Solmik nt. siemienia i jak go przygotować są różne szkoły, poczytaj tutaj
http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.p ... erat#40883
Jeśli mogę coś zasugerować to poproś o jakąś odżywczą kroplówkę, by kotka wzmocnić i nawodnić. Najlepiej dożylnie.
I trzymam kciuki
slady krwi w wymiocinach - pomocy!!!
Srdecznie Wam życzę tego q..la
Solmik, jeśli się nie uda to spytaj weta czy lewatywa by nie pomogła, gdzieś o tym czytałam tylko nie wiem czy to bezpieczne. Jesli tak to może uda się uniknąć otwierania brzucha.
Jeśli znajdziesz czas to zajrzyj na miau, były tam jakieś podpowiedzi i sugestie dziewczyn.
Solmik, jeśli się nie uda to spytaj weta czy lewatywa by nie pomogła, gdzieś o tym czytałam tylko nie wiem czy to bezpieczne. Jesli tak to może uda się uniknąć otwierania brzucha.
Jeśli znajdziesz czas to zajrzyj na miau, były tam jakieś podpowiedzi i sugestie dziewczyn.
witam ponownie
a wiec tak : we wtorek Borysek mial lewatywe, ktora nawet nie raczyla z niego wyplynac, wiec w srode wet postanowil otworzyc brzuszek....
...no i nic nie znalazl!!! troszke kalu, ktory wymasowal...i finito.
Wiec stwierdzono, ze sa to leniwe jelitka,,,i ze juz taka Boryskowa uroda...jest to dla mnie dziwnie, tym bardziej ze do tej pory kupki bylu regularne...ale poki co dostalismy blonnik i Gasprid (3 razy dziennie) no i zobaczymy...
spotkaliscie sie moze z leniwymi jelitkami (chodzi o jelito grube, ktore nie chce pracowac jak nalezy...)...?
aha,,,robilismy badania krwi, ktore zamieszczam w nowym temacie
co o nich sadzicie??? mi kilka parametrow nie bardzo pasi - ale weci mowia ze jest ok...hm...
a wiec tak : we wtorek Borysek mial lewatywe, ktora nawet nie raczyla z niego wyplynac, wiec w srode wet postanowil otworzyc brzuszek....
...no i nic nie znalazl!!! troszke kalu, ktory wymasowal...i finito.
Wiec stwierdzono, ze sa to leniwe jelitka,,,i ze juz taka Boryskowa uroda...jest to dla mnie dziwnie, tym bardziej ze do tej pory kupki bylu regularne...ale poki co dostalismy blonnik i Gasprid (3 razy dziennie) no i zobaczymy...
spotkaliscie sie moze z leniwymi jelitkami (chodzi o jelito grube, ktore nie chce pracowac jak nalezy...)...?
aha,,,robilismy badania krwi, ktore zamieszczam w nowym temacie
co o nich sadzicie??? mi kilka parametrow nie bardzo pasi - ale weci mowia ze jest ok...hm...
Dobrze, że się odezwałaś. Napisz jak Borysek czuje się po operacji.
Z leniwym jelitem spotkałam się u ludzi, ale postaram sie poszperać, no i Ata pewnie pomoże szukać.
Szkoda , że dr. Jarek nie zagląda do tego wątku.
Pewnie przeoczył, a problem dość ważny i niespotykany.
Z leniwym jelitem spotkałam się u ludzi, ale postaram sie poszperać, no i Ata pewnie pomoże szukać.
Szkoda , że dr. Jarek nie zagląda do tego wątku.
Pewnie przeoczył, a problem dość ważny i niespotykany.
No właśnie, szkoda... Oczywiście poszperam i jak tylko coś znajdę to napiszęAmika pisze:Z leniwym jelitem spotkałam się u ludzi, ale postaram sie poszperać, no i Ata pewnie pomoże szukać.
Szkoda , że dr. Jarek nie zagląda do tego wątku.
Pewnie przeoczył, a problem dość ważny i niespotykany.
Borysek po operacji???wprost zadziwiajaco fantastycznie... - odpukac w niemalowane...
po 2 godzinkach po zabiegu zabralismy go do domku w stylowym kubraczku...
a domciu opatulony kocykiem i przytulony do mej watlej piersi dochodzil jeszcze 2 godzinki do siebie - troszke lulal...ale czasami lapal go nastroj zdobywcy i za wszelka cene chcial nam pokazac, ze wcale tak zmeczony nie jest i twardo wyrywal sie do maszerowania i skakania...co konczylo sie wywrotka po 2 -5 krokach... ale juz po kilku godzinach humor wrocil, chcial sie bawic i brykac...a dzis nawet nie chcial pospac, no chyba,ze zmuszony i przytulony ze mna (w sumie w ciagu dnia pospal ok 3 godzinki...;-/) caly dzien pije i bryka na calego, jakby chcial pokazac "Tak zle ze mna nie jest...zartowalem - nabraliscie sie , ha..ha..)"
dopiero przed chwilka polozyl sie i kima...
mam nadzieje, ze zabieg nie byl dla niego zbyt duzym obciazeniem i ze powolutku bedziemy dochodzic do siebie...
tylko wyniki krwi mnie martwia... no i te uparte jelita...:-/
jeszcze raz wielkie dzieki za slowa otuchy i zainteresowanie:-)
kochani jestescie:-)))))
po 2 godzinkach po zabiegu zabralismy go do domku w stylowym kubraczku...
a domciu opatulony kocykiem i przytulony do mej watlej piersi dochodzil jeszcze 2 godzinki do siebie - troszke lulal...ale czasami lapal go nastroj zdobywcy i za wszelka cene chcial nam pokazac, ze wcale tak zmeczony nie jest i twardo wyrywal sie do maszerowania i skakania...co konczylo sie wywrotka po 2 -5 krokach... ale juz po kilku godzinach humor wrocil, chcial sie bawic i brykac...a dzis nawet nie chcial pospac, no chyba,ze zmuszony i przytulony ze mna (w sumie w ciagu dnia pospal ok 3 godzinki...;-/) caly dzien pije i bryka na calego, jakby chcial pokazac "Tak zle ze mna nie jest...zartowalem - nabraliscie sie , ha..ha..)"
dopiero przed chwilka polozyl sie i kima...
mam nadzieje, ze zabieg nie byl dla niego zbyt duzym obciazeniem i ze powolutku bedziemy dochodzic do siebie...
tylko wyniki krwi mnie martwia... no i te uparte jelita...:-/
jeszcze raz wielkie dzieki za slowa otuchy i zainteresowanie:-)
kochani jestescie:-)))))
spokojnie ja czuwam od poczatku nad tematem , ale jeśli przedmówcy już udzielili rady i to w tym tonie co ja bym napisał nie dopisuję się. Z syndromem okrężnicy olbrzymiej niestety spotykam się dosyć często u kotów. Cierpą na to koty i głównie w średnim i staszym wieku. Początkowe leczenie to dieto terapia potem leki, bardzo rzadko operacja.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 34 gości