Temat może brzmi lekko prowokacyjnie . Nie zebym dawała kotku jedzenie z serwisu obiadowego ale moja bestyja chimeryczna jest wielce i bywa ,że musze ją przechytrzyć dajac to samo, odrzucone przez kotka jedzonko, na innej podstawce czy tez talerzyku. A wtedy mu smakuje!!!
Moja watpliwosc dotyczy aspektu zdrowotnego. Czy ciepła woda i płyn do naczyń wytarczy czy też powinnam myć naczynia po kocie w osobnym cebrzyku, gumowych rękawicach i masce na twarzy?
"wspólne talerze" a zdrowie
mnie sie zdaje ze wszystko co wyparzone wrzatkiem jest zabiciem zarazkow.
ale nie wiem.
kotka ma swoje miseczki i filizanki na wode.
i od zawsze myje je tylko wrzatkiem,
balabym sie ze cos nie splukam dobrze i ja podtruje:)
kazdy ma swoje fazy:)
ale nie wiem.
kotka ma swoje miseczki i filizanki na wode.
i od zawsze myje je tylko wrzatkiem,
balabym sie ze cos nie splukam dobrze i ja podtruje:)
kazdy ma swoje fazy:)
ha apropo mycia jak sie zglosi jakis uzytkownik kto ma w domu fontanne / poidelko to mam pytanie:
otoz ja swoje co 2 gi dzien wymieniam wode, i zalewam wrzatkiem
filtry tez wymieniam z raz w mcu
ale czasem nie wiem czemu ta woda smierdzi
swieza, dopiero wlana
ja mam wech jak pies i czuje to w calym pokoju
zapach dziwny ......taki hm....nie kojarzy mi sie z niczym
raz mi tam chrupek wpadl i zaczelo niemilosirenie smierdziec zgnilizna
ale tez zapach przy czystej wodzie to dziwna sprawa
no a potem juz go nie czuc czasem
otoz ja swoje co 2 gi dzien wymieniam wode, i zalewam wrzatkiem
filtry tez wymieniam z raz w mcu
ale czasem nie wiem czemu ta woda smierdzi
swieza, dopiero wlana
ja mam wech jak pies i czuje to w calym pokoju
zapach dziwny ......taki hm....nie kojarzy mi sie z niczym
raz mi tam chrupek wpadl i zaczelo niemilosirenie smierdziec zgnilizna
ale tez zapach przy czystej wodzie to dziwna sprawa
no a potem juz go nie czuc czasem
nie wiem , ja sie nie znam
ja myje kocie we wrzatku i wycieram papierowym recznikiem
a swoje w zmywarcie, tam jest duzo chemii i nie zawsze splukuje wiec z takich talerzy kotu nie daje;)
ale mysle ze skoro o tym w ogole piszesz to znaczy ze zachowujesz ostroznosc
ja myje kocie we wrzatku i wycieram papierowym recznikiem
a swoje w zmywarcie, tam jest duzo chemii i nie zawsze splukuje wiec z takich talerzy kotu nie daje;)
ale mysle ze skoro o tym w ogole piszesz to znaczy ze zachowujesz ostroznosc
Mój kocur też ma swoje miseczki,ale zdarza się ,że dopiero zje gdy dostanie na starym spodeczku oo filizanki. Bywa,że dopiero mu zsmakuje jedzonko,które odrzucił, gdy mu podam na ręce!!!!! Tak to bestyja!
Myję jego miseczki w zlewie,gabką ,płynem. Zastanawiam się czy coś z tych miseczek,gąbki etc. może się "przenieść " na człowieka? Na przykład gdyby kot był zarobaczony.
Myję jego miseczki w zlewie,gabką ,płynem. Zastanawiam się czy coś z tych miseczek,gąbki etc. może się "przenieść " na człowieka? Na przykład gdyby kot był zarobaczony.
nie w ten sposob to napewno nie
jesli juz to zastanawialabym sie w druga strone....czy te detergenty sa konieczne. wystarczy miske przelac wrzatkiem, wytrzec papierowym recznikiem i go wyrzucic;) proste;)
co do robakow, to one raczej ( wiekszosc) w ogole nie bytuja w czlowieku, to raz
dwa, to regularne, np. raz na pol roku, odrobaczanie kota wybija takowe jesli sa:)
tez mam podobne powody do zastanowien, ale te rzeczy o kt piszesz, to spokojhnie, nie ma sie czeog bac,
pozdr.
jesli juz to zastanawialabym sie w druga strone....czy te detergenty sa konieczne. wystarczy miske przelac wrzatkiem, wytrzec papierowym recznikiem i go wyrzucic;) proste;)
co do robakow, to one raczej ( wiekszosc) w ogole nie bytuja w czlowieku, to raz
dwa, to regularne, np. raz na pol roku, odrobaczanie kota wybija takowe jesli sa:)
tez mam podobne powody do zastanowien, ale te rzeczy o kt piszesz, to spokojhnie, nie ma sie czeog bac,
pozdr.
Detergenty.... może to,że nie chce jeść to wynik tego, że je wyczuwa? Sprawdze Twoja metodę. A co do higieny, to nie chcę przesadzać w żadna stronę. MUsze przyznac ,że mój kot jest wielce chimeryczny. Chyba poluje, czesto jest poza domem, a gdy przychodzi idzie spać. Nie smakuja mu produkty z tzw. "górnej półki". Lubi czyste ,100% mięso a różne "kocie " puszki czy saszetki to juz tak, ewentualnie....
Pozdrawiam Ciebie i tę sliczną kotkę!
Pozdrawiam Ciebie i tę sliczną kotkę!
dzieki,
o rany...wiesz co...ja jestem wielkim przeciwnikiem wypuszczania kota samego na dwor:/
prose nie obraz sie, rozumiem ze czasem tak jest, chocby jak sie mieszka w domku i bylo sie wychowanym z kotem, ze on wychodzi i wraca. nie oceniam Cie, i nie chcialabym Cie w zaden sposob urazic. ale troche mnie zdziwilo ze tak sie o niego martwisz ( zdrowko, karmienie) jednoczesnie pozwalajac mu codzien wychodzic w nieznane. przypuszczam ze jestes zwolennikiem dania kotu wolnosci.
o rany...wiesz co...ja jestem wielkim przeciwnikiem wypuszczania kota samego na dwor:/
prose nie obraz sie, rozumiem ze czasem tak jest, chocby jak sie mieszka w domku i bylo sie wychowanym z kotem, ze on wychodzi i wraca. nie oceniam Cie, i nie chcialabym Cie w zaden sposob urazic. ale troche mnie zdziwilo ze tak sie o niego martwisz ( zdrowko, karmienie) jednoczesnie pozwalajac mu codzien wychodzic w nieznane. przypuszczam ze jestes zwolennikiem dania kotu wolnosci.
Alez ja sie wcale nie czuję urazona!!! A co do kota to nie wyobrażam sobie NIE wypuszczania kota na pole. Taki ciekawski osobnik jak mój kocur zanudziłby sie w domu na smierć ! Gdybym mieszkała w srodku miasta, w bloku, chyba zrezygnowałabym z kota. To moje pierwsze zwierze ten mók kot-przybłęda. Przyszedł i został.ania1985 pisze:dzieki,
o rany...wiesz co...ja jestem wielkim przeciwnikiem wypuszczania kota samego na dwor:/
prose nie obraz sie, rozumiem ze czasem tak jest, chocby jak sie mieszka w domku i bylo sie wychowanym z kotem, ze on wychodzi i wraca. nie oceniam Cie, i nie chcialabym Cie w zaden sposob urazic. ale troche mnie zdziwilo ze tak sie o niego martwisz ( zdrowko, karmienie) jednoczesnie pozwalajac mu codzien wychodzic w nieznane. przypuszczam ze jestes zwolennikiem dania kotu wolnosci.
Wszystko wskazuje na to ,że jest szczęsliwy. Pozdrawiam
no to super bo jedna dziewczyna sie na mnie obrazila , choc gadalam z nia inaczej:) ale teraz nie bede nikogo probowac pouczac w tych sprawach.
choc nieraz ciezko sie powstrzymac,
przed chwila po sasiedzku kot omal nie powiesil sie na uchylnym oknie.
wyslalam tam sasiada z ostrzezeniem, ale ludzie niewiele sobie z tego zrobili:/
co do wychodzenia/ niewychodzenia
byc moze jest czesc prawdy w tym, z eteraz kotek zamkniety w domu by wpadl w depreche i nie byl szczesliwy.
ale spojrz na to inaczej- na chwile:) ja mam kotke w bloku, nigdy nie byla na dworze bo mieszkam w blokowisku. codziennie sie bawi i szaleje, nie zna dworu....czy za nim nie teskni- poewnie kwestia sporna:) moim zdaniem nie;) moze mi kiedys tłu tłu tłu zachorowac, ale nie wpadnie pod samochod, nie zlapie groznego wirusa, nie wpadnie w rece czlowieka- barbarzyncy, nie zgubi sie, nie zaklinuje w jakijs dziurze, nie zatruje czyms.....sa plusy.
ale szanuje Twoje zdanie i to ze sie nie poczulas urażona, milo jak ktos jest normalny:):) Pozdrawiam Cie serdecznie....
choc nieraz ciezko sie powstrzymac,
przed chwila po sasiedzku kot omal nie powiesil sie na uchylnym oknie.
wyslalam tam sasiada z ostrzezeniem, ale ludzie niewiele sobie z tego zrobili:/
co do wychodzenia/ niewychodzenia
byc moze jest czesc prawdy w tym, z eteraz kotek zamkniety w domu by wpadl w depreche i nie byl szczesliwy.
ale spojrz na to inaczej- na chwile:) ja mam kotke w bloku, nigdy nie byla na dworze bo mieszkam w blokowisku. codziennie sie bawi i szaleje, nie zna dworu....czy za nim nie teskni- poewnie kwestia sporna:) moim zdaniem nie;) moze mi kiedys tłu tłu tłu zachorowac, ale nie wpadnie pod samochod, nie zlapie groznego wirusa, nie wpadnie w rece czlowieka- barbarzyncy, nie zgubi sie, nie zaklinuje w jakijs dziurze, nie zatruje czyms.....sa plusy.
ale szanuje Twoje zdanie i to ze sie nie poczulas urażona, milo jak ktos jest normalny:):) Pozdrawiam Cie serdecznie....
Polecam podejść do sprawy karmienia kota ze zdrowym dystansem i podawać kocikowi jedzenie w jego miskach, jak będzie głodny to zje, prawdopodobnie coraz to nowsze pomysły i kombinowanie by zjadł doprowadziły do takich jego karpsyów, że je z ludzkich spodków, talerzy, misek czy czego tam Uważam, że majestat koci nie zostanie urażony jesli dasz mu jedzenie i jak nie zechce po prostu włożysz do jego miski.
Działa to tez oczywiście w druga stronę- jak się zdarzy że dasz mu z ludzkiego naczynia to bez paniki, umyj normalnie, ew. dłużej poszoruj. Ale odradzałabym karmienie kota w ten sposób codziennie
Działa to tez oczywiście w druga stronę- jak się zdarzy że dasz mu z ludzkiego naczynia to bez paniki, umyj normalnie, ew. dłużej poszoruj. Ale odradzałabym karmienie kota w ten sposób codziennie
Witajania1985 pisze:ha apropo mycia jak sie zglosi jakis uzytkownik kto ma w domu fontanne / poidelko to mam pytanie:
otoz ja swoje co 2 gi dzien wymieniam wode, i zalewam wrzatkiem
filtry tez wymieniam z raz w mcu
ale czasem nie wiem czemu ta woda smierdzi
swieza, dopiero wlana
ja mam wech jak pies i czuje to w calym pokoju
zapach dziwny ......taki hm....nie kojarzy mi sie z niczym
raz mi tam chrupek wpadl i zaczelo niemilosirenie smierdziec zgnilizna
ale tez zapach przy czystej wodzie to dziwna sprawa
no a potem juz go nie czuc czasem
Ja mam fontannę już prawie 2 lata. Sprawuje się dobrze, ale czyszczenie jej doprowadza mnie do rozpaczy. Ja średnio co 2 tygodnie rozkręcam całą fontannę i dokładnie czyszczę (na ile pozwala jej konstrukcja). Rozbieram też silniczek i czyszczę z tego oślizgłego czegoś Do czyszczenia/mycia używam zwykłej gorącej wody lub wody z octem oraz patyczków kosmetycznych, szczotki do butelek małej i gąbki do naczyń Strasznie dużo z tym roboty Nigdy nie czułam aż tak intensywnego ""zapachu" jak Ty opisujesz. Jeśli fontanna jest długo nie czyszczona czuć ją po prostu taką wilgocią, stęchlizną i niczym więcej.
Ja znalazłam sposób żeby nie wymieniać tak często wody (wcześniej wymieniałam co 2 dni, bo koty wypijały i silniczek zaczynał "burczeć"). Mianowicie: przy wymianie wody wypełniam wodą cały zbiornik/kopułkę, ale zanim nałożę na dolna część (miskę i te część z silniczkiem) to ją także napełniam wodą i dopiero montuję górę Dzięki temu przy 4 kotach wymieniam wodę co 4 dni.
ja wymieniam i myje co 2 dni! b czesto
woda jest przefiltrowana i przegotowana
moze smierdzi bo obk stoi miska z suchym
jednek nie do konca
nieraz jak to rozkrece to mi juz smierdzi
i to nie stechlizna
trudno mi opisac ten zapach bo z niczym mi sie nie kojarzy:/
a myje tylko i wylacznie wrzatkiem, gdyz balabym sie ze czyms sie kot podtruje:/
woda jest przefiltrowana i przegotowana
moze smierdzi bo obk stoi miska z suchym
jednek nie do konca
nieraz jak to rozkrece to mi juz smierdzi
i to nie stechlizna
trudno mi opisac ten zapach bo z niczym mi sie nie kojarzy:/
a myje tylko i wylacznie wrzatkiem, gdyz balabym sie ze czyms sie kot podtruje:/
zadawala się kapiącą woda z kranu do wanny. Uwielbia też "kocie" mleko. Podaję mu to trochę oszukując, bo wlewam wodę do" kociego" mleka. Czasami też serewuję zwykłe mleko, dla ludzi zmieszane z wodą. Tez bardzo lubi. Nie zauwazyłam żadnych problemów z przyswajaniem takij mikstury u mojego kocura.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 36 gości