Mam kolejny problem z moim kochanym staruszkiem.
Kot ma niemal 16 lat i chore dziąsła i zęby (od tego się zaczęło). Brał Stomargy i stan dziąseł sie nieco poprawił. Badania krwi (robione 5 dni po podawaniu Stomargylu) wykryły chorą wątrobę i nerki (ALT=227, ASpAT=71, mocznik=39 i kreatynina=437).
Kotusiowi przepisano: Synergal, Hepargen i Hepatil. Bierzemy dwa razy dziennie, wg wskazań. Zakupiliśmy karmę Hills na wątrobę. Ale mamy problem - bo kot od dwóch dni nie je. Na karmę Hills nawet nie spojrzał - wyschła tylko na wiór przez noc w miseczce. Jedyne co "podjada" to jogurt naturalny i mleko, dziś troszeczkę kaszy manny na mleku. Pije wodę, nawet z ziółkami na nerki, siusia dość często. Ale nie je. Podchodzi do misek z karmą mięsną (paszteciki, papki), zastanawia sie przez moment ... i nie je!
Stąd moje pytania:
1) czy brak apetytu to może być efekt działania antybiotyku, czy też może to być inna przyczyna - np. kłopoty z trawieniem (kłaczki?)
2) czy przez to że nie je, powinniśmy przerwać podawanie leków?
3) jak możemy go zmusić do jedzenia karmy Hills (czy to w ogóle możliwe?)
3) czy możemy podawać mu mleko i jogurt?
Do tej pory kotuś nie miał problemów - a tereaz jak już się zaczęły to tylko się mnożą...także będę wdzięczna za wszelkie porady!
chora wątroba, antybiotyk, a kot nie je
a moze karme na watrobe innej firmy warto sprobowac
oczywiscie w tym temacie to sie moze wypowiedziec Pan Dr,
jedyne co mi przeszlo przez mysl to ze moze mu ta karma nie pachnie smakowicie i nie ma na nia najmniejszej ochoty. ( wiem ze tu dochodzi choroba i to nie porownanie ale ja tez kupilam raz karme dobrej firmy w ramach smakolyku a kot nie raczyl powachac)
piszesz ze wyschla, to byla mokra? a sucha tez masz?
pozdrawiam
oczywiscie w tym temacie to sie moze wypowiedziec Pan Dr,
jedyne co mi przeszlo przez mysl to ze moze mu ta karma nie pachnie smakowicie i nie ma na nia najmniejszej ochoty. ( wiem ze tu dochodzi choroba i to nie porownanie ale ja tez kupilam raz karme dobrej firmy w ramach smakolyku a kot nie raczyl powachac)
piszesz ze wyschla, to byla mokra? a sucha tez masz?
pozdrawiam
Aniu,
dzięki wielkie za dobre chęci.... ale niestety, w tym przypadku obawiam się że nawet karma innej firmy nie pomoże. Sucha karma odpada z względu na zęby. Kotuś się zaparł i nie je. Przed chwilą próbowaliśmy podać podgotowaną miękką rybkę a także drobno pokrojone filety z kurczaka, kóre zawsze uwielbiał - i nic! A że ten stan utrzymuje się już od dwóch dni i niewiele działa to zaczynam się martwić, szczególnie że jest "na prochach" i powinien coś jeść.
Czy ktoś noże miał podobne doświadczenia z kotem na antybiotyku?
dzięki wielkie za dobre chęci.... ale niestety, w tym przypadku obawiam się że nawet karma innej firmy nie pomoże. Sucha karma odpada z względu na zęby. Kotuś się zaparł i nie je. Przed chwilą próbowaliśmy podać podgotowaną miękką rybkę a także drobno pokrojone filety z kurczaka, kóre zawsze uwielbiał - i nic! A że ten stan utrzymuje się już od dwóch dni i niewiele działa to zaczynam się martwić, szczególnie że jest "na prochach" i powinien coś jeść.
Czy ktoś noże miał podobne doświadczenia z kotem na antybiotyku?
Kasiu to może być nawrót kłopotów z zębami. Sprawdź pyszczek czy nie ma nadżerek.
Wygląda na to, że powinnaś jeszcze dzisiaj iść z kotusiem do weta.
Są środki, które trochę znieczulają dziąsła (jeśli to jest problemem), by kot mógł jeść.
Wygląda na to, że powinnaś jeszcze dzisiaj iść z kotusiem do weta.
Są środki, które trochę znieczulają dziąsła (jeśli to jest problemem), by kot mógł jeść.
akurat po tym antybiotyku czasami występują zaburzenia w łaknieniu, nie powinnaś przerywać leków, chyba , że nie będzie dalej jadł to trzeba się zastanowić nad tym antybiotykiem i ew. nad sztucznym dożywianiem. Co do mleka i jogurtu napisz mi w jakich jednostkach napisalaś mocznik.
Panie doktorze,
dziękuję za odpowiedź, trochę mnie to uspokaja.
Kreatynina to dokładnie 437,5 umol/l
Mocznik = 38,80 mmol/l
Po jakimś czasie po podaniu anytbiotyku kotuś domaga się mleka lub jogurtu i wypija go całkiem sporo. Poza tym pije też wodę. jako że nie je to dziś dwa razy zrobił wodnistą i żółtą kupkę.
Nie reaguje na żadne prośby żeby jadł ani podtykanie wszelkich znanych nam smakołyków.
dziękuję za odpowiedź, trochę mnie to uspokaja.
Kreatynina to dokładnie 437,5 umol/l
Mocznik = 38,80 mmol/l
Po jakimś czasie po podaniu anytbiotyku kotuś domaga się mleka lub jogurtu i wypija go całkiem sporo. Poza tym pije też wodę. jako że nie je to dziś dwa razy zrobił wodnistą i żółtą kupkę.
Nie reaguje na żadne prośby żeby jadł ani podtykanie wszelkich znanych nam smakołyków.
Wczoraj byliśmy w Krakvecie u Pana Doktora Kobiałki. Diagnoza: ostra niewydolność nerek. Po powrocie do domu po pierwszej kroplówce kotuś zaczął pić wodę a w nocy zaczął jeść, co nas cieszy i przywraca nadzieję, że nasz senior jeszcze trochę pożyje.....
I rada dla wszystkich, których kot ma wysoki mocznik i przestaje jeść (tzn. widać że chce, ale nie może): nie czekajcie dzień lub dwa na poprawę tylko jak najszybciej do lekarza!
I rada dla wszystkich, których kot ma wysoki mocznik i przestaje jeść (tzn. widać że chce, ale nie może): nie czekajcie dzień lub dwa na poprawę tylko jak najszybciej do lekarza!
dok ladnie ten kot ma straszne problemy z nerkami, ale kolega już się zajął to znaczy , że jeszcze będzie można powalczyć, ale wyniki ma fatalne.
Moi Drodzy Forumowicze,
Kotuś dzisiaj rano odszedł. Ale jak widać - nie bez walki - ponad 3 miesiące walczylismy dzielnie o życie pomimo PNN! Piszę, bo może ktoś kto czyta mój post i potrzebuje wsparcia psychicznego w trudnej dla niego i dla kota chwili.
PNN jest okrutne bo nieuleczalne. Ale nie należy się poddawać. Pomimo zatrważających wyników krwi, walczyliśmy do końca. Kilka razy w trakcie tych miesięcy następowało pogorszenie tak że myślałam że to koniec. Ale nie, Kotuś walczył. Doszliśmy do etapu kiedy dostawał 100ml płynu ringera 2x dziennie, 2x dziennie encorton, furosemid i heparegen. Przez ostatnie 3 tygodnie karmiliśmy i poiliśmy strzykawką. Sam pił tylko mleko (sam je wybrał, dobrze tolerował laktozę a mleko działało ochyba dtruwająco). Mieliśmy po drodze problem z zatwardzeniami - ale z naszą pomoca udawało mu sie jakoś przez to przejść. Po drodze przeszliśmy także grzybicę która zaatakowała skórę przy obycie, ogonie i tylnich łapkach. Dwa tygodnie temu stwierdziliśmy obecność glist - więc dostał pastę odrobaczającą (my zresztą też przeszliśmy kuracje odrobaczającą, ludzką). Niestety, druga dawka pasty odrobaczającej go dobiła. Możliwe więc że większym problemem były robaki niż PNN. A jedno z drugim było zabójcze. Poświęciliśmy dużo naszego czasu, snu i energii na to żeby stworzyc mu jak najbardziej komfortowe warunki życia w chorobie. A koniec musiał i tak nadejść.... Trzymam kciuki za wszystkich właścicieli zwierzaków, którzy toczą walki o życie swych towarzyszy! Nie poddawajcie się zbyt łatwo!
Kotuś dzisiaj rano odszedł. Ale jak widać - nie bez walki - ponad 3 miesiące walczylismy dzielnie o życie pomimo PNN! Piszę, bo może ktoś kto czyta mój post i potrzebuje wsparcia psychicznego w trudnej dla niego i dla kota chwili.
PNN jest okrutne bo nieuleczalne. Ale nie należy się poddawać. Pomimo zatrważających wyników krwi, walczyliśmy do końca. Kilka razy w trakcie tych miesięcy następowało pogorszenie tak że myślałam że to koniec. Ale nie, Kotuś walczył. Doszliśmy do etapu kiedy dostawał 100ml płynu ringera 2x dziennie, 2x dziennie encorton, furosemid i heparegen. Przez ostatnie 3 tygodnie karmiliśmy i poiliśmy strzykawką. Sam pił tylko mleko (sam je wybrał, dobrze tolerował laktozę a mleko działało ochyba dtruwająco). Mieliśmy po drodze problem z zatwardzeniami - ale z naszą pomoca udawało mu sie jakoś przez to przejść. Po drodze przeszliśmy także grzybicę która zaatakowała skórę przy obycie, ogonie i tylnich łapkach. Dwa tygodnie temu stwierdziliśmy obecność glist - więc dostał pastę odrobaczającą (my zresztą też przeszliśmy kuracje odrobaczającą, ludzką). Niestety, druga dawka pasty odrobaczającej go dobiła. Możliwe więc że większym problemem były robaki niż PNN. A jedno z drugim było zabójcze. Poświęciliśmy dużo naszego czasu, snu i energii na to żeby stworzyc mu jak najbardziej komfortowe warunki życia w chorobie. A koniec musiał i tak nadejść.... Trzymam kciuki za wszystkich właścicieli zwierzaków, którzy toczą walki o życie swych towarzyszy! Nie poddawajcie się zbyt łatwo!
- Kasia i Maniuś
- Posty:696
- Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
- Lokalizacja:Kraków
Tak mi przykro
Kociaku biegaj za TM (') (') (') (') (')
Kociaku biegaj za TM (') (') (') (') (')
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 53 gości