Witam serdecznie,
wiem, że święta, ale może ktoś tu jednak zagląda... I potrafi pomóc radą...
Moja kotka dzisiaj zeskoczyła z komody i zaczęła piszczeć. Nikt nie widział skoku / upadku (?), bo wiadomo - świąteczne zamieszanie.
Zaczęła kuleć, a właściwie nawet ciągnąć za sobą cały tył, lekko tylko podpierając się łapami. Bardzo ją bolało, płakała, parskała i warczała. Zostawiliśmy ją na jakiś czas w spokoju, poleżała sobie i ... przeszło! Chodziła normalnie, ogonek w górze i nagle - to samo.
I tak kilka razy. Jak poleży, wszystko jest dobrze jakiś czas, trochę pochodzi, czy skoczy i znowu wraca ból i utykanie.
Obejrzałam nogi, pazurki, opuszki, wszystko jest w porządku.
Jeśli jej to nie przejdzie do jutra, to oczywiście poszukamy jakiejś dyżurującej przychodni, ale to dla niej kolejny stres związany z gwałtownym wyrywaniem się, bo inaczej do transportera nie wejdzie
Z takimi objawami to chyba nie może być złamanie, może jakieś naciągnięcie?
kot kuleje
-
- Posty:3463
- Rejestracja:28 stycznia 2011, 23:19
cokolwiek by to nie było powinien oglądnąć to lekarz...
Byliśmy u lekarza. Zbadał ją dotykowo, wymacał wszystkie kręgi, kości, biodra, itd.
Dał zastrzyk przeciwbólowy (który zupełnie nie działa) i kazał poobserwować jeszcze ok tygodnia. Jeśli nie przejdzie, chce ją pod narkozą diagnozować usg lub/i rtg.
Kotu po wizycie pogorszyło się, nie wiem, może ją za mocno badał i podrażnił coś. Podał kilka opcji, naciągnięte lub zerwane ścięgna, może coś z rzepką....
Objawy są takie, że bóle i wysztywnienie tylnej łapy występuje nie ciągle, ale napadowo. Na początku tylko po skoku, teraz już w trakcie leżenia.
czy ktoś miał podobny przypadek? Może Pan doktor coś doradzi...
Jeśli to coś ze ścięgnami, to czy po zdiagnozowaniu jest jakieś skuteczne leczenie? Bo u człowieka takie rzeczy bardzo długo bolą i niewiele da się na to poradzić.
Nie wiem, czy czekać, czy już szukać pomocy u innego lekarza.
Szkoda mi tego zwierzątka bardzo, bo cierpi, biedna.
Dał zastrzyk przeciwbólowy (który zupełnie nie działa) i kazał poobserwować jeszcze ok tygodnia. Jeśli nie przejdzie, chce ją pod narkozą diagnozować usg lub/i rtg.
Kotu po wizycie pogorszyło się, nie wiem, może ją za mocno badał i podrażnił coś. Podał kilka opcji, naciągnięte lub zerwane ścięgna, może coś z rzepką....
Objawy są takie, że bóle i wysztywnienie tylnej łapy występuje nie ciągle, ale napadowo. Na początku tylko po skoku, teraz już w trakcie leżenia.
czy ktoś miał podobny przypadek? Może Pan doktor coś doradzi...
Jeśli to coś ze ścięgnami, to czy po zdiagnozowaniu jest jakieś skuteczne leczenie? Bo u człowieka takie rzeczy bardzo długo bolą i niewiele da się na to poradzić.
Nie wiem, czy czekać, czy już szukać pomocy u innego lekarza.
Szkoda mi tego zwierzątka bardzo, bo cierpi, biedna.
Idź do innego weterynarza!
Bardzo mądre podejście pseudolekarza, który wypuszcza kota z takimi podejrzeniami do domu, nie badając go dokładnie. Jeśli to coś poważnego, po tygodniu nie zobaczy kota, a przynajmniej żywego.
Bardzo mądre podejście pseudolekarza, który wypuszcza kota z takimi podejrzeniami do domu, nie badając go dokładnie. Jeśli to coś poważnego, po tygodniu nie zobaczy kota, a przynajmniej żywego.
Nie no, Erika, bez przesady...
Nie można każdego lekarza traktować jak konowała.
Choćby dlatego, ze przy zerwanym ścięgnie czy nawet złamaniu nie ma bezpośredniego zagrożenia życia.
Kot był najedzony, nie można go było usypiać ot tak, jak przy zagrożeniu.
Wiem, ze cierpi, ale nie wolno popadać w histerię.
Będę wdzięczna za jakieś wsparcie i porady inne niż "idź natychmiast do lekarza".
Chyba, ze na całym forum rzeczywiście nikt nie miał takiego przypadku z kotem...
Nie można każdego lekarza traktować jak konowała.
Choćby dlatego, ze przy zerwanym ścięgnie czy nawet złamaniu nie ma bezpośredniego zagrożenia życia.
Kot był najedzony, nie można go było usypiać ot tak, jak przy zagrożeniu.
Wiem, ze cierpi, ale nie wolno popadać w histerię.
Będę wdzięczna za jakieś wsparcie i porady inne niż "idź natychmiast do lekarza".
Chyba, ze na całym forum rzeczywiście nikt nie miał takiego przypadku z kotem...
ciężko jest powiedzieć co może się dziać kotu. Aby dokładnie to określić należy kota zbadać , potem spremedykować go i wykonać dodatkowe badania rtg ( w określonych podejrzeniach usg).
Kot był zbadany.
Z prześwietleniem lekarz radził wstrzymać się tydzień i obserwować.
I chyba nie był to taki zły pomysł, bo kocicy już dużo lepiej. Od wczoraj bryka i chce się bawić
Wygląda na to, ze to coś w rodzaju "kontuzji", coś tam sobie naciągnęła i bolało.
Oby się nie odnawiała...
Z prześwietleniem lekarz radził wstrzymać się tydzień i obserwować.
I chyba nie był to taki zły pomysł, bo kocicy już dużo lepiej. Od wczoraj bryka i chce się bawić
Wygląda na to, ze to coś w rodzaju "kontuzji", coś tam sobie naciągnęła i bolało.
Oby się nie odnawiała...