POMOCY - brak skutecznego leczenia/diagnozy

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy:Robert A., Jarek

zrozpaczona
Posty:5
Rejestracja:30 października 2010, 09:30

30 października 2010, 09:49

Witam wszystkich forumowiczy...

Mój problem rozpoczął się ok 1,5 miesiąca temu. Jestem najszczęśliwszą posiadaczką 1,5 rocznego kocurka. Niestety kociak ma problemy. Zaczęło się od uszu, które na początku na czubkach a później na całej powierzchni pokryły się strupkami. Lekarz, na oko zdiagnozował że kotek ma świerzba i tak zmarnowałam około 2 tygodni... Zmiany rozszerzyły się na całe uszy, głowę i kark, niedawno także na łapkę - ma tam duży ubytek włosa i czerwoną skórę. Wszędzie są strupy - dośc suche, które po jakimś czasie odpadają razem z włosami.Kot ma apetyt, dba o czystośc i załatwia się do kuwety.
Kolejny lekarz weterynarii stwierdził że to na pewno nie świerzb i wysłał nas na badania z podejrzeniem pęcherzycy. Badania trwały kolejne 1,5 tyg. i pęcherzycę wykluczono (biopsja skóry). Laboratorium wskazuje na reakcję polekową lub alergię na pchły Krew ok. W uchu jakieś bakterie na które dostał antybiotyk o przedłużonym działaniu na c.... (nazwy nie pamiętam).
Kot jest ciągle smutny i osowiały, podajemy mu encorton, na który wogóle nie reaguje. Reaguje za to na rapidexon - 2 dni jest super a później znów wielki problem - taki 1 krok do przodu i 3 do tyłu.
Lekarz zastanawia się nad zmianą leku na encortolan??? a ja zastanawiam się czy lek któy ma podobny skład w cudowny sposób zacznie działac?? Bardzo proszę ludzi dobrej woli o pomoc... Ja muszę go wyleczyc, ale już zaczyna brakowac mi pomysłów. BŁAGAM O POMOC
zrozpaczona
Posty:5
Rejestracja:30 października 2010, 09:30

30 października 2010, 17:05

czy naprawdę nikt mi nie pomoże??
Awatar użytkownika
astonia
Posty:28
Rejestracja:14 czerwca 2010, 12:22
Lokalizacja:Kraków

01 listopada 2010, 20:56

To nie jest forum, na którym ktoś Ci pomoże :( Ja rozpaczliwie prosiłam o pomoc tydzień temu - nikt mi nie pomógł, nikt nie doradził, doktor Jarek również nie. Moja kotka odeszła tydzień temu i jakoś sama muszę sobie z tym poradzić :'( Tu na forum pomocy nie uzyskałam :(
asiarysia
Posty:486
Rejestracja:17 lutego 2010, 11:21

01 listopada 2010, 22:09

Astonia, szczerze Ci współczuję :cry: . Wiem, co to znaczy śmierc ukochanego kotka. Oczywiście czytałam wcześniej Twój post... Nic nie odpisałam, ponieważ nie miałam bladego pojęcia, jak Ci pomóc :(
Nie sądze tez,ze ktokolwiek inny mógłby Ci pomóc na odległość... Skoro nawet Twój lekarz nie zdołał uratować Kici :(
Teraz mam tylko wyrzuty sumienia, ze nie dałam Ci znać, że byłam z Tobą... :cry:
Trzymaj się jakoś....
Awatar użytkownika
Amika
Posty:1628
Rejestracja:26 listopada 2006, 20:24
Lokalizacja:Chełm

02 listopada 2010, 00:43

Zrozpaczona, jesli masz wątpliwości co do diagnozy czy też sposobu leczenia to skonsultuj się z innym lekarzem. Zawsze co dwie. trzy głowy to nie jedna. Na szczęscie w dużym mieście masz większy wybór.
Na stronie sklepu Krakvetu znajdziesz namiary na Ich lecznice. Może uda Ci się telefonicznie porozmawiać z dr. Jarkiem (bo tutaj to ostatnio mało zagląda).

Możesz szukać też pomocy na miau. To duże forum i łatwiej znaleźć kogoś kto miał podobny problem z kotkiem.
Jest tam też dział "weci polecani". Wątki są utworzone wg województw i zawierają informacje wg większych miast.

*************************
astonia pisze:To nie jest forum, na którym ktoś Ci pomoże :( Ja rozpaczliwie prosiłam o pomoc tydzień temu - nikt mi nie pomógł, nikt nie doradził, doktor Jarek również nie. Moja kotka odeszła tydzień temu i jakoś sama muszę sobie z tym poradzić :'( Tu na forum pomocy nie uzyskałam :(
Astonia, na prawdę szczerze współczuję Ci z powodu śmierci kotki.

Tylko jak sama zapewne zauważyłaś, to kocie forum jest malutkie i ruch tu niewielki. A co za tym idzie, osób z dużą wiedzą nt. kocich chorób mało.
Dlatego uważam, że to co napisałaś jest bardzo niemiłe i bardzo niesprawiedliwie.
My nie jesteśmy lekarzami i jeśli z jakąś chorobą nie mieliśmy do czynienia to nie możemy dzielić się swoimi doświadczeniami. A już na pewno nikt nie odważyłby się sugerować czym leczyć.
Ja też czytałam Twoj post, ale cóż mogłam Ci napisać jak nigdy nie spotkałam się z taką chorobą, nawet na innych kocich forach nie trafiłam na taki wątek, by móc Cię tak przekierować.
My w razie potrzeby sami poszukujemy w necie artykułów weterynaryjnych i w taki sposób poszerzamy swoją wiedzę. Albo szukamy podpowiedzi na innnych kocich forach (takim chyba największym jest miau i jeśli szukałaś pomocy to pewnie wyszukiwarka też go pokazała).

Jeśli chodzi o dr. Jarka to wystarczy zerknąć na posty, by zorientować się, że nie bywa tu często.
Jak sprawa bardzo pilna to nie ma co czekać, że się poszczęści i dr. Jarek akurat wtedy zajrzy na forum.
Zresztą nawet jeśli by zajrzał, to nie zamieściłaś żadnych wyników badań, by miał choćby najmniejszy punkt zaczepienia do udzielenia porady czy podpowiedzi.

Poza tym szkoda, że rejestrujac się na forum większość nie podaje miejsca swojego zamieszkania. Uważam, że jest to ważne, bo czasem samemu mając niewielką wiedzę w danym temacie, można podpowiedzieć jakiegoś dobrego weta w pobliżu.

Przy okazji poruszę sprawę wątku, który założyłaś jak Twoja kotka skaleczyła sobie nos.
Między innymi i ja tam się wpisałam, a Ty zniknęłaś i nawet nie napisałaś jak sobie poradziłaś i czy z noskiem kotki już wszystko dobrze.
Jak dla mnie takie zachowanie to lekceważenie innych, a to skutecznie zniechęca do angażowania się w czyjś problem .

Nie wiem jak inni, ale ja w takich wątkach angażuję się emocjonalnie, tak jakby to dotyczyło znanego mi osobiście kota.
I przy braku jakiejkolwiek informacji długo jeszcze taki kot siedzi mi w głowie, czy z nim wszystko dobrze się skończyło.
Awatar użytkownika
astonia
Posty:28
Rejestracja:14 czerwca 2010, 12:22
Lokalizacja:Kraków

02 listopada 2010, 09:30

Amiko, przepraszam, że Cię uraziłam. Wiem, że moim wpisem niesłusznie zaszufladkowałam wszystkich w kategorii tych olewających i mających czyjeś problemy w głębokim poważaniu. Ciężko mi było gdy widziałam, że post był kilkakrotnie wyświetlany, dr Jarek się logował, ale odpowiedzi nie ma żadnej. Stąd moje rozgoryczenie i ten wyrzut mimo, iż sama po raz pierwszy się spotkałam z taką sytuacją...

Pamiętam także, że starałaś się pomóc, gdy moja Psotka odarła sobie nosek. Wtedy, na szczęście, skończyło się na zwykłym obiciu i otarciu, które rzeczywiście długo się goiło, ale nie było niczym chorobowym. Psociła, zderzyła się z czymś, ale wydobrzała. Nie pisałam o zakończeniu, bo pomyślałam, że raczej mój temat nie interesował zbyt wielu. Przepraszam.

Nie wiem czy jestem w stanie teraz pomóc autorce wątku o strupkach, ale szczerze trzymam kciuki, że kotek wydobrzeje, bo strata kociaczka boli niemiłosiernie :'(
Awatar użytkownika
Amika
Posty:1628
Rejestracja:26 listopada 2006, 20:24
Lokalizacja:Chełm

02 listopada 2010, 09:40

astonia pisze: (...) Ciężko mi było gdy widziałam, że post był kilkakrotnie wyświetlany, dr Jarek się logował, ale odpowiedzi nie ma żadnej. Stąd moje rozgoryczenie i ten wyrzut mimo, iż sama po raz pierwszy się spotkałam z taką sytuacją...

(
Przykro mi to stwierdzić, ale dział psów jest chyba bardziej lubiany.
Wiele razy sama widziałam ważne pytania na kotach bez odpowiedzi, a na psach nawet w drobnych sprawach były wpisy.
W pilnych wypadkach chyba dobrze byłoby wysyłać krótkie pw z prośbą o zajrzenie do wątku.

Kiedyś jak udawało mi się znaleźć w necie jakiś pomocny artykuł albo wątek na innym forum wklejałam linki tutaj. Niestety regulamin na to nie pozwala i były one usuwane przez moderatorów :roll:
Przez jakis czas podsyłałam informacje na pw, ale to korespondencja dwóch osób i inni z tego nie mogli skorzystać w razie potrzeby. Często problemy (a więc i podpowiedzi) były podobne, ale trzeba było tracić czas na pisanie tego wszystkiego od nowa. Gdyby nie znikało z forum, dużo szybciej byłoby tylko wkleić linka do wcześniejszych postów.
Niestety mimo obietnic, regulaminu w tym względzie nie złagodzono.
Pewnie i z tego powodu wielu wcześniej aktywnych forumowiczów przeniosło się na inne fora i co raz rzadziej tu zagląda.
zrozpaczona
Posty:5
Rejestracja:30 października 2010, 09:30

02 listopada 2010, 14:50

Witam ponownie.
Kotek nadal nie dobrzeje, ale wasze wypowiedzi dają dużo do myślenia, tak naprawdę to pisząc tu miałam nadzieję na rozmowę z kimś kto miał kontakt z czymś podobnym...
Nikt nie oczekuje diagnoz, podawania leków i ich dawkowania. Mojego koteczka widziało 6 lekarzy i nadal nie wiedzą co to jest - nawet jak postawią diagnozę to pozniej leki któe stosują są bezskuteczne....
Na forum zalogowałam się po to aby ktos po prostu napisał żeby się trzymac, ze będzie dobrze, ze jakos sie uda... Jest to po prostu kolejny po wetach sposob aby zdobyc wiedzę, podzielic sie doswiadczeniem...
Przykro mi że mój problem był pretekstem do ataku forumowiczki na innych a pozniej próbą obrony i usprawiedliwienia innych... To chyba nie o to chodzi. Czasem lepiej nie powiedziec, niż powiedziec za duzo...
zrozpaczona
Posty:5
Rejestracja:30 października 2010, 09:30

02 listopada 2010, 17:17

Wynik histopatologi mojego Kocurka, może macie jakieś uwagi - takie pomocne
The skin lesions are highly suggestive for feline allergic miliary

dermatitis, a multifactorial cutaneous reaction pattern seen in

cats. This type of dermatitis may be due to hypersensitivity to

ectoparasites (especially fleas), atopic dermatitis, food products,

and drugs. Evidence that a heat-stable cytophilic antibody is

involved in the pathogenesis also is supportive of an allergic

aetiology. In localities where fleas are common, miliary dermatitis

should be considered the result of hypersensitivity to fleas until

proven otherwise. Other parasitic infestations capable of inducing

allergic miliary dermatitis include cheyletiellosis, otodectic

acariasis, trombiculiasis, pediculosis, and superficial demodicosis

due to Demodex gatoi.

Dodam tylko że miał pobieraną zeskrobinę i nic nie wyszło - zadnych pasożytów
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13054
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

07 listopada 2010, 23:26

czytam od początku Twoje posty , ale jeśli nie piszę to nie znaczy , że nie czytam . Z reguły to znaczy, że przedmówcy już napisali to co ja bym napisał lub nie wiem zupełne co Ci doradzić a moja porada byle jak przyniesie więcej szkody niż pożytku. Więc sama napisałaś , że 6 lekarzy go oglądało a jeden przez internet ma doradzić i trafić. Wolę wtedy nie pisać . Poza tym w podpisie moim masz maila ,moją komórkę . Nie gryzę przez telefon porozmawiam z każdym, jak nie mogę to poproszę o telefon później. Dla chcącego .... itd. łatwiej po kimś pojechać. Nie posądzaj , że nie czytam bo działy leczenia są w pierwszej kolejności zawsze przezemnie czytane. W tym wyniku hist - pat już masz napisane co stwierdzają i co zrobili lekarze?
zrozpaczona
Posty:5
Rejestracja:30 października 2010, 09:30

08 listopada 2010, 18:40

Panie Jarku, w żadnym momencie mojego pisania nie ma mowy o posądzaniu kogokolwiek o brak odpowiedzi itd. Byc moze Amica to zasugerowała, ale ja no cóż... W żadnym wypadku !!!!!!!!! Bardzo mi przykro że Pan tak pisze....

A jeśli chodzi o koteczka to ma się coraz gorzej choroba postępuje, ale nic mu nie dajemy bo podobno najpierw musimy zejśc z Encortonu... A później ma byc Encortolan.
Panie Jarku czy jest możliwe żeby Encorton nie działał wcale a Encortolan zacznie w cudowny sposób?? To chyba na bazie - oba - Prednizonu...

Jeszcze raz chciałam przeprosic, ale tego nie zrobię... Proszę o ponowne przeczytanie postów i ewentualnie poprawienie stwierdzenia o łatwośc jechania po kims przeze mnie
Awatar użytkownika
Amika
Posty:1628
Rejestracja:26 listopada 2006, 20:24
Lokalizacja:Chełm

09 listopada 2010, 08:52

zrozpaczona pisze:Panie Jarku, w żadnym momencie mojego pisania nie ma mowy o posądzaniu kogokolwiek o brak odpowiedzi itd. Byc moze Amica to zasugerowała, ale ja no cóż... W żadnym wypadku !!!!!!!!! Bardzo mi przykro że Pan tak pisze....
Zrozpaczona, mój post odnosił się do wypowiedzi astonia (pewnie powinnam się powstrzymać, bo to Twój wątek ale zrobiło mi się przykro po jego przeczytaniu).

Jak pewnie zauważyłaś Twojej wypowiedzi już nie komentowałam (chociaż prośba z pierwszego postu była jednak zdecydowanie inna niż to potem wyjaśniałaś), by niepotrzebnie nie ciagnąć wzajemych pretensji.
I przykro mi, że dr. Jarek wszystki uwagi przypisał tylko Tobie.

Ze swojej strony mogę tylko potrzymać kciuki za kotusia i gorąco poprzeć pomysł/decyzję zmiany lecznicy.
Awatar użytkownika
astonia
Posty:28
Rejestracja:14 czerwca 2010, 12:22
Lokalizacja:Kraków

09 listopada 2010, 13:33

zrozpaczona pisze:Proszę o ponowne przeczytanie postów i ewentualnie poprawienie stwierdzenia o łatwośc jechania po kims przeze mnie
Bura za jechanie po kimś miała się należeć mi, nie zrozpaczonej, więc biorę ją na siebie, bo od mojego postu się zaczęło :-(

BTW - napisz pls jak stan Twojego kotka?
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty:13054
Rejestracja:29 września 2004, 14:43
Kontakt:

22 listopada 2010, 00:34

przpraszam że pod Twoim adresem to napisałem , ale trochę ten temat mnie zabolał a złaszcza zdanie Amiki Przykro mi to stwierdzić, ale dział psów jest chyba bardziej lubiany. Wiele razy sama widziałam ważne pytania na kotach bez odpowiedzi, a na psach nawet w drobnych sprawach były wpisy.Ale zostawmy to , nie o to chodzi w tym temacie. Nie wiem czy zmiana Encortonu przyniesie jakąś poprawę przy wymiania na Encortolon. Kotu dalej ani trochę się nie poprawia?
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości