Witam.
Pół roku temu przygarnęłam ze schroniska kota. Trafił do mnie zarobaczony, badanie kału wykazało zarażenie kocią glistą. Od tego czasu odrobaczany był systematycznie. W zeszłym tygodniu wykonaliśmy kolejne badanie kału, które tym razem wykazało zarażenie ooc. kokc. z rodz. isospora. Ponieważ kot nie ma żadnych objawów ze strony ukladu pokarmowego, weterynarz zadecydował, aby nie podejmować żadnego leczenia. Chciałabym się upewnić czy to słuszna decyzja. Chciałabym się również zapytać, gdzie mój kot zarazić się kokcydiami. W pierwszym badaniu kału kokcydiów nie stwierdzono, zakładam więc , że musiał je złapać już po tym jak do mnie trafił. Kot obecnie ma 13 miesięcy, jest wykastrowany, nie wychodzi na dwór.
Pozdrawiam.
kokcydioza u kota
pierwotniaki sa wszechoobecne. Walka z nimi nie jest trudna i w części wypadków organizm radzi sobie sam z utrzymaniem stabilności przewodu pokarmowego. Nie u każdego zwierzęcia ich obecność od razu daje objawy. Należy obserwować i w razie czego leczyć.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości