Kot po wypadku
W piątek rano jadąc do pracy znalazłam na drodze kotka potrąconego przez samochód U weterynarza okazało się, że kotek miał szczęście i poza ogólnymi obrażeniami nic mu nie jest. Postanowiłam przetrzymać go jeszcze parę dni zanim dojdzie do siebie i wypuścić tam gdzie go znalazłam - kot jest niewykastrowanym kocurkiem i raczej nie ma domu. I tu moja prośba o radę i wsparcie. Kotek nie chce nic jeść a mija już piąty dzień od wypadku. Nie wiem, czy jest jeszcze tak obolały, czy przeżywa stres, czy po prostu nie może jeść, ale odkąd jest u mnie nic jeszcze nie zjadł, a podstawiam mu różne smakołyki. Jedyna pociecha, to to, że od wczoraj pije chociaż troszkę wody......ale czy to wystarczy, aby powrócić do sił. Co robić
5 dni niejedzenia to stanowczo za długo.
Uważam, że kicia powinien jeszcze raz zbadać go wet. Czasem urazy ujawniają się dopiero jakiś czas po wypadku i być może lekarz coś przeoczył.
Jeśli to tylko stres to chyba tymczasem powinien być odżywiany kroplówkami. Nie odwlekaj wizyty u lekarza, bo taka głodówka jest bardzo niebezpieczna dla kota.
Uważam, że kicia powinien jeszcze raz zbadać go wet. Czasem urazy ujawniają się dopiero jakiś czas po wypadku i być może lekarz coś przeoczył.
Jeśli to tylko stres to chyba tymczasem powinien być odżywiany kroplówkami. Nie odwlekaj wizyty u lekarza, bo taka głodówka jest bardzo niebezpieczna dla kota.
Zgadzam się, że kroplówka byłaby jak najbardziej wskazana, ale jest to trochę dziki kot i po pierwsze jak się do niego zbliżam to kuli się i ucieka, a po drugie nawet jakbym go w jakiś sposób złapała i przetransportowała do weta, to nie wiem czy w stresie i obronie nie okaże się agresywny......po prostu nie umiem przewidzieć reakcji tego nieznajomego zwierzaka, a bardzo chciałabym mu pomóc
Mrukotka jestes bardzo dobra osoba, zabralas kotka z ulicy i chcesz mu pomoc, wiec niestety ale wskazane by bylo abys sie przemeczyla, i imo tych wszystkich niedogodnien zabrala go do lekarza.
takie niejedzenie moze wyrzadzic nieodwracalne szkody w kocim organizmie, dopiero byloby szkoda gdyby mu sie cos stalo teraz kiedy jest w bezpiecznym domu....
i 2 rzecz- moze dalabys rade skontaktowac sie z kims z tozu lub poszukac na miau, moz ejest ktos w Twoim miescie kto go przygarnie, glupio go wypuszczac po takim czyms.
jest dziki bo nie zna pewnie ludzi i sie boi bardzo. duzo przezyl. czas i cierpliwosc moga go jednak troche oswoic.
zabierz go do tego weta, naprawde warto, i nie daj sie zbyc, 5 dni to baardzo dlugo
takie niejedzenie moze wyrzadzic nieodwracalne szkody w kocim organizmie, dopiero byloby szkoda gdyby mu sie cos stalo teraz kiedy jest w bezpiecznym domu....
i 2 rzecz- moze dalabys rade skontaktowac sie z kims z tozu lub poszukac na miau, moz ejest ktos w Twoim miescie kto go przygarnie, glupio go wypuszczac po takim czyms.
jest dziki bo nie zna pewnie ludzi i sie boi bardzo. duzo przezyl. czas i cierpliwosc moga go jednak troche oswoic.
zabierz go do tego weta, naprawde warto, i nie daj sie zbyc, 5 dni to baardzo dlugo
Dzięki za wszystkie rady.....wczoraj przed snem układałam sobie w głowie cały plan działania jak sobie poradzić ze złapaniem i przewiezieniem kocurka do weta, a dzisiaj rano......po otwarciu garażu (bo tam rezydował kotek) niepostrzeżenie w jednej sekundzie jak strzała wybiegł z garażu i tyle go widziałam....mam wyrzuty sumienia, że się nie udało.....
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 30 gości