane świnie są znacznie mniej otłuszczone, mięso zawiera mniej cholesterolu, nie zawiera hormonów, antybiotyków paszowych (mowa o UE), dlatego zasługuje na uwagę. Ale ze względu na chorobę Aujeszkyego surowa i niedogotowana u kota odpada. 8)

: 26 marca 2008, 10:42
autor: Dośka@
ja gotuję mięso kilka minut tylko. Nie za krótko?

: 26 marca 2008, 12:00
autor: ATA
W przypadku wieprzowiny - minimum pół godziny.

: 26 marca 2008, 12:06
autor: Dośka@
o kurcze, zdarzało mi sie wieprzowine gotowac króciutko :?

: 26 marca 2008, 12:23
autor: ATA
Nie jest tak znowu łatwo trafić na świnię - nosiciela, choć zarażonych stad jest jeszcze trochę w Polsce, zwłaszcza w Wielkopolsce. Na szczęście od bieżącego roku rusza pięcioletni program zwalczania tej choroby w naszym kraju, więc jest szansa, że za kilka lat surowa wieprzowina nie będzie groźna dla kota. Oczywiście dotyczy to wyłącznie badanych świń, wolnych od pasożytów.

: 27 marca 2008, 10:26
autor: Dośka@
trochę długo te pół godziny gotowania. Zwłaszcza że moja kicia od rana czeka na mięsko wiec chyba by się zamiauczała nim minełoby tyle czasu. I tak pierwszą rzeczą jaka robię po wstaniu to nastawienie kawałka mięsa dla kota :wink: chyba trzeba się bedzie przerzucić na wołowinke

: 27 marca 2008, 11:17
autor: Pańcia Kredki
Ja na forum fretkowym czytałam, że wieprzowinę trzeba gotować minimum 2 godz żeby pozbyć się teogo paskudztwa Ajuszkyego. :? I komu tu teraz wierzyć? Dlatego też ja wieprzowiny swojej fretce nie daję wcale. Za to Kredka przepada za wołowina a ta ma ten dodatkowy plus że jest mięsem twardym i pomaga zachować dobry stan ząbków. :wink:

: 27 marca 2008, 11:47
autor: ATA
Te pół godziny to właśnie z fretek wzięte, ale może z innego forum niż Twoje :wink:
smoczata pisze:Ata - nasi Weci (tzn. ci - bywający na Fretkorum) twierdzą, że już ok. 1/2 godz. gotowanie wieprzowiny niszczy ten wirus (z tym, ze chodzi o mięso pokrojone na niewielkie kawałki).
Pewnie większe kawałki to dłużej 8)

: 27 marca 2008, 11:56
autor: Borysek
No to żeby było jeszcze bardziej zagmatwane, ja czytałem, że wirus ten ulega zniszczeniu w temp. 100 st. C praktycznie natychmiast, więc teoretycznie nawet krótkotrwałe gotowanie by wystarczyło... :? A jak jest faktycznie? Najlepiej to pewnie tylko sam wirus wie... :roll:

: 27 marca 2008, 12:04
autor: ATA
Borysek pisze: A jak jest faktycznie? Najlepiej to pewnie tylko sam wirus wie... :roll:
No może jeszcze doktor Jarek i z pewnością niedługo nam to wyjaśni :wink:

: 29 marca 2008, 10:16
autor: Kasia i Maniuś
A powiedzcie mi co z drobiem. Ja najczęściej dla siebie kupuję kurczaka, bądź indyka i czasami daje Mańkowi (nawet surowe). Dopiero jak czytam ten temat, zaczęłam się zastanawiać czy dobrze robię. Zaznaczam, że jest to dosyć rzadko. :oops:

: 29 marca 2008, 10:30
autor: Iza-Erin
Ja kiedyś dawałam kurczaka - surowego, ale wczesniej przemrożonego i sparzonego. Teraz jednak drób daję bardzo rzadko i jeśli to możliwe to raczej indyka, ale przede wszystkim dlatego, że Pysia nie mogła mieć tak wysokobiałkowej diety.