kot kuleje

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

abba127
Posty:4
Rejestracja:31 marca 2013, 18:01

31 marca 2013, 18:21

Witam serdecznie,
wiem, że święta, ale może ktoś tu jednak zagląda... I potrafi pomóc radą...
Moja kotka dzisiaj zeskoczyła z komody i zaczęła piszczeć. Nikt nie widział skoku / upadku (?), bo wiadomo - świąteczne zamieszanie.
Zaczęła kuleć, a właściwie nawet ciągnąć za sobą cały tył, lekko tylko podpierając się łapami. Bardzo ją bolało, płakała, parskała i warczała. Zostawiliśmy ją na jakiś czas w spokoju, poleżała sobie i ... przeszło! Chodziła normalnie, ogonek w górze i nagle - to samo.
I tak kilka razy. Jak poleży, wszystko jest dobrze jakiś czas, trochę pochodzi, czy skoczy i znowu wraca ból i utykanie.
Obejrzałam nogi, pazurki, opuszki, wszystko jest w porządku.
Jeśli jej to nie przejdzie do jutra, to oczywiście poszukamy jakiejś dyżurującej przychodni, ale to dla niej kolejny stres związany z gwałtownym wyrywaniem się, bo inaczej do transportera nie wejdzie :(
Z takimi objawami to chyba nie może być złamanie, może jakieś naciągnięcie?
SleepingSun
Posty:3463
Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19

01 kwietnia 2013, 13:30

cokolwiek by to nie było powinien oglądnąć to lekarz...
abba127
Posty:4
Rejestracja:31 marca 2013, 18:01

04 kwietnia 2013, 18:49

Byliśmy u lekarza. Zbadał ją dotykowo, wymacał wszystkie kręgi, kości, biodra, itd.
Dał zastrzyk przeciwbólowy (który zupełnie nie działa) i kazał poobserwować jeszcze ok tygodnia. Jeśli nie przejdzie, chce ją pod narkozą diagnozować usg lub/i rtg.
Kotu po wizycie pogorszyło się, nie wiem, może ją za mocno badał i podrażnił coś. Podał kilka opcji, naciągnięte lub zerwane ścięgna, może coś z rzepką....
Objawy są takie, że bóle i wysztywnienie tylnej łapy występuje nie ciągle, ale napadowo. Na początku tylko po skoku, teraz już w trakcie leżenia.
czy ktoś miał podobny przypadek? Może Pan doktor coś doradzi...
Jeśli to coś ze ścięgnami, to czy po zdiagnozowaniu jest jakieś skuteczne leczenie? Bo u człowieka takie rzeczy bardzo długo bolą i niewiele da się na to poradzić.
Nie wiem, czy czekać, czy już szukać pomocy u innego lekarza.
Szkoda mi tego zwierzątka bardzo, bo cierpi, biedna.
Erika

04 kwietnia 2013, 19:59

Idź do innego weterynarza!

Bardzo mądre podejście pseudolekarza, który wypuszcza kota z takimi podejrzeniami do domu, nie badając go dokładnie. Jeśli to coś poważnego, po tygodniu nie zobaczy kota, a przynajmniej żywego.
abba127
Posty:4
Rejestracja:31 marca 2013, 18:01

04 kwietnia 2013, 20:19

Nie no, Erika, bez przesady...
Nie można każdego lekarza traktować jak konowała.
Choćby dlatego, ze przy zerwanym ścięgnie czy nawet złamaniu nie ma bezpośredniego zagrożenia życia.
Kot był najedzony, nie można go było usypiać ot tak, jak przy zagrożeniu.
Wiem, ze cierpi, ale nie wolno popadać w histerię.

Będę wdzięczna za jakieś wsparcie i porady inne niż "idź natychmiast do lekarza".
Chyba, ze na całym forum rzeczywiście nikt nie miał takiego przypadku z kotem...
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

05 kwietnia 2013, 21:47

ciężko jest powiedzieć co może się dziać kotu. Aby dokładnie to określić należy kota zbadać , potem spremedykować go i wykonać dodatkowe badania rtg ( w określonych podejrzeniach usg).
abba127
Posty:4
Rejestracja:31 marca 2013, 18:01

06 kwietnia 2013, 15:42

Kot był zbadany.
Z prześwietleniem lekarz radził wstrzymać się tydzień i obserwować.
I chyba nie był to taki zły pomysł, bo kocicy już dużo lepiej. Od wczoraj bryka i chce się bawić :)
Wygląda na to, ze to coś w rodzaju "kontuzji", coś tam sobie naciągnęła i bolało.
Oby się nie odnawiała...
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 16 gości