Cześć. Sprawa wygląda tak: na początku lipca wyczułam u mojej 9- letniej kotki guzka w okolicy brzucha. Miał średnicę ok. 3 cm. Zachowywała się normalnie, guz nie bolał. Kilka dni po jego wykryciu poszłam z kotką do weterynarza. Okazało się, że to nowotwór gruczołu mlekowego
byłam załamana. Następnego dnia była na badaniach. Wszystkie wyniki wyszły bardzo dobre ( krew dobra, płuca zdrowe, cukier też ok.), tak więc mogła mieć przeprowadzoną operację wycięcia guza z całą listwą mleczną. Zabieg był przeprowadzony 2 dni po badaniach. Zniosła go bardzo dobrze. Z narkozą nie było żadnych problemów- serce ma bardzo silne. Nie wymiotowała ani nic innego. Tylko że badania wykryły malutkiego guzka z II strony, którego ma mieć wyciętego za ok. 1,5 tygodnia. Zabieg ma być połączony ze sterylizacją. Możliwe że będzie musiała też przechodzić przez chemioterapię. Mam nadzieję że nie. Powiedzcie jak kotki ją znoszą, i jak myślicie ile jeszcze pożyje? Bardzo się martwię. Nie wiem czy warto żeby tyle cierpiała a później pożyła miesiąc czy 2. Weterynarz powiedziała że bywa różnie. Może żyć pół roku może 2.
