guzek na bródce u kota
witam serdecznie, przeszukałam forum ale nie znalazłam podobnego problemu jak mój, tylko z czarnymi guzkami a ten mojego kota nie jest czarny. Otóż zauważyłam dziś na bródce u mojego kocurka guzek wielkości nieco mniejszej niż ziarnko grochu, jest prawie na środku bródki, twardy, ale dokładnie nie mogłam omacać bo kot się broni, guzek jest prawie tego koloru co skóra i naprawdę zupełnym przypadkiem go zauważyłam bo jest niemal niewidoczny w sierści, skórka na nim jest jakby rozciągnięta i błyszcząca. C dodam że parę tygodni temu miał w tym miejscu jakby otarta skórę sama nie wiem co to było, skóra była zaczerwieniona, myślałam że może pobił się z którąś koleżanką swoją kocią, często się dosyc ostro bawią. Czy wie ktoś czy to coś poważnego i czy powinnam sie martwić? Czy powinnam biec do weta czy mogę poczekać? bo nie ma samochodu a blisko mnie jest wet beznadziejny a w październiku całe moje towarzystwo futrzane jedzie na coroczne badania krwi i może wtedy mogłabym pokazać to wetowi? Przepraszam za przydługi wątek, za ewentualne odpowiedzi bardzo dziekuję
Witam, dodam jeszcze że dziś skóra na bródce jest zaczerwieniona a na guzku jest strupek, nie wiem czy się drapał czy jak to sobie zrobił bo rano strupka nie było a zauważyłam go po powrocie wieczorem do domu. Trochę mi to przypomina to co kiedyś miała moja inna kotka, na lusterku nosowym miała pęcherzyki które zamieniły się w strupki, wylazlo to na wargę, skóra była zaczerwieniona, wet zalecił smarowanie maścią tranową i szybko pomogło, może warto spróbować i z tym? Hmm, może ktoś spotkał się już z czymś takim? Pozdrawiam
Ja niestety nie. Myślę, że inni też nie i dlatego Ci nie odpowiadają.rybka13 pisze: Hmm, może ktoś spotkał się już z czymś takim? Pozdrawiam
Najlepiej jak obejrzy to weterynarz, ja bym nie zwlekała. Odkładanie wizyty do października nie jest chyba dobrym pomysłem.
z tą wizytą to chodziło mi o to że jakby ktos powiedział że to nic poważnego to bym zaczekała, gdyby jednak sie powiększało to oczywiście poszłabym do weta, nie męczyłabym kota przez miesiąc. Jutro zapytam się weta, na szczęście bródka nie wygląda źle, jest strupek i gdybym wcześniej nie widziała tego guzka to teraz nic bym nawet nie podejrzewała. Pomyślałabym że po prostu się skaleczył, w każdym razie dziękuję za odpowiedź! Pozdrawiam!
Ja się spotkałam. Mój Kotek ma na bródce guzek, odkryłam go parę dni temu. dziś byłam u weterynarza i dowiedzialam sie ze to nowotwór. Nie wiem jeszcze czy jest on zlosliwy... bardzo sie o niego boje. Guzek jest taki jak opisalalas, z tym ze nie ma strupków (i cale szczescie), ale jest nieco przezroczysty, a w srodku widac jakby białe kłaczki.
Trafiłam na Twój wątek jak szukałam informacji co robić w związku z tym... Lepiej odwiedz weterynarza, jak najszybciej.
W sumie, jesli kot jest mlody nie ma problemu z wycięciem guzka, ale jeśli jest starszy narkoza jest niebezpieczna podczas operacji... Moje maleństwo ma 8 lat.. bardzo się boję
Trafiłam na Twój wątek jak szukałam informacji co robić w związku z tym... Lepiej odwiedz weterynarza, jak najszybciej.
W sumie, jesli kot jest mlody nie ma problemu z wycięciem guzka, ale jeśli jest starszy narkoza jest niebezpieczna podczas operacji... Moje maleństwo ma 8 lat.. bardzo się boję
Moja kotka miala podobnego do opisywanego guzka. Nie byl to nowotwór tylko choroba skóry która może byc powodowana przez stres. Ten guzek pojawil sie po serii operacji. Vet przepisal masc i przeszło. Dowiedzialam sie takze , że tego typu schorzenie moze powracac co jakis czas, np po wizycie u veta, jesli kota takowe spotkanie stresuje
Ostatnio zmieniony 10 września 2007, 22:49 przez goossiia, łącznie zmieniany 1 raz.
Mój kotek też ma guzek na bródce i nie tylko. Cały jest zsypany krostkami bo to kocia ospa