ni c sie nie martw-bedzie dobrze
nasze bidulki poprostu maja zabieg wewnatrz organizmu i to wszystko jeszcze sie goi, mozesz niedlugo-o ile nie teraz-wyczuc zgrubienie wewnatrz, ale to nic powaznego tylko szew
moja chodzila tez taka smuitna przez caly tydzien jak nie wiecej i z powodu ubranka i z powodu gojacych sie i zapewne bolesnych ran
kochamy nasze slodziaki i dlatego poddajemy je kastracji-to tylko dla ich dobra-czego niestey inni nie moga zrozumiec
trzymam kciuki za Lunke-moja tez ma na imie Luna, ale i tak wolam na nia Kicia (a pelne imie-Luna Salvaje, bo taka jest szalona, ze inne imie nie pasowalo )
a druga slodzinka moja to Czarna Mamba-chyba jest w awatarze
a jednak nie-to Kicia jest w awatarze
Po sterylizacji
Dzieki wielkie Diano za słowa otuchy. Wczoraj aż wylądowałam z nią u weterynarza, bo żal serce ściskał , jak na nią patrzyłam. Weterynarz ją zbadał, sprawdził, czy się nie odwodniła, obejrzał rankę, zmierzył temperaturę, dał jesczze coś przeciwbólowego i stwierdził, ze wszystko jest ok i ta apatia musi jej przejść.
A dzisiaj nad ranem usłyszałam NAJPIĘKNIEJSZY odgłos - LUnę szalejącą po przedpokoju. Bez ubranka Raaany, nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będę się cieszyć, że tak lata
Okazało się, że w nocy jakimś cudem zdjęła sobie ubranko. I apatia - jak ręką odjąć. Oczywiście założyliśmy jej je z powrotem i luńcia znów kroczkiem jak na ścięcie, poszła spać.
Kamień zserca i byle do piątku, jak ubranko paskudne raz na zawsze będzie można wywalić
A dzisiaj nad ranem usłyszałam NAJPIĘKNIEJSZY odgłos - LUnę szalejącą po przedpokoju. Bez ubranka Raaany, nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będę się cieszyć, że tak lata
Okazało się, że w nocy jakimś cudem zdjęła sobie ubranko. I apatia - jak ręką odjąć. Oczywiście założyliśmy jej je z powrotem i luńcia znów kroczkiem jak na ścięcie, poszła spać.
Kamień zserca i byle do piątku, jak ubranko paskudne raz na zawsze będzie można wywalić
Mea Luna prawie każda kotka bardzo źle znosi okres kubraczkowy.
Ja codziennie uwalniałam Jusię na jakiś czas z ubranka, by choć trochę sie odstresowała. Tylko w tym czasie pilnowałam ją, by podczas mycia futerka przypadkiem nie dobierała się do szwu. Zasłaniałam go ręką, a ona lizała ją uważąjąc chyba, że myje brzuch.
Ja codziennie uwalniałam Jusię na jakiś czas z ubranka, by choć trochę sie odstresowała. Tylko w tym czasie pilnowałam ją, by podczas mycia futerka przypadkiem nie dobierała się do szwu. Zasłaniałam go ręką, a ona lizała ją uważąjąc chyba, że myje brzuch.
moja Mamba kombinowala cala noc jak by tu sciagnac ubranko-no i rano zawsze budzilam sie a ona albo byla bez ubranka albo prawie sciagniete-przez to musiala pochodzic w nim prawie 2 tygodnie, bo powyciagala sobie szwy-gluptas
ale fakt faktem, ze koci "usmiech" po tych kilku czy kilkunastu dniach, kiedy wydaje sie, ze moze nigdy sie nie pojawic-sprawia cuda i az plakac sie chce ze szczescia
ale fakt faktem, ze koci "usmiech" po tych kilku czy kilkunastu dniach, kiedy wydaje sie, ze moze nigdy sie nie pojawic-sprawia cuda i az plakac sie chce ze szczescia
- wspolpraca
- Posty:21
- Rejestracja:05 stycznia 2009, 08:06
- Lokalizacja:Wrocław
Za kilka dni jadę z moją kocią i jestem przerażona. Macie może zdjęcie kociczki w takim kaftaniku? Chciałabym zobaczyć jak to wygląda
kropka75 pisze:Moja kota też dostala po sterylce takie boczki. Pierwszą dobę nic nie jadla, drugą wymiotowala i zaraz bylo to widać.
Jak zacznie normalnie jeść boczki się wypelnią.
Ja moją ubralam w kubrak i po tygodniu musialam go poluźnić. Po 10 dniach jak ją z niego wyjmowalam mialam prawie o 0,5kg więcej kota.
Lizać nie powinna ale jak sobie tam liźnie raz na dobę to się nic nie stanie. Na wszelki wypadek można ją ubrać. Taki kubrak to super sprawa jest. Kot nie potrafi skakać na początku, czuje się jak w gipsie, a wyskubać nic nie można.
Co prawda moja po tygodniu biegala w nim jakby nigdy nic, ale zawsze tydzień byl spokoju bez ryzyka wygryzienia szwów albo poranienia golego brzuszka.
hehe moja mala jak jej zakladalam kubrak to sie od razu kladla na bok ostentacyjnie i sztywniala. to mialo znaczyc ze nie zamierza w tym chodzic ani minuty. wiec w dzien pilnowalam ja non stop jak jakas glupia a noc zawiazywalam. rano byla juz uwolniona.
teraz jak wspominam ot smiesznie bylo:)
aaa jesczcze kupilam kolnierz ale mala miala wyjatkowo małą glowe i ten namniejszy byl na nia za duzy
teraz jak wspominam ot smiesznie bylo:)
aaa jesczcze kupilam kolnierz ale mala miala wyjatkowo małą glowe i ten namniejszy byl na nia za duzy
- Kasia i Maniuś
- Posty:696
- Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
- Lokalizacja:Kraków
Przeczytałam cały wątek i chyba zaczynam panikować, jak ta moja bidulka sobie poradzi. Myślałam, że jak poczytam, to będę spokojniejsza, a tu jeden wielki guzik. Mam nadzieję, że nie spierdzielę razem z nią spod gabinetu.
Faktycznie przy kocie jakoś to wszystko przebiega dużo łagodniej, choć Maniek prawie wyciągnął sobie jeden szew.
Faktycznie przy kocie jakoś to wszystko przebiega dużo łagodniej, choć Maniek prawie wyciągnął sobie jeden szew.
- wspolpraca
- Posty:21
- Rejestracja:05 stycznia 2009, 08:06
- Lokalizacja:Wrocław
Nie spierdzielisz, jak kochasz swojego kota.Kasia i Maniuś pisze:Przeczytałam cały wątek i chyba zaczynam panikować, jak ta moja bidulka sobie poradzi. Myślałam, że jak poczytam, to będę spokojniejsza, a tu jeden wielki guzik. Mam nadzieję, że nie spierdzielę razem z nią spod gabinetu.
Faktycznie przy kocie jakoś to wszystko przebiega dużo łagodniej, choć Maniek prawie wyciągnął sobie jeden szew.
Ja przesuwałam, przesuwałam termny i ostatecznie w drugi dzień świąt nasz Łapuś poszedł na dziewczynki i już go nie ma wśród nas
Nowa Tosia, za to męczy się z rujką, bo żyje w jednym mieszkaniu z kocurem. On nawet próbuje, ale mu nie wychodzi, bo kastrat.
Jak widzę, jak cierpi, to nie mogę się doczekać terminu zabiegu.
Anka
- Kasia i Maniuś
- Posty:696
- Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
- Lokalizacja:Kraków
UFF; jesteśmy już po zabiegu.
Mało brakowało a faktycznie bym uciekła, kiedy usłyszałam jak Tiffka płacze.
Narazie próbuje juz chodzić, choć teraz widać jak brakuje jej tej czwartej łapki
Też przeszłyśmy juz rujkę z kocurem kastratem i wtedy tamte dni utwierdziły nas w przekonaniu, że trzeba zrobić sterylizację.
Mało brakowało a faktycznie bym uciekła, kiedy usłyszałam jak Tiffka płacze.
Narazie próbuje juz chodzić, choć teraz widać jak brakuje jej tej czwartej łapki
Też przeszłyśmy juz rujkę z kocurem kastratem i wtedy tamte dni utwierdziły nas w przekonaniu, że trzeba zrobić sterylizację.
o rany Kasiu to mialas stresu cale mnustwo pewnie. Teraz Mala dojdzie do siebie i juz bedzie lightowo:)
jak wspominam jak odbieralam kota to pamiatam ze sie tak rozpalakalam ze moja mama ja musiala niesc w kocyku. tak zalosnie wygladala i tak krzyczala:(
ale im wczesniej tym lepiej.
biedna Tiffi, pewnie sobie teraz mysli : co oni mi zrobili:)
ale przeciez to dla jej dobra.
moze dzieki temu ze nie ma jednej łapeczki nie bedzie sie teraz forsowac po zabiegu.
jak wspominam jak odbieralam kota to pamiatam ze sie tak rozpalakalam ze moja mama ja musiala niesc w kocyku. tak zalosnie wygladala i tak krzyczala:(
ale im wczesniej tym lepiej.
biedna Tiffi, pewnie sobie teraz mysli : co oni mi zrobili:)
ale przeciez to dla jej dobra.
moze dzieki temu ze nie ma jednej łapeczki nie bedzie sie teraz forsowac po zabiegu.
- Kasia i Maniuś
- Posty:696
- Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
- Lokalizacja:Kraków
Na razie jest tak sobie; trochę spania, trochę pokazywania złości; trochę próby chodzenia, spanie w kuwecie też już było. A Maniek jej asystuje
Spanie w kuwecieKasia i Maniuś pisze:Na razie jest tak sobie; trochę spania, trochę pokazywania złości; trochę próby chodzenia, spanie w kuwecie też już było. A Maniek jej asystuje
Łomatko kochana
Kasiu moja Jusia z czterema i się przewracała.Kasia i Maniuś pisze:UFF; jesteśmy już po zabiegu.
Mało brakowało a faktycznie bym uciekła, kiedy usłyszałam jak Tiffka płacze.
Narazie próbuje juz chodzić, choć teraz widać jak brakuje jej tej czwartej łapki
Też przeszłyśmy juz rujkę z kocurem kastratem i wtedy tamte dni utwierdziły nas w przekonaniu, że trzeba zrobić sterylizację.
Pilnuj teraz by nie spała na zimnej podłodze. A najlepiej dogrzewaj ją, szybciej dojdzie do siebie. Jeśli śpi z otwartymi oczami, to co jakiś czas zamykaj jej powieki, by oczka się nawilżały.
A Duża mojej Kytki ma włączoną sekretarkę i się denerwuję.
- Kasia i Maniuś
- Posty:696
- Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
- Lokalizacja:Kraków
Teraz śpi w budce, którą kupiłam jej na przyjazd do nas (baaadzooo rzadko z niej korzysta, dużo częściej Maniek w niej śpi). A oczka ma zamknięte - sprawdzam co jakiś czas.
U Kytki tez pewnie wszystko będzie dobrze
U Kytki tez pewnie wszystko będzie dobrze
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 29 gości