Czy ktoś przetestował te feromony kocie? Czy to faktycznie wpływa na zachowanie kota? Relaksuje na co dzień? Albo może wpłynąć na zachowanie w podróży? Zastanawiam się nad nabyciem tychże, ale trochę drogo...
Kotę czeka zabieg chirurgiczny, a na razie jest wożona do weta, co jej dla niej gigantycznym stresem. Dla mnie zresztą też. Heh, mnie by się chyba też przydały takie feromony na uspokojenie po tym wszystkim:)
Sztuczne feromony kocie - czy to faktycznie działa?
- Kasia i Maniuś
- Posty:696
- Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
- Lokalizacja:Kraków
Szczerze mówiąc nie wiem czy działają, u nas w ostatnim czasie było dużo zmian i pierwszy pieszczoch (Maniek) zaczął mi posikiwać w różnych miejscach więc zdecydowałam się kupić: kociaki faktycznie jakby troszki bardziej miziaste, ale może wpłynąć na to fakt, iż mam mniej czasu dla nich i próbują wykorzystywać sytuacje, kiedy to do Pańci mogą się przytulić, a Maniek dalej posikuje. Ale czytałam, że niektórym pomagają.
Moje kociaki tez płaczą podczas jazdy, pomimo iż do Krakvetu mamy dosłownie 5 min. jazdy samochodem. Ale ja chyba jestem bardziej "bezwzględna" mimo płaczu jeździłam z Mańkiem (zanim przyszła do nas Tiffka) 200km w jedną stronę. Troszki płakał, a ja w drodze robiłam po prostu częstsze przerwy w podróży, aby go uspokajać.
Moje kociaki tez płaczą podczas jazdy, pomimo iż do Krakvetu mamy dosłownie 5 min. jazdy samochodem. Ale ja chyba jestem bardziej "bezwzględna" mimo płaczu jeździłam z Mańkiem (zanim przyszła do nas Tiffka) 200km w jedną stronę. Troszki płakał, a ja w drodze robiłam po prostu częstsze przerwy w podróży, aby go uspokajać.
u mnie dziala raczej
ale pierwszy dyfuzor mialam wadliwy i sie czerpal na potege
dopieor jak zainwestowalam w 2gi to bylam zadowolona
najlepsza byla reakcja kotki
nie doszla do tego nigdy, nie wahcala nie probowala lizac
dla ludzi jest bezwonne
ale jak pierwszy raz podlaczylam a ona wtedy mocno spala to sobie lebek podniosla i niuchala dlugo
czyli koty czuja, to nie zaden pic na wode;)
co do samego dzialania to nie moze byc przypadek, bo kot jets ze mna 2 lata ponad i zawsze zawsze nawet za kociecia kladla sie ze mna spac rowno o 20 ( tzn ja wteyd zaczynam seanse filmowe), a od kad mam feliweya - w innym pokoju, kot dzien w dzien ( prawie ) wstaje o 22 , prosi zeby go wpuscic do teog pokoju po czym wpada w dziki szal zabawy ktora trwa poki nie padnie.
ogolnie jednak kupilam bo kotka troche falowala siercsia i dziwnie sapala nosem ze zlosci
powiem tak
falowac nie faluje juz
za to czasem sapnie, np jak zrobi salto w powietrzu - ale nie ejst to jakies niepokojoace
ale pierwszy dyfuzor mialam wadliwy i sie czerpal na potege
dopieor jak zainwestowalam w 2gi to bylam zadowolona
najlepsza byla reakcja kotki
nie doszla do tego nigdy, nie wahcala nie probowala lizac
dla ludzi jest bezwonne
ale jak pierwszy raz podlaczylam a ona wtedy mocno spala to sobie lebek podniosla i niuchala dlugo
czyli koty czuja, to nie zaden pic na wode;)
co do samego dzialania to nie moze byc przypadek, bo kot jets ze mna 2 lata ponad i zawsze zawsze nawet za kociecia kladla sie ze mna spac rowno o 20 ( tzn ja wteyd zaczynam seanse filmowe), a od kad mam feliweya - w innym pokoju, kot dzien w dzien ( prawie ) wstaje o 22 , prosi zeby go wpuscic do teog pokoju po czym wpada w dziki szal zabawy ktora trwa poki nie padnie.
ogolnie jednak kupilam bo kotka troche falowala siercsia i dziwnie sapala nosem ze zlosci
powiem tak
falowac nie faluje juz
za to czasem sapnie, np jak zrobi salto w powietrzu - ale nie ejst to jakies niepokojoace
Mnie naprawdę trudno powiedzieć. Jedną kotę mam po operacji (i dla niej te feromoniki kupiłam), więc w sumie trudno orzec, ale po tej drugiej nie widzę nic, wręcz przeciwnie, zaczęło się obsikiwanie tego i owego, co może być związane z faktem, że poświęcam tamtej drugiej większość uwagi w tej chwili.
Polecam za to tabletki SERENE w przypadku podroży kota, to naprawdę działa, tyle, że trzeba zacząć podawać kilka dni przed wyjazdem. Są całkowicie nieszkodliwe, bo zawierają aminokwasy, nie psychotropy czy coś takiego.
Polecam za to tabletki SERENE w przypadku podroży kota, to naprawdę działa, tyle, że trzeba zacząć podawać kilka dni przed wyjazdem. Są całkowicie nieszkodliwe, bo zawierają aminokwasy, nie psychotropy czy coś takiego.
- Kasia i Maniuś
- Posty:696
- Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
- Lokalizacja:Kraków
Mnie ostatnio polecono preparat Kalm Ail jako super dobry na wyciszenie i przy jakichkolwiek lękach. Nie jest tani (rozbieżność cen 49zł. - 65zł.), ale jak poczytałam na innych forach zdecydowałam się kupić. Zobaczymy jak będzie na niego reagował Maniek.
Ciekawe. I chyba dość podobne do Serene. Tyle że mnie to Serene strasznie trudno kotu podać, bo to duże tabletki. Ona łyknie coś niewielkiego, ale tu trzeba by kota katować na raty... To jest w formie jakiegoś płynu? Tak sądząc po opakowaniu. To się dodaje do jedzenia? Jak to podajesz?
no ja mialam zly dyfuzor na poczatku kt czerpal feliveya w ciagu poltora tyg, i tak 2 wklady, wkurzylam sie i kupilam nowy i sie ladnie stopniowo przez miesiac ten plyn redukuje.
w sumie to nasz 4ty a ze nie jest nam tak bardzo potrzebny to po nim robie pzrerwe
w sumie to nasz 4ty a ze nie jest nam tak bardzo potrzebny to po nim robie pzrerwe
- Kasia i Maniuś
- Posty:696
- Rejestracja:13 sierpnia 2007, 19:46
- Lokalizacja:Kraków
Ja kupiłam z taką pompką, którą przystawiam do otwartego pyszczka i pompuję. W ten sposób podaję mojemu dwa psiknięcia.amberiada pisze:Ciekawe. I chyba dość podobne do Serene. Tyle że mnie to Serene strasznie trudno kotu podać, bo to duże tabletki. Ona łyknie coś niewielkiego, ale tu trzeba by kota katować na raty... To jest w formie jakiegoś płynu? Tak sądząc po opakowaniu. To się dodaje do jedzenia? Jak to podajesz?
Hmmm... to może ja to też nabędę. Kota ma już straszny uraz na widok klatki. W sumie najgorzej znosi samą jazdę samochodem, jak już stajemy nawet w lecznicy pełnej innych zwierząt - uspokaja się.
Ostatnio nabyłam z kolei kocimiętkę - dziewczyny obie okrągławe, bo tylko by spały i już nawet muchy na balkonie ich nie ruszają. Szczerze mówiąc - jedną koicmiętka całkowicie nie interesuje. Zrobiłam z tej suchej kocimiętki zabawkę, i ta druga owszem, bawi się świetnie - tyle że tak ją to ekscytuje, że kota.... zadziera ogon i obsikuje ścianę jak kocur w rui. W czasie zabawy. Niekoniecznie o taką stymulację mi chodziło:) Kocimiętka w sprayu natomiast kompletnie żadnej nie rusza. Całkowite nieporozumienie. A i tak od wszystkich zabawek, które kupuję, lepszy jest kawałek folii, szczególnie o pierwszej w nocy. To moje operowane kocie, bardzo nieszczęśliwe w kubraczku, no w ogóle dramat, kota chodzi na sztywnych łapach, tak ma niewygodnie - no więc jak dopadła ten kawałek folii, tak dzika zabawa i animusz, skoki, gonitwy i co tam jeszcze; musiałam na drugi dzień omijać sąsiadkę z dołu, bo chyba nie tylko ja nie przespałam tej nocy:)
Ostatnio nabyłam z kolei kocimiętkę - dziewczyny obie okrągławe, bo tylko by spały i już nawet muchy na balkonie ich nie ruszają. Szczerze mówiąc - jedną koicmiętka całkowicie nie interesuje. Zrobiłam z tej suchej kocimiętki zabawkę, i ta druga owszem, bawi się świetnie - tyle że tak ją to ekscytuje, że kota.... zadziera ogon i obsikuje ścianę jak kocur w rui. W czasie zabawy. Niekoniecznie o taką stymulację mi chodziło:) Kocimiętka w sprayu natomiast kompletnie żadnej nie rusza. Całkowite nieporozumienie. A i tak od wszystkich zabawek, które kupuję, lepszy jest kawałek folii, szczególnie o pierwszej w nocy. To moje operowane kocie, bardzo nieszczęśliwe w kubraczku, no w ogóle dramat, kota chodzi na sztywnych łapach, tak ma niewygodnie - no więc jak dopadła ten kawałek folii, tak dzika zabawa i animusz, skoki, gonitwy i co tam jeszcze; musiałam na drugi dzień omijać sąsiadkę z dołu, bo chyba nie tylko ja nie przespałam tej nocy:)