Witam.
Mam na imię Ania i jestem właścicielem około 8-9 letniego wyżła niemieckiego. Wabi się Borys. Mieszka z nami 6 lat, od kiedy to skradł nasze serce patrząc zza krat schroniskowego kojca. Od lutego zaczęły się problemy ze zdrowiem naszego Borysa.
Początkowo w krótkim odstępie czasu 3 infekcje górnych dróg oddechowych. Wszystko wydawało się być na dobrej drodze, jednak w kwietniu z nosa naszego Borysa zaczęła lecieć krew. Na początku incydentalnie, z czasem coraz częściej. Lekarz sugerował osłabienie. Niepokojące było to, że krew leciała z jednej dziurki. Pewnego dnia krew zaczęła lecieć dość mocno, aż skrzepami. Udaliśmy się na ostry dyżur - dostał leki, zalecono inhalację, wykonano badanie krwi, które były w normie. Pies oceniony na psa w dobrej kondycji.
W ubiegły poniedziałek - po powrocie z pracy zastaliśmy kałużę krwi i psa strasznie osłabionego. Miał problemy z oddychaniem, ewidentnie zapchany nos i pochrząkiwał jakby mu coś w gardle zawadzało. Krwi było sporo patrząc na kałużę to tak 20 na 40 cm. Znów lekarz ... leki przeciwkrwotoczne. Spodziewaliśmy się najgorszego. Ku naszej uciesze następny dzień przywitał nas poprawą ... Wrócił apetyt i psiak odzyskał nieco sił. Z dnia na dzień dobrzeje. Dostaje leki, witaminy i solidne żywienie aby odbudować krew. Jednak w czwartek odkrztusił, wykaszlał kawałek ciała, podłużny, miękki różowy kawałek mięsa. Przez chwile z nosa poleciała krew, ale szybko ustąpiło. Pies dochodzi do siebie, ale to nie to. Mimo wszystko jest apatyczny, niby je, niby chodzi, ale nie biega. Raz tylko zaszczekał.
Czy ktoś wie co mogło być przyczyną. Weterynarze rozkładają ręce ... Nie miał robionych prześwietleń na ten moment. Najbardziej nurtuje mnie myśl skąd taka ilość żywej czerwonej krwi.
Będę wdzięczna za jakiekolwiek sugestie.
krew z nosa
PODBIJAM POST ... MOZE KTOS POMOZE I ZASUGERUJE!!! BARDZO PROSZE.
Mam na imię Ania i jestem właścicielem około 8-9 letniego wyżła niemieckiego. Wabi się Borys. Mieszka z nami 6 lat, od kiedy to skradł nasze serce patrząc zza krat schroniskowego kojca. Od lutego zaczęły się problemy ze zdrowiem naszego Borysa.
Początkowo w krótkim odstępie czasu 3 infekcje górnych dróg oddechowych. Wszystko wydawało się być na dobrej drodze, jednak w kwietniu z nosa naszego Borysa zaczęła lecieć krew. Na początku incydentalnie, z czasem coraz częściej. Lekarz sugerował osłabienie. Niepokojące było to, że krew leciała z jednej dziurki. Pewnego dnia krew zaczęła lecieć dość mocno, aż skrzepami. Udaliśmy się na ostry dyżur - dostał leki, zalecono inhalację, wykonano badanie krwi, które były w normie. Pies oceniony na psa w dobrej kondycji.
W ubiegły poniedziałek - po powrocie z pracy zastaliśmy kałużę krwi i psa strasznie osłabionego. Miał problemy z oddychaniem, ewidentnie zapchany nos i pochrząkiwał jakby mu coś w gardle zawadzało. Krwi było sporo patrząc na kałużę to tak 20 na 40 cm. Znów lekarz ... leki przeciwkrwotoczne. Spodziewaliśmy się najgorszego. Ku naszej uciesze następny dzień przywitał nas poprawą ... Wrócił apetyt i psiak odzyskał nieco sił. Z dnia na dzień dobrzeje. Dostaje leki, witaminy i solidne żywienie aby odbudować krew. Jednak w czwartek odkrztusił, wykaszlał kawałek ciała, podłużny, miękki różowy kawałek mięsa. Przez chwile z nosa poleciała krew, ale szybko ustąpiło. Pies dochodzi do siebie, ale to nie to. Mimo wszystko jest apatyczny, niby je, niby chodzi, ale nie biega. Raz tylko zaszczekał.
Czy ktoś wie co mogło być przyczyną. Weterynarze rozkładają ręce ... Nie miał robionych prześwietleń na ten moment. Najbardziej nurtuje mnie myśl skąd taka ilość żywej czerwonej krwi.
Będę wdzięczna za jakiekolwiek sugestie.[/quote]
Mam na imię Ania i jestem właścicielem około 8-9 letniego wyżła niemieckiego. Wabi się Borys. Mieszka z nami 6 lat, od kiedy to skradł nasze serce patrząc zza krat schroniskowego kojca. Od lutego zaczęły się problemy ze zdrowiem naszego Borysa.
Początkowo w krótkim odstępie czasu 3 infekcje górnych dróg oddechowych. Wszystko wydawało się być na dobrej drodze, jednak w kwietniu z nosa naszego Borysa zaczęła lecieć krew. Na początku incydentalnie, z czasem coraz częściej. Lekarz sugerował osłabienie. Niepokojące było to, że krew leciała z jednej dziurki. Pewnego dnia krew zaczęła lecieć dość mocno, aż skrzepami. Udaliśmy się na ostry dyżur - dostał leki, zalecono inhalację, wykonano badanie krwi, które były w normie. Pies oceniony na psa w dobrej kondycji.
W ubiegły poniedziałek - po powrocie z pracy zastaliśmy kałużę krwi i psa strasznie osłabionego. Miał problemy z oddychaniem, ewidentnie zapchany nos i pochrząkiwał jakby mu coś w gardle zawadzało. Krwi było sporo patrząc na kałużę to tak 20 na 40 cm. Znów lekarz ... leki przeciwkrwotoczne. Spodziewaliśmy się najgorszego. Ku naszej uciesze następny dzień przywitał nas poprawą ... Wrócił apetyt i psiak odzyskał nieco sił. Z dnia na dzień dobrzeje. Dostaje leki, witaminy i solidne żywienie aby odbudować krew. Jednak w czwartek odkrztusił, wykaszlał kawałek ciała, podłużny, miękki różowy kawałek mięsa. Przez chwile z nosa poleciała krew, ale szybko ustąpiło. Pies dochodzi do siebie, ale to nie to. Mimo wszystko jest apatyczny, niby je, niby chodzi, ale nie biega. Raz tylko zaszczekał.
Czy ktoś wie co mogło być przyczyną. Weterynarze rozkładają ręce ... Nie miał robionych prześwietleń na ten moment. Najbardziej nurtuje mnie myśl skąd taka ilość żywej czerwonej krwi.
Będę wdzięczna za jakiekolwiek sugestie.[/quote]
badania, badania , badania!!!!! Rinoskopia o dokładne zdjęcia nosa. Nie każ nam uprawiać wróżbiarstwa. Pilnie te badania !! Pies stopniowo się anemizuje a jesli coś rośnie w nosie to z dnia na dzień jest większe.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 35 gości