malwinko- bardzo mi przykro... [*] [*] [*]
Słyszałam, że nowy domownik pozwala lepiej przeżyć stratę pupilka. Cała swoją miłośc, czas, poświęcasz na nowego kotka.
Jeśli czujesz taka potrzebę, bierz nastepnego nie ma reguly, ze musisz iles odczekac. Przecież kicia nie była jakoś zakaźnie chora...
nowotwor gruczołu mlekowego - kotka- DRAMATYCZNY STAN
Ja miałam zamiar dać sobie trochę czasu na pogodzenie się ze stratą, ale już po dwóch tygodniach szukałam małego kotka. Niestety w mojej miejscowości był wtedy urodzaj tylko na kocurki a mnie zależało na kotce. Potem dzieciom zamarzyła sie puchatka i dlatego to odwlekło się kilka miesięcy.
Anna
Anna
Malwinko, na pewno jest Ci teraz bardzo ciężko ale opierając się na doświadczeniach moich znajomych kociarzy mogę Cię zapewnić, że kto raz oddał serce i duszę kotu nie potrafi już bez kociaka w domu żyć. A tak jak napisała Mrukotka sama poczujesz kiedy będziesz na to gotowa i nie powinnaś mieć wtedy żadnych wyrzutów sumienia. Kicia ma już swoje stałe miejsce w Twoim sercu i nigdy go nie utraci. A obok niej zmieści się tam jeszcze niejedna spragniona miłości i opieki kocia "bida". Jestem tego pewna
Jak już było pisane- nie ma reguły. To jest indywidualna potrzeba każdego z nas. Jedni muszą to wszystko przemyśleć, odczekać, żeby się zagoiło, drudzy jeszcze przed śmiercią pupila biorą zwierzątko, żeby ani na chwilę "nie zostać samym". My Ci nie podpowiemy- najlepiej zapytaj o to swoje serducho
Jedno mogę Ci doradzić, weź małego kotka. Maluszki są tak słodko absorbujące. Obserwowanie ich jak się zmieniają, jak poznają świat daje wiele radości. Poza tym większego kotka będziesz mimowolnie porównywała, w czym jest a w czym nie jest podobny do Mrukotki. Nie znaczy to, że byłby mniej kochany, ale skojarzenia płatają nam niechciane figle (w szczególności po tak przykrych przeżyciach). Sama tego doświadczyłam po stracie drugiej kotki. Trzymaj sie ciepło i odzywaj sie do nas. Anna
Ja tez stracilam mojego ukochanego persa.....ale tak intensywnie szukałam nowego maluszka ,ze po 3 dniach od straty tamtego znalazłam koteczke..po prostu ani ja ani moje dzieci nie moglismy znieść ciszy w domu.tego ,ze nikt sie nam kolo nóg nie kręci,ze nikt nas nie wita ,kiedy wracamy do domu.....Wcale nie znaczy ,że nie pamietamy tamtego...często nam sie łezka w oku kręci,ale brak kota w domu był dla nas jeszcze bardziej przygnebiający...Udalo nam sie kupić perską maleńką koteczke,ktora przewróciła nam dom do gory nogami i cały świat...Jeśli możesz kup szybciutko koteczka ukoi twoj ból i znowu świat stanie sie kolorowy!Tego ci zycze i powodzenia ,bede trzymac kciuki
Macie racje. Kto raz poznal ile miłości i radości dają kotki, nie potrafi już żyć bez małej kulki futerka, która mruczy do uszka.
Choc moj kotek - odszedl 2 dni temu, postanowilam szukac nowego pupilka. Byłam juz go ogladac. Zakochalam się w nim od pierwszego wejrzenia. Sliczna kotka. Bedzie do odbioru przed 15 lutym. Urodziła się 20ego lutego.
Wydaje mi sie, że obecna właścicielka każe mi czekać dość długo, na moją pociechę. Ale mam czas jeszcze pogodzić się spokojne ze śmiercią mojej 16letniej kocicy. Choć nie jest łatwo. Dziś nawet w zwykłym sklepie, gdy robiłam zakupy do domu, to obok stoiska z karmą dla kotów polały mi się łezki. Koło stoiska, na którym zawsze wybierałam pyszne smakołyki dla Kici mojej.
Dziękuje Wam, ze odpisujecie na moje posty. Jest mi raźniej, że są ludzie, którzy potrafią zrozumieć co przechodzę, i ludzie którzy przeszli to samo co ja...[/img]
Choc moj kotek - odszedl 2 dni temu, postanowilam szukac nowego pupilka. Byłam juz go ogladac. Zakochalam się w nim od pierwszego wejrzenia. Sliczna kotka. Bedzie do odbioru przed 15 lutym. Urodziła się 20ego lutego.
Wydaje mi sie, że obecna właścicielka każe mi czekać dość długo, na moją pociechę. Ale mam czas jeszcze pogodzić się spokojne ze śmiercią mojej 16letniej kocicy. Choć nie jest łatwo. Dziś nawet w zwykłym sklepie, gdy robiłam zakupy do domu, to obok stoiska z karmą dla kotów polały mi się łezki. Koło stoiska, na którym zawsze wybierałam pyszne smakołyki dla Kici mojej.
Dziękuje Wam, ze odpisujecie na moje posty. Jest mi raźniej, że są ludzie, którzy potrafią zrozumieć co przechodzę, i ludzie którzy przeszli to samo co ja...[/img]
W sercu kocioluba jest sporo miejsca dla wielu, wielu, wielu kocich futerek, więc GRATULUJĘ decyzji i nowej kociej istotki w Twoim życiu. Nie wstydź się łez, tak będzie jeszcze długo, ale to tylko świadczy o Twojej wrażliwości i miłości do zmarłej Kici, która przecież na zawsze pozostanie w Twojej pamięci. Ja długo płakałam jak bóbr..............na samo wspomnienie.................
Kurcze jak sie ciesze,że znalazłas swoje NOWE maleństwo...To nie tak ,że zapomnisz o tamtym..ale ukoi ból i zniknie pustka.Nie ma co sie wstydzić łez to jest normalna reakcia czlowieka wrażliwego.Jak mój pers odchodził..myslałam ,ze sie wykończe ...serce mi peknie..tez całą noc siedziałam przy nim i modliłam sie ,żeby odszedł zanim dzieci wstaną...Widziałam,że chce być sam wiec sie z nim pożegnałam i odeszłam ,a on w tym czasie poszedł na pościel do dzieci jakby sie chcial pożegnać,,,i tam odszedł.Rano rozegrała sie taka tragedia ,ze serducho pękalo mi podwójnie,tym razem żal mi bylo dzieci,,widziałam jaka to dla nich tragedia.Maja nowego kotka,ale u syna została jakaś zadra.Kiedy koteczka dłużej śpi idzie i sprawdza czy oddycha...jeszcze sie boi..jeszcze sie do końca nie otrząsnoł,ale już ma uśmiech na twarzy i to szleństwo zakupów dla koteczki..codziennie jej coś nowego niesie z miasta jak dla niemowlaka.I tak ma być i tego Ci MALWINKO życze Daj znać co tam u niwej koteczki.Opisz nam jaki ma kolorek..jak jest.Moja kotka ma 3 mce jest colorpointem cudnym.Pozdrawiam!!
Czekajac na nowego kotka, pocieszajac sie po stracie starego. Siedze - i zamiast uczyc sie do sesji... rozmyslam nad nowym imieniem.
Moja stara kicia miala na imie własnie - Malwinka.
Kicius, na ktorego czekam ma na imie, jak na razie - takie jakie zostalo nadane w hodowli : Ida.
Czy ma ktos z Was propozycje imienia dla mojej nowej kotki?
Zastanawiam sie czy dac tak, jak miala na imie moja poprzednia kotka? Czy dac całkiem nowe? Jak nazywaja sie wasze pociechy?
Moja stara kicia miala na imie własnie - Malwinka.
Kicius, na ktorego czekam ma na imie, jak na razie - takie jakie zostalo nadane w hodowli : Ida.
Czy ma ktos z Was propozycje imienia dla mojej nowej kotki?
Zastanawiam sie czy dac tak, jak miala na imie moja poprzednia kotka? Czy dac całkiem nowe? Jak nazywaja sie wasze pociechy?
Ida bardzo mi się podoba - może dlatego, że uwielbiam Musierowicz Ja raczej nie nadawałabym kotce tego samego imienia. Malwinka to była Malwinka i ta druga już taka sama nie będzie. Zresztą wcale nie musi. Chociaż tak naprawdę nie jestem pewna co bym zrobiła bo Fiodor to mój pierwszy futrzak A imiona dla kotki? Mama Fiodora to Fiona, a mój kolega ma Nikitę. Też fajnie
Cześć
Moja pierwsza kotka nazywała się TUSIA. Mój najmłodszy syn nie potrafi wypowiedzieć swojego nazwiska. Mówił o sobie Teuś (Mateusz) Tuśki a kotkę przedstawiał Cicia Tuśki i tak została Tuśka, Tusia.
Dla drugiej kotki próbowaliśmy wymyśleć imię wcześniej nim do nas trafiła. Ja chciałam nazwać Dusia, a Mateusz wymyślał jakieś dziwolągi z mitologii. Jechaliśmy po nią nie mając żadnego imienia. W drodze powrotnej trzymałam ją na kolanach, taką malutką i przestraszoną i wymyśliłam. Nazwałam ją ZUZIA.
Moje obecne kotki miały już imiona nadane przez zastępcze opiekunki. Mnie nie bardzo sie podobały i je zmieniałam. Ryszarda przechrzciłam na DYZIA a zamiast Justynki jest JUSIA.
Może to dziwne ale prawie każde imię było trafne. Tusia była wrażliwa i czuła, taka przytulaszczka; Zuzia była nietykalską pięknisią, która jak czegoś chciała potrafiła pięknie prosić; Dyzio jest strasznie leniwym i strasznie miziastym grubasem, natomiast Jusia jest filigranową wiercipiętą, taką wszędobylską piszczałką (z jej imieniem chyba niezbyt dobrze trafiłam).
Na wielu kocich forach są spisy imion dla zwierzaczków. Możesz przejrzeć, a nuż coś Ci się spodoba. Ale najprędzej to wymyślisz sama jak już ją będziesz miała. Czasem skojarzy nam się coś z wyglądem albo z zachowaniem kotka i imię już gotowe. I takie imiona zazwyczaj są najfajniejsze i najtrafniesze.
Moja pierwsza kotka nazywała się TUSIA. Mój najmłodszy syn nie potrafi wypowiedzieć swojego nazwiska. Mówił o sobie Teuś (Mateusz) Tuśki a kotkę przedstawiał Cicia Tuśki i tak została Tuśka, Tusia.
Dla drugiej kotki próbowaliśmy wymyśleć imię wcześniej nim do nas trafiła. Ja chciałam nazwać Dusia, a Mateusz wymyślał jakieś dziwolągi z mitologii. Jechaliśmy po nią nie mając żadnego imienia. W drodze powrotnej trzymałam ją na kolanach, taką malutką i przestraszoną i wymyśliłam. Nazwałam ją ZUZIA.
Moje obecne kotki miały już imiona nadane przez zastępcze opiekunki. Mnie nie bardzo sie podobały i je zmieniałam. Ryszarda przechrzciłam na DYZIA a zamiast Justynki jest JUSIA.
Może to dziwne ale prawie każde imię było trafne. Tusia była wrażliwa i czuła, taka przytulaszczka; Zuzia była nietykalską pięknisią, która jak czegoś chciała potrafiła pięknie prosić; Dyzio jest strasznie leniwym i strasznie miziastym grubasem, natomiast Jusia jest filigranową wiercipiętą, taką wszędobylską piszczałką (z jej imieniem chyba niezbyt dobrze trafiłam).
Na wielu kocich forach są spisy imion dla zwierzaczków. Możesz przejrzeć, a nuż coś Ci się spodoba. Ale najprędzej to wymyślisz sama jak już ją będziesz miała. Czasem skojarzy nam się coś z wyglądem albo z zachowaniem kotka i imię już gotowe. I takie imiona zazwyczaj są najfajniejsze i najtrafniesze.
Ostatnio zmieniony 12 stycznia 2007, 15:58 przez Amika, łącznie zmieniany 1 raz.
Zgadzam się z Amiką, że imię często samo przychodzi nam do głowy i moim zdaniem powinno być jakoś z kotem związane. Mój "pierworodny" ma na imię Dzikuś (dzikie umaszczenie i zachowanie), drugi kotek ze względu na niesamowicie donośne mruczenie miał na imię Mrukot, a trzecia - koteczka ze względu na swoje marmurkowe futerko zwie się Marbi (od ang. marble = marmur).