Witam. Zarejestrowałam się na tym forum właściwie w jednym tylko celu. Mój kot cierpiał na niewydolność nerek. Chorobę zdiagnozowano ok. 2 lat temu. Tydzień temu Misiek odszedł. Kiedy jego stan się pogorszył szukałam na różnych forach wątków, w których ktoś, kto ma to przykre doświadczenie za sobą opisałby, jak przebiegał ostatni etap choroby. Miało mi to ułatwić również ewentualne decyzje odnośnie eutanazji (której bardzo chciałam uniknąć, choć jestem zdania, że nieraz trzeba przedłożyć dobro zwierzęcia ponad własny komfort psychiczny). Odpowiedzi na swoje pytania nie znalazłam, więc teraz - będąc już "po wszystkim" postanowiłam krótko zrelacjonować, jak to w naszym przypadku wyglądało - może komuś, kto boryka się z podobnym problemem, wiedza ta pomoże - mi jej brakowało.
Misiek czuł się nienajgorzej przez 1,5 roku od zdiagnozowania choroby - codziennie dostawał Ipakitine, był całkiem żwawy jak na swoje prawie 18 lat. Z dnia na dzień jego stan bardzo się pogorszył. Zaczęło się od ciężkiego oddechu i wydzieliny z nosa i oczu (prawdopodobnie jakaś infekcja, na którą chory już kot nie jest dość odporny). Przestał jeść. Nie pomagało karmienie strzykawką - wzbraniał się i przyjmował tylko niewielkie ilości pokarmu. Codziennie, przez 10 dni przyjmował kroplówki i leki. Z dnia na dzień byl coraz słabszy, mało się ruszał, głównie spał.
Przede wszystkim zaczęłam zastanawiać się: czy usypiać zwierzę w takiej sytuacji? Kiedy Misiek 7 dnia już prawie nie wstawał zastanawiałam się nad tym rozwiązaniem. Postanowiłam jeszcze zaczekać. Przez niecałe 3 dni leżał sobie pod kocykiem, w tym czasie tylko trochę się przemieszczając i 10-go dnia umarł. Po prostuw trakcie snu przestał oddychać. Czy zwierzę podczas tej choroby cierpi? Fizycznie - nie. To powiedział mi weterynarz a ponadto z własnych obserwacji kota, którego znałam 18 lat mogę stwierdzić, że dolegliwości bólowe - jeśli występowaly - to byly nieznaczne. Oczywiście, u innego zwierzęcia choroba ta może przebiegać inaczej, jednak z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że ostatni etap życia kota nie jest taki straszny, jak pewnie wiele osób (poprzednio łącznie ze mną) by się spodziewało. Decyzję co do poddania zwierzęcia eutanazji na wcześniejszym etapie pozostawić należy oczywiście do indywidualnego rozważenia, jednak jeśli ktoś postanawia zaczekać to jest szansa, że zwierzę - jak w moim przypadku - odejdzie spokojnie, bez cierpienia.
Jeszcze jedna rzecz - Misiek miał podobny epizod 9 miesięcy wcześniej. Nie jadł, gasł w oczach. Karmiłam go strzykawką, jeździłam na kroplówki po czym wrócil do formy. Warto próbować nawet jeśli wydaje się, że sytuacja jest patowa.
Zdrówka życzę.
Niewydolność nerek - ostatnie stadium
Hej, ja mogę za to opisać przypadek mojej kotki, Mimi.
Była z nami troszkę ponad 15 lat, przeżyła kilka skoków z 3go piętra (jedno z nich na schody, operacja wstawiania implantów miednicy), kilkukrotne wycinanie guzów z brzucha, ale nie spodziewałam się, że kot zgaśnie w ciągu kilku dni z powodu niewydolności nerek.
Otóż leczenie kota na raka rozpoczęło się kilka lat temu, wraz z zabiegiem sterylizacji (bardzo późnym, niestety przez tabletki antykoncepcyjne doprowadziliśmy do powstania guzów u kotki) Mimi miała usuniętą jedną listwę z guzem. Średnio co pół roku pojawiał się nowy guz, po każdej operacji kotka miała się dobrze, bardzo dzielnie to znosiła. W styczniu tego roku odbyła się ostatnia operacja kotki, po której po dość krótkim czasie nastąpił nawrót choroby i znowu pojawił się guz. Tym razem już weterynarz nie podjął się operacji, właściwie nie miał już jak operować, gdyż guz wrastał tak silnie w ściany brzucha, że nie byliby w stanie zeszyć kotki ponownie. Kicia podupadała na zdrowiu, guz zaczynał krwawić i na to też leczony był kotek. Pewnego dnia zaczęła się źle czuć, dość energiczny kot (jak na swój wiek) stał się osowiały, wymiotował, miał biegunki. Wszelkie badania, o które prosiliśmy weterynarza, jak badanie krwi, obserwacja na innym podłożu niż guzy, zostały nam odmówione, tłumacząc, że bez sensu tracić pieniądze, trzeba pogodzić się ze stratą. Postanowiliśmy zasięgnąć porady innego weterynarza, na "dzień dobry" została pobrana krew do badań. Okazało się, że kot ma kilkusetkrotnie (!!!!!!!) przekroczoną normę mocznika we krwi, przez co powoli umierał. Podjęliśmy się ratowania kici, jak tylko się dało - podawaliśmy jej kroplówki, ale niestety bez żadnej poprawy. Przedłużyliśmy jej życie o tydzień, może dwa. Ale strasznie się męczyła.
Ostatnie stadium tej choroby u Mimi przebiegało okropnie, kot nic nie jadł, nie pił - trzeba było podawać jej płyny przez strzykawkę, co później i tak wymiotowała. Nie było również stolca, a kot sikał pod siebie. Pewnej nocy jednak kot zrobił czarną, smolistą, śmierdzącą (nigdy wcześniej takiego smrodu nie czułam) kupę, przed którą przestrzegał mnie weterynarz, była ona wyznacznikiem, czy kotu się poprawia czy nie. Po kilku dniach męczarni postanowiliśmy uśpić kicię, podjęliśmy wiele prób ratowania jej, lecz przedłużanie jej cierpienia nie miało sensu - kotka ewidentnie cierpiała, widać to było w jej oczach. Bardzo trudno było nam się pogodzić z tą decyzją, lecz z perspektywy czasu wiem, że dobrze zrobiliśmy, że nie przedłużaliśmy tej agonii.
Ja również szukałam odpowiedzi na pytanie, czy to już czas na eutanazję. Niestety, żadnej podpowiedzi. Myślę, że hektolitry wypłakanych łez i widok kota, który umiera, pozwolił podjąć decyzję, najtrudniejszą jak dotąd w moim życiu.
W mojej opini kotka by jeszcze mogła być z nami, gdyby nie to, że zaufany weterynarz nie wykonał badań, o które prosiliśmy. Zawsze więc upierajcie się przy swoim, nie dawajcie sobie wmówić, że jakieś badanie jest niepotrzebne.
Była z nami troszkę ponad 15 lat, przeżyła kilka skoków z 3go piętra (jedno z nich na schody, operacja wstawiania implantów miednicy), kilkukrotne wycinanie guzów z brzucha, ale nie spodziewałam się, że kot zgaśnie w ciągu kilku dni z powodu niewydolności nerek.
Otóż leczenie kota na raka rozpoczęło się kilka lat temu, wraz z zabiegiem sterylizacji (bardzo późnym, niestety przez tabletki antykoncepcyjne doprowadziliśmy do powstania guzów u kotki) Mimi miała usuniętą jedną listwę z guzem. Średnio co pół roku pojawiał się nowy guz, po każdej operacji kotka miała się dobrze, bardzo dzielnie to znosiła. W styczniu tego roku odbyła się ostatnia operacja kotki, po której po dość krótkim czasie nastąpił nawrót choroby i znowu pojawił się guz. Tym razem już weterynarz nie podjął się operacji, właściwie nie miał już jak operować, gdyż guz wrastał tak silnie w ściany brzucha, że nie byliby w stanie zeszyć kotki ponownie. Kicia podupadała na zdrowiu, guz zaczynał krwawić i na to też leczony był kotek. Pewnego dnia zaczęła się źle czuć, dość energiczny kot (jak na swój wiek) stał się osowiały, wymiotował, miał biegunki. Wszelkie badania, o które prosiliśmy weterynarza, jak badanie krwi, obserwacja na innym podłożu niż guzy, zostały nam odmówione, tłumacząc, że bez sensu tracić pieniądze, trzeba pogodzić się ze stratą. Postanowiliśmy zasięgnąć porady innego weterynarza, na "dzień dobry" została pobrana krew do badań. Okazało się, że kot ma kilkusetkrotnie (!!!!!!!) przekroczoną normę mocznika we krwi, przez co powoli umierał. Podjęliśmy się ratowania kici, jak tylko się dało - podawaliśmy jej kroplówki, ale niestety bez żadnej poprawy. Przedłużyliśmy jej życie o tydzień, może dwa. Ale strasznie się męczyła.
Ostatnie stadium tej choroby u Mimi przebiegało okropnie, kot nic nie jadł, nie pił - trzeba było podawać jej płyny przez strzykawkę, co później i tak wymiotowała. Nie było również stolca, a kot sikał pod siebie. Pewnej nocy jednak kot zrobił czarną, smolistą, śmierdzącą (nigdy wcześniej takiego smrodu nie czułam) kupę, przed którą przestrzegał mnie weterynarz, była ona wyznacznikiem, czy kotu się poprawia czy nie. Po kilku dniach męczarni postanowiliśmy uśpić kicię, podjęliśmy wiele prób ratowania jej, lecz przedłużanie jej cierpienia nie miało sensu - kotka ewidentnie cierpiała, widać to było w jej oczach. Bardzo trudno było nam się pogodzić z tą decyzją, lecz z perspektywy czasu wiem, że dobrze zrobiliśmy, że nie przedłużaliśmy tej agonii.
Ja również szukałam odpowiedzi na pytanie, czy to już czas na eutanazję. Niestety, żadnej podpowiedzi. Myślę, że hektolitry wypłakanych łez i widok kota, który umiera, pozwolił podjąć decyzję, najtrudniejszą jak dotąd w moim życiu.
W mojej opini kotka by jeszcze mogła być z nami, gdyby nie to, że zaufany weterynarz nie wykonał badań, o które prosiliśmy. Zawsze więc upierajcie się przy swoim, nie dawajcie sobie wmówić, że jakieś badanie jest niepotrzebne.
Witam. Jestem lekarzem weterynarii. Uważam że niewydolność nerek u kotów zwłaszcza to nie wyrok. Można bardzo ładnie i długo kota prowadzić Podstawą jest jednak wczesne wykrycie choroby. Dlatego w mojej praktyce zalecam badania profilaktyczne krwi i moczu u kotów powyżej 5 roku życia. Pozdrawiam Agnieszka Hajnrych
Tutaj koleżanka poruszyła jedną fantastyczną rzecz: badajcie profilaktycznie zwierzęta . 1 x na rok wydanie ok 70-100 zł na zwierzę aby zobaczyć czy jest zdrowe to nie majątek a masę pieniędzy zaoszczędzicie w terapiach stanów zaawansowanych a o ile mniej będzie rozpaczy z odchodzenia Waszych zwierząt. U nas zalecamy kontrolę już od 1 roku życia . Pięknie można wychwycić wady narządowe u kotów . Wzięło się to stąd , że przed operacjami robiliśmy badania profilaktyczne niezależne od wieku i w szoku byliśmy jakie rzeczy zaczęliśmy wychwytywać u młodych zwierząt.
Tutaj koleżanka poruszyła jedną fantastyczną rzecz: badajcie profilaktycznie zwierzęta . 1 x na rok wydanie ok 70-100 zł na zwierzę aby zobaczyć czy jest zdrowe to nie majątek a masę pieniędzy zaoszczędzicie w terapiach stanów zaawansowanych a o ile mniej będzie rozpaczy z odchodzenia Waszych zwierząt. U nas zalecamy kontrolę już od 1 roku życia . Pięknie można wychwycić wady narządowe u kotów . Wzięło się to stąd , że przed operacjami robiliśmy badania profilaktyczne niezależne od wieku i w szoku byliśmy jakie rzeczy zaczęliśmy wychwytywać u młodych zwierząt.
Każdy organizm jest inny.
Moja Kicia po znalezieniu jej gdzieś na ulicy w stanie agonalnym, jakoś wykaraskała się z tego. Pierwsze badania krwi po wyzdrowieniu wskazywały dobre parametry. Po miesiącu nagle wszystko zaczęło siadać. Mocznik, kreatynina, anemia. W zasadzie PNN postępowało masakrycznie szybko. W obrazie USG nie miała nerek, a wielkie kule. Badana bya na wszystkie sposoby , wycinki z różnych miejsc i wszystko wykluczało chłoniaka, którego podejrzewali weci. Umarła po pół roku walki na.... wielotorbielowatość. Prawdopodobnie wszystko ruszyło i przyspieszło po wycieńczeniu organizmu. Ostatnie dni były straszne dla mnie. Kotka była apatyczna, osowiała. Niegdyś waleczna dała się pobić pazurami przez moją rezydentkę - siedziała obojętna i zbierała razy - to był dla mnie znak aby zabrać ją w ostatnią podróż ...
Moja Kicia po znalezieniu jej gdzieś na ulicy w stanie agonalnym, jakoś wykaraskała się z tego. Pierwsze badania krwi po wyzdrowieniu wskazywały dobre parametry. Po miesiącu nagle wszystko zaczęło siadać. Mocznik, kreatynina, anemia. W zasadzie PNN postępowało masakrycznie szybko. W obrazie USG nie miała nerek, a wielkie kule. Badana bya na wszystkie sposoby , wycinki z różnych miejsc i wszystko wykluczało chłoniaka, którego podejrzewali weci. Umarła po pół roku walki na.... wielotorbielowatość. Prawdopodobnie wszystko ruszyło i przyspieszło po wycieńczeniu organizmu. Ostatnie dni były straszne dla mnie. Kotka była apatyczna, osowiała. Niegdyś waleczna dała się pobić pazurami przez moją rezydentkę - siedziała obojętna i zbierała razy - to był dla mnie znak aby zabrać ją w ostatnią podróż ...
Witam,
Czy mogę prosić o interpretacje wyników, mój Szarik, ma trzy lata, ostatnio mocno schudł ok 1kg, wczoraj robiliśmy krew.
Morfologia
Leukocyty 13,10 G/l 6,0 18,0 ~
Erytrocyty 6,12 T/l 6,5 10,0 L
Hemoglobina 6,30 mmol/l 6,21 9,31 ~
Hematokryt 0,30 l/l 0,30 0,45 ~
MCV 49 fl 39 55 ~
MCH 1,03 fmol 0,81 1,05 ~
MCHC 21,20 mmol/l 18,6 22,3 ~
RDW 17 % 14 31 ~
Płytki krwi 751 G/l 200 600 H
MPV 15 fl 14 18 ~
Rozmaz manualny:
Kwasochłonne 6 % 2 12 ~
Pałeczkowate 2 % 0 3 ~
Segmentowane 25 % 35 75 L
Limfocyty 67 % 20 55 H
Obraz krwinek czerwonych:
Bez zmian
Oznaczenia biochemiczne:
AspAT 6,0 U/l 6 44 ~
AlAT 18,0 U/l 20 107 L
ALP 20,0 U/l 10 107 ~
Glukoza 90,0 mg/dl 100 130 L
Kreatynina 1,8 mg/dl 1,0 2,0 ~
Mocznik 122,0 mg/dl 25 70 H
Białko całkowite 78,0 g/l 60 80 ~
Albuminy 29,0 g/l 27,0 39,0 ~
Czy mogę prosić o interpretacje wyników, mój Szarik, ma trzy lata, ostatnio mocno schudł ok 1kg, wczoraj robiliśmy krew.
Morfologia
Leukocyty 13,10 G/l 6,0 18,0 ~
Erytrocyty 6,12 T/l 6,5 10,0 L
Hemoglobina 6,30 mmol/l 6,21 9,31 ~
Hematokryt 0,30 l/l 0,30 0,45 ~
MCV 49 fl 39 55 ~
MCH 1,03 fmol 0,81 1,05 ~
MCHC 21,20 mmol/l 18,6 22,3 ~
RDW 17 % 14 31 ~
Płytki krwi 751 G/l 200 600 H
MPV 15 fl 14 18 ~
Rozmaz manualny:
Kwasochłonne 6 % 2 12 ~
Pałeczkowate 2 % 0 3 ~
Segmentowane 25 % 35 75 L
Limfocyty 67 % 20 55 H
Obraz krwinek czerwonych:
Bez zmian
Oznaczenia biochemiczne:
AspAT 6,0 U/l 6 44 ~
AlAT 18,0 U/l 20 107 L
ALP 20,0 U/l 10 107 ~
Glukoza 90,0 mg/dl 100 130 L
Kreatynina 1,8 mg/dl 1,0 2,0 ~
Mocznik 122,0 mg/dl 25 70 H
Białko całkowite 78,0 g/l 60 80 ~
Albuminy 29,0 g/l 27,0 39,0 ~
dorób badanie moczu i zgłoś się do lekarza celem ustalenia wzrostu poziomu mocznika.
-
- Posty:551
- Rejestracja:16 grudnia 2020, 13:31
Witaj!
Problemy naszych czworonogów niekiedy są dla ich opiekunów wyjątkowo niezrozumiałe oraz ciężkie do identyfikacji. Co wtedy zrobić? Dobrze jest sięgnąć do rzetelnych materiałów, dzięki którym poszerzysz swoją wiedzę oraz pomożesz swojemu podopiecznemu.
https://www.krakvet.pl/artykuly/jak-roz ... est-chory/
Z tekstu dowiesz się, jakie mogą być symptomy choroby u psa oraz jak sobie z nimi radzić i jakie kroki podjąć, żeby pomóc psu w procesie zdrowienia.
KrakVet.pl
Problemy naszych czworonogów niekiedy są dla ich opiekunów wyjątkowo niezrozumiałe oraz ciężkie do identyfikacji. Co wtedy zrobić? Dobrze jest sięgnąć do rzetelnych materiałów, dzięki którym poszerzysz swoją wiedzę oraz pomożesz swojemu podopiecznemu.
https://www.krakvet.pl/artykuly/jak-roz ... est-chory/
Z tekstu dowiesz się, jakie mogą być symptomy choroby u psa oraz jak sobie z nimi radzić i jakie kroki podjąć, żeby pomóc psu w procesie zdrowienia.
KrakVet.pl
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości