Witam ,
Ciekawa jestem czy którys z waszych futrzaków cierpi na powyzsza dolegliwosc i jak sobie z tym radzicie.Mój kocurek zacząl borykac sie z tym problemem kilka lat temu i od tamtego czasu pojawia sie zmiana w tym samym miejscu mniej wiecej co 2 miesiace czasem czesciej.Leczony był zawsze sterydami,teraz głownie na Depo Medronie ale niestety nie moge znaleźc przyczyny schorzenia u niego.Miał stawiane rozne diagnozy ,głównie ze to alergia ale nie wiadomo na co;zmienialam jedzenie i miski a ze nie moga byc plastikoweitpi niestety ciagle bez zmian,ostatnia wersja to stres?Wet tylko daje te sterydy a ja chciałabym spróbowac wyeliminowac przyczyne..
EOSINOPHILLIC GRANULOMA
-
- Posty:191
- Rejestracja:04 lipca 2007, 21:40
- Lokalizacja:Kraków
- Kontakt:
Może byś się zdecydowała zroobić testy alegriczne. Z doświadczenia wiem zę sterydy podawne kotu są dla niego bardzo bolosne (moja kochana Pysia dostawała je w ostatnnich tygodniach swojego życia, a może to dlatego że była schrowana i chudziutka od początku życia ??!! nie wiem ) Zastanów się i skonsultuj z wetem.
To znalazłam na jednym z (o dziwo!) psich forów. Dziewczyna opisywała przypadek swojej kici:
Koci ziarniak eozynofilowy powstaje głównie w jamie ustnej i na tylnych kończynach. Ta forma choroby ma często związek z ugryzieniami komarów lub pcheł i wstępuje w formie wrzodziejących lub nie guzków.
Reakcje autoagresywne nie mają żadnego biologicznego czy medycznego uzasadnienia. Po wprowadzeniu do organizmu nawet małej ilości alergenu - organizm ten "wariuje". Każe układowi odpornościowemu atakować własne tkanki. W zależności od tego które staną się obiektem agresji - takie pojawią się objawy, często trudne do zakwalifikowania. Czasem może to być np. nieleczący się stan zapalny dziąseł który nie ma uzasadnienia lub zaburzenia neurologiczne. Najgorsze jest to, że czasem wystarczy jednorazowy kontakt z alergenem by choroba toczyła się w nieskończoność, w najlepszym razie bardzo utrudniając życie kotu. Moja kotka ma to nieszczęście że cierpi właśnie na zespół eozynofilowy, choć na szczęście od kilku lat nie miała ataku choroby. Ale wcześniej wiele nocy nie przespałam z powodu jej problemów. U niej wystarczało jedno ugryzienie pchły. A żadne środki nie zabezpieczają kota zupełnie przed tymi insektami - zawsze się może zdarzyć że jakaś wskoczy i zanim zginie - to kota ugryzie. U mojej kotki choroba wyglądała tak iż pewnego dnia przypadkiem zauważałam na jej tylnej lewej łapce kilka malutkich guzków. Pod zupełnie normalnie wyglądającą sierścią. Po kilku godzinach tych guzków było już kilkakrotnie więcej. Zanim podziałały podane jej leki - cała łapka była już pokryta zmianami. Jednak to było zupełnie niewidoczne pod sierścią jedynie wyczuwalne dotykiem - dopiero po ogoleniu łapki żeby mieć "lepszy wgląd w sytuację" - można było dokładnie zobaczyć jak dużo jest tych guzków. Nie ma konkretnego leczenia zmian eozynofilowych. Często trzeba eksperymentować podając kolejno różne leki zazwyczaj stosowane przy tej chorobie. To że za pierwszym razem pomógł konkretny preparat - wcale nie znaczy że następnym razem też tak będzie. Jednakże jest to choroba jak najbardziej uleczalna. Przy czym ma niestety skłonność do nawrotów, dlatego zwierzęta cierpiące na tą przypadłość powinny być chronione przed insektami oraz często oglądane - bo jak mówiłam - zmiany te są trudno zauważalne pod sierścią. Im wcześniej zacznie się leczenie - tym szybciej się ono zakończy. W przypadku Żabki pomagały silne dawki sterydów - ale za każdym razem innych.
Koci ziarniak eozynofilowy powstaje głównie w jamie ustnej i na tylnych kończynach. Ta forma choroby ma często związek z ugryzieniami komarów lub pcheł i wstępuje w formie wrzodziejących lub nie guzków.
Reakcje autoagresywne nie mają żadnego biologicznego czy medycznego uzasadnienia. Po wprowadzeniu do organizmu nawet małej ilości alergenu - organizm ten "wariuje". Każe układowi odpornościowemu atakować własne tkanki. W zależności od tego które staną się obiektem agresji - takie pojawią się objawy, często trudne do zakwalifikowania. Czasem może to być np. nieleczący się stan zapalny dziąseł który nie ma uzasadnienia lub zaburzenia neurologiczne. Najgorsze jest to, że czasem wystarczy jednorazowy kontakt z alergenem by choroba toczyła się w nieskończoność, w najlepszym razie bardzo utrudniając życie kotu. Moja kotka ma to nieszczęście że cierpi właśnie na zespół eozynofilowy, choć na szczęście od kilku lat nie miała ataku choroby. Ale wcześniej wiele nocy nie przespałam z powodu jej problemów. U niej wystarczało jedno ugryzienie pchły. A żadne środki nie zabezpieczają kota zupełnie przed tymi insektami - zawsze się może zdarzyć że jakaś wskoczy i zanim zginie - to kota ugryzie. U mojej kotki choroba wyglądała tak iż pewnego dnia przypadkiem zauważałam na jej tylnej lewej łapce kilka malutkich guzków. Pod zupełnie normalnie wyglądającą sierścią. Po kilku godzinach tych guzków było już kilkakrotnie więcej. Zanim podziałały podane jej leki - cała łapka była już pokryta zmianami. Jednak to było zupełnie niewidoczne pod sierścią jedynie wyczuwalne dotykiem - dopiero po ogoleniu łapki żeby mieć "lepszy wgląd w sytuację" - można było dokładnie zobaczyć jak dużo jest tych guzków. Nie ma konkretnego leczenia zmian eozynofilowych. Często trzeba eksperymentować podając kolejno różne leki zazwyczaj stosowane przy tej chorobie. To że za pierwszym razem pomógł konkretny preparat - wcale nie znaczy że następnym razem też tak będzie. Jednakże jest to choroba jak najbardziej uleczalna. Przy czym ma niestety skłonność do nawrotów, dlatego zwierzęta cierpiące na tą przypadłość powinny być chronione przed insektami oraz często oglądane - bo jak mówiłam - zmiany te są trudno zauważalne pod sierścią. Im wcześniej zacznie się leczenie - tym szybciej się ono zakończy. W przypadku Żabki pomagały silne dawki sterydów - ale za każdym razem innych.
Dzieki wielkie za odpowiedzi;niestety mój futrzak na pewno nie ma tych zmian po pchłach także to zródło jet wyeliminowane..
Szukaj w google pod hasłem "Eozynofilowe zapalenie dziąseł"
Jest kilka artykułów i cały wątek z innego forum o tej chorobie i doświadczeniach kociarzy zmagających się z nią.
Całej listy nie przejrzłam, ale pewnie znajdziesz tam wiecej informacji
Niestety linka do forum nie mogę tu podać, bo u nas jest to zakazane.
Jest kilka artykułów i cały wątek z innego forum o tej chorobie i doświadczeniach kociarzy zmagających się z nią.
Całej listy nie przejrzłam, ale pewnie znajdziesz tam wiecej informacji
Niestety linka do forum nie mogę tu podać, bo u nas jest to zakazane.
ten ziarniak eozynowofilowy zdarza się w miare często u kotówi za najczstszą przyczynę obarcza się alergie. Ale naukowcy nie są do końca jednomyślni. Pojawiają się także głosy o defekcie immunologicznym. Alergia też w pewnym sensie nim jest. Niemniej jedynym leczeniem na tą porę są sterydy i dbałość o odpchlanie, brak stresu , odrobaczanie kota. Choroba ma i tak tendencje nawrotową bez wyraźnego czasookresu. Z mojej praktyki wynika, że najczęściej występuje w obrębie jamy ustnej, rzadziej łap ( choć też zdarzają się pojedyncze przypadki).
dzieki Amika i Jarek za info , myslę ze masz rację z tym stresem i chyba w przypadku mojego futerka tak jest-gdy mieszkałam za granicą (w polsce od 2005) miewal to rzadziej biegal sobie wiecej po polu tutaj mam dosc maly ogrodek i nie wychodzi po za teren co myslę go niestety więcej stresuje pozdrawiam
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 23 gości