jeszcze raz szczepienie

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

Awatar użytkownika
Gryzia
Posty:74
Rejestracja:04 lutego 2006, 23:30
Lokalizacja:Kraków

06 marca 2006, 18:39

Bardzo proszę o radę. Mam w domu 2 kotki nie wychodzące na pole-nigdy.
Zamierzam wziąć do domu z pola kotkę-dziczka. Jaką szczepionką - konkretnie lub przeciwko czemu powinnam zaszczepić swoje domowe koty?
Pozdrawiam Bożena
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

06 marca 2006, 22:01

Gryziu, niezależnie od tego, czy Twoje kotki wychodzą czy nie, powinny być zaszczepione przeciwko: herpeswirozie, caliciwirozie (koci katar) i panleukopenii (koci tyfus). Zwłaszcza koci tyfus jest dość groźny, wirusy są bardzo żywotne, a można je przywlec do domu na butach albo ubraniu. Jeśli kotki nie były jeszcze szczepione to trzeba to zrobić dwukrotnie w odstępie 3-4 tygodni, później za rok i za 3 lata. O rodzaju szczepionki zazwyczaj decyduje wet. Podobno lepsze są te "żywe"ze zmodyfikowanymi żywymi wirusami bo dają lepszą odpowiedź układu odpornościowego. Takie są chyba Nobivac Tricat i Felocell CVR. Mój kot był szczepiony Felovaxem IV - dodatkowo jeszcze z chlamydiozą. Co do białaczki i wścieklizny to powinien wypowiedzieć się Dr Orzeł. Generalnie jeżeli kot nie wychodzi to nie musi być na to szczepiony (no chyba że jest wystawiany), ale tutaj pojawia się obcy kot z zewnątrz, więc nie wiem jak to powinno być. Może wystarczą odpowiednie badania wszystkich trzech i na tym się skończy :?: Te szczepionki potrafią dawać wredne odczyny poszczepienne :?
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

08 marca 2006, 17:57

wprowadzając nowego kota do domu w obawie przed białaczką ( bo reszte chób pięknie odpowiedziala ci ATA) powinnaś wykoać test białaczkowy nowego kota. Co prawda nie daje on 100% odpowiedzi ale zmniejsza ryzyko wniesienia bialaczki do do domu. Jeśli tego kota widujesz od kilku tygodni więc wśieklizna nie powinna tu stanowić wysokiego zagrożenia
Gość

08 marca 2006, 20:52

Bardzo dziękuję za odpowiedzi. Nowego kota znam prawie od roku, a od 15.01.06 przebywa u mnie w piwnicy-leczyłam ją z ropiejących ran, oglądał ją wet choć niezbyt dokładnie. Jest odrobaczona Drontalem -pierwszy i jedyny raz, zastanawiam się czy to wystarczy? Wydaje mi się,wygląda raczej na zdrową, mam jeszcze wątpliwości co do uszu, ale to może przewrażliwienie z poprzedniego kota. Moje pytania wynikają z powodu zminimalizowania wniesienia do domu jakiejś choroby-chronienia domowych.
Moje domowe koty były szczepione 3 lata temu szczepionką Fel-0-Vax 5.
Są wysterylizowane.Czy jeśli zaszczepię moje koty i wykonam test na białaczkę nowemu to mogę względnie spokojnie wprowadzić nowego kota?
Czy domowe koty poeinnam zaszczepić przeciw białaczce?
Pozdrawiam Bożena
Awatar użytkownika
Gryzia
Posty:74
Rejestracja:04 lutego 2006, 23:30
Lokalizacja:Kraków

08 marca 2006, 20:54

Zapomniałam się zalogować. Ten gość powyżej to ja.
ATA
Posty:3042
Rejestracja:30 grudnia 2005, 16:56

09 marca 2006, 11:59

Koty wychodzące trzeba odrobaczać średnio co 3 miesiące i zazwyczaj dwukrotnie (zależy od specyfiku) - z powtórką po dwóch tygodniach na wypadek gdyby coś się jeszcze wykluło po pierwszej dawce. Tak, że ten nowy powinien być odrobaczony. Przynajmniej ja bym tak zrobiła. A jeśli test na białaczkę będzie ujemny to nie trzeba szczepić żadnego z kotów, chyba że Twój wet zadecyduje inaczej. Tak jak napisał Pan Jarek test białaczkowy nie daje 100% pewności, ale z drugiej strony po tym szczepieniu lubią robić się mięsaki poszczepienne i nie jest to zbyt bezpieczne dla kota. Zresztą wydaje mi się, że masz spore doświadczenie z kotami (ja jestem początkująca) i sobie świetnie poradzisz :D
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

09 marca 2006, 16:08

odrobaczyć bym go odrobaczył przed wejściem do domu, sprawdził uszy, wykonał test baiałaczkowy. Domowych przy ujemnym tescie nie szczepiłbym na białaczke, ryzyko jest w miare małe.
Awatar użytkownika
Gryzia
Posty:74
Rejestracja:04 lutego 2006, 23:30
Lokalizacja:Kraków

09 marca 2006, 20:21

Bardzo dziękuję. Chyba trochę się uspokoiłam. A wsztstko przez to, że nie mam szczęścia do weterynarzy.
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13055
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

10 marca 2006, 18:08

trzeba mieć szczęście do kotów ( aby były zdrowe) nie do lekarzy.
Awatar użytkownika
Gryzia
Posty:74
Rejestracja:04 lutego 2006, 23:30
Lokalizacja:Kraków

10 marca 2006, 21:19

Słusznie-szczęście się ma jak ma się koty zdrowe, ale jeśli coś się dzieje trzeba mieć jeszcze szczęście trafić do takiego weterynarza, żeby chciał odpowiednio zająć się kotami i służyć radą.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 28 gości