Strona 1 z 1

kot z chorym pecherzem

: 10 lutego 2006, 07:00
autor: skiba7
Panie Jarku, pisałam do Pana wczoraj z zapytaniem o oczy shih tzu, otrzymałam odpowiedź natychmiast, az byłam w szoku, bo pisałam juz wiele razy na różne forum, gdy miałam problemy z kotem, tam tez niby odpowiadaja lekarze weterynarii, ale na żadnym forum jeszcze nikt mi nie odpowiedział, a tu proszę - jest natychmiast! :D . Więc napiszę jeszcze Panu co mam z kotem. Jest to 5-letni kocur Waldus uwielbiany i rozpieszczany. Gdy skończył rok - wykastrowalismy go. Wtedy nie miałam internetu, więc niewiele czytałam o kotach, specjalnych książek tez nie kupowałam, a ze weterynarz nie poinformował mnie o specjalnej karmie - jadł to, co normalne koty. No i stało się - dostał kamienia. Prawie nam umierł, bo zatkał mu się przewód i dostał zatrucia mocznikiem. Panowie weterynarze - było ich w przychodni dwóch - stwierdzili, ze wypchają mu kamień masowaniem. Wypchali, ale nie tylko kamień. Rozerwali mu całą cewke moczową, zmiażdzyli wszystko !!!!!!!!! Inna pani doktor zrobiła mu operacje, założyla sztuczny przewód. I od tej pory mamy z nim problem, często łapie infekcje, ma stany zapalne, co kilka tygodni jest na antybiotykach. Wtedy wszystko w domu jest mokre, smierdzi, bo nie trzyma moczu i gdzie siądzie lub sie połozy -jest kałuża. Na tapicerce ręczniki, dywany na balkonie, tak wyglada nasz dom. Bo nawet jak jest dobrze, nie ma stanu zapalnego to i tak kropkuje. Ostatnio żaden antybiotyk juz nie zadziałał, Pani doktor zrobiła mu (po premedytacji) płukanie cewki moczowej silnym antybiotykiem. Nie chciałabym wiecej tego zabiegu, tak sie nacierpiał, a niewiele pomogło. Nie wiem, jak długo to wytrzymamy.Kochamy go bardzo i chcemy go mieć, ale czasem brak mi sił na to wszystko. Jakbym wiedziala, że on cierpi, byłoby mi lzej podjąć decyzje o uśpieniu go, ale przeciez on nie cierpi, jest zdrowy, fajny, tylko ze mu leci ... co zrobiłby Pan na naszym miejscu?

cd

: 10 lutego 2006, 07:27
autor: skiba7
Przepraszam, chyba niepotrzebnie zawracam Panu głowe, córka mi mówi, ze juz rozmawiala z Panem na temat naszego kota :-) nic mi nie powiedziała. Pozdrawiam.

: 14 lutego 2006, 23:49
autor: Jarek
chciałbym go obejrzeć jest to ciężki przypadek ale może jest wyjście. Trzeba mu się dobrze przyjrzeć. Nie kojarzę czy rozmawiałem z córką dziennie przyjmuję kilkadziesiąt osób tyle samo odbieram telefonów tutaj odpowiadam i te światy mi się mieszają. Może skontaktujmy się telefonicznie.