Strona 1 z 1
zapalenie trzustki, martwica Balsera
: 25 sierpnia 2010, 15:50
autor: anciaz
Witam, mam problem z moim 14 miesięcznym kocurkiem. 15 lipca tego roku spadł z dużej wysokości (balkon 4 piętro). Po tygodniu okazało się, że ma złamane przednie łapki i ma założony gips. Po prawie 3 tygodniach od upadku spuchł mu brzuszek i zrobił się bolesny. Mój Weterynarz zrobił punkcję jamy brzusznej i wyciągnął z niego pół litra płynu, który poddaliśmy badaniu i okazało się, że jest bardzo zakażony. Przeszedł operację- wycięta śledziona (mikropęknięcia po upadku), uszkodzenie trzustki i spowodowana nią martwica balserowska, usunięto część zaatakowanej martwicą sieci. Kot dostawał Biotyl i Deksametazon (raczej odpowiednik rota-coś). Cały czas z rany pooperacyjnej wydobywała się taka ciecz jak podczas punkcji. 8 dnia od zabiegu próbowaliśmy pobrać krew do badania, kotek się napiął, a zmaserowane powłoki rozerwały się (na szczęście u Weterynarza na stole). Trzeba było zszywać. Ale co się okazało po martwicy w brzuszku nie ma śladu, a sieć która została, jest prawidłowa. Teraz znów jest wypływ, tym razem tylko z dolnych szwów. Mój Wet uważa, że jest to nie z otrzewnej, a z mięśnia, który jest zakażony (zapalenie spowodowane wypływem) i został poddany plastyce podczas drugiego zabiegu. Kot przez cały czas ma apetyt (nawet za duży, jest na diecie: Hill's i/d, gotowane mięsko drobiowe, rybka), pije, normalnie się załatwia, nie jest osowiały (raczej ruchliwy, przewrotki wychodzą mu pięknie). Gdyby nie ten gips w ogóle nie odczuwałby brzuszka, zachowywałby się jak zdrowy kot. Może ktoś miał doświadczenia z takim schorzeniem, martwię się tym, że problemy z trzustką mogą wrócić, czego mogę się jeszcze spodziewać. No i ten cieknący płyn z brzuszka. Czym ewentualnie można go jeszcze żywić, może oprócz Hill'sa jest inna taka mokra karma. Pozdrawiam
Re: zapalenie trzustki, martwica Balsera
: 29 sierpnia 2010, 23:48
autor: Jarek
skutki nawet niewielkiego upadku po kilku dniach mogą być bardzo opłakane. Między innymi uraz narządowy prowadzi do wysięków wewnątrzotrzewnoch. Napisz mi tylko jeszcze jedną rzecz odnośnie płynu w brzuchu : co znaczy , że jest on zakażony. Co wykryto w nim i jak? Bo to zaciemnia obraz całej sprawy.Jeśli płyn teraz nie zbiera się w brzuchu tylko cieknie spod skóry może to wyć wynikiem odczynu na szwy. jeśli lekarz usunął uszkodzony fragment trzustki to z martwicą typu Balsera nie będzie już problemu. Choć często ona kończy się śmiercią ( kotu się udało).
Re: zapalenie trzustki, martwica Balsera
: 30 sierpnia 2010, 21:35
autor: anciaz
Panie Jarku oto wynika badań płynu z jamu brzusznej:
Ciężar właściwy: 1.020 g/l
Białko całkowite w płynie: 3.88 g/dL
Próba Rivalty - dodatnia (+)
Próba Sochańskiego - dodatnia (+)
Próba Rogulskiego - dodatnia (+)
LDH (p) - 5540 U/L
Opis: Płyn z jamy brzusznej - żółty mętny, po odwirowaniu - żółty lekko mętny
Osad: Leukocyty gęsto zalegają pole widzenia.
Erytrocyty świeże poj. w preparacie.
Płyn został pobrany 4 sierpnia (wypadek miał miejsce 15 lipca, a więc prawie 3 tygodnie po upadku) z powodu spuchnięcia brzucha (zauważyłam jakis taki większy brzuszek 31 lipca, jeszcze go nie bolał, ale myślałam, że to jest z powodu jego apetytu) i bardzo dużej jego bolesności (przy nawet delikatnym dotknięciu kot miałczał z bólu), poza tym na zdjęciu rentgenowskim, które zostało wtedy zdobione, nie było w ogóle widać narządów w związku z obecnością pół litra płynu. Lekarzowi wydawało się, że może być on septyczny (nie miał woni), ale jak się okazało po zbadaniu go, nie był.
Przy pierwszej operacji zostały założone szwy rozpuszczalne (wewnątrz) i szwy normalne na skórę (szew plastyczny), natomiast wysięk zmacerował skórę, więc jak się jama brzuszna otworzyła przy napięciu się kota podczas próby (nieudanej, więc nie udało się zrobić badań trzustki) pobrania krwi, lekarz zszył już wszystkie warstwy razem nylonowymi nićmi szwem materacowym i dodatkowo jakimś rozprężąjącym szwem. Także nie wiem, czy możliwy jest odczyn na szwy po 8 dobach pozostawania szwów rozpuszczalnych w jamie brzusznej.
Jesli chodzi o trzustkę, słyszałam od mojego weterynarza, że jest nieoperowalna, więc nic przy niej nie było robione (trzustka nie była uszkodzona, miąższ miała prawidłowy), martwica ustąpiła już na 8 dobę podawania Biotylu i bodajrze Rapidexolu (pochodna ludzkiego Dexametazonu), otrzewna była czysta, na pozostawionej (nie wyciętej) sieci, jak i w otrzewnej nie było żadnych oznak martwicy (jakby jej tam w ogóle nigdy nie było - stwierdził lekarz), były jedynie niewielkie ogniska zapalne. Natomiast jest jeszcze zapalenie otrzewnej, być może wyciek jest właśnie z tego powodu, albo z powodu zapalenia mięśnia (ale z tego co wiem wyciek jest jednak z otrzewnej). Kot nigdy nie odczuwał żadnych dolegliwości ze strony trzustki (nawet gdy była martwica), chętnie jadł, pił, nie miał wymiotów i wypróżniał się normalnie (nie czyściło go). Do tej pory tak jest, temperament jest cały czas bardzo dobry. Martwię się o niego, od upadku minęło już 1,5 miesiąca i mam nadzieję, że jeśli wyleczy się zapalenie otrzewnej, już wszystko będzie dobrze. Zdaję sobie sprawę, że to wszystko co się stało (upadek) jest naszą winą i dlatego przestrzegam wszystkich przed bezmyślnym otwieraniem niezabezpieczonych okien i balkonów. Gdyby nie to mój Rudi cieszyłby się dobrym zdrowiem, a nie cierpiał z nieuruchomienia i innych powikłań po upadku z tak wysoka. Pozdrawiam i czekam na odpowiedź. Anka
Re: zapalenie trzustki, martwica Balsera
: 04 września 2010, 19:53
autor: Jarek
a czy płyn w brzuchu nadal się zbiera , czy miał robione badania w kirunku FIPa
Re: zapalenie trzustki, martwica Balsera
: 05 września 2010, 21:14
autor: anciaz
Płyn już się nie zbiera, a przynajmniej nie widać, żeby się zbierał. Rana pooperacyjna jest już zagojona, szwy wyjęte, brzuszek prawidłowy. Obecność płynu nie jest spowodowana FIP (nie ma podstaw do takich podejrzeń), a uszkodzeniem podczas upadku śledziony (mikropęknięcia), zapaleniem trzustki i spowodowanym tym zapaleniem otrzewnej, ale nie zakaźnym. Badania krwi nie były robione (niestety nie udało nam się pobrać krwi) i jak na razie nie będą robionie. Wydaje mi się, że dość już wystawiłam kota na stres codziennymi wizytami u weterynarza. Teraz potrzebny jest mu spokój w dochodzeniu do zdrowia. Dzisiaj podałam mu ostatni zastrzyk, w najbliższy piątek będzie mieć zdejmowany gips z łapek. W dalszym ciągu będzie pod stałą kontrolą weterynaryjną. Mam nadzieję, że już nic się nie wydarzy i tak też uważa mój weterynarz. Mówi, że leczenie chyli się ku końcowi. Kot jest teraz w świetnej formie, poza tym, że nie może jeszcze chodzić. Pozdrawiam