Mam problem, moja wiecznie głodna kotka dzisiaj zjadła frotkę do włosów. Tzn nie mam stu procentowej pewności czy ją zjadła ale na podłodze znalazłam resztki tej gumki (ok 3 cm). Podejrzewam że ją zjadła ponieważ ostatnio obgryzała torbę papierową (ekologiczną) i zjadała te małe kawałki. Z tego co zostało to wynika że zjadła ok 7-8cm długości gumki-frotki o średnicy 5mm. Nie jest to na szczęście mocno kudłata gumka (dość zwarta, raczej twardawa) po namoczeniu tego kawałka co pozostał gumka nie napęczniała tylko zrobiła się miękka, ale nie wiem co się może stać w jej żołądku czy jelitach. Nie wiem też czy pogryzła ją na małe kawałki czy taką długą. Zawsze pilnuje gumek sznurków itp ale tym razem nie zauważyłam. Zanim znalazłam to co z niej pozostało minęło ok 2 godzin (jak położyłam gumkę) a kotka między czasie jadła suchą karmę ok (5-8g). Na razie kotka jest wesoła i psoci jak zawsze ale nie wiem co będzie dalej. Mój wet w niedziele nie przyjmuje.
Nie wiem czy pędzić z nią do innego weta czy ona sama ją wydali wraz kupką.
Raz zdarzyło się jej że zjadła opakowanie foliowe po parówkach berlinkach i 'wydało się' dopiero jak latała zszokowana z folią wystającą z dupci. Staramy się wszystkiego pilnować ale koteczka jest cwańsza od nas.
Doktorze co ja mam zrobić?
Kotka zjadła frotkę do włosów - pytanie do DR Jarka
Miałam taki sam przypadek z moją kotką. Szczerze mówiąc nie wiedziałam, ze zjadła całą frotkę. Dopiero to odkryłam, gdy po nocnym wymiotowniu ( które słyszłam) rano stwierdziłam obecność żółtej frotki w wymiocinach Od tego czasu skrzętnie ukrywam przed moimi kotami tego typu "smakołyki" ( tez uwielbiają folię)
Mam nadzieję, ze wszystko dobrze się skończy bez interwencji lekarza.
Pozdrawiam wiecznie głodną , trzymam kciuki.
Mam nadzieję, ze wszystko dobrze się skończy bez interwencji lekarza.
Pozdrawiam wiecznie głodną , trzymam kciuki.
Dziękuje dziewczyny za odpowiedź. Niestety moja należy do tych nie wymiotujących nawet po trawce . Raz zdarzyło się jej jak polizała butelkę oleju roślinnego.
Zadzwoniłam do całodobowej kliniki, tam mi wet polecił by jutro zajrzeć co ma w kuwecie. Jak przez dwa dni nie znajdę pożartych kawałków to mam problem. Przeszukałam całe mieszkanie w nadziei że znajdę więcej kawałków ale bezskutecznie, czyli pożarła ją z apetytem. Mam nadzieję że wydali frotkę. Osz ta moja kota kiedyś o zawał mnie przyprawi swoimi wybrykami. Zawsze chowam przed nią wszystko co może jej zaszkodzić, dziś też tak położyłam frotkę tak by nie zauważyła ale jednak ona jest ode mnie mądrzejsza a ja głupia zorientowałam się dopiero jak zaczęłam szukać gumki i znalazłam kawałek .
Jutro czekają mnie wykopaliska w kuwecie oby były owocne. Trzymajcie kciuki by jej nic się nie stało.
Pozdrawiam
Zadzwoniłam do całodobowej kliniki, tam mi wet polecił by jutro zajrzeć co ma w kuwecie. Jak przez dwa dni nie znajdę pożartych kawałków to mam problem. Przeszukałam całe mieszkanie w nadziei że znajdę więcej kawałków ale bezskutecznie, czyli pożarła ją z apetytem. Mam nadzieję że wydali frotkę. Osz ta moja kota kiedyś o zawał mnie przyprawi swoimi wybrykami. Zawsze chowam przed nią wszystko co może jej zaszkodzić, dziś też tak położyłam frotkę tak by nie zauważyła ale jednak ona jest ode mnie mądrzejsza a ja głupia zorientowałam się dopiero jak zaczęłam szukać gumki i znalazłam kawałek .
Jutro czekają mnie wykopaliska w kuwecie oby były owocne. Trzymajcie kciuki by jej nic się nie stało.
Pozdrawiam
Witam ponownie
Wiem że parafina na pomoc w wydalaniu
Chodziło mi o to że gdyby moja kota wymiotowała (chociaż po czymś) to miała by szansę to zwrócić frotkę zanim trafi do jelit. Napasłam ją trawą i nic. Dałam jej wczoraj troszeczkę więcej pasty na kłaki by przepchało .
Jeżeli chodzi o wydalanie kupek to mój szkodnik sobie świetnie z tym radzi. Co rano mam niespodzianki w kuwecie, tym razem było podobnie ale niestety nie było w tym frotki. Nasiekałam się łopatką i nic. Kleo tylko patrzyła na mnie jak na wariatkę i próbowała mi pazurkami zabierać jej "produkcję" .
Zobaczymy jutro. Zaczynam się denerwować. A nasz wet gdzieś wyjechał na kilka dni
Wiem że parafina na pomoc w wydalaniu
Chodziło mi o to że gdyby moja kota wymiotowała (chociaż po czymś) to miała by szansę to zwrócić frotkę zanim trafi do jelit. Napasłam ją trawą i nic. Dałam jej wczoraj troszeczkę więcej pasty na kłaki by przepchało .
Jeżeli chodzi o wydalanie kupek to mój szkodnik sobie świetnie z tym radzi. Co rano mam niespodzianki w kuwecie, tym razem było podobnie ale niestety nie było w tym frotki. Nasiekałam się łopatką i nic. Kleo tylko patrzyła na mnie jak na wariatkę i próbowała mi pazurkami zabierać jej "produkcję" .
Zobaczymy jutro. Zaczynam się denerwować. A nasz wet gdzieś wyjechał na kilka dni
Zeniu, bądź dobrej myśli! Dopiero minęła doba! A może kotka ukryła gdzieś fragment frotki? Koty są w tym mistrzami! Ilekroc kupuję moim kotom myszki, po godzinie wszystkie w jakiś cudowny sposób znikają
Poza tym z Twojego opisu wynika,ze gumka nie była zbyt duża, więc nawet jesli ją zjadła to pewnie uda jej się ją "wykupkać" Pewnie czytałaś post o malutkim kocięciu, który połknął smoczek od butelki (1,5 cm) i udało mu się pozbyć go w sposób "naturalny"
W każdym razie trzymam kciuki. Rozumiem Twoje obawy, tez jestem "kocią panikarą"
Poza tym z Twojego opisu wynika,ze gumka nie była zbyt duża, więc nawet jesli ją zjadła to pewnie uda jej się ją "wykupkać" Pewnie czytałaś post o malutkim kocięciu, który połknął smoczek od butelki (1,5 cm) i udało mu się pozbyć go w sposób "naturalny"
W każdym razie trzymam kciuki. Rozumiem Twoje obawy, tez jestem "kocią panikarą"
Masz rację jestem panikarą, gorzej jak mamusia o swoje maleństwo . Czytałam o tym dzielnym maluszku i mam nadzieję że mojej Kleo też się uda.
Wczoraj wieczorem bawiłam się w kolejne wykopaliska i nic. Dzisiaj rano "coś" tam znalazłam, powiedzmy "farfocle" z frotki (cieniutkie rozciągnięte gumki z nitkami - ok 2 cm). Czyli zeżarła. Było tego trochę na tyle że "powiązało" ze sobą "bobki". Niestety nie było całej gumki. Możliwe że gryzła je na maleńkie kawałeczki, oby. Skoro załatwia się bez problemu to chyba powinno przepchać?
Co do myszek, moja też chowa gdzie popadnie (za szafy, łóżka) ale też odgryzała im ogony i próbowała to zjeść. Teraz każda zakupiona mysz ma natychmiast "amputowany" ogon i wydłubywane plastikowe oczka i nosek. Wczoraj Kleo dorwała się do obicia kanapy i uzyskała w ten sposób wystającą nitkę którą próbowała skonsumować. Na szczęście zauważyłam to i natychmiast delikatnie jej wyjęłam z pyszczka i żołądka . Musiałam całe nitki wystające zabezpieczyć.
Nie wiem co jej ostatnio odbija, ponownie gryzie kable, mieli piórka w pyszczku oraz zjada torby papierowe ekologiczne. Już dawno z takich głupot wyrosła. Ma blisko rok a zachowuje się jak mały kociak.
Wczoraj wieczorem bawiłam się w kolejne wykopaliska i nic. Dzisiaj rano "coś" tam znalazłam, powiedzmy "farfocle" z frotki (cieniutkie rozciągnięte gumki z nitkami - ok 2 cm). Czyli zeżarła. Było tego trochę na tyle że "powiązało" ze sobą "bobki". Niestety nie było całej gumki. Możliwe że gryzła je na maleńkie kawałeczki, oby. Skoro załatwia się bez problemu to chyba powinno przepchać?
Co do myszek, moja też chowa gdzie popadnie (za szafy, łóżka) ale też odgryzała im ogony i próbowała to zjeść. Teraz każda zakupiona mysz ma natychmiast "amputowany" ogon i wydłubywane plastikowe oczka i nosek. Wczoraj Kleo dorwała się do obicia kanapy i uzyskała w ten sposób wystającą nitkę którą próbowała skonsumować. Na szczęście zauważyłam to i natychmiast delikatnie jej wyjęłam z pyszczka i żołądka . Musiałam całe nitki wystające zabezpieczyć.
Nie wiem co jej ostatnio odbija, ponownie gryzie kable, mieli piórka w pyszczku oraz zjada torby papierowe ekologiczne. Już dawno z takich głupot wyrosła. Ma blisko rok a zachowuje się jak mały kociak.
Skąd ja to znam! Gryzienie kabelków, worków foliowych, zjadanie nitek po wcześniejszym ich wyrywaniu z zaciągniętych własnołapnie materiałów to ulubione zajęcia mojego kocurka. A moja kotka uwielbia bagietki do czyszczenia uszu ( zawsze je gdzieś znajduje) oraz rozwijanie rolki papieru
i roznoszenie jej po całym domu
Zeniu, nie martw się, to dobry znak,ze juz coś wykupkała!
Cały czas próbuję sobie Ciebie wyobrazić nad ta kuwetą Jak tak intensywnie będziesz się szkolić w tych wykopaliskach zostaniesz sławnym ARCHEOLOGIEM
Pozdrawiam Ciebię i FROTKOŻERCĘ
i roznoszenie jej po całym domu
Zeniu, nie martw się, to dobry znak,ze juz coś wykupkała!
Cały czas próbuję sobie Ciebie wyobrazić nad ta kuwetą Jak tak intensywnie będziesz się szkolić w tych wykopaliskach zostaniesz sławnym ARCHEOLOGIEM
Pozdrawiam Ciebię i FROTKOŻERCĘ
Hipp Hipp Hurra
Wykopaliska owocne. Znalazłam ok 2-3 cm frotki, brakuje jeszcze drugie tyle ale powinna resztę też wydalić.
Wczoraj wieczorem dałam jej pół łyżeczki oliwy z oliwek i dzisiaj rano ponownie, nie smakuje jej i próbuje uciekać od spodka ale żarłoczność bierze górę i po kilku minutach spodek wylizany . Dostaje też pastę na kłaki. Efekty są.
Mam nadzieję że jutro znajdę pozostałe kawałki.
Zostanę specjalistką od wykopalisk kuwetowych. Szczęście że zabieram się za to po kilku godzinach od "produkcji" , bo inaczej bym padła tam trupem od aromatów. Cóż jedni wąchają kleje inni farby a ja...
Jestem szczęśliwa że połowa już za nią.
Dziewczyny dzięki za pomoc i towarzyszenie mi w tym stresie :*
Pozdrawiam z moją żarłoczną cwaniarą
Wykopaliska owocne. Znalazłam ok 2-3 cm frotki, brakuje jeszcze drugie tyle ale powinna resztę też wydalić.
Wczoraj wieczorem dałam jej pół łyżeczki oliwy z oliwek i dzisiaj rano ponownie, nie smakuje jej i próbuje uciekać od spodka ale żarłoczność bierze górę i po kilku minutach spodek wylizany . Dostaje też pastę na kłaki. Efekty są.
Mam nadzieję że jutro znajdę pozostałe kawałki.
Zostanę specjalistką od wykopalisk kuwetowych. Szczęście że zabieram się za to po kilku godzinach od "produkcji" , bo inaczej bym padła tam trupem od aromatów. Cóż jedni wąchają kleje inni farby a ja...
Jestem szczęśliwa że połowa już za nią.
Dziewczyny dzięki za pomoc i towarzyszenie mi w tym stresie :*
Pozdrawiam z moją żarłoczną cwaniarą
Ale się uśmiałam Zeniu, swietnie piszesz! Te wykopaliska kuwetowe i aromaty....Naprawdę zabawny post
Chociaz na początku nikomu raczej nie było do śmiechu.
Cieszę się ,że Frotożerca ma tak sprawny układ pokarmowy. A to grzebanie w aromatycznych kupach pewnie będzie Ci się sniło po nocach
Pozdrawiam!
Uwielbiam koty! Są niezwykłe! I takie niesforne !
Chociaz na początku nikomu raczej nie było do śmiechu.
Cieszę się ,że Frotożerca ma tak sprawny układ pokarmowy. A to grzebanie w aromatycznych kupach pewnie będzie Ci się sniło po nocach
Pozdrawiam!
Uwielbiam koty! Są niezwykłe! I takie niesforne !
przepraszam ,ze się wtrącę (BO to było pytanie do lekarza)Czytałam w internecie ,że wszelkie nitki bywają bardzo niebezpieczne dla kota(nie chodzi tu o frotkę ale o dłuższe nitki)Może grozić śmierć zwierzakowi.Ps UWAGA NA IGŁY(też niebezpieczeństwo połknięcia -te nitką)
Witam
Zgadzam się wszystkie nitki (zwłaszcza z igłą) są niebezpieczne. Staram się mieć wszystko dokładnie schowane. Odkąd Kleo pożarła frotkę, pilnuję każdego sznurka, nawet od ubrania, sznurowadeł itd. Wszystko sprawdzam po kilka razy jak jakaś pedantka. Szczęście że frotka się znalazła w kuwecie przez kolejne trzy dni.
Zgadzam się wszystkie nitki (zwłaszcza z igłą) są niebezpieczne. Staram się mieć wszystko dokładnie schowane. Odkąd Kleo pożarła frotkę, pilnuję każdego sznurka, nawet od ubrania, sznurowadeł itd. Wszystko sprawdzam po kilka razy jak jakaś pedantka. Szczęście że frotka się znalazła w kuwecie przez kolejne trzy dni.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 43 gości