HCM u Maine Coona - pomocy

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

luki4ever
Posty:21
Rejestracja:19 czerwca 2008, 08:45
Lokalizacja:Kraków

20 czerwca 2008, 12:14

Dzwoniłem do hodowcy od którego mam kotka, jest to Hodowla z Garlicy Duchownej. Nie ukrywam, że przeżyłem szok kiedy usłyszałem od Pani, że jak kotek umrze to dostane nowego :?

Dlatego apeluje do Was wszystkich z Krakowa, czy nie czas ukrócić hodowlę takim ludziom jak ta Pani ? Chyba nadszedł czas kiedy takie sytuacje w kraju który należy do EU nie powinny mieć miejsca :evil: ?

Kotek się "zepsuł" to dostanę nowego ? to jakiś żart i przejaw czystego chamstwa :!:
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

20 czerwca 2008, 12:39

Brak mi słów :shock: :( Czy nie trzeba tego zgłosić do Związku, do którego należy hodowla? To się nie mieści w głowie jak można tak przedmiotowo traktować te wspaniałe stworzenia, które jak zapewnia większość "prawdziwych" hodowców, hodują z czystej miłości, a nie li tylko z chęci zysku. Luki4ever, współczuję Ci, że musiałeś tego wysłuchać, bo na pewno było to dla Ciebie i szokujące i bardzo, bardzo przykre :(
Ostatnio zmieniony 20 czerwca 2008, 13:25 przez ATA, łącznie zmieniany 1 raz.
Liwia
Posty:482
Rejestracja:07 października 2005, 09:39
Lokalizacja:Kraków

20 czerwca 2008, 13:22

Ata, niekoniecznie widziala a w takiej sytuacji proponowanie zdrowego kociaka nie jest ewenementem. Nie mozna tez miec zakazu hodowania badz posiadania zwierzat. :(
Wlasciwie bez przekonania to pisze bo jak spojrzalam na strone to :roll:
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

20 czerwca 2008, 13:30

Przemyślałam sprawę, trochę ochłonęłam i doszłam do podobnego wniosku, że hodowczyni mogła nie wiedzieć (dlatego złagodziłam swoją pierwszą wypowiedź). Przecież kardiomiopatia może mieć inne przyczyny, niekoniecznie genetyczne. Ja jakoś od razu założyłam, że to było działanie świadome i tak ostro zareagowałam. Zwłaszcza, że na stronie hodowli nie znalazłam, żadnych informacji o przeprowadzonych badaniach, a powinny takowe być. Chyba, że źle szukałam :roll: Ale i tak dla mnie cała sprawa jest szokująca :(
luki4ever
Posty:21
Rejestracja:19 czerwca 2008, 08:45
Lokalizacja:Kraków

20 czerwca 2008, 13:37

Liwia pisze:Ata, niekoniecznie widziala a w takiej sytuacji proponowanie zdrowego kociaka nie jest ewenementem. Nie mozna tez miec zakazu hodowania badz posiadania zwierzat. :(
Wlasciwie bez przekonania to pisze bo jak spojrzalam na strone to :roll:
wydaje mi się, że bardziej na miejscu byłoby zaproponowanie pokrycia części kosztów leczenia malucha, bo fakt nowego kota mnie mało pociesza... pomijam fakt, że miło byłoby jakby Pani wykazała odrobinę współczucia i żalu w wyniku zaistniałej sytuacji.

Ani zwrot pieniędzy, ani nowy kot nie zrekompensuje przywiązania do kociaka.

A nawiązując do powyższej wypowiedzi, wydaje mi się, że ktoś kto zajmuje się hodowlą zarobkowo powinien mieć pojęcie o chorobach jakie dotyczą danej rasy. Z wypowiedzi właścicielki hodowli wynika, że takiej wiedzy nie posiada skoro nie wiedziała iż podstawowym badaniem w przypadku HCM jest USG.

ps. rozwieje wasze wątpliwości - skoro Krakowski oddział Polskiego Związku Felinologicznego walczy z tą Panią od jakiegoś czasu tzn. że coś jest nie tak. Szkoda tylko, że nie wiedziałem o tym wcześniej, mój błąd :!:
Liwia
Posty:482
Rejestracja:07 października 2005, 09:39
Lokalizacja:Kraków

20 czerwca 2008, 14:09

pozostaje trzymac kciuki za Twoje kocisko :!:
Daj znac jak sie sprawa potoczyla.
luki4ever
Posty:21
Rejestracja:19 czerwca 2008, 08:45
Lokalizacja:Kraków

20 czerwca 2008, 19:56

robię co mogę żeby mu pomóc.

...dzisiaj jest już lepiej, tylko troszkę utyka na tylną łapkę, ale Pani dr powiedziała, że koty po czymś takim dochodzą do siebie po 2-3 tygodniach, więc ponoć nie jest źle bo już w miarę chodzi, je i pije.

dziękuję i pozdrawiam
Iza-Erin
Posty:1556
Rejestracja:23 lipca 2007, 19:42
Lokalizacja:Stolica Podlasia :)
Kontakt:

20 czerwca 2008, 20:50

Ja również trzymam kciuki. Wymiziaj swojego kociaczka ode mnie :)
A swoją drogą, może trzeba by było bardziej rozdmuchać sprawę tej "hodowli"?

3majcie się :)
Kropka 2310
Posty:92
Rejestracja:12 czerwca 2008, 23:21
Lokalizacja:Szczecin
Kontakt:

21 czerwca 2008, 08:50

Luki, podaj może nazwę tej Hodowli.Ostatnimi czasy zaglądałam na stronki wielu hodowli i wiele rzeczy "odkryłam".Wyczytałam też w jednym z n-rów KOTA (Nr 10(14) z października 2006r - w Dziale :Listy od czytelników str.58-59), że w Krakowie istnieje taka hodowla maine coonów, w której z premedytacją rozmnaża się koty, obciążone dysplazją stawów biodrowych. Przypadek podobny do Twojego-z kociątkiem było bardzo źle, a hodowczyni za nic miała rozpacz właściciela koteczki, kazała mu kociaka "zwrócić"!!! Pozdrawiam
luki4ever
Posty:21
Rejestracja:19 czerwca 2008, 08:45
Lokalizacja:Kraków

21 czerwca 2008, 08:53

To ta hodowla

pozdrawiam
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

22 czerwca 2008, 10:55

Kropka 2310 pisze: W Krakowie istnieje taka hodowla maine coonów, w której z premedytacją rozmnaża się koty, obciążone dysplazją stawów biodrowych. Przypadek podobny do Twojego-z kociątkiem było bardzo źle, a hodowczyni za nic miała rozpacz właściciela koteczki, kazała mu kociaka "zwrócić"!!! Pozdrawiam
Ciekawe co by z nią zrobiła po takim "zwrocie", który, jak jestem przekonana nie doszedł do skutku ? :evil:
Awatar użytkownika
Kasia i Maniuś
Posty:696
Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
Lokalizacja:Kraków

22 czerwca 2008, 12:51

Wiecie co to wszystko przerażające. Traktowanie kociaka jak towaru; zepsuł się proszę zwrócić dostanie Pani nowy egzemplarz tym razem bez wad ukrytych. Niczym 12 m-cy gwarancji. :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
Liwia
Posty:482
Rejestracja:07 października 2005, 09:39
Lokalizacja:Kraków

22 czerwca 2008, 13:38

nie mam powodu by bronic hodowcow ale jednak swiat nie jest czarno-bialy. Gdyby okazalo sie, ze ktorys z "moich" kociakow jest ciezko chory a wedlug mojej najlepszej wiedzy wlasciciel go nie leczy badz skrajnie zaniedbuje to za wszelka cene chcialabym pomoc zwierzeciu - z odbiorem wlacznie. Oczywiscie ta uwaga nie ma odniesnienia do Autora watku lecz wpisu Kropki.
Poza tym czlowiek bawi sie w Boga, miesza zwierzaki w obrebie ograniczonej puli genetycznej (i jeszcze sie tym szczyci :roll: ) wiec niestety z pewnymi schorzeniami trzeba sie liczyc decydujac na zwierzaka konkretnej rasy. Niestety. Bo pewnosci nigdy miec nei mozna.
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

22 czerwca 2008, 14:02

Liwio masz dużo racji, ale tu była mowa o hodowli, gdzie "z premedytacją rozmnaża się koty obciążone dysplazją stawów biodrowych". Podejrzewam, że takich chorych kociąt mogło być więc więcej. Czy nie rozsądniej byłoby wykonać u rodziców badania w tym kierunku i ograniczyć do minimum ryzyko dysplazji u potomstwa? Jaki sens jest rozmnażać obciążone genetycznie zwierzęta i odbierać później chore koty od nowych właścicieli? Dla mnie to zupełnie niezrozmiałe... :roll: Co innego gdyby rodzice mieli stosowne badania, a jednak kociak by zachorował - jest to niestety prawdopodobne. To zupełnie inna sytuacja i taka postawa hodowcy byłaby dla mnie jak najbardziej zrozumiała 8)
Liwia
Posty:482
Rejestracja:07 października 2005, 09:39
Lokalizacja:Kraków

22 czerwca 2008, 14:18

ATA pisze:Liwio, ale tu była mowa o hodowli, gdzie "z premedytacją rozmnaża się koty obciążone dysplazją stawów biodrowych". Podejrzewam, że takich chorych kociąt mogło być więc więcej. Czy nie rozsądniej byłoby wykonać u rodziców badania w tym kierunku i ograniczyć do minimum ryzyko dysplazji u potomstwa? Jaki sens jest rozmnażać obciążone genetycznie zwierzęta i odbierać później chore koty od nowych właścicieli? Dla mnie to zupełnie niezrozmiałe... :roll: Co innego gdyby rodzice mieli stosowne badania, a jednak kociak by zachorował - jest to niestety prawdopodobne. To zupełnie inna sytuacja i taka postawa hodowcy byłaby dla mnie jak najbardziej zrozumiała 8)
Ata, wszystko to matematyka - rodzice to za malo w kwestii dysplazji. Z badan u psow (mam psa z dysplazja wiec czytam 8) ) wynika, ze zakaz kojarzenia dysplastycznych rodzicow nie eliminuje dysplazji u potomstwa a po zdrowych w kwestii dysplazji rodzicow moga sie rodzic chore szczenieta. Prawdopodobienstwo chorych szczeniat wg badan szwedzkich przedstawia sie tak:
oboje rodzice wolni od dysplazji 24 - 37.5 %
jeden rodzic z dysplazją 44.7 - 50 %
oboje rodzice z dysplazją 84.1 do nawet 93 % !!
a szersze prowadza do wniosku ze zdrowi rodzice powinni dawac srednio 75% zdrowych szczeniat.
Gdzies, niestety nie pamietam gdzie, znalazlam dane, jak wplywa jeden dysplastyczny przeodek (dziadek np) na nastepne pokolenia: prawdopodobienstwo wystapienia dysplazji jest ogromne. Dopiero "czysci" przodkowie w trzech pokoleniach wstecz daja wynik ponizej 10% prawdopodobienstwa wystapienia dysplazji u szczeniakow. Prawde powiedziawszy nie spodziewalam sie takich danych.
Coz, moje zwierzaki dbaja bym ustawicznie poszerzala wiedze 8)
HCM (jeszcze) nei mialam na pokladzie wiec nie wiem jak jest z dziedziczeniem.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości