Upadek z 7 piętra, złamany ogon, nieoddawanie moczu i kału

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
Gregor_y
Posty:6
Rejestracja:31 maja 2009, 11:05
Lokalizacja:Kraków
Kontakt:

31 maja 2009, 11:25

Witam

Kotek ma 1 rok, w poniedziałek wieczorem spadł z 7 piętra. Byłem z nim od razu u lek. wet., kotek miał zrobione USG i RTG. Franek ma złamany ogon przy miednicy oraz pękniętą kość miednicy. Kotek dostawał zastrzyki oraz 2 kroplówki na przepłukanie nerek. Kotek chodzi, przyjmuje pokarm. Jednak problem jest z oddawaniem moczu i kału. Franek miał już 2 razy wyciskany pęcherz. Ostatnio byłem u lek. wet. w piątek wieczorem i miał wtedy wyciśnięty pęcherz. Kotek nadal nie oddaje moczu(chociaż chodzi do kuwety i próbuje). Bardzo proszę o radę. Proszę w miarę możliwości o szybką odpowiedź. Nie wiem co robić.

Pozdrawiam

Grzegorz
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

31 maja 2009, 11:39

problem porażenia wiotkiego pęcherza i zwieracza odbytu niestety pradopodobnie się utrzyma i na zawsze pozostanie. Została uszkodza nić końcowa kręgosłupa. Ogon w większości wypadków należy usuną gdyż zmartwieje.
Awatar użytkownika
Gregor_y
Posty:6
Rejestracja:31 maja 2009, 11:05
Lokalizacja:Kraków
Kontakt:

31 maja 2009, 11:48

Dziękuję za szybką odpowiedź.

W takim razie Franek będzie wymagał codziennego wyciskania moczu? Jak wygląda sprawa z usuwaniem kupki?
Awatar użytkownika
Amika
Posty:1628
Rejestracja:26 listopada 2006, 20:24
Lokalizacja:Chełm

31 maja 2009, 18:04

Odbierz moją PW
petarda
Posty:6
Rejestracja:30 maja 2009, 00:48
Kontakt:

31 maja 2009, 19:26

Mój Ksawery ma pęknięty na pół przedostatni kręg przed ogonem i w połowie ogona ale funkcje wypróżniania są poprawne, jedynie nie podnosi ogonka, w przypadku problemów może być ciężko, szkoda biednej kociny :(
Awatar użytkownika
Gregor_y
Posty:6
Rejestracja:31 maja 2009, 11:05
Lokalizacja:Kraków
Kontakt:

31 maja 2009, 19:57

Mam na komputerze zdjęcia kręgosłupa, jeśli Pan Doktor mógłby na nie spojrzeć, to mogę przesłać na maila. Franek większość czasu leży na lewym boczku i oddaje mocz pod siebie kropelkami. Niestety kupki nadal nie zrobił.
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

31 maja 2009, 22:45

oczywiście wysyłaj je na maila.
Awatar użytkownika
Gregor_y
Posty:6
Rejestracja:31 maja 2009, 11:05
Lokalizacja:Kraków
Kontakt:

31 maja 2009, 22:50

Już wysłałem. Dziękuję bardzo za zainteresowanie.
Awatar użytkownika
Gregor_y
Posty:6
Rejestracja:31 maja 2009, 11:05
Lokalizacja:Kraków
Kontakt:

31 maja 2009, 23:43

Dziękuję za analizę zdjęć. Szkoda, że nie jest ona pozytywna:(

Jednak mam nadzieję, że jakoś uda się pomóc Frankowi.
petarda
Posty:6
Rejestracja:30 maja 2009, 00:48
Kontakt:

01 czerwca 2009, 00:13

Jakiś czas temu słyszałem w radiu że stwierdzono u kotów możliwość regeneracji połączeń nerwowych kręgosłupa ale nie znam szczegółów.
Awatar użytkownika
Gregor_y
Posty:6
Rejestracja:31 maja 2009, 11:05
Lokalizacja:Kraków
Kontakt:

01 czerwca 2009, 15:58

Dzisiaj Franek był na wyciśnięciu moczu z pęcherza i przy okazji zrobił kupkę. Zastanawiamy się, czy ta kupka to wynik naciśnięcia na pęcherz, czy jednak Franek nie ma zerwanych nerwów odpowiedzialnych za zwieracz. Zauważyliśmy też, że Franek leżąc na ziemi zaciska zwieracz.

Postanowiliśmy się nauczyć wyciskania moczu z pęcherza, tak na wszelki wypadek na przyszłość, ale mamy nadzieję, że to nie będzie konieczne.
Mirosława
Posty:39
Rejestracja:14 czerwca 2006, 15:52

20 czerwca 2009, 21:49

Trzymam kciuki za Franka, oby miał więcej szczęścia, niż moja Klara (ona nie spadła z wysokosci, ale chyba coś jej przytrzasnęło ogon, który trzeba było amputować przy samej pupie). Jeśli widać, że zaciska zwieracz, to może po jakims czasie bedzie poprawa. U mojej kocicy w ogóle nie było odruchu sikania, kuweta kompletnie jej nie interesowała, nie kropelkowała (kupa wychodziła samoczynnie wypychana przez jelita). Przez kilkanaście dni jeździlismy z nią codziennie do weta na wyciskanie pęcherza, strasznie to znosiła, tak miauczała, jakby się ją kroiło żywcem :( . W koncu pęcherz całkiem przestał się obkurczać, wdało się zakażenie, a kot poddał się - nie jadł, leżał w najciemniejszym kącie. Nasz wet doradził nam w tej sytuacji, żeby nie przedłużać cierpień. Do tej pory nie mogę tego przeboleć :cry:
Na tym forum czytałam o kocie, który po podobnym urazie po półrocznym braku kontroli nad pęcherzem zaczął sikać w miarę normalnie. Trzeba byc dobrej myśli.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości