dolegliwości neurologiczne - czy to już na zawsze?
Zawsze do usług
myślę , że w takim wypadku warto zrobić test cena jego jest ok 70-80 zł. Przynajmniej wiesz z czym walcczysz a z tym paskudztwem walka jest bardzo, bardzo ciężka.
Ostatnio zmieniony 21 września 2007, 21:33 przez Jarek, łącznie zmieniany 1 raz.
Próbowałam w Opolu znaleźć test na prwowirusa, nie udało mi się Fakt, to było jakiś czas temu, ale nie przypuszczam by sie coś zmieniło
Test na parwo to ok. 40-50zł. I ja też proponuję zrobić go jak najszybciej.
Mam nadzieję, że to nie panleukopenia.
a jeśli niestety tak... to trzeba działać jak najszybciej. Bez tego nasze szanse na wygranie z tą chorobą są marne
Carduś z mojego podpisu jest kotem, któremu się udało wygrać z chorobą. Jego 3 siostry nie miały tego szczęścia
Mam nadzieję, że to nie panleukopenia.
a jeśli niestety tak... to trzeba działać jak najszybciej. Bez tego nasze szanse na wygranie z tą chorobą są marne
Carduś z mojego podpisu jest kotem, któremu się udało wygrać z chorobą. Jego 3 siostry nie miały tego szczęścia
tak ja piszę o FIP + Felv , bo taki teraz mamy. Samego Fipa nie mamy.
Od mojego ostatniego wpisu minęły 3 dni.
A działo się, oj działo...
Najważniejsze - nie wiem czy uwierzycie, ale Strzałka całkowicie wydobrzała i nic, dokładnie nic, nie wskazuje dzisiaj na to, że tydzień temu, właściwie nikt nie liczył na to, że kicia wróci do nas. Miło widzieć szarżującego po mieszkaniu kota z ogonem wygiętym w pałąk, reagującego na najmniejszy szelest za oknem i ... co tam dużo pisać - wiadomo o co chodzi
Możliwości kociego organizmu (szczególnie młodego) są niewyobrażalne!
Tydzień temu kicia wyglądała jak zombie, 4 dni temu bardziej przypominała roślinkę niż kota, a dzisiaj - pełna radość życia
===============
Sprawa następna - testy. W Opolu jest nadal tak, jak napisała Patrycja Czyli, nie ma możliwości wykonania testów na miejscu, ale zauważalny jest pewien postęp - można oddać materiał do badań, a gabinet prześle to dalej gdzie trzeba.
Są dostępne dwa rodzaje testów (powtarzam co usłyszałem w rozmowie telefonicznej):
1) Test na obecność wirusa (w kale). Test powinien być wykonany podczas objawów choroby. W moim przypadku nie jest przydatny, bo w tej chwili wirusów może już nie być.
2) Test na przeciwciała (bada się krew). Test można wykonać w dowolnym momencie, ale... Jeżeli kot był wcześniej szczepiony, wynik może być niejednoznaczny Zwykle, szczepienie daje poziom przeciwciał znacznie niższy niż przebycie choroby, ale nie jest to regułą.
Kosztów jeszcze nie znam - mam dowiedzieć się dopiero dzisiaj.
================
Teraz jeszcze inny temat... Jak kto chce, to niech czyta (albo nie), a ja swoje muszę napisać
Przez cały okres choroby kicia była leczona w gabinecie dra Tymowicza (Opole, ul. Prószkowska).
Chciałem podziękować Pani Doktor, zatrudnionej w gabinecie (nazwiska niestety nie znam 'taka młodziutka i niezwykle sympatyczna' ), która z dużym zaangażowaniem opiekowała się przez cały ten czas kicią oraz wszystkim pozostałym pracownikom gabinetu, którzy również żywo interesowali się postępami w leczeniu. Dziękuję, bo bez tego, pewnie Kici nie było by dzisiaj z nami.
I na koniec tego wątku jeszcze jedno... Pierwsze trzy dni leczenia mieściły się jeszcze w okresie opieki 'poschroniskowej' i były bezpłatne. OK. Za pozostałe 7 dni opieki (w tym anytbiotyk w zastrzykach (3x), dwie kroplówki, ponad 3 doby w 'szpitaliku') powinienem był zapłacić. Tymczasem, wyobraźcie sobie, że za to wszystko, zażądano ode mnie stanowczo "aaa... niech pan przyniesie kilka saszetek dla kociaków". Taki był koszt tygodniowego leczenia. Dziękuję.
=================
I jeszcze jeden temat. Pisałem, że sie działo. Ponieważ leczenie w zasadzie zakończyło się, a na Prószkowską mam ho...ho... hooo.. (tzn. drugi koniec miasta), zmieniliśmy w piątek gabinet (na polecony przez Patrycję i bliziutko ode mnie).
Pomijam inne czary-mary, ale tamtejszy wet postanowił natychmiast kotkę odrobaczyć (pisałem o tym, że wróciły rzadkie kupki). Efekt był taki, że po powrocie do domu (za jakieś dwie-trzy godziny), kicia wypróżniła się 'na rzadko' córce na kolanach Podczas sprzątania zauważyłem białą nitkę przylepioną do nogi kocicy (śluz?). Okazało się, że 'temat' jest trochę większy (dłuższy). Kontynuowałem zmieniając co chwilę papierowe ręczniki W sumie udało się wydobyć około 50 cm 'draństwa' + na koniec poplątany 'kłębek' o średnicy około 1 cm. Gdzie się tyle tego zmieściło w takim małym kocie? Nie wiem czy to był jedyny tasiemiec. Później już nic nie stwierdzono z powodu braku materiału do badań :D
Nie chcę twierdzić, że wszystkie fakty - szybkie wyzdrowienie kotki, normalne zapracowanie układu pokarmowego, wydalenie tasiemca, podanie Vetminth-u - mają bezpośredni związek za sobą, ale może rzeczywiście tak jest, a może wcale nie.
I to by było na tyle
To chyba koniec tematu, ale na forum na pewno będę stałym gościem (przynajmniej przez jakiś czas)
Pozdrawiam wszystkich kociarzy.
A działo się, oj działo...
Najważniejsze - nie wiem czy uwierzycie, ale Strzałka całkowicie wydobrzała i nic, dokładnie nic, nie wskazuje dzisiaj na to, że tydzień temu, właściwie nikt nie liczył na to, że kicia wróci do nas. Miło widzieć szarżującego po mieszkaniu kota z ogonem wygiętym w pałąk, reagującego na najmniejszy szelest za oknem i ... co tam dużo pisać - wiadomo o co chodzi
Możliwości kociego organizmu (szczególnie młodego) są niewyobrażalne!
Tydzień temu kicia wyglądała jak zombie, 4 dni temu bardziej przypominała roślinkę niż kota, a dzisiaj - pełna radość życia
===============
Sprawa następna - testy. W Opolu jest nadal tak, jak napisała Patrycja Czyli, nie ma możliwości wykonania testów na miejscu, ale zauważalny jest pewien postęp - można oddać materiał do badań, a gabinet prześle to dalej gdzie trzeba.
Są dostępne dwa rodzaje testów (powtarzam co usłyszałem w rozmowie telefonicznej):
1) Test na obecność wirusa (w kale). Test powinien być wykonany podczas objawów choroby. W moim przypadku nie jest przydatny, bo w tej chwili wirusów może już nie być.
2) Test na przeciwciała (bada się krew). Test można wykonać w dowolnym momencie, ale... Jeżeli kot był wcześniej szczepiony, wynik może być niejednoznaczny Zwykle, szczepienie daje poziom przeciwciał znacznie niższy niż przebycie choroby, ale nie jest to regułą.
Kosztów jeszcze nie znam - mam dowiedzieć się dopiero dzisiaj.
================
Teraz jeszcze inny temat... Jak kto chce, to niech czyta (albo nie), a ja swoje muszę napisać
Przez cały okres choroby kicia była leczona w gabinecie dra Tymowicza (Opole, ul. Prószkowska).
Chciałem podziękować Pani Doktor, zatrudnionej w gabinecie (nazwiska niestety nie znam 'taka młodziutka i niezwykle sympatyczna' ), która z dużym zaangażowaniem opiekowała się przez cały ten czas kicią oraz wszystkim pozostałym pracownikom gabinetu, którzy również żywo interesowali się postępami w leczeniu. Dziękuję, bo bez tego, pewnie Kici nie było by dzisiaj z nami.
I na koniec tego wątku jeszcze jedno... Pierwsze trzy dni leczenia mieściły się jeszcze w okresie opieki 'poschroniskowej' i były bezpłatne. OK. Za pozostałe 7 dni opieki (w tym anytbiotyk w zastrzykach (3x), dwie kroplówki, ponad 3 doby w 'szpitaliku') powinienem był zapłacić. Tymczasem, wyobraźcie sobie, że za to wszystko, zażądano ode mnie stanowczo "aaa... niech pan przyniesie kilka saszetek dla kociaków". Taki był koszt tygodniowego leczenia. Dziękuję.
=================
I jeszcze jeden temat. Pisałem, że sie działo. Ponieważ leczenie w zasadzie zakończyło się, a na Prószkowską mam ho...ho... hooo.. (tzn. drugi koniec miasta), zmieniliśmy w piątek gabinet (na polecony przez Patrycję i bliziutko ode mnie).
Pomijam inne czary-mary, ale tamtejszy wet postanowił natychmiast kotkę odrobaczyć (pisałem o tym, że wróciły rzadkie kupki). Efekt był taki, że po powrocie do domu (za jakieś dwie-trzy godziny), kicia wypróżniła się 'na rzadko' córce na kolanach Podczas sprzątania zauważyłem białą nitkę przylepioną do nogi kocicy (śluz?). Okazało się, że 'temat' jest trochę większy (dłuższy). Kontynuowałem zmieniając co chwilę papierowe ręczniki W sumie udało się wydobyć około 50 cm 'draństwa' + na koniec poplątany 'kłębek' o średnicy około 1 cm. Gdzie się tyle tego zmieściło w takim małym kocie? Nie wiem czy to był jedyny tasiemiec. Później już nic nie stwierdzono z powodu braku materiału do badań :D
Nie chcę twierdzić, że wszystkie fakty - szybkie wyzdrowienie kotki, normalne zapracowanie układu pokarmowego, wydalenie tasiemca, podanie Vetminth-u - mają bezpośredni związek za sobą, ale może rzeczywiście tak jest, a może wcale nie.
I to by było na tyle
To chyba koniec tematu, ale na forum na pewno będę stałym gościem (przynajmniej przez jakiś czas)
Pozdrawiam wszystkich kociarzy.
Strasznie się cieszę, że z kotką wszystko ok Nie wiem, czy wszystkie objawy chorobowe były spowodowane zarobaczeniem, ale z tego co mi wiadomo duże zarobaczenie może powodować nawet objawy neurologiczne. W najgorszych wypadkach nawet śmierć kociaka.
Co do testów, bo była mowa o różnych, testy na FIP, FIV i FeLV są normalnie w Opolu dostępne. Natomiast w tamtym roku nie było możliwości zrobienia testu na parwo. To dobrze, ze teraz jest choćby taka możliwość o jakiej pisał Strzałka
Co do testów, bo była mowa o różnych, testy na FIP, FIV i FeLV są normalnie w Opolu dostępne. Natomiast w tamtym roku nie było możliwości zrobienia testu na parwo. To dobrze, ze teraz jest choćby taka możliwość o jakiej pisał Strzałka
Patrycjo, nie.
Nie twierdzę, że cała choroba mogła być za sprawą pasożytów. Chodziło mi jedynie o to, że być może nieco ryzykowna decyzja o odrobaczaniu (w chwili, gdy kotka była jeszcze w nienajlepszej formie - osłabiona po chorobie) przyspieszyła powrót do zdrowia.
Argumentacja weta była taka, że trzeba natychmiast odrobaczyć, żeby wyeliminować potencjalną przyczynę niewłaściwej pracy jelit.
=======
W kwestii testów, to oczywiście chodziło mi o test na parwowirusa - o nim właśnie pisałem.
Nie twierdzę, że cała choroba mogła być za sprawą pasożytów. Chodziło mi jedynie o to, że być może nieco ryzykowna decyzja o odrobaczaniu (w chwili, gdy kotka była jeszcze w nienajlepszej formie - osłabiona po chorobie) przyspieszyła powrót do zdrowia.
Argumentacja weta była taka, że trzeba natychmiast odrobaczyć, żeby wyeliminować potencjalną przyczynę niewłaściwej pracy jelit.
=======
W kwestii testów, to oczywiście chodziło mi o test na parwowirusa - o nim właśnie pisałem.
Ja też tego nie twierdzę Napisałam sobie własne wątpliwości