Kocia psychika
: 14 kwietnia 2011, 11:48
Witam!
Otóż moja dziewczyna i ja mamy 7 kotów. 3 samców po kastracji i 4 samiczki. 1 samiec po kastracji nie był rozpoznawany przez matkę i dostawał cały czas okrutny łomot. Sytuacja jakoś się unormowała, ale obecnie jedna z samic (ta matka) od jakiś 3 tygodni, bije tego samca zaraz po tym jak wychodzi z kuwety. Doszło do tego, że samiec ten boi się załatwiać w kuwecie i sika po mieszkaniu. Teraz jak widzimy że kot się nerwowo kręci, bo chce się załatwić to sami umieszczamy go w kuwecie, a samicę izolujemy w innym pokoju. Potem próbujemy go jakoś nagrodzić za wypróżnianie w toalecie czy to jakimś smakołykiem czy czymkolwiek. Jednak w godzinach wczesnoporannych ok 3-4 a.m. nie zawsze jesteśmy w stanie mu pomóc, bo najzwyczajniej w świecie śpimy.
Co mnie osobiście dziwi ten kocur jest największy i najsilniejszy ze wszystkich kotów, jednak przez te ciągłe bijatyki jest kłębkiem nerwów. Ogólnie w tej grupie kotów on jest przysłowiowym chłopcem do bicia. Jeśli cokolwiek nieoczekiwanego się stanie nawet nie z jego winy, reszta kotów, a dokładnie samic odreagowuje na nim. Przykład: jeden kot chodzi po meblach i coś strąci, następuje jeden wielki harmider po czym panie niemiłosiernie okładają tego samca. Sytuacja się uspokaja i wszyscy już się zachowują normalnie po ca. 5-10 minutach.
Jednak jeśli ten kocur wchodzi do kuwety (krytej) i słychać jak kopie żwirek, wtedy jedna z samic (matka) zasadza się na niego i atakuje z ukrycia, gdy tylko on próbuje wyjść z kuwety (klapka podnosząca się do góry). Powoduje to że po pierwsze kot boi się z kuwety wyjść, jest w pułapce. Po jakimś czasie ok 10-20 minut wyskakuje jak z procy. Ale po paru takich razach po prostu zaczął unikać kuwety i albo sika na filtr u góry kuwety albo po krzesłach stołach itp.
Jak można temu zaradzić ?
Otóż moja dziewczyna i ja mamy 7 kotów. 3 samców po kastracji i 4 samiczki. 1 samiec po kastracji nie był rozpoznawany przez matkę i dostawał cały czas okrutny łomot. Sytuacja jakoś się unormowała, ale obecnie jedna z samic (ta matka) od jakiś 3 tygodni, bije tego samca zaraz po tym jak wychodzi z kuwety. Doszło do tego, że samiec ten boi się załatwiać w kuwecie i sika po mieszkaniu. Teraz jak widzimy że kot się nerwowo kręci, bo chce się załatwić to sami umieszczamy go w kuwecie, a samicę izolujemy w innym pokoju. Potem próbujemy go jakoś nagrodzić za wypróżnianie w toalecie czy to jakimś smakołykiem czy czymkolwiek. Jednak w godzinach wczesnoporannych ok 3-4 a.m. nie zawsze jesteśmy w stanie mu pomóc, bo najzwyczajniej w świecie śpimy.
Co mnie osobiście dziwi ten kocur jest największy i najsilniejszy ze wszystkich kotów, jednak przez te ciągłe bijatyki jest kłębkiem nerwów. Ogólnie w tej grupie kotów on jest przysłowiowym chłopcem do bicia. Jeśli cokolwiek nieoczekiwanego się stanie nawet nie z jego winy, reszta kotów, a dokładnie samic odreagowuje na nim. Przykład: jeden kot chodzi po meblach i coś strąci, następuje jeden wielki harmider po czym panie niemiłosiernie okładają tego samca. Sytuacja się uspokaja i wszyscy już się zachowują normalnie po ca. 5-10 minutach.
Jednak jeśli ten kocur wchodzi do kuwety (krytej) i słychać jak kopie żwirek, wtedy jedna z samic (matka) zasadza się na niego i atakuje z ukrycia, gdy tylko on próbuje wyjść z kuwety (klapka podnosząca się do góry). Powoduje to że po pierwsze kot boi się z kuwety wyjść, jest w pułapce. Po jakimś czasie ok 10-20 minut wyskakuje jak z procy. Ale po paru takich razach po prostu zaczął unikać kuwety i albo sika na filtr u góry kuwety albo po krzesłach stołach itp.
Jak można temu zaradzić ?