Mam 3-letniego kocura. Zasadniczy problem ze świerzbowcem pojawił się na przełomie grudnia i stycznia. Wtedy to zauważyliśmy zmiany na skórze nad oczami - zaczerwienienie skóry. Wcześniej, we wakacje, kocur drapał się za uchem i miał strup na podbródku, który odpadł. Weterynarz zlekceważył problem. Ponieważ sytuacja się nie pogarszała - sama również się uspokoiłam.
Po zmianach zauważonych na skórze wokół oczu kocur powtórnie trafił do weterynarza, otrzymał dawkę Advocata, powtórzoną po miesiącu. W międzyczasie zaczerwieniona skóra zamieniła się w krwawiące rany, więc weterynarz zaaplikował kotu najpierw przez tydzień Ampicylinę (Synoluks), a później zmienił ją na Marbocyl. I dał wtedy kotu również jakiś zastrzyk, którego nazwy nie znam. Zastrzyk ma być powtórzony po tygodniu. Rany na skórze smarowaliśmy Rivanolem i maścią Tribiotic.
Niestety kot nadal rozdrapuje rany, zmienione chorobowo miejsca wykryliśmy wczoraj na skórze tylnych łapek. Poprawy w zasadzie nie widać.
Mamy jeszcze dwie kotki, które dostały dwie dawki Advocata, ale niepokojąco się drapią za uszami. Póki co, nie widać zaczerwienień.
Po lekturze postów na różnorakich forach zaczęłam bać się również sama zarażenia świerzbowcem.
Bardzo proszę o pomoc. Co robić? Czy zmienić leczenie, wydaje mi się, że obecne jest tylko stratą cennego już czasu. Czy izolować pozostałe koty? Jakie środki ostrożności zastosować, by uchronić pozostałe koty i siebie?
Czy skuteczne wyleczenie świerzbowca jest w ogóle możliwe?
Pozdrawiam i proszę o szybką odpowiedź,
M.
P.S. Załączam dzisiejsze zdjęcie (31.01.09), mam nadzieję, że pomoże w diagnozie.
świerzb drążący - pomocy!
odpowiedź poszła na priva
Dobry wieczór, ponownie proszę o radę.
Badania wykluczyły świerzb, lekarz sugeruje zmiany skórne na tle nerwowym.
Kocur dostał w odstępie tygodniowym dwa kolejne zastrzyki ze sterydem oraz Relanium 2 mg podawane przez raz dziennie. Lekarz zalecił też odstawienie dotychczasowej karmy mięsnej i przejście na karmę suchą - Royal Canin "Hypoallergenic DR25". Dodatkowo, od tego poniedziałku kocur ma założony kołnierz, ponieważ wciąż rozdrapywał rany na głowie. Stracił wigor, ale rany wyraźnie przyschły i skóra nabiera normalnego koloru. Zmiany na skórze są też od poniedziałku pryskane środkiem o nazwie CORTAVANCE 0.584 mg/ml.
Niestety, na innych częściach ciała pojawiły się u kota dziwne zmiany. Inne niż te wcześniejsze na głowie.
Załączam fotografie:
Zmiany skórne na grzbiecie, w okolicach tylnych łap
Zmiany po wewnętrznej stronie tylnej łapy
Bardzo proszę o sugestie na temat dalszego leczenia. Czy mogę pozwolić by pozostałe koty wylizywały futro choremu kocurowi?
Z góry dziękuję za odp,
M.
Badania wykluczyły świerzb, lekarz sugeruje zmiany skórne na tle nerwowym.
Kocur dostał w odstępie tygodniowym dwa kolejne zastrzyki ze sterydem oraz Relanium 2 mg podawane przez raz dziennie. Lekarz zalecił też odstawienie dotychczasowej karmy mięsnej i przejście na karmę suchą - Royal Canin "Hypoallergenic DR25". Dodatkowo, od tego poniedziałku kocur ma założony kołnierz, ponieważ wciąż rozdrapywał rany na głowie. Stracił wigor, ale rany wyraźnie przyschły i skóra nabiera normalnego koloru. Zmiany na skórze są też od poniedziałku pryskane środkiem o nazwie CORTAVANCE 0.584 mg/ml.
Niestety, na innych częściach ciała pojawiły się u kota dziwne zmiany. Inne niż te wcześniejsze na głowie.
Załączam fotografie:
Zmiany skórne na grzbiecie, w okolicach tylnych łap
Zmiany po wewnętrznej stronie tylnej łapy
Bardzo proszę o sugestie na temat dalszego leczenia. Czy mogę pozwolić by pozostałe koty wylizywały futro choremu kocurowi?
Z góry dziękuję za odp,
M.
nie sdecydowanie niech inne koty go nie liżą.
Witam wszystkich ,jestem nowa na forum .Pisze do was,a zwłaszcza do Pana Jarka ,gdyż chyba mam problem z moja kicia.Mieszkam we Włoszech w miejscowości ,w której nie ma weterynarza.Moja Holy ma około 7 miesięcy, adoptowałam ja jakieś 2 miesiące temu,byłam ja zaszczepić i odrobaczyć, jej ogólny stan był dobry.Dwa tygodnie temu zauważyłam pasożyty długie ,okrągłe w kolorze białym przezroczystym.Zadzwoniłam do weterynarza polecił milbemax.Podałam i na chwile obecna wydaje się ,ze wszystko wróciło do normy.Kolejna tabletkę mam jej podać 17 listopada.Trzy dni temu zauważyłam rankę na czubku głowy.Pomyślałam ,ze pewnie gdzieś się uderzyła.Następnego dnia pokazała się krwawiąca ranka u podnóża ucha, co mnie już zaniepokoiło.Ranka jest podobna do tej na pierwszym zdjęciu.Drugie ucho u podstawy jest lekko zaczerwienione,a w środku ucha ten cypelek jest zaczerwieniony.Widać malutkie plamki koloru brązowego,ale dosłownie jest tego minimalnie.Uszy nie śmierdzą.Nie wydziela się woskowina,ani żadna ciecz.Na ciele nie zauważyłam żadnych innych zmian, zero krost czy srtupow.Nie drapie się jakoś specjalnie ,no może trochę więcej po szyi.Weterynarz polecił mi tresoderm krople.A dosłownie przed chwila pokazała się kolejna mała ranka krwawiąca nad okiem, która ma wymiary 0,2 cm na 0,2 cm.Jeśli chodzi o wyżywienie ,to w jej jadłospisie niczego nie zmieniałam , ta sama karma , wyeliminowałam tylko surowe mięso ,ze względu na wcześniejszą obecność nicieni.Proszę o pomoc ,powiedzcie co to może być? Czy to może być świerzb uszny?A może ja panikuje ,a ona zwyczajnie gdzieś się uderzyła?Czy powinnam poprosić lekarza o zastrzyk ivomec?
Z góry dziękuję za zainteresowanie.
Z góry dziękuję za zainteresowanie.
Jeszcze dodam, ze kicia nie wychodzi z domu.Jedyny kontakt se środowiskiem zewnętrznym to balkon i wizyta u weterynarza.
Powinnam może dodać ,ze jakiś tydzień temu zjadła malutki kawałeczek sera z koziego mleka.Choć nie sadze ,aby to miało jakiś wpływ na tego rodzaju zmiany skórne.
Powinnam może dodać ,ze jakiś tydzień temu zjadła malutki kawałeczek sera z koziego mleka.Choć nie sadze ,aby to miało jakiś wpływ na tego rodzaju zmiany skórne.
już odpisałem w założonym temacie. Oczywiście , że może to być ser.
Takie rany od kawalątka sera ? W życiu bym nie przypuszczała ,aczkolwiek coś mi mówiło, ze powinnam o tym wspomnieć, gdyż niedawno się dowiedziałam ,ze kotkom szkodzi mleko pochodzenia krowiego czy koziego.Czyli nie wolno kiciusiom dawać żadnych serów?
można dawać ale kotom nie mającym skłonności do alergi. Nie mówię, że to ten ser, ale może stanowić poblem.
Nie odzywaliśmy się przez rok, bo po opanowaniu problemu z przyspieszonym oddechem, który okazał się reakcją na założenie kołnierza, sytuacja się ustabilizowała. Ale zmiany na skórze (pyszczek, łapy, pachy, wewnętrzna strona ud, brzuch) utrzymują się nadal. Proces ich pojawiania rozpoczyna się zaczerwienieniem (plac wielkości 1gr) lub czerwoną krostą (o wymiarach 0,2 cm). Jeżeli kot nie dostanie zastrzyku ze sterydem (średnio 1 na miesiąc) i zmiany nie są spryskiwane Cortavansem, zamieniają się w rany, rozdrapywane przez kota, lub niedrapane przechodzą w twarde, początkowo żółtawe, później brązowawe, strupy, które w końcu odpadają razem z futrem. Generalnie kondycja kota jest dobra, ale jego futro zrobiło się rzadkie, a na podbrzuszu prześwituje różowa skóra. Kot jest poddany ścisłej diecie - sucha karma Royal Canin Hypoallergenic i pije dużo przegotowanej wody.
Osobnym problemem są pojawiające się co jakiś czas na podbródku, w skórze kota, ciemne (czarne) paprochy-dzioby, które na początku są maleńkie (1 mm), a z czasem urastają do wielkości 0,5 cm. W pierwszym stadium wyglądają jak grudki tłuszczu (larwy?) z ciemną zmianą w środku. Nie usunięte w porę zamieniają się we wspomniane 0,5 cm czarne grudy. Po usunięciu grud powstaje krwawiąca ranka.
O ile, na pierwszy problem weterynarz zalecił zastrzyki i aerozol, to drugi bagatelizuje, twierdząc, że jest to, naturalna wydzielina.
Martwimy się, bo stan kota nie poprawia się. Objawy są wyłącznie zaleczane, ale nie wyleczone. Czy tak długotrwałe podawanie sterydów jest mądrym rozwiązaniem?
Bardzo prosimy o pomoc. W najbliższym czasie załączymy zdjęcia wszystkich opisanych zmian chorobowych.
Pozdrawiam!
Osobnym problemem są pojawiające się co jakiś czas na podbródku, w skórze kota, ciemne (czarne) paprochy-dzioby, które na początku są maleńkie (1 mm), a z czasem urastają do wielkości 0,5 cm. W pierwszym stadium wyglądają jak grudki tłuszczu (larwy?) z ciemną zmianą w środku. Nie usunięte w porę zamieniają się we wspomniane 0,5 cm czarne grudy. Po usunięciu grud powstaje krwawiąca ranka.
O ile, na pierwszy problem weterynarz zalecił zastrzyki i aerozol, to drugi bagatelizuje, twierdząc, że jest to, naturalna wydzielina.
Martwimy się, bo stan kota nie poprawia się. Objawy są wyłącznie zaleczane, ale nie wyleczone. Czy tak długotrwałe podawanie sterydów jest mądrym rozwiązaniem?
Bardzo prosimy o pomoc. W najbliższym czasie załączymy zdjęcia wszystkich opisanych zmian chorobowych.
Pozdrawiam!
u kota prawdopodobnie masz do czynienia z autoagresywnym zapalenienim miejscowym skóry ( może to być eozynowofiowe zapalenie skóry) i wtedy zwierzę wymaga immunosupresorów miejscowych lub ogólnych. To co opisujesz na brodzie to łojotok można próbować to odmywać mydłem szarym wysuszać skórę paierem ( np. ręczniki). Jeśli nie działa są do tego środki chemiczne i różne działają u danego osobnika. Ja sprawdziłęm sebovet clean ale tylko miejscowo , bo nie jest dedykowany dlakotów ( niektóre koty są uczulone na dziegieć
Witam. Mam taki sam problem , jaki opisuje w wątku Marabor. Zmiany na skórze wyglądają tak samo. Od roku próbuję wyleczyć swoje 2 koty . Najpierw pojawia się malutka krostka, którą kot rozdrapuje, robi się rana, strup, do tego koty się namiętnie wylizują. Robiłam 3 razy zeskrobiny na grzybicę- wynik ujemny. Na początku grudnia kolejny raz - wynik ujemny. Koty mimo to zaszczepione Biocanem M na początku roku , teraz była powtórka. Doustnie miały podawany ketokenazol na początku roku, od końca października Orungal. Smarowanie miejscowo Clotrimazolem,tribiotikiem, kapiele w nizoralu do kompletu podawany Immunodol. Codzienne mycie podłóg domestosem lub Virkonem S. Po podaniu leków na początku roku do lipca w miarę świąd się uspokoił. I powtórka od nowa. Jestem załamana. Nic nie pomaga. Teraz koty przeszły kurację Orungalem, biocan M, smaruje clotrimazolem.
Weterynarz sugerował nawet odpchle zapalenie skóry. nie znalazłam pchły ani odchodów pchlich na skórze. Mimo to zastosowałam terapie fiprexsem, sprayem mieszkanie , legowiska zpsikałam w odstępach zalecanych przez weterynarza.
Nie mam pojęcia co za paskudztwo się przyczepiło. Jestem załamana.
Weterynarz sugerował nawet odpchle zapalenie skóry. nie znalazłam pchły ani odchodów pchlich na skórze. Mimo to zastosowałam terapie fiprexsem, sprayem mieszkanie , legowiska zpsikałam w odstępach zalecanych przez weterynarza.
Nie mam pojęcia co za paskudztwo się przyczepiło. Jestem załamana.
mimo szczerych chęci nie mam pojęcia co to może być. Na pewno jak pokażą się krosty zrobiłbym dokładne zeskrobiny preparaty odciskowe i czegoś szukałbym.
Witam wszystkich, nie odzywałam się od dawna, ponieważ mniej więcej od 3 lat - po zastosowaniu przez nowego weterynarza nowego sposobu leczenia - stan zdrowia kocura podejrzewanego o świerzb ustabilizował się, a właściwie jest rewelacyjny: potworne zmiany na skórze zniknęły, krosty nie pojawiają się, futro zgęstniało, a kot przestał się drapać. Nowy wet postawił na alergię pokarmową, wyleczył rany i zasugerował radykalną zmianę diety. Odizolowujemy teraz kocura podczas posiłków pozostałych kotów, nie wolno mu niczego podjadać (ani "ludzkiej", ani kociej mokrej karmy), a wcina wyłącznie suchą karmę dla kotów z alergią (z/d Hill's; SKIN YOUNG FEMALE Royal Canin; ostatnio odkryte: Hypoallergenic (Rabbit) RRD Trovet). Poza tym, dbamy o jego psychikę (zabawy, stały bardzo bliski kontakt z jednym z domowników w ramach rekompensaty za rozluźnioną więź i rzadszy kontakt z wcześniejszym opiekunem, utarte rytuały dnia, codzienne pieszczoty i czułości z naciskiem na chwalenie kota). I to wystarcza. Życzę podobnego happy endu wszystkim właścicielom kotów z problemami skórnymi. Pozdrawiam serdecznie i noworocznie. Marabor
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 25 gości