15-letni kot z przewlekłym zapaleniem trzustki - żywienie

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

anna1412
Posty:5
Rejestracja:18 sierpnia 2011, 16:11
Lokalizacja:Warszawa

24 września 2017, 21:50

Witajcie,
mój 15-letni, sterylizowany, kotek od ponad miesiąca, jest pod stałą kontrolą weterynarza w związku ze zdiagnozowanym przewlekłym zapaleniem trzustki.

Dostaje codziennie 1/2 leku sterydowego (wlew strzykawką do pyszczka) oraz okresowo, u lekarza, zastrzyki z antybiotyku i podskórne kroplówki witaminowe.
Miał robione szczegółowe badania z krwi oraz USG jamy brzusznej.
Wyniki wyszły całkiem niezłe. Owszem, ma sporo podwyższoną amylazę i leciutko obniżony poziom leukocytów, ale inne parametry są w normie (nerki zdrowe).

Niestety wygląda na to, że boryka się również z problemami uzębienia, na co wskazuje brzydki zapach z jamy ustnej oraz spory kamień nazębny, którego (jak się dowiedziałam), z uwagi na wiek, nie poleca się już usuwać pod narkozą.

I tu pojawia się problem obecnie największy: kotek wprawdzie pije, ale je bardzo, bardzo niewiele.
Przez całe życie był przyzwyczajony jedynie do karmy suchej, dla kastratów (początkowo Hills, potem Royal Canin, obecnie od czasu diagnozy, specjalny, weterynaryjny, Royal Canin dla kotów z zapaleniem trzuski) i nawet w początkach choroby jadł całkiem chętnie, po czym nagle przestał.

Próbowałam wszystkiego: uchodzących za smakołyki karm mokrych (żadnej nawet nie tknął!) oraz rozmaczania w wodzie i mleku karm suchych. To ostatnie dało chwilowy efekt.
Ucieszyłam się bardzo, ale niestety przedwcześnie, bo z każdym kolejnym dniem je tę namaczankę coraz bardziej z łaski i w coraz mniejszych ilościach.

Do ludzkiego jedzenia kotek nigdy nie był przyzwyczajony i nie wykazywał nim zainteresowania.
Przez całe życie jadł tylko suchą karmę, bo nic innego mu nie smakowało.

Wiem, że z uwagi na zęby powienien jeść papki, ale co zrobić jeśli absolutnie ich nie chce? Żadnych :(

Jestem załamana, kotek jest dla mnie wszystkim. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym go stracić.
Proszę o jakieś sugestie żywieniowe. Będę ogromnie wdzięczna!

Dodam, że fizycznie kotek jest w przyzwoitej kondycji, interesuje się światem, przychodzi na pieszczoty etc.
Gdyby nie problem z jedzeniem mogłabym powiedzieć, że przy swojej trzustkowej chorobie ogólnie trzyma się dobrze.
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

27 września 2017, 08:16

W najmniejszym stopniu nie dziwię się że zwierzenie nie je. Nie zazdroszczę mu bólu zębów. Przy takim bólu zębów nie ma ludzkiej możliwość aby zwierzę pobierałopokarm. Dopóki nie zrobisz z tym porządku, zwierzę nie będzie się prawidłowo zachowywało się, jak i pobierało pokarmu. Wyobraź sobie u Ciebie ból zęba i czy Ty byś w tym momencie chętnie jadła.
anna1412
Posty:5
Rejestracja:18 sierpnia 2011, 16:11
Lokalizacja:Warszawa

27 września 2017, 10:42

Jarek pisze:W najmniejszym stopniu nie dziwię się że zwierzenie nie je. Nie zazdroszczę mu bólu zębów. Przy takim bólu zębów nie ma ludzkiej możliwość aby zwierzę pobierałopokarm. Dopóki nie zrobisz z tym porządku, zwierzę nie będzie się prawidłowo zachowywało się, jak i pobierało pokarmu. Wyobraź sobie u Ciebie ból zęba i czy Ty byś w tym momencie chętnie jadła.
Witam, dziękuję za wiadomość.
Bardzo chętnie bym ten problem rozwiązała, ale rozmawiałam z weterynarzem prowadzącym mojego kotka, który powiedział, że w tym wieku, narkoza może uczynić w organiźmie wielkie spustoszenie i nawet przy założeniu, że zwierzę się wybudzi (co wcale nie jest oczywiste) stan jego organów może być tragiczny, gorszy niż przed operacją ....

Na razie karmię kotka na siłę, niestety je bardzo mało.

Czy Pan Doktor zna jakieś inne, poza chirurgiczne, sposoby na leczenie kociej jamy ustnej?
Będę wdzięczna za poradę.


Proszę mi wierzyć, że zrobiłabym dla mojego kota wszystko, a moja niechęć do zabiegu pod narkozą wynika z przyczyn, o których wspomniałam wyżej, a nie np. z powodów finansowych.
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

27 września 2017, 10:46

proszę mi wierzyć , że wykonujemy sanację u 17-18 letnich zwierząt jeśli jest to konieczne oczywiście po kompletnych badach i bardzo intensywnym wspomaganiu organizmu związanym z narkozą. Innych metod leczenia nie ma jeśli zęby "gniją".
anna1412
Posty:5
Rejestracja:18 sierpnia 2011, 16:11
Lokalizacja:Warszawa

27 września 2017, 10:56

Jest to dla mnie ważna wskazówka, którą wezmę pod uwagę rozmawiając z weterynarzem.

Jeśli chodzi o stan uzębienia mojego kota, to lekarz twierdzi, że kot ma spory kamień nazębny.
Czuć również z pyska nieprzyjemny zapach.
Weterynarz nie wypowiadał się jednak w tonie, że zęby są w stanie katastrofalnym, choć oczywiście usunięcie kamienia byłoby słuszne.
anna1412
Posty:5
Rejestracja:18 sierpnia 2011, 16:11
Lokalizacja:Warszawa

28 września 2017, 11:26

Wczorajsza konsultacja z weterynarzem poddała jednak w wątpliwość, by głównym problemem mojego kota z apetytem był stan zębów.
Pani weterynarz obejrzała uzębienie i stwierdziła, że owszem jest na nim kamień, ale jama ustna nie jest w jakimś szczególnie złym stanie i raczej nie tu należy szukać głównej przyczyny choroby.
Prawdopodobnie brak apetytu wynika z zapalenia trzustki.
Mój kot był zawsze kotem bardzo wybrednym jeśli chodzi o jedzenie. Żadna karma mokra nie wchodziła mu w ogóle. Nigdy nawet nie chciał spróbować, choć podtykałam różne rodzaje.
Teraz nie chce jeść już też żadnej suchej (wcześniej jadł bez problemów Royal Canin dla kastratów, a potem przez krótki czas, do momentu, gdy w ogóle odmówił przyjmowania jedzenia, karmę trzustkową).
Jedyna rzecz, którą na ten moment toleruje, to polędwica w plastrach (!), ale też nie nie rzuca się na nią zbyt chętnie, choć kiedyś bardzo lubił.
Wiem, że to nie jest dobry pokarm dla kota, ale skoro NIE CHCE żadnym sposobem JEŚĆ NIC INNIEGO, to daję mu chociaż to.
Weterynarz wie i oczywiście nie pochwala, ale też uważa, że na razie trzeba mu dawać cokolwiek co zechce zjeść.
Jestem załamana całą sytuacją. Tracę już nadzieję.
Wizyta u weterynarza, to dla mojego kota ogromny stres. Najpierw nie daje się złapać do transportera, potem w trakcie wizyty, trzęsie się, a po powrocie do domu szuka odosobnienia i długo zajmuje mu dojście do siebie, więc nie wyobrażam sobie codziennego jeżdżenia z nim na podawanie kroplówek.... :(
Bardzo kocham mojego kota, ale widzę, że realnie mogę zrobić coraz mniej. Wszystkie próby kończą się fiaskiem.
Bardzo chcę mu pomóc, jest dla mnie bardzo, bardzo ważny!
Ogromnie się boję tego co będzie dalej, bo nawet gdy jednego dnia jest z tym apetytem odrobinę lepiej, to następnego znów gorzej. I tak w kółko.
Podawanie tabletki na pobudzenie apetytu nie skutkuje.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 46 gości