Niech ktoś pomoże , proszę.
Mój 6-miesięczny kocurek wczoraj złamał łapę (rozrabiał w domu i spadła na niego cięzka stolnica Natychmiast zawiozłam go do lecznicy (mieszkam 30km od miasta), podroz autobusem z chorym kotkiem to był koszmar, wpadłam do pierwszej lecznicy jaka znalazłam w necie, pan dr podał Salvadore sordki przeciwbólowe i przeciwzapalne nie wiem dokładnie co, kwas meta jakiśtam:/ Łącznie kocurek dostał chyba ze 4 zastrzyki, pan dr stwiertdził, że to złamanie kości ramieniowej i ze względu na duzy obrzęk kazał poczekać i przyjechać jutro (czyli dziś) a zabieg zreperowania łapki ustalił na poniedziałek, pocieszył mnie tez, że jego kot miał podobny przypadek i udało się mu go poskładać, i że Salvadore tez będzie chodził. Wyszłam trochę pocieszona, ale coś mnie tknęło...no bo jak to...bez przeswietlenia będzie mi składał kota? Pobiegłam do innej lecznicy po drodze gdzie był aparat rtg, tam pan dr powiedział, że nie przeswietli go dzisiaj ani jutro bo nie wiadomo jakie leki dostał i może to się skumulować z narkozą. Po czym powiedział, ze nie wiadomo co z tą łapką i w skrajnym przypadku byc może trzeba ją będzie amputować. W tym momencie mimo moich 25 lat zaczęłam tak płakać, nie wyobrażam sobie jak Salvadore - chodząca energia i zywe srebro może zyć z trzema łapkami. Jutro rano jadę na rtg łapki, wywołanie będzie w poniedzialek, w tym czasie łapka jest nie usztywniona bo ten drugi dr powiedział, że lepiej jej nie usztywniać. Kot jest senny i niemrawy, noszę go jak chore dziecko na rękach zeby tylko nie chodził, sama wzięłam proszki na uspokojenie, bo wizja amputacji łapki mojego przyjaciela mnie totalnie rozbiła. Do tego pierwszego weterynarza jakos już nie mam zaufania, postanowiłam, żeby leczył kota ten u którego zrobię rtg, mimo, ze był bardzo niemiły, ale wydawał się rozsądny i doświadczony. Niech ktoś cos poradzi, powie, ja już naprawdę odchodze od zmysłów, uratowałam tego kocurka przed łopata lesniczego...nie chcę, żeby miał zmarnowane zycie na 3 łapach.
Gościu, rozumiem Twoje zdenerwowanie, ale przecież nic jeszcze nie zostało przesądzone
Musisz uzbroić się w cierpliwość i poczekać na wyniki - bez nich nic nie da się przewidzieć niestety .
Jedno co mogłabym Ci doradzić na chwilę obecną, to leczenie koteczka u 1 weta, któremu mogłabyś zaufać. Bieganie z chorym kotkiem po kilku lecznicach z pewnością ani Tobie ani kotkowi nie służy.
A chyba nic takiego złego 1-y wet nie zrobił, by podważać jego kompetencje
Trzymam mocno kciuki za Salwatorka i wierzę, że wszystko będzie dobrze .
Głowa do góry i informuj nas proszę o stanie zdrowia koteczka:
Musisz uzbroić się w cierpliwość i poczekać na wyniki - bez nich nic nie da się przewidzieć niestety .
Jedno co mogłabym Ci doradzić na chwilę obecną, to leczenie koteczka u 1 weta, któremu mogłabyś zaufać. Bieganie z chorym kotkiem po kilku lecznicach z pewnością ani Tobie ani kotkowi nie służy.
A chyba nic takiego złego 1-y wet nie zrobił, by podważać jego kompetencje
Trzymam mocno kciuki za Salwatorka i wierzę, że wszystko będzie dobrze .
Głowa do góry i informuj nas proszę o stanie zdrowia koteczka:
Teraz juz się zarejestrowałam, przepraszam, ale z roztrzepania i roztargnienia spowodowanego choroba Salvadorka wpisałam dalszą część naszej historii w dziale psim. Jeszcze raz przepraszam. Operacja się udała, na rtg wyszło jak to pan dr powiedział w miarę nieskomplikowane złamanie, kotek przeszedł drutowanie, pan wet mi wytłumaczył, że po prostu kość została nawleczona jak koralik na drut, który potem będzie usunięty. Z rany wychodzi dren, którym odpływa nadmiar płynu od kości. Wet powiedział, że problemem jest nie tyle samo złamanie lecz zagadnienie nerwu, ponieważ nie wiadomo, czy/jak bardzo został uszkodzony i łapka może nie byc do końca sprawna. Ja jestem już szczęsliwa, że kotek ją ma! Operacja była wczoraj, kot biedaczek się posikał przy wybudzaniu z narkozy co się podobno czesto zdarza, był zdegustowany i obrazony, juz mu dzisiaj trochę przeszło, ale prawie 90% czasu śpi. Zauważyłam tez, że dzisiaj łapka trochę spuchła, ale nie w miejscu gdzie jest ten drut i dren, tylko sporo poniżej, zmartwiło mnie to i zadzwoniłam do lekarza, ale powiedział, że łapka ma prawo trochę spuchnąc, no chyba, że jest ze 2-3 razy wieksza, ale nie jest. Pisałam (niefortunnie w dziale psim), ze martwi mnie to, że kotek nie dostał żadnych antybiotyków/leków przeciwobrzekowych, nic. Jesli chodzi o p. bolowe, to doktor powiedział, że nie dostanie, ponieważ jesli nie bedzie go bolało zacznie szlec i coś uszkodzi. Właśnie w tej sprawie chciałam się skonsultowac, choc i tak jadę na kontrole jutro bo pan stwierdzi czy można już wyciągnąć dren. Pytałam się jeszcze, jak mogę wspomóc rekonwalescencję kotka? Wiem, że są specjalne karmy dla kotów po zabiegach itd. dotychczas Salvadore jadł Royal Canin Kitten, bardzo lubi tą karmę. jesli chodzi o 1 weterynarza to ja nie smiem podwazac jego kompetencji ( jestem tylko leśnikiem, znam sie na chorobach drzew nie zwierząt:)) , po prostu stwierdziłam tylko, że chce, aby diagnoza i plan dptyczacy składania kotka oparł się na analizie zdjęcia rtg. skor już zrobiłam je w lecznicy gdzie był aparat, postanowiłam nie biegac dalej z kotkiem po mieście.
Mam jeszcze takie pytanie: ile czasu Wasze koty się gniewają? Mój pogryzł wszystkich oprócz mnie, zamiast mnie ze złości i upokorzenia (wszak widzieliśmy go na haju i posikanego, biedaczka) pogryzł swój nowy transporterek kupiony za cięzkie pieniądze.
pozdrawiam i bardzo dziekuję za pocieszenie
Mam jeszcze takie pytanie: ile czasu Wasze koty się gniewają? Mój pogryzł wszystkich oprócz mnie, zamiast mnie ze złości i upokorzenia (wszak widzieliśmy go na haju i posikanego, biedaczka) pogryzł swój nowy transporterek kupiony za cięzkie pieniądze.
pozdrawiam i bardzo dziekuję za pocieszenie
Z lekami przeciwbólowymi jest dokładnie tak jak napisałaś. Co do antybiotyków, kot raczej na pewno dostał coś po operacji w zastrzyku. Jak jedziesz na kontrolę to powinien dostać kolejny. Zastrzyki działają dłużej i podaje się je rzadziej niż tabletki (bo tak od biedy też można). A kiedy była operacja??meloe pisze: Pisałam (niefortunnie w dziale psim), ze martwi mnie to, że kotek nie dostał żadnych antybiotyków/leków przeciwobrzekowych, nic. Jesli chodzi o p. bolowe, to doktor powiedział, że nie dostanie, ponieważ jesli nie bedzie go bolało zacznie szlec i coś uszkodzi.
Operacja była wczoraj. Jutro jedziemy stwierdzić, czy mozna wyjąć dren. zapytam się o antybiotyk. Kotek właśnie zjadł swoją kolację, pokustykał do kuwety, jakos wygrzebał dołek i zrobił siusiu. Zadziwiająco szybko dochodzi do siebie, nawet już podejrzliwie patrzył na poruszające się kapcie, które są głównym celem ataku, ale nie zaryzykował zabawy.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości